Nie jestem nienormalna ale w moim mieście trafiłam tylko na taki oddział zamknięty :wall:
Uważam,że działania MONARowskie różnią się od działań w takim szpitalu.Nie powiem,było ciężko ale tam nie gnoją ćpunów.Tam próbują im pomóc przez prawdziwą,szczerą rozmową.Oferują pomoc po skończonej terapii.Wiele razy tam wracałam ale nie dlatego,że znów zaczełam ćpać(bo nie zaczełam) ale dlatego,że poszłam po porade-po prostu pogadać z kimś,kto we mnie wierzy.
Dużo tam słyszałam o metodach MONARu i cieszę się,że trafiłam najpierw do takiego łagodnego ośrodka.Myślę,że gdyby mi wtedy nie pomógł ten odwyk pewnie później wybrała bym MONAR,bo była we mnie ogromna chęć wyjścia z tego gówna.
Uważam,że wszystkim narkomanom należy się najpierw pomoc w takiej formie,w jakiej ja ją otrzymałam,czyli w tej łagodniejszej.Każdemu ćpunowi brakuje wiary w siebie a oni tam ją pomagają odnaleźć.Wtedy łatwiej uwierzyć,że damy rade.
Życzę powodzenia tym,co nadal walczą.Pozdro
Ferd pisze: oczywiście najprostszą i najczęściej w ośrodkach ( zwłaszcza w monarze- wiele opowieści słyszałem i deko ludzi znam po monarze) stosowaną metodą jest dezintegracja uzależnionej osobowości i zastąpienie jej nową ulepioną przez terapeutów.
Ferd pisze: znam wiele osób odzwyczajonych- "wyleczonych" w ośrodkach, niestety wyleczonych często z samych siebie, wyalienowanych z własnego ja. zaprogramowanych na nowe życie, ślepo wierzących w prawdy podane na tacy przez terapeutów- "nowych rodziców". wielu z tych ludzi nigdy już nie będzie sobą, czyli tymi osobami, które ukształtowało ich dotychczasowe życie. nieraz to dla nich lepiej, nieraz gorzej.
Każdy ćpun boi się bardzo tego że jak przestanie ćpać to straci siebie i stanie się kimś obcym tak jak teraz dla niego obcy są ci co nie biorą. To taka ściema którą sami sobie wklejają bo boją się tego uczucia pustki które powstaje jak przestajesz brać. Ja też tak oczywiście robiłem ( w sumie to nadal to robię bo czysty nie jestem). Jak ktoś chce nadal łoić draxy to niech to robi nic mi do tego ale nie straszcie tu ludzi którym źle z nałogiem i którzy chcą z tym zerwać. Monar to dobra opcja i nikomu nie odbierze siłą jego prawdziwego ja. Takie moje zdanie.
mniej wiecej w 2/3 leczenia bylem pusty jak beben rolling stonsow, ani w jedna ani w druga strone..
ciezki moment. ale uwierzylem:] i sie udalo:D cos jak ponowne narodziny - wyszedlem z osrodka i swiat byl
inny. nowy. czulem jak rzezbie go palcami, jak wdrazam sie w spoleczenstwo, odciety od schematow najdestruktywniejszych z poprzedniego zycia.. miadzy innymi pogodzilem sie z tym ze trzeba pracowac by miec co jesc i gdzie spac:P niby oczywiste, ale nie dla mnie, gdy pasozytowalem na rodzince;]
pozdro Ferd
nom samemu czemu nie..mozliwe zapewne.potzrebna tylko determinacja,cele,szczescie i samokontrola.tylko ktory cpunek posiada to wsio by dac rade?
Trzeźwość narko od 11 wrzesznia 2006
http://www.feta.blog.onet.pl
-...wie ze musi wejść na wieżę,od tego zależy jego życie i nie może,dotknięty lękiem wysokości...
Ferd pisze: oczywiście najprostszą i najczęściej w ośrodkach ( zwłaszcza w monarze- wiele opowieści słyszałem i deko ludzi znam po monarze) stosowaną metodą jest dezintegracja uzależnionej osobowości i zastąpienie jej nową ulepioną przez terapeutów. dezintegracja osobowości odbywa się przez gnojenie ludzi w ośrodkach, dociążenia itd. czyli wszystko to co sprawia, że nabierasz wstrętu do własnych dotychczasowych poczynań, ergo do własnego dotychczasowego ja do tego stopnia, ze w kńcu je odrzucasz.
kiedy już dostatecznie cię oddalą od samego siebie, wmawiają ci nowe ja, nowe nawyki, zachowania, nowe formy radzenia sobie ze sobą i światem. niestety także nowe widzenie świata. mówią ci co jest dobre a co złe, warunkują jak warunkuje się dziecko.
znam wiele osób odzwyczajonych- "wyleczonych" w ośrodkach, niestety wyleczonych często z samych siebie, wyalienowanych z własnego ja. zaprogramowanych na nowe życie, ślepo wierzących w prawdy podane na tacy przez terapeutów- "nowych rodziców". wielu z tych ludzi nigdy już nie będzie sobą, czyli tymi osobami, które ukształtowało ich dotychczasowe życie. nieraz to dla nich lepiej, nieraz gorzej.
inna sprawa, że to co piszę powyżej to pewne wyolbrzymienie; zawsze coś z poprzedniej osobowości zostaje, nieraz bardzo dużo. niemniej znam wiele osób, wjebanych w religijność, wegetarianizm i inne zastępcze, mniej destrukcyjne uzależnienia, niż te narkotykowe.
jeśli chodzi o mnie to ja się na to nie piszę.
Gdzieś w informatorze pisało że leczenie trwa 7-12 albo 12-24mies jak to jest czy moge tam być 7mies tylko? albo jeszcze lepiej krócej? problemu z dragami nie mam większego ostatnio nawet nic nie ćpałem przez kilka miesięcy
a najlepiej dajcie jakomś propozycje jak w kilka dni skołować mieszkanie i pieniądze na nie, bo zamknięcie kogoś na siłe raczej mija się z celem ta jakby mnie skazali na rok więzienia tylko jeszcze pewnie będe musiał w nim zapierdalać
Jak skołować mieszkanie? Znajdź pracę (w gastronomii od ręki dają , typu wkładanie parówek do hot-dogów) powinno starczyć na wynajęcie pokoju i żarcie.
konsultacja ze mną zagraża życiu i zdrowiu
Janssen-Cilag powinien mnie dożywotnio sponsorować
matka chemia kocha swoje dzieci i nie pozwoli im umrzeć w samotności
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.