...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 29 • Strona 3 z 3
  • 802 / 27 / 0
tu sie zgodze sa terapuci i ,,terapeuci,,-trafilam na jednych i drugich.tych fajnych bylo 2 sztuki.nie prywatnie,ludzie ktorzy naprawde chca pomagac.dlatego naprawde jezeli jakis komus nie odpowiada to mozna zmienic.
  • 1945 / 196 / 0
wisior pisze:
dlatego naprawde jezeli jakis komus nie odpowiada to mozna zmienic.
Wiesz, ja chyba tak zrobię. Nie dlatego, ze widzę sens w terapii, tylko tak na wszelki wypadek, niby jest szansa, ze trafię dobrze i coś mi to pomoze, a w tak ważnej kwestii nie warto rezygnować nawet z malo prawdopodobnych szans. Najpierw sobie zrobie detoks, postanowilem, ze na jakąś terapie pójdę dopiero jak uda mi sie wytrzymać przez 2 tygodnie na czysto.

Narazie moje odstawianie wygląda tak, ze przez jeden dzień biore malutkie dawki, pojawiają sie lekkie objawy skręta i poważne problemy z psychika, jakieś koszmary, depresyjne mysli. Wtedy robie sobie zaleglosci, np. ostatnio przez 2 dni byłem malo produktywny. Te problemy z psychika nie mijają od razu jak weżme normalna dawkę, stopniowo sie zmniejszają w miare codziennego ćpania swoich dawek.

Czułem, ze jak nie zacpam do wiosny to przetrwam i wiosne i lato. Niestety złamalem sie w zime. latem swieci słońce, zaczynam zyc zdrowiej to i ćpania tak nie potrzebuję, za to jesienią i zimą najtrudniej mi wytrwać w abstynencji. Tak sie pocieszam, ze nie ćpalem w sumie tak długo i powinno być latwiej niż rok temu, gdy przestałem ćpać na jakis czas. Co prawda biorę teraz znacznie wieksze dawki.

Dla jakiegos tam wglądu w moją tolerancje, przerzuciłem sie z kodeiny na przepluczke z nasion maku i jakies 3-4 tygodnie temu ustaliłem sobie dawkę, po której cały dzień byłem uwalony i pół nocy nie spalem. Teraz biorę jednorazowo 4,5 raza wiecej a skręt pojawia sie po 18h, ostatnio to zauważyłem. Zanim przerzuciłem sie na przepluczke, potrzebowalem 800mg kodeiny dziennie, zeby nie miec ciśnień i móc sie czymś zająć, a zeby sie czuć dobrze to i 1,5g/d. Co prawda 400mg/d bez problemu wystarczalo, zebym nie mial skreta, ale nie wystarczalo dla psychiki, codziennie sie meczyłem.
  • 694 / 6 / 0
Ja tez podobno dyskutuje za duzo- a widze siebie identycznie jak gp strone wczesniej i tez mialem problemy z terapeutami, ale nadal mam w domu.

tak sobie myślę, że może to o czym pisaliście wyżej (o tym ze sie dyskutuje itd) to cecha wynikająca z ćpania albo po prostu chcą nas zmienić na poddanych byśmy już nie mieli swojego zdania, zdania które szepcze kurewsko cicho
"przycpam bo..." chuj ich tam wie
Co do terapii to, wydaję mi się że trzeba trafić na dobrą osobę, ja trochę psychiatrów psychologów i terapeutów poznałem gdzieś około 20 (chodzi mi ogólnie o podejście do klienta) i było to tak: 17 służbistów totalnych, 2 udawało przyjaciela by coś mi wcisnąć niczym słaby akwizytor (już wolałem służbistów),i jeden geniusz z którym bym poszedł na przysłowiowe "piwo". Był to psycholog, Koleś najpierw czekał chyba ze 3 spotkania nim łaskawie wyrażę chęć rozmowy (chwalmy niebiosa, że za to nie płaciłem, bo to było po próbie samobójczej), spotkanie mogłem przerwać kiedy chciałem, był jakiś taki szczery, że nawet nie chciało mi się go okłamywać. Dopytał o zainteresowania, okazało się że miał sporą wiedzę (grał kiedyś panka i chlał jabole) na temat muzyki którą lubiłem, zawsze po oficjalnych spotkaniach rozmawialiśmy ponad programowo o zespołach, koncertach. Zawsze odpowiedział na pytanie itp. opierdolił (krzyczał chyba jedyny) mnie ze 3 razy za moje zachowania w stosunku do ludzi (że przez moje czyny mogę szkodzić innym, a tego nie wolno tolerować- i w sumie zgodziłem się z nim). Lubił sport i namawiał wszystkich na około że endorfiny nie są złe.

i jak zniewolone umysły sądzicie czy to zły terapeuta jest? Bo go lubie? Bo jemu powiem wszystko szczerze? Bo ze szczerością różnie bywa, gdy to już 10 spotkanie, (bez widocznych zmian) w drętwej atmosferze przebiega, a ty mimo szczerych chęci widząc, że osoba na przeciwko Ciebie jest niekompetentna i chyba jest obrażona na swoją prace to zaczynasz kłamać albo przerywasz terapie i chuj '

chyba pójde do tego panka bo znowu zacząłem podjadać co nie co
  • 802 / 27 / 0
swoje zdanie bedziesz zawsze mial...tylko dobrze ukierunkowane..w sensie trza sie pozbyc pewnych mechanizmow...ja np niektore mam do dzis...ale inne odeszly w zapomnienie po takim czasie.
da sie zyc?pewnie ze da...bezproblemu..czy jest to szczesliwe zycie?owszem jesli o to zawalcze takie jest.:)
  • 198 / 5 / 0
Mnie w 2009 sąd zakwalifikował do dobrowolnego ( póki co ) leczenia. Tzn. wtedy miałem problem naprawdę spory. Chlałem na umór, brałem benzo, zajadałem proch. Najpierw dostałem wezwanie na komisję lekarską w tym ośrodku, gdzie w komisji był tylko lekarz psychiatra. Wypełniłem najpierw jakiś lipny test i z tym wszedłem do gabinetu na komisji, razem ze mną czekał jakis typ jak się okazało przylazł pijany i zostałem odesłany do chaty( ok. 35 lat, twarz strasznie zajechana więc wyglądał na więcej ) chwile później policjantki przywiozły nastepną babke. Lekarz obejrzał czy nie mam żadnych tatuaży, pytał skąd mam blizny itd. Stwierdził u mnie uzależnienie mieszane. Jako że rozmawiałem z nim naprawdę poważnie ( orzeczenie miał przesłać do sądu ) ustaliliśmy że sąd zapewne i tak mnie skaże na leczenie przymusowe, narazie działać z własnej inicjatywy.
Następnego dnia pojechałem do tej poradni gadać o tym leczeniu. Kobita - terapeutka wypisała mi grafik, codziennie w tygodniu miałem się stawiać od 8.00 do 15.15 i siedzieć w ośrodku.
Totalna porażka, grupa ok 10 osób( praktycznie wszyscy przymusowo), z czego chyba 7 czy osób po zajęciach chodzili na wspólne chlanie ( tak opowiadali na fajce ). Ludzie strasi odemnie, bezrobotni, zdegenerowani ( w prawdziwym tego słowa znaczeniu ), których świat kręcił się wokół flachy. Każdy patrzył na zegar by stamtad juz isc.
1 dzień - Przedstawianie się, Oglądanie filmów o tematyce alkoholowej, gadanie o skutkach picia itp.
2 dzień praktycznie to samo
3 dnia zachlałem i nie poszedłem, zreszta miałem isc do nowej pracy.

Jakiś czas po tym, odwaliłem konkrentną akcję po mixie - alko, rolki, klony. Aż bałem się wyłazić z chaty, było mi głupio, przykro i ogólnie chujowo. Postanowiłem spróbować leczenia w poradni dla Narkomanów ( benzodiazepiny ). Pojechałem. Warunkiem przyjęcia mnie na leczenie otwarte był detoks. Zadzwoniłem, umówiłem się za tydzien.
Przyjmowali mnie bodajże we wtorek, razem ze mną przyjechał chłopak który jak mi się wydawało miał cos z kręgosłupem, chwilę później dowiedziałem się że to od odstawienia heroiny. Pierwszy, drugi dzień kroplówki 2 razy dziennie, trzeciego dowiedziałem się z wyników badań że trzustka, wątroba, sledziona nie są w najlepszej formie.
Generalnie 7 dni siedzenia bez możliwości wyjścia na dwór. Słuchania tych durnych opowieśći, gdzie, co, po ile.
Na ok. 20 osób większosć heroiniści, z których może jedna czy dwie szczerze chciała się ztego wyleczyć, reszta przezimować na metadonie i dalaej wracać do pukania. Zero zainteresowania ze strony personelu, jedynie możliwa rozmowa z psychologiem.
Wyszedłem z tamtąd z przeświadczeniem ze jeszcze nie jest ze mną tak źle, ze inni mają gorzej. Szczerze to pobyt na detoksie był jakims punktem zwrotnym w mojej ponad 10 letniej karieże z uzywkami. No ale cóz, póżniej znowu były pieniążki, zdrówko sie poprawiło i na krótko wróciłem do żarcia benzodiazepin i chlania.

Od 10 miesięcy nie ruszyłem żadnej tabletki ( benzo ), Od grudnia nie chlam ( piłem może 10 razy ). Jedy ne co to zajaram sobie trawki ( niestaty pale wiecej niż bym chciał ) i raz na miesiąc wrzucam tramal.
Nie jest jeszcze tak jak bym chciał, po 10 latach gdzie używki zastępowały mi matke, ojca, brata i dziewczynę ( te osoby schodziły na drugi plan ) cieszę się że przestałem żreć i chlać jak to było kiedyś.
Sam musiałem do tego dojsć, jestem już tym cholernie zmęczony. Cieszy mnie że wreszcie coś do tego mojego łba dociera..... mam nadzieję że bedzie jeszcze lepiej.
Pozdrawiam wszystkich wracających na prostą ! POWODZENIA !

edit/ Tak wiosior koleżanko, całkowicie się zgadzam z twym ostatnim postem. Pozdro@@!!
  • 694 / 6 / 0
To może napiszcie jakich mechanizmów trzeba się wyzbyć, bo mnie raczej nikt nie poinformował. Wiadomo kwestia indywidualna, ale może przykłady jakieś... więcej doświadczeń z terapeutami, jak do tego podejść

Ja ogólnie żałuje, że po ostatnim detoksie nie powiedziałem odrazu jak wygląda uzależnienie, jak poznać, że jest się naćpanym tzn. u mnie wiedzą że są małe źrenice i tyle... Jak jestem czysty to są podejrzenia, że ćpam bo mam naturalnie powiększone źrenice i nie wierzą w to że tak mam naturalnie ;/. Żałuje bardzo, że nie powiedziałem o jaśniejszych tęczówkach które jak sie naćpam odrazu widać i to dość długo- ze 3 dni.
Tolerka niby spadła ale przyjebałem kode 3x i już następny pułap i następny... Jeszcze ze 3 tygodnie na kodzie (skończe semestr) i ośrodek dzienny albo wyjazd do roboty do rajchu na jakąś wioskę zbierać owoce - i oby na pierdoleniu się nie skończyło. Zresztą nie mam już dostępu do źródła i szukać go nie zamierzam noi nie chce się już kłuć, lubie krótki rękaw a jak!, a w stopy nie lubię.
  • 802 / 27 / 0
ojj zbyt obszerny temat...i fakt ze to sprawa indywidualna.
mechanizmy mechanizmy...np.
mechanizm prosty jak cep-lapie dola,pojawia sie nuda...i chce sie cos przyjebac..podswiadomie ćpak czuje nakreca sie i mysli schodza na plan ćpania..kombinowania...-trzeba szukac zastepstwa w postaci czegos co zadna substancja nie jest i nie daje kopa w stylu-wezme i czuje sie lepiej
niby proste niby logiczne niby nic nowego ale zauwazyc cos takiego u siebie zanim bedzie za pozno i odpowiednio zareagowac to juz inna sprawa...to trudne.poprostu...pewne rzeczy robimy odruchowo.
ja mam cosik takiego...jak widze ze ktos robi kreske(np.w klubie w kiblu-zadka sytuacja ale zdazylo sie kilka razy)...to zanim pomysle ze nie wolno to mam odruch wziecia....zoladek wykreca..reka sama siega...3 minuty dalej a ja juz mysle jak ewentualnie skolowac kontakt by cpac codziennie...-naszczescie w pore sie ogarniam,wychodze z klubu..ciensienie mnie trzyma do nastepnego dnia ale mija...zawsze mija.
  • 3490 / 54 / 0
"Ci" w temacie napisane z dużej litery. Ktoś ma zajebiście śmieszny nawyk :D
Zrobić coś bez czegoś ale żeby było jak z tym czymś. To by dopiero było coś.

I mean no harm.
Ani To Ani Tamto
  • 655 / 3 / 0
Cieszę się, że temat ośrodków dziennych się tak rozwinął. U mnie też się sporo pozmieniało. Wiele osób ma sporo racji. Ale przede wszystkim ta odpowiedź voorman'a jest dla mnie celna:
voorman pisze:
Usprawiedliwianie tak daleko posuniętej ignorancji i niewiedzy tzw "terapeutów" jakkolwiek byś się nie wysilił wisior nie będzie wiarygodne. Terapeuta winien być obcykany w tematyce, ponieważ musi być postrzegany jako osoba kompetentna przez "ćpuna", musi go poprowadzić, trudno zaufać ignorantowi. Jeśli taki mr. terapeuta nie wie podstawowych rzeczy to niech się nie bierze za terapię, chyba że autoterapię.
Nie wierzę, że komuś taki terapeuta-ignorant może pomóc. Zwłaszcza że skład akodinu można wygooglać w minutę.
Jak już coś robić to porządnie, jeśli ktoś się bierze za pomaganie innym to powinien to robić nie rutynowo, tak samo od 20 lat tylko podmiotowo, indywidualnie, być na bieżąco, znać się na substancji którą zażywa podopieczny, to podstawa.
Podpisuję się pod tym dwoma rękami i nogami. Dałem sobie spokój z tamtym ośrodkiem - więcej dawało mi już spotkania NA. Przyjechałem teraz za dziewczyną do Krakowa. Szukam tutaj stacjonarnego ośrodka, bo generalnie informacje zwrotne od prawdziwych ćpunów/alkoholików dają dużo do myślenia - cenniejsze są od kogoś kto wywyższa się tytułem pedagoga czy socjologa a w temacie nie siedzi w ogóle. Choćby z ciekawości taki terapeuta powinien przeglądnąć co się w necie dzieje i nawet (sic!) czytać to forum. Ja też mam tytuł mgr ekonomii co nie oznacza, że mogę zarządzać MFW, ale czytam obecną prasę ekonomiczną, śledzę giełdę, kursy walut itp by nie wypaść z obiegu nawet na czas leczenia i móc znaleźć jakąś pracę w swojej działce. Prawda jest też taka jak napisał ktoś przede mną - ja chcę wiedzieć dlaczego coś ma działać.

Tutaj mam pytanie o Ośrodek czy też jak mi przedstawiono szpital(?) na ulicy Wielickiej w Krakowie. Czy warto? Bo Wam opowiem jak wyglądała moja rozmowa wstępna.
Byłem tam na rozmowie wstępnej kwalifikującej mnie do ośrodka. Po pierwsze przyjmowała mnie terapeutka, która ponoć jest tam dodatkowo dyplomowaną pielęgniarką.
Po pierwsze opowiedziałem, iż przyjechałem do Krakowa za swoją miłością i to głównie dla niej chcę głównie rzucić ćpanie. Pierwsze co dostałem za pytanie to czy jestem gejem czy hetero czy biseksualistą. Co do ma do rzeczy w kwestii terapii? . Wyznałem że ta miłość to dziewczyna i to ona jest moją ostoją jeżeli chodzi o motywację. Później doszliśmy do sedna -czyli od czego jestem uzależniony. Mówię, że głównie od opiatów - pozyskiwanych głównie z leków, od benzo i częściowo od wódy (dla wzmacniania efektów). Dostałem kartkę do zaznaczenia z których leków. Były tam : leki zawierające codeinę (oryginalna pisownia) typu Thiocodin Acodin. Tramal lub Tramadol. Ketonal.

Wszystko fajnie, ale szczerze po pierwsze czemu ma służyć na rozmowie wstępnej konwersacja o mojej orientacji seksualnej a drugie to jak terapeutka z dyplomem pielęgniarki może pisać że z Ketonalu pozyskuje się kodeinę?
Tak czy inaczej pani zaprosiła mnie bym przyszedł bo jestem w dużym stopniu uzależniony. Wiem, że jestem - po to przecież szukam pomocy - tylko nie wiem czy to będzie najlepsze miejsce dla mnie.

Zaryzykuję i pójdę - najwyżej stracę czas. A zna ktoś oprócz Szpitala Babińskiego jakieś ośrodki dzienne w Krakowie? Bo na zamknięty nie chcę iść - z różnych powodów. A niestety grupy NA to dla mnie za mało na razie.
ODPOWIEDZ
Posty: 29 • Strona 3 z 3
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.