Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 86 • Strona 6 z 9
  • 562 / 29 / 0
Bad tripy u mnie to zastygła, koszmarna chwila. Odczuwanie przerażającej chwili jako wieczności. Syzyf wtaczający swój głaz pod górę. Chomik nie mogący wyjść ze swojej karuzeli. Wrażenie że to co jest (a jest to męczarnia) będzie trwało bez końca. Ciemność poza którą niby nie można wyjść. Najgorzej wspominam bad trip na LSD z 4-ho-metem (był to mój drugi raz z kwasem, a pierwszy z hometem). Wszystko wydawało mi się nieprzyzwoicie obrzydliwe, płaskie, i płytkie. Cały świat był dziełem nieudolnego (i jednocześnie nieświadomego swojej nieudolności), złego artysty stworzonym po to aby mnie torturować. Przeżywałam po kolei, lub naraz (trudno powiedzieć) wszelkie przykre uczucia jakich może doświadczyć człowiek, od zawiedzenia, rozczarowania, przez porzucenie, i tęsknotę, aż do upokorzenia, całkowitej bezradności, i rozpaczy. Tęskniłam ogromnie do spokoju i ulgi tak jak dusze potępieńców w piekle tęsknią do boga. Bad tripy to właśnie wewnętrzne piekło. Ciemność znika bo każde piekło się kończy, ale uraz po wydostaniu się z piekła na jakiś czas pozostaje.
Uwaga! Użytkownik skatofagi nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1329 / 57 / 0
Ciekawy temat, fajnie poczytać. Mi osobiście taka przyjemność jak przeżycie badtripa nie była dana. Może kilka razy po marihuanie włączały mi się jakieś niezbyt przyjemne przemyślenia, ale bad tripem bym tego nie nazwał. Tak samo jak tego, że zupełnie nieobeznany z DXM, wrzuciłem paczkę Acodinu na rynku Wrocławskim i nie wiem co się ze mną działo cały tamten dzień.
Jedyny trip który był odrobinę zły, zdarzył mi się kiedy wziąłem 25mg 4-AcO-DMT które parę dni stało w spirytusie w temperaturze pokojowej. Kolega takie miał, a nie chcieliśmy, żeby się zmarnowało. Po wzięciu najpierw długo nic nie było, a potem zaczęło się coś na kształt nieprzyjemnego bodyloadu, musiałem się położyć bo było mi słabo. Do tego doszła pustka w głowie, miałem dużą trudność z zebraniem jakichkolwiek logicznych myśli, ale nie było w tym w ogóle tej psychodeli czy przyjemności która występuje przy normalnym 4-AcO-DMT. Patrzyłem na kolegę i widziałem jak jego twarz lekko się zmienia; najpierw jego rysy robią się silne i wydaje się mocno przystojny, zaraz potem jego twarz robi się grupa, potem podłużna i tak dalej. Do tego doszło wnerwienie i nasilenie negatywnych emocji. Kolega zaczął mówić, że wkurwia go kwiatek doniczkowy i, że w ogóle nie pasuje do reszty pokoju, mnie zaczął wnerwiać jego głos i to, że gada. Wszystko było przepełnione jakimiś chujowymi wibracjami. Potem, kiedy próbowaliśmy o czymś rozmawiać było to bardzo trudne, nie mogliśmy się zrozumieć a pomyślenie nad czymś sensownym i wypowiedzenie tego w zrozumiały sposób było poza zasięgiem naszych możliwości. Chciałem, żeby ten stan się już skończył. No ale po jakichś 2 godzinach zaczęło się robić lepiej, jakoś się ogarnęliśmy, pogadaliśmy o jakichś głupotach i zaczęło się robić całkiem przyjemnie. Później pojawił się świetny humor, jak zwykle przy zejściu aco, który poprawiliśmy jeszcze kilkoma buchami mj, co dało dwie godziny świetnej i wyjątkowo kolorowej fazy.
A oto bazy na dalekiej orbicie ZIEMI i poza orbitą KSIĘŻYCA oraz na samym KSIĘŻYCU, które zbuduję sobie w przyszłości. LUDZKOŚĆ będzie słuchała wtedy MNIE
  • 648 / 68 / 0
Za czasów jak byłem młodziutki [dalej jestem ;d] DXM 300mg bez tolerki, paredziesiat kilo ważyłem. Dywan był zielony [zmienil kolor] i bylo fajnie, przy zamknietych oczach widzialem takie kolo z czaszek co sie przesuwalo, i wtedy powiedzialem - NIE ZLAPIESZ MNIE BAD TRIPIE i robilem i wspominalem tylko przyjemne rzeczy zeby badtrip mnie nie dopadł, niestety. Skóra odchodziła mi od czaszki [tak czułem przynajmniej] Nie mogłem chodzić bo się przewracałem, warga mi spuchła tak, że mama chciała karetke wzywac, ja myslalem ze mi normalnie pęknie warga byla napuchnieta jak nie wiem co, płakałem, jedyne co odwracało moją uwage od tego ze bralem, to ogl. Smiechawy tv, troche sie wtedy uspokajalem. Dziwne coś z tyłu głowy [to chyba jeden z efektow wyrzutu histaminy, bo po kodzie tez tak mam]

2. Drugi raz po chyba 10 czy tam 15 gram galki, to nie bylo tak straszne jak niektórzy mieli, ale i tak nie fajnie. Taki dziwny klimat od poczatku do konca fazy, taki strasznie dziwny, lekko nieprzyjemny, taki jak bym byl w obcym miejscu, normalnie spalem. Koniec 1 i 2 dzien byl lekko OKROPNY bo musialem ruszac rękoma, w przeciwnym razie traciłem w nich czucie i nie mogłem ruszac nimi, czułem jakby ich w ogóle nie było. To raczej tyle.
gdy urodzi mi się syn, nazwę go antek,
gdy urodzi mi się córeczka, nazwę ją majeczka

Marzenia to metylofenidat ✓, morfina ✓ ,  MXE X
  • 2534 / 215 / 0
Pierwszy był bad trip po DXM, beztolerki, bez doświadczenie 15mg/kg masy ciała. Wpadłem w piekło, wokół mnie tylko szara przelewająca się masa, serce waliło jak młot, uczucie ,,umieram!" Całe ciało paliło, + schizy że rano znajdą mnie w łóżku martwego lub mi tak zostanie już.

2. Całkiem niedawno, bad bo 4homipcie. Jako że mam czarny pas w DXM, i 60 mg mipro nie zrobiło na mnie wrażenia, postanowiłem spróbowć 90 mg. Również było super, piękny konkretny trip. Pewnego razy naszła mnie ochota na chomiki, ogarnąłem z innego źródła, dawka niecałe 80 mg. Niestety przyplątało mi się choróbsko, zapalenie pęcherza, antybiotyk, jednak twardo postanowiłem tripować. Mała dawka na rozgrzewkę, i już jakoś dziwnie mi weszło, schiza interakcji z antybiotykiem... Dobra ale jak latac to latać, poszła reszta.
Na samym początku trip spoko, jednak bardzo szybko wpadłem w pętlę, myślowo-czasową, umysł zalały schizowe myśli o uszkodzeniu wątroby, nerek, do tego doszły negatywne emocja ( zawód miłosny) z dnia który mnie dobił, widziałem wyraźnie co w życiu spierdoliłem, myślenie że nic mi nigdy nie wychodzi, jestem zerem, życie jest bez sensu, i zawieszę się na zawsze w tej pętli.... Czułem że mózg mi się spali, nie wytrzyma tego oszaleję...
Ja to chomik szybko puścił jednak do końca tripa byłem zdołowany, i na drugi dzień zamiast standardowego chomikowego naładowania byłem jak zbity pies.
Ponad tydzień miałem poważnie zaniżony nastrój i depresyjne myślenie. Możliwe że piguły były stare, bo z resztek magazynowych, nie wyobrażałem sobie że ten przyjazny chomik może tak podrapać.

I 3 bad trip, z wczorajszej nocy, zdecydowanie najgorsze przeżycie jakie miałem . Wleciała nowa substancja DPT nigdy nie próbowałem, z tryptamin tylko 4-homipt. Pierwsze próbwa uczuleniowa per nos, następnie posypana na oko kreseczka. Sniff, weszło super bez bodyloadu, od razu przypadła mi substancja bardzo do gustu, brak takiego rozpierdolu wizualnego jak chomik, łatwiej się skupić na wizjach, i mentalnie dużo lepiej. Oczarowało mnie, postanowiłem dorzucić : miałem już dość grubo bo myśli, nie słyszałem jako swoje, tylko jak by ktoś do mnie mówił. Po nieudolniej próbie wydobycia proszku nożykiem i wciagnięciu małej kreski, czułem niedosyt. I posypałem prosto z worka na wyświetlacz telefonu.
Dawka wydała mi się optymalna, sniff. Weszło bardzo szybko poczułem ból, i uciążliwe zatkanie nosa, szybko pojawił się niepokój, na dodatek światło z sąsiedniego pokoju dodało paranoi że domownicy idą po mnie bo wiedzą że ćpałem.

Zacząłem się trząść, przerażenie, światło zgasło... chwila ulgi, jednak nie na długo obraz zalała wizja jak by wielkiego zielonego kryształu, który rozrósł sie na całe pole widzenia i...pękł... a ja poczułem że umieram. Serce zacząło mi walić jak opętane, czułem że zapadam się w siebie, i ten ból nosa... dotykam, patrze leci mi krew, pełno krwi, całe łóżko jest we krwi, jak ja to wytłumaczę ?
Cały się kleję od krwi, mam ją na rękach, umieram ! Nie mogłem sprawdzić godziny, czas zniknął zawiesiłem się w piekle, widziałem wokół potworne twarze demonów, czaszki, mnóstwo krwi, cały czas leje mi się z nosa... wykrwawiam się ! Nie, to od wicągania, to katar, dotykam palce, wkladam do ust... słone to krew na prawde umieram,. Czułem że mózg nie wytrzymuje tego, popadam w obłęd, rano mnie zawiozą do psychiatry.
Słyszę że idą po mnie ,,znowu się zaćpał", dzwoń po karetkę niech go zabiorą ! jakoś udało mi się spojrzeć na zegarek, wydawało mi się że minęło kilka godzina, wieki minęło 20 minut. Chciałem wydmuchać nos, nie dałem rady, sikała z niego krew, wykrwawię się....
Zacząłem się modlić by to przeszło, nie wytrzymam dłużej. W końcu jakoś się poddałem, nie próbowałem walczyć 0 świadomość, rozlałem się w dziwny mroczny świat. Gdy otrzeźwiałem reszta fazy była całkiem przyjemne, rano nie do życia, jak po ciężkiej popijawie, straszne zmęczenie psychiczne i fizyczne.

Nigdy nie byłem tak pewny śmierci i szaleństwa jak po DPT, sroga substancja :D Krwi oczywiście żadnej nie było, to tylko piekło DPT w nosie, a zgwałcony mózg już sobie dobrał obrazy :) Sorry jeśli nie składnie, musiałem się ożywić 3 cmc :)
  • 555 / 51 / 0
Krótko po treningu, w sumie to jeszcze w szatni lyknalem ok400 mg deksa, pusty zoladek ot postanowiłem umilic sobie i wynagrodzić wieczór bez imprezowania ze znajomymi. Zanim wyszedłem z silowni przegadalem dobre 30 minut ze znajomym przez telefon ale w koncu usilnie zakonczylen rozmowe bo wiedzialem ze zaraz sie zacznie a ja nie chce byc prowadzony do domu... Zaczelo sie juz w komunikacji miejskiej. Mam tendencje do wpadania w thought loopy i tym razem bylo podobnie. Swiatla ulicznych lamp i neony witryn sklepowych odbieralem jako lasery z karabinów snajperskich i wkrecilo mi sie ze jestem na celowniku. Powidoki i te czerwone kropki widziane kontem oka nie pomagaly. Przerażenie doszlo do takiego stopnia ze probowalem wcisnąć sie w szczelinę miedzy fotelami(zwykle nad kołem jest takie miejsce gdzie mozna polozyc plecak torbe czy gowniaka).dalem rade, ale zaraz mój przystanek, starsza pani pomagala mi sie wydostać i wyprowadziła mnie z autobusu. Nogi odmawiały posluszenstwa, mysli kazały uciekać do domu wiec mozna tylko sobie wyobrazić jak komicznie musialo to wygladac... Bo próbowałem biec. Mieszkam na osiedlu gdzie przeważa liczba osob starszych, mialem wtedy wrażenie ze sam sie starzeje i niedługo skonczy sie moj żywot. Zeby sobie to udowodnić po wejsciu do klatki panicznie próbowałem wyrwac sobie wlosy z glowy zeby sprawdzić, czy tak sie dzieje. Nie delikatnie sprawdzić -wyrwac. Caly wieczór spędziłem przy włączonym świetle wyginajac sie w łóżku 🤣[emoji23]
Predzej martwy niz slaby
  • 1066 / 157 / 0
no przeżyłem trzy konkretne bad tripy w życiu :d Pierwszy Po LSD, drugi po cubenisach mexicana trzeci po MXE :d napiszę więcej jak dostanę weny, bo jest dużo do powiedzenia :d historie z cyklu " niewiarygodne, ale prawdziwe"
PRAWDA :heart: :old: MIŁOŚĆ :old: :heart: MUZYKA :heart: :old:
  • 0 / 1 / 0
Pierwszy bad trip.
Pracuje w klubie i po imprezie dostałem 1 tabletkę Heineken. Było to moje pierwsze spotkanie z tabletkami. Wróciłem o 5:20 zjadłem pół tabletki nic Nie poczułem po 10min. Kolejne pół. I nagle magia nie wiem jak to opisać. Zwicha pisać nie potrafię pisać. Zacząłem mlaskać. Pomyślałem szkoda dnia idę biegać 6:00 myśl odeszła na chwilę i poszedłem zapalić przy śpiącym bratu. Wyrzucil mnie więc poszedłem biegać. Z daleka widzę opuszczony DOM rozwaliłem okno goła ręką i weszłem. Nic nie poczułem.
Polezalem. 8:30 poszedłem do kościołam. Położyłem się na ołtarzu zapaliłem mj. Nastpenei poszedłem do konfesjonału nic ciekawego nie było więc zrobiłem 5minutowa drogę krzyżowa.
9:00 poszedłem do sąsiada na traktor. Było nudno więc chciałem wejść do stodoły, była zamknięta, rozwaliłem drzwi. Idę ulicą i brat mnie złapał.
A potem od 10-16 miałem non-stop jak nic nie mówiłem mlaskanie a żeby po szczęko ścisku bolały 4dni.
  • 39 / 5 / 0
Bardzo dawno temu śniło mi się że byłem w zakonie maczanki i paliłem "mocarza".
Spaliłem kilka lufek z kumplem i kompletnie zapomniałem kim jestem, nie wiedziałem co się dzieje chciałem pójść do domu, ale nawet nie wiedziałem gdzie mieszkam :-D Tak samo jak obsługuję się telefon i po co wgl zadzwonić mam. Usiadłem i głowa między nogi zamknąłem oczy i miałem jakąś wizje że chodzę obok w kółko, potem kolega powiedział mi że serio chodziłem tak %-D
Bardzo niekomfortowe uczucie.
Uwaga! Użytkownik Tripowicz nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3430 / 1087 / 0
Psychoza w wyniku przedawkowania amfetaminy. Obejmowała kardio, halucynacje wizualne, piekielne deformacje, disbelskie rysy twarzy w przedmiotach, łuny jakby istot duchowych i głosy: prośby błagalne matki, by przestać ćpać ścierwo. Najadłam się strachu co nie miara.
Guide do nikotyny w Stymulantach Roślinnych.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:

misspillz.blogspot.com
  • 3 / 2 / 0
Kryształy+ trawa.
Wciagnelem z kumplem, było okey. Potem się rozstalismy. Poszedłem do parku, zajaralem. Na początku było okey... ale po czasie.. zacząłem słyszeć różne głosy, który ciągle coś o mnie mówily. Chciałem wrócić do domu, ale zapomniałem kompletnie jak wyjść z parku. Pół godziny po nim chodziłem starając się odroznic moje Omamy słuchowe od prawdziwych głosów. Niestety dostałem zaraz potem halucynacji. W momencie gdy znalazłem wyjście, pojawiły mi się nagle tam trzy postacie, które zaczęły mnie gonić. Biegalem przez 2 godziny uciekających przed własnymi halucynacjami. Dawno się tak nie bałem.


feta- trawa.
Na początku było zajebiście. Oglądałem telewizor na ścianie samochodu. Koło drzew chodzily różowe ludziki ktore mi ciagle machaly i się do mnie usmiechaly. Potem dostałem totalnej paranoi. Bylem pewien, że kumple chcą mnie zabić, wiec powiedziałem, że idę do domu. W każdym samochodzie wtedy według mnie, był ktoś kogo zostało zlecone sledzenie mnie i zabicie. Gdy wsiadlem do tramwaja, miałem wrażenie, że ludzie używający telefonu spiskuja razem przeciwko mnie. Ciągle słyszałem helikoptery, którym też zostało zlecone odnalezienie mnie. Bałem się wrócić do domu, bo byłem pewien, że tam po mnie przyjdą. Poszedłem do restauracji. Ciągle się trzeslem. Miałem wrażenie, że cała obsługa spiskuje wobec mnie. To było masakra.
Od tamtej pory nigdy nie dotknelem fety. Jedyne co mi po niej zostało, to paranoję do dziś, ktore na szczęście nie są już aż tak silne.
ODPOWIEDZ
Posty: 86 • Strona 6 z 9
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.