pozwolenie lekarskie na kilka kojnkretnych dragow (psychodelikow i stymulantów), na wsyzstkie i tak sie nie da, wymgało by to z byt wielu badań.
wprowadzic rzetelną i prawdziwa edukacje narkotykowa, przekazujaca jakie dragi, w jakich ilosciach i okolicznosciach powinno sie cpac.
Karlos pisze: Oczywiście- nie twierdzę, że byłoby inaczej. Widzę, że pokładasz w tym wielkie nadzieje.
Motywy nie mają większego znaczenia w sytuacji, gdy spora większość nie chce radykalnych zmian. Istotna są te grupy społeczne, które chcą i już teraz, nie czekając na cud, weszły na ścieżkę wolności i samowyzwolenia. To one tworzą, bądź wykorzystują już istniejące pęknięcia na murze wzniesionym przez System - trzeba je wykorzystać, pogłębiając lub szukając nowych. Oto strategia, w której pokładam nadzieję.
Nie byłbym pewny co do tego pomysłu- złodziej pozostanie złodziejem. Jego pogląd na rzeczywistość jest inny od porządnego obywatela- tak czy siak zrobi to dla zasady, jeżeli oczywiscie będzie miał ku temu sposobność
Wystarczająco luzu było za komuny- teraz widać tego skutki(pomijam już odmienne poglądy polityczne)
Wyjaśniam]Ustruj polityczny, gospodarczy faktycznie wpłynie na ludzi, lecz nie zmieni ich przyzwyczajeń.[/quote]
Moje doświadczenie podpowiada mi coś zupełnie innego.
Osoby które w głębi duszy uważają reszte społeczeństwa za gorsze będą tak uważali do grobowej deski. Bedą mieć więcej pieniędzy? To będą robić rzeczy większe.
Taka mała refleksja mnie naszła na marginesie tych rozważań. To zajebiście symptomatyczne dla przeciwników wolności (tudzież osób sceptycznie do niej nastawionych), że zawsze uwypuklają i wyolbrzymiają potencjalne negatywy, a nie widzą żadnych perspektyw dla rozwoju pozytywów. Jedyne możliwości dla pozytywów widzą w realizacji jakiejś autorytarnej wizji. Dokładnie po linii myślenia wszelkiej maści tyranów i despotów, od zarania fundujących społeczeństwom wojny, pogromy, prześladowania i inne "rozrywki". Zawsze w imię "ich" dobra.
Oczywiście, każda jednostka może natychmiast się wyzwolić. Podejżewam, że w większości przypadków jest to czysto teoretyczne- jeżeli stać jednostę na to, to tak może uczynić i nie poniesie większych strat niż zysków.
TSA zwiera się w szarej strefie, prawda? Więc można prościej- czemu ma, bo istnieje szara strefa i ją właśnie miał na myśli innyodinnych.
Dodam jeszcze, że część ludzie przestałaby dbać o zdrowie(lekarze nie pracujący za darmo, jasne, część może). Podobnie byłoby z emeryturą. Nie ukrywajmy- społeczeństwa są coraz bardziej konsumpcyjne nastawione na tu i teraz. Natychmiastowe wyzwolenie jest w podobnym duchu.
Napiszę tylko, że wiem z autopsji, iż samowyzwolenie nie musi przebiegać w "konsumpcyjnym duchu". Znam gościa, co daje "na szaro" korepetycje studentom i ciągnie z tego niemałą kasę (nawet do 500 zeta na dzień) - głównie po to, żeby zabezpieczyć przyszłość swojej córki. Ekonomista powiedziałby, że cechuje go "niska stopa preferencji czasowej". Wniosek? Nie ma tu żadnego determinizmu. Choćby dlatego, że gros agorystów (szarostrefowych libertarian) i innych, podobnie działających wolnościowców niemal całkowicie kontestuje (tak w sferze Słowa, jak i Czynu) tą Twoją "kulturę konsumpcyjną"...
EDIT:
A jednak zrobił się wykurwisty offtop... :rolleyes:
(pasowałoby do tego intro z jednego odcinka simpsonów pokazująych ewolucję- część z tych młodych byłaby jak moe, o ile doszliby tam gdzie on)
eot
Żeby nie przedłużać za dużo, powiem dwa słowa]
Wchodzisz w inny temat trochę... tu ma być o narkotykach konkretnie. Dlatego mówię: jeżeli ktoś nie jest na tyle obrotny by zrobić dobre znajomości, to w ogóle nie powinien mieć kontaktu z dragami.
Tym się trzeba interesować, trzeba w to wejść samemu, wtedy tylko jest to przyjemność. Uważam, że każdy, kto tak z czystej ciekawości nie interesuje się dragami, nie jest tym zajebiście zainteresowany, nie powinien ich mieć.
Byłem zwykłym gimnazjalistą, i zbierałem dane na prezentację w power poincie o narkotykach. Miało być tylko to co znałem z telewizji, i nie miałem pojęcia że istnieje coś jeszcze. Zafascynowany czytałem, poznawałem coraz bardziej, w końcu zacząłem tym żyć, aż w reszcie brać. Jedyne, czego żałuję, to że wciągnąłem w to kilka osób, które kompletnie nic nie wiedziały wcześniej o narkotykach. Bo to już nie jest "ich film". To nie oni weszli w świat dragów,tak jak ja, tylko dragi weszły w ich świat, przeze mnie. To musi wyjść z człowieka, inaczej nie jest dobrze.
PROWADZENIE KOGOŚ ZA RĘKĘ W STRONĘ NARKOTYKÓW ODBIERA MU NAJWIĘKSZĄ PRZYJEMNOŚĆ Z ICH BRANIA - TEJ ŚWIADOMOŚCI, ŻE CHCE, ŻE TO JEGO CEL.
może troche zawile ale jakoś nie umiem inaczej... tak czuję po prostu.
tyle.
Nie dam ci prztyczka ani klapsa
Nie powiem nawet 'pies cię jebał'
Bo to mezalians byłby dla psa"
Moim zdaniem tu tkwi problem- część młodzieży sięga po dragi i to najczęściej psychodeliki z nudów, z braku pomysłów na zabicie czasu. Dlatego powinny być przedwięzięte odpowiednie środki w celu edukowania młodzieży- narkotyk to nie cel, tylko narzędzie.
Chyba nie zrozumiałeś, do czego piję. Nie jestem jakąś zakichaną Matką Teresą z Kalkuty i nie mam ochoty nikogo wpychać na siłę w szarą strefę. Samo to stwierdzenie trąci jakimś absurdem i rodzi podejrzenia, że nie bardzo wiesz ocb z ideą szarej strefy w wydaniu agorystów. Chodzi mi zupełnie o coś innego...
Uważam, że główny postulat ruchu pro-legal, czyli oficjalnie kontrolowana przez państwo dystrybucja dragów jako narzędzie poprawy losu szarych ćpunków można o kant dupy potłuc, przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, w swojej propozycji cząstkowej reformy Systemu jest kompletnie n i e d o z r e a l i z o w a n i a. Zwyczajnie nie pojmujecie, że motor napędowy prohibicji to znacznie bardziej skomplikowana maszyneria, niż kilku skretyniałych polityków-marionetek.
Prohibicja to gwarancja potężnych zysków dla: mafii i korumpowanych przez nią agentów rządowych, koncernów farmaceutycznych, aparatu ścigania, ośrodków i programów terapeutycznych, przemysłu tekstylnego i tworzyw sztucznych (jedni z głównych lobbystów na rzecz prohibicji gandzi!) oraz, zapewne, wielu innych jednostek i instytucji. Ponadto, zyski z produkcji i handlu dragami (a także bronią) pełnią istotną rolę w strukturze ekonomicznej współczesnego, globalnego kapitalizmu. Generowane w ten sposób pieniądze, pozostające praktycznie poza jakąkolwiek kontrolą rządową - jak utrzymuje część ekonomistów, 10% obiegającego świat kapitału - najszybciej "migrują" z zagrożonych recesją rynków do prosperujących. Stanowią tym samym "pierwszą falę", która poprzedza większą, na którą składa się przeważnie legalny kapitał inwestycyjny (innymi słowy, otrzymywany z legalnych źródeł dochodu). Że nie wspomnę o korzyściach osiąganych w ramach procederu tzw. prania brudnych pieniędzy przez rozmaite banki z "rajów podatkowych" - mokry sen wielu kapitalistów, wymarzone miejsce na ulokowanie siedziby firmy!
Jakim cudem wy, gołodupcy bez zasobów i pozycji, kreowani przez mainstreamowe media na margines marginesu, skrajną patologię (co większość ogłupionego społeczeństwa łyka bez popity jak ruskie samogon) chcecie przerwać ten zaklęty krąg? To błędne koło polityki, mafii i wielkiego kapitału? I wy mnie nazywacie utopistą? LOL
Po drugie...
Nawet, gdyby jakimś cudem (LOL do kwadratu) udało się wam to zrobić bez obrócenia w perzynę całego, światowego ładu polityczno-gospodarczego, drogą cząstkowej reformy, to błyskawicznie wpadlibyście z deszczu pod rynnę. Upragnione reformy szybko zostałyby odpowiednio zagospodarowane rękami rządów przez wielki kapitał, jako nowe narzędzie kontroli i opresji. Wystarczy pomyśleć o wielkich koncernach żywieniowych (np. amerykańskie Smithfield, Monsanto), które na 100% zapragnęłyby opatentować DNA (np. konopi), żeby móc dowolnie windować ceny ziarna konopnego i przy okazji zapewnić sobie niczym nieograniczony monopol na jego dystrybucję. Lobbując przy okazji na rzecz zaostrzenia represji wobec tych hodowców, którzy chcieliby zachować samodzielność i zdobywać ziarna z alternatywnych źródeł. Niemożliwe? Pobudka, podobne zjawiska już mają miejsce na wielu rynkach rolnych!
Mało tego. W grę wchodzą jeszcze możliwości niekontrolowanego manipulowania genomem (enteogeny) czy składem chemicznym w przypadku syntetyków (przez wielkie koncerny farmaceutyczne). Po to np, żeby zwiększyć ich moc uzależniającą czy szkodliwy potencjał - w ostatnim przypadku, żeby np nakręcić popyt na oferowane lekarstwa. Częściowo takie praktyki występują już na czarnym rynku dragów; skąd wniosek, że rządowo-biznesowy duumwirat miałby się od nich powstrzymywać?
I jeszcze jedno.
Coś wam mówi nazwa "Projekt MKULTRA"? Nie? A powinna, jeśli tak bardzo wierzycie, że pod rządowym parasolem wstąpicie do ćpuńskiego raju...
Po co się tak produkuję? Bo dostrzegam w gronie userów [h] pewne, niegłupie osóbki, które - ku mojemu zdziwieniu pomieszanemu z rozbawieniem - marnują czas na zawracanie kijem Wisły, zamiast wykorzystać swój intelekt, wiedzę i doświadczenie w poszerzaniu oraz zabezpieczaniu tych drobnych "enklaw wolności", które już mają lub dzięki niewielkiemu wysiłkowi mieć mogą. Na koniec, zacytuję słowa Hakima Beya, które kiedyś już wykorzystałem jako podsumowanie mojego wywodu w dość podobnym topicu:
We boast of our outlaw status as outsiders or marginals, as guerilla ontologists; why then, do we continually beg for authenticity and validation (either as “reward” or as “punishment”) from authority? What good would it do us if we were to be granted this status, this “legality”?
The Reform (Legalization - przypis mój) movement has upheld true rationality and it has championed real human values. Honor where honor is due. Given the profound failure of the movement however, might it not be timely to say a few words for the irrational, for the irreducible wildness of shamanism, and even a single word for the values of the warrior? “Not peace, but a sword.”
Uważam, że główny postulat ruchu pro-legal, czyli oficjalnie kontrolowana przez państwo dystrybucja dragów jako narzędzie poprawy losu szarych ćpunków można o kant dupy potłuc
Faktycznie,
Prohibicja to gwarancja potężnych zysków(...)
Koncernów farmaceutycznych- choroby związane z zażywaniem narkotyków nie znikną- mogę się pojawić nawet w większej liczbie, lecz nie z bardzo dużym nasileniem.
Aparatu ścigania- skoro jest narzędziem skorumpowanych polityków lub urzędników to nie robi różnicy między gonieniem zwykłych ćpunów, czy małej konkurencji dla mafii.
Ośrodków i programów terapeutycznych- Będą mieli kim się zajmować, gdyż dalej będą konsumenci narkotyków którzy będą się narażać na choroby- alkohol jest legalny, a kluby AA oraz wszelkie ośrodki z tym uzależnieniem istnieją i nie wygląda na to, aby społeczeństwa wytrzeźwiały.
Przemysłu tekstylnego- ideal listka? Promocja stylu życia dalej będzie trwała- nie ma powodów, aby spodziewać się jakieś zmiany w tym zakresie. Inna sprawa to dostęp do innego środka z którego można pozyskać surowiec- konopie przemysło istnieją i nikt z tego powodu nie robi żadnego halo, plastik z konopii również nie jest nowością, więc może przybliżysz gdzie jest tutaj lobbowanie prohibicji?
istotną rolę w strukturze ekonomicznej współczesnego, globalnego kapitalizmu.
Jakim cudem wy, gołodupcy bez zasobów i pozycji, kreowani przez mainstreamowe media na margines marginesu, skrajną patologię (co większość ogłupionego społeczeństwa łyka bez popity jak ruskie samogon) chcecie przerwać ten zaklęty krąg? To błędne koło polityki, mafii i wielkiego kapitału? I wy mnie nazywacie utopistą? LOL
Ostatnio mi zarzucałeś braki w dialektyce-
Wystarczy pomyśleć o wielkich koncernach żywieniowych (np. amerykańskie Smithfield, Monsanto), które na 100% zapragnęłyby opatentować DNA (np. konopi), żeby móc dowolnie windować ceny ziarna konopnego i przy okazji zapewnić sobie niczym nieograniczony monopol na jego dystrybucję.
zapragnęłyby
Mało tego. W grę wchodzą jeszcze
MK-ULTRA? To przecież dziej się na codzień, narzędziem nie jest narkotyk, ale ładna pani w tv, czy z uśmiechem polecająca dany produkt aptekarka. Jeżeli daną osobę nie obchodzi polityka/gospodarka lub inne tematy których, według niego, nie doświadcza na codzień to bez problemu można mu zrobić papkę z mózgu bez użycia narkotyków. Część uzytkowników zna pomysły rządu USA(zapewne CIA) na serum prawdy. LSD w tym też maczało palce. Widzieliście film Drabina Jakubowa? Tym bardziej wiecie na czym problem polega. To nie nowość, tylko nazwa może zdawać się obca.
W sprawie linku do liberii- przytoczę mały cytat:
Choć “komisja ekspertów” zidentyfikowała alkoholizm jako przyczynę samobójstw, dane w jej „naukowym” raporcie nie są spójne i nie odzwierciedlają wyników sondażu. Na stronie 10 raportu napisane jest, że 68% ofiar samobójstw było alkoholikami. Pięć wierszy dalej widnieje informacja, że 17% „spożywało alkohol w nadmiernych ilościach”.
Nie chcę, aby to wyglądało jak podważanie całej treści, lecz niczym się to nie różni od mainstrzemowych manipulacji ludźmi- jest trochę prawdy, lecz również przekazywana jest treść fałszywa kreująca mylny obraz danego zagadnienia.
Ja niestety należę do ludzi którzy po zauważeniu takiej propagandy(jakiejkolwiek nie będącej czystej) przestaję autorowi/autorom ufać. Niestety człowiek zawsze będzie do czegoś nakłaniać, nie w ten to w inny, mniej widoczny, sposób.
Generalnie- jeżeli państo jest skorumpowane, to każdy ruch ku wolności, ku korzystania ze swoich praw zostanie wstrzymany. Nie ma czego ukrywać- potrzebni są ludzie, którzy będą czyści. Niestety większości wystarczy dobra gadka i trochę pieprzenia. To jest problem. Sami się przecież nie wybrali? Więc czemu narzekacie :>
Tak już kompletnie na marginesie:
Z powodu globalizacji rolnik indyjski traci jednak swą społeczną, kulturową i ekonomiczną tożsamość producenta.
innyodinnych, dziwi mnie trochę podejście do narkotyków jako do produktu, a nie narzędzia- używając ich jak narzędzia korzystamy z ich potencjału, zaś branie ich tylko dla ich działania brzmi jak objawy narkomanii ]
Może wyraziłem się nieprecyzyjnie, ale ogólnie chodzi o to, że każdy, kto to dostaje na tacy, a przynajmniej zdecydowana większość, nie czerpie z tego takiej przyjemności. Widzę po kumplach, których wciągałem - jeden wpadł już konkretnie, a reszta ma dragi w dupie.
Oczywiście narkotyk jest "narzędziem", które pozwala osiągnąć różne "cele", związane bezpośrednio z jego użyciem.
Młodzież bierze blablabla... masz jakiś pomysł żeby ich od tego powstrzymać? Sam zaczynałem jako taka "młodzież"
(choć, być może niesłusznie, ale przez to że sam tego chciałem a nikt mnie nie wciągał, mam o sobie wyższe mniemanie) i Ci mówię, że żadne programy nie byłyby w stanie mnie wtedy przekonać, że dragi nie są warte spróbowania (głównie o psychodelię mi chodzi)
btw - nie mam pojęcia, jak miałby wyglądać programy pokazujące młodym "dobre, bezpieczne ćpanie" :scared:
to mi sie nie mieści w głowie po prostu.
Skoro propagujesz coś takiego to na pewno masz jakąś wizję jakby to miało wyglądać, fajnie by było jakbyś się nią podzielił.
Nie dam ci prztyczka ani klapsa
Nie powiem nawet 'pies cię jebał'
Bo to mezalians byłby dla psa"
Uczenie bezpiecznego ćpania to absurd, inna sprawa to pokazać ludziom w jaki sposób narkotych działa- to raz. Jakie są dawki i ich działanie, jak wygląda metabolizm danej substancji czyli jak szybko organizm się uzależnia. Wiem, że żadne opowieści narkomana nic nie dadzą- albo będą z palca wyssane, albo nikt nie będzie ich brał na poważnie(skoro zacznie od tego, że na początku brał trawkę, to pewnie zostanie wyśmiany- osoby ćpające mocniejsze rzeczy często mogły najpierw palić trawę, lecz osoby palące trawę nie muszę sięgać po nic mocniejszego).
Być może wyrazistym argumentem byłoby pewne zestawienie- człowieka ćpającego dla stanu uniesienia z takim który spełnia się w czymś i dodatkowo pobudza swój organizm używkami- najprostrzy przykład- artyści-psychodeliki, stymulanty- wyczynowcy, również artyści(choć w moim odczuciu stymulnt nijak ma się do sztuki, ew. stymulant samego umysłu). Resztę depresantów zostawiłbym dla leków przeciwbólowych- do tego nadają się najlepiej. Podobnie z benzodiazepinami. Inhalanty? Również kompletny margines(można lekko odznaczyć poppers- nie jest tak bardzo wyniszczający jak np.:budapren, lecz przy dłuższym stosowaniu pojawiają się problemu).
Nie bez znaczenia byłoby pokazywanie efektówy czyjeść pracy po spożyciu tego lub owego jak również poziom człowieka któremu żyć się nie chce i tylko ćpa sobie coś tam(czy klej czy maryśka to w sumie bez znaczenia- i tak nic z tego nie wynosi).
Można pokazać kulturę różnych plemion uprawiającyhc szamanizm. Ważne, aby nie było nieporozumień- część z tych plemion dalej funkcjonuje, dalej istnieje, lecz są zacofane w stosunku do reszty świata. Powodem tego jest używanie haju tylko do bycia na haju(wizje, euforie lub stany lękowe).
Oczywiście nieodzownym elementem takich lekcji jest wymienienie i wyjaśnienie zagrożeń płynących z używania narkotyków- psychozy, depresje, brak motywacji, otępienie, rak płuc, wyniszczanie układu nerwowego(czyli między innymi i mózgu), zatrucia organizmu, czy wreszczcie uzależnienia psychiczne, fizyczne.
Zajęcia prowadzone byłyby w ramach nowego przedmiotu. Każdy sprawdzian musi być zaliczony na ocenę pozytywną. Przedmiot liczy się na świadectwie i jest wciągany do średniej.
Teraz pytanie w jakiej szkole powinny być prowadzone takie zajecia- gimnazjum napewno, w szkole średniej temat może być rozszerzony- czyli ich działanie w bardziej ścisłym podejściu- Chemia, biologia. Stosowanie narkotyków w innych celach- np.: MK-ULTRA.
Niestety już w podstawówce ćpają, więc tam również takie infomacje powinny trafiać- może nie w takiej naukowej formie, lecz powinny.
Do tego testy, niestety. Jak ktoś już pisał na forum testy skutecznie uniemożliwyły mu ćpanie. Myślę, że testy przeprowadzane raz na miesiąc mogłby już coś zdziałać. Zapewne znajdą się osoby które przypalą tuż po badaniach. W każdym razie będą musiały utrzymać się w abstynencji przez pewien okres czasu, a to już może zaszczepić w nich branie bardziej okazyjne- w gorszym przypadku. Osoby przyłapane- odtrucie, psychoilog, psychiatra, testy robione raz na tydzień.
Zapewne jest jeszcze sporo innych sposobów, lecz moim zdaniem najważnieszym jest zaszczepienie podejścia do używek, narkotyków.
Obym tylko nie wyszedł na kolejnego Giertycha :|
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.