Leki przeciwdepresyjne, tymoleptyki - SSRI, SNRI, iMAO, TLPD i inne
Zobacz też: Wikipedia
ODPOWIEDZ
Posty: 3802 • Strona 24 z 381
  • 476 / 3 / 0
Nieprzeczytany post autor: Schizool »
Tak, biorę na sen. Tyle że właśnie z tą porą nocną jest pewien problem. Otóż generalnie dla mnie noc jest zdecydowanie najciekawszą porą dnia i może nawet z tego wychodzą takie dziwadła, że organizm sam w ciągu dnia domaga się odpoczynku (jestem zmulony, ale otoczenie i myśli spać nie dadzą; kiedy ja ostatnio w dzień drzemałem?) a gdzieś po 20 dostaje jakiegoś doładowania i część nieciekawych rzeczy z dnia uchodzi, a ja tym samym jestem gotów na rower, na chodzenie - ogólnie na życie. Tyle że porą nocną włączają się owe smutki. I tak to wszystko na siebie najeżdża. Obecnie w okresie przejściowym, czyli zima/wiosna, gdy zacząłem brać Mirtę, potrzeba nocnych wypadów zeszła do minimum, więc aplikuję sobie leki około 24 i czekam - raz mnie zmuli już o 1, a zwykle nie rusza mnie zupełnie i zasypiam (i tak wcześniej, niż bez leków) o 3. Jak jeszcze klon działał, to zasypiałem o której się kładłem, teraz tej zależności nie ma.

Klon to problem. Ale z drugiej strony często spotykam się z faktem, że u niektórych BDZ jest częścią ich życia i po prostu muszą to brać. Ja tego nie wiem, bo teraz jadę "po bandzie" - bardziej się męczę tym lekiem. Ale wydaje mi się, że większa dawka nie przyniosłaby starych efektów. Myślę, że u mnie nasilił on myśli depresyjne oraz może nawet nakręcił lęki i coś jeszcze, bo coraz częściej działa na odwrót. A sama myśl o odwyku mnie dwojako niszczy: z jednej strony boję się odstawki, a z drugiej klon niejako jest częścią mnie i jest jakby odpowiednikiem dragów, na jakie zawsze mam ciśnienie, gdy jestem trzeźwy. Dobrze, że chociaż browce odstawiłem. Wydaje mi się, że w moim przypadku trzeba zastosować substytut, bo zwykłe schodzenie nic nie da. Ale czy lekarz akurat to zaproponuje? Nie wiem.

Płacz? Co ja bym dał za niego ;) Ogólnie to uchodzę za osobę rozrywkową, ale potem to się wszystko odbija. Kiedyś lubiłem sobie pochlipać, teraz to jest niemożliwe, a pomagało. Wczoraj nieco o dołkach myślałem podczas przechadzki i istotnie od bardzo dawna (kilka lat?) odczuwam przy wszystkim jakąś pustkę, czegoś mi brakuje. Np. sezon imprez ad 2006r po maturze, niby wszystko ok, a ja się patrzę gdzieś w dal, nie mogę się nastroić, coś w ten deseń. A teraz wydaje mi się, że to wszystko jest nadal, a ja niepotrzebnie w to brnę. I te odczucia, tak jak i problemy ze snem powodują, że chyba mam coś nie tak w głowie heh. Nie potrafiłem nigdy w 100% poświęcić swoich myśli dla wykonywanej czynności czy danej osobie, nawet w przyjemnych chwilach.

Kupię dziś melatoninę i sprawdzę. Ogólnie napiszę, co tam lekarz powiedział, ale jak znów mnie załamie jak pewna babka (klon na cold turkey), to mogę się znów nie odezwać przez długi czas ;)
Ostatnio zmieniony 20 kwietnia 2010 przez jogurt, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Z "Mirtazapina (Esprital) - jakie może mieć działanie?"
Uwaga! Użytkownik Schizool nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 580 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: virion »
Sulpiryd... zażywałem go w dawkach 50-200 i nie widziałem różnicy między jedną a drugą. To miało pomóc na depresję i nie dające spokoju natrętne myśli. Gówno dało. Może musze zmienić lekarza...
Schizool, sam zażywałem mirte, czytałem Twoje posty już wcześniej i powiem Ci, że miałem podobnie- gonitwa myśli połączona z pustką, lęki, nerwy i chęć zajebania się. Hej, a może jesteśmy jedną osobą i koresponduje teraz ze sobą?
Pozdrosy-benzosy!
Ostatnio zmieniony 20 kwietnia 2010 przez jogurt, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Z "Mirtazapina (Esprital) - jakie może mieć działanie?"
  • 3246 / 353 / 2
Nieprzeczytany post autor: jogurt »
A próbowałeś Schizool zamienic klona na coś innego? Jakieś inne benzo, najlepiej wydaje mi sie alprazolam, ew. lorki.

A co do chodzenia spać, o wierz mi, warto jakimkolwiek sposobem próbować zmienić to. Wiem, że dla imprezowicza, to ciężka opcja. Ale ja od kiedy zasypiam kolo 22-0, czuje sie znacznie lepiej. Organizm jak łapie więcej promieni słonecznych dostaje wiecej serooniny. Ja sam prowadziłem długo nocny tryb życia. Ale wstawanie o tej 7 czy 6 i kładzenie sie spać niedługo po zachodzie, to świetna sprawa. Szczególnie teraz są lepsze warunki do tego, bo wiosna.
Ostatnio zmieniony 20 kwietnia 2010 przez jogurt, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Z "Mirtazapina (Esprital) - jakie może mieć działanie?"
L-8a - blog neurofarmakologiczno-empiryczny
SAMURAJOGURT.BLOGSPOT.COM

Pozdrawiam %-D
  • 476 / 3 / 0
Nieprzeczytany post autor: Schizool »
Powoli schodzę coraz bardziej z klona, ale prawda jest taka, że zapewne na pewnym etapie się zatrzymam i będę siedział choćby na tej połówce, a prawdziwe efekty odstawienne dopiero przede mną. Niestety (?) ale od lekarza (zajebista babka) nie wysępiłem żadnych wyższych klasowo benzosów (lora, alpra) a dostałem jedynie słabiutki cloranxen 10mg*30. Powiedziała, że ona w klinice stosuje odstawkę BDZ w 7 (!) dni. Masakra. Ja oczywiście zareagowałem "ale przecież po cloranxenie nic nie poczuję", a ona "panie schizool, pan nie ma po tym niczego czuć" - i taka jest faktycznie prawda. Dwie noce po tej wizycie miałem bardzo czarne myśli, szczególnie, że dostałem propozycję "nie do odrzucenia" - odstawka w klinice.

A jeszcze odnośnie Mirty - lekarz definitywnie powiedział, bym z niej zszedł do zera. Podała mi wiele innych rzeczy, które zauważyła i nawet nie była na tyle kompetentna, by mi przedłużyć Mirtę do odstawki (musiałem iść do drugiego lekarza). Faktycznie, wszystkie rzeczy pasują jak sobie tak teraz myślę, a w praktyce przecież nie zapisuje się antydepa dla osoby pobudzonej (natłok myśli - w tym te o tematyce s., jak i rezygnacyjne; przecież równie dobrze część tych myśli może wynikać z sytuacji życiowej) i należy tutaj działać na coś, czego nie cierpię, czyli receptory dopaminowe. Kutasówa, że teraz muszę schodzić z dwóch leków na raz.

Mirtę "zapisałem sobie" jako lek na sen i zupełnie niepotrzebnie wbiłem na 45mg. Ale dziś mija 10. tydzień, w tym połowa na max dawce, i skoro poprawy nie ma, to trzeba schodzić - na to przeznaczę 2 tygodnie. Szkoda mi ogólnie tego leku, ale nic nie poradzę, to nie lek dla mnie. A melatoninę skwitowała "hormon dla starych babć" ;) - prawda jest taka, że bezsenność u mnie to nie sprawa ani deprechy ani hormonów.

Jeszcze odnośnie pory spania - wieczór i noc to czas, kiedy chce mi się działać. I nawet gdy przestawiłem się na godziny 24-8, to i tak nic z tego nie wychodziło. Dodatkowo noc jest czasem większej prywatności dla mnie, bo w dzień czuję się zaszczuty przez te wszystkie głosy z zewnątrz.

@virion -> PW.
Ostatnio zmieniony 20 kwietnia 2010 przez jogurt, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: Z "Mirtazapina (Esprital) - jakie może mieć działanie?"
Uwaga! Użytkownik Schizool nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 92 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: lucasso »
I co ci powiedziala? Ze co niby dalej po odstawce klonow i mirty?
Ostatnio zmieniony 20 kwietnia 2010 przez jogurt, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Z "Mirtazapina (Esprital) - jakie może mieć działanie?"
Doing whatever the fuck Ifeel like,when I wantIt,how I wantit.Fuck big companies-Use them!Instead letting them using you,Never be complete, stop trying to be perfect, Stop tryingTo control everything.Just let all this shit go-Lets fall chips where theyMAY
  • 3246 / 353 / 2
Nieprzeczytany post autor: jogurt »
Jeszcze jako offtop dla schizoola.

Wiem, że noc jest pociągająca, daje spokojny czas na przemyślenia, aktywność twórczą. Ale musisz sobie zadać pytanie: czego chcesz? Dlugie siedzenie w nocy, załącza właśnie taki tryb przemyśleń egzystencjalnych. Egzystowanie w godzinach głównie dziennych jest załączeniem pewnej prozaiki, ale też motorem do działania i brakiem przejmowania sie pierdołami. Tego nie odczujesz od razu. Trzeba pobyć w takim trybie dłuższy czas, przynajmniej 2-4 tygodni, aby doznać poprawy myślenia. W całym gąszczu całej psychologiczno-neurochemicznej jatki, jest to jedna z najistotniejszych rzeczy. Te 4-5 godzin różnicy może działać cuda, ale żeby to dostrzec, trzeba w taki tryb wejść.

Druga rzecz to właśnie te benzosy. Klon jest temperamentny, dziki, tworzy bezpośrednią droge do emocji. Alprazolam jest jakby jego przeciwieństwem, stabilizuje nastrój, daje kontrole nad emocjami.

Te 2 rzeczy w sumie, robią mniej więcej to samo. Z pozycji melancholicznej, wejście w ten szum życia wydaje się niemożliwy i straszny, ale to jest kwestia przyzwyczajenia. Sam byłem w podobnej sytuacji, człowiek w tym stanie upaja się pięknem myśli, ale zna też ich drugą stronę. To jest błędne koło. Ja w takim stanie lewitowałem sporo ponad 6 lat. Teraz faktem jest, że biore amitryptylinę, oraz DHEA i Castagnus, ale to co sie jako pierwsze zmieniło to właśnie rytm snu.

Weszło mi w krew zasypianie o 21-23, czasem nawet wcześniej, fajna sprawa, zupełnie inaczej funkcjonuje. Od czasu do czasu siedze do 1-2, bo trzeba czasem odreagować i zaspokoić tą prywatność sam na sam ze swoimi myślami. Wcześniej myślałem, że bez tego czasu strace poczucie bezpieczeństwa, a jest zupełnie na odwrót. Jeśli nie będziesz chciał tego zmienić, to de facto decydujesz sie na dalszą taką egzystencję. I jakbyś nie kombinował to bez tego sie nie obędzie. Ja chyba, częściowo zmieniłem (nieświadomie) te pory snu, dzieki amitryptylinie. Był to jeden z pierwszych efektów jakie mi dała (sądzę, że mój mózg potrzebuje noradrenaliny, stąd moje preferencje, że wole stymulanty adrenergiczne od dopaminergicznych). Jeśli moja rada ma być skuteczna trzeba poczuć senność w tych godzinach, jakimkolwiek sposobem, bo okazuje się, że siedzenie w nocy, zabiera snu jego działkę i robi to beznadziejnie. Gdy człowiek zapada w sen o tych porach, robi to właściwie z marszu, bez zbędnych przemyśleń, prozaicznie. A wszystkie te sprawy, które normalnie zaprzątają twoją głowe w nocy, są rozwiązywane podczas snu. To zupełnie inna jakość, z każdym takim snem coś sie rozwiazuje, jakikolwiek problem jest załatwiany tam, gdzie powstał - w podświadomości.

Na przykład u mnie, sny były cały czas takie jak lubie - pełne poczucie humoru, połączone z teatrem absurdu. Ale jest jedna zmiana, w konfrontacji z różnymi lękami podczas tego snu przyjmowałem postawę pewną siebie i robił sie z tego pikuś.

Do końca nie wiem ile w tym zasługi amitryptyliny, ale myśle, że taka zmiana odbyła by sie i bez niej. Tak naprawdę fenomen tego leku jest inny. SSRI to zupełna pokazówka, są zaskakujące i widowiskowe, troche jak benzosy z pełną świadomością, ale w niczym mi nie pomogły. Tutaj nie ma takich akcji, ale to co chciałem się we mnie zmieniło. Troche czasem tęsknie za tymi chwilami, gdy mi wewnętrznie kopara opadała na widok tego co przed chwilą zrobiłem/powiedziałem na SSRI. SSRI to jest świetna zabawa, ale amitryptylina jest poważna i dojrzała, bez szaleństw, po prostu rób to co jest dla ciebie ważne.
Ostatnio zmieniony 20 kwietnia 2010 przez jogurt, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: Z "Mirtazapina (Esprital) - jakie może mieć działanie?"
L-8a - blog neurofarmakologiczno-empiryczny
SAMURAJOGURT.BLOGSPOT.COM

Pozdrawiam %-D
  • 476 / 3 / 0
Nieprzeczytany post autor: Schizool »
@Jogurt
Przeczytałem Twojego posta i bardzo dużo w tym prawdy jest. U mnie najzwyczajniej musi jakaś przemiana w podstawach funkcjonowania; tutaj zmiana trybu dnia byłaby zbawienna. Do tej pory takie zmiany zapewniłem sobie np. uskokiem w używki, obecnie jest na to pauza.
W nocy fakt zostaję tylko ja i moje myśli i choćbym nie wiem co robił, to i tak z jakimś ciągłym smutkiem zaglądam przez okno i nasłuchuję odgłosów nocy. Szkoda, że właśnie tylko w nocy czuję moc do robienia wielu rzeczy, do takich, do których w dzień nie jestem w stanie się zabrać. I czerpię z nich przyjemność.

W dzień tylko potrafię się kręcić i czując cały czas pęczniejący we mnie lęk, oczekuję wybawcy-nocy. A tak naprawdę to wybawca-noc nie przyjdzie: takowy działający nawyk miałem na przestrzeni minionych dwóch lat, kiedy to czekało się tylko od klona+alko do klona+alko nocką. Teraz muszę oduczyć się takiego myślenia i będzie lepiej. Ale mając już prawie maj na kalendarzu znów przed oczami widzę tylko szarość bo ciepłe dni tuż tuż... A dziwna ta szarość, bo jak pisałem, nie patrzę wciąż w ścianę czy nie leżę w łóżku bez idei, jak to robi typowy gość z dołkiem. Coś jest po prostu z tą nocą.

Choć gdybym rzadziej widział tą właściwą noc, to może częściej bym z niej się cieszył? Trudno powiedzieć. Najpierw musi mi ktoś do łba wbić, że noc to tylko z pozoru szczęście, które bierze się z durnych wręcz czynników. Podałem choćby przykład tych nocnych wypadów. Ale jest po prostu taka mistyka tej pory; często noc dla mnie, jako dzieciaka, była niedostępna. Teraz już jest, ale za późno na jej zgłębianie. Więc szukam nie wiem czego. Do tego ciężko planować mi przerzutkę na tryb choćby 24-8, bo środowisko zewnętrzne na to mi nie pozwala.

Odnośnie klona - potrafił wręcz nasilić moje pozytywne cechy i przypasował mi; nie lubiłem typowych zamulaczy, ale ostatecznie wszystkie dobre rzeczy zwracają się przeciwko sobie.

Teraz jestem na 15mg Mirty i usypiająco działa znakomicie. Chyba zostanę jakiś czas na takiej dawce, choć wahania nastroju są kurewskie. Szkoda, że te barwne sny z początku brania Mirty nie wróciły. Znaczy się wiem, że są, ale ich nie pamiętam. SSRI za bardzo się obawiam po dwóch epizodach próby.

@Lucasso
Po odstawce Mirty i Klonów mam iść niby w hamowanie dopaminy. A to odpada na dłuższą metę.
Zaś ja po Mircie mam dalej lekkie ogłupienie, które przeszło w obojętność na czynniki zewnętrzne np. część smutków. Ale fakt - przyjemności nadal z niczego nie czerpię. Do tego trzeba zmian. A ja na nie gotów nie jestem.
Ostatnio zmieniony 20 kwietnia 2010 przez jogurt, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Z "Mirtazapina (Esprital) - jakie może mieć działanie?"
Uwaga! Użytkownik Schizool nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 132 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: EriXson »
Pozwolę sobie nadmienić, że również pewnej pięknej marcowej nocy naszło mi na myśl, że kuracja samą Mirtą nie wystarcza.

Nie bacząc na dyrektywę absolwentów medycznych Alma Mater, podjąłem ze wszechmiar słuszną decyzję o dołączeniu czegoś energetyczno-magiczno-pobudzającego z lekką nutką orzeźwienia.

Samo poranne wstawanie po Mircie - by nie urazić dobrego smaku młodszej części czytających - pozostawiało pewien niedosyt.
Mój wybiór dość szybko sierował się na Sertralinkę (1x50mg) - chwalę sobie ten upojny mix ponadmiarę - pomimo to, z wachlarza dostępnych mi środków - rozważałem również Wenlafasynę (SNRI), albo Escitalopram (izomer Citalopramu, bodajże najnowszy SSRI, mówi się, że bardziej wybiórczy wobec sertotoniny niż paroksetyna - w co wszem wobec, raczę wątpieć - co by nie dyskutować - stosunek zajebistości do ceny nie jest w tym przypadku zbyt zachęcającą alternatywą).

W porówaniach i testach Sertra daje radę - czytałem, że jest conajmniej tak samo skuteczna jak Amitryptylina, a ze starszych przedstawicieli zacnego rodu LeQuv de la Anti D'Pressant imipramina.

Podobno Ami to stary, dobry i sprawdzony lek - ja jednak wyczytałem na zagr. forach, że występują w miarę poważne skutki uboczne (suchość w ustach, a żeby nie być gołosłownym, dodam zmęczenie w początkowym okresie połykania tegoż oto specyfiku)

Psychiatra w zamierzchłych czasach opowiadał o kardiotoksyczności Ami (działanie na hamowanie aktywności kanałów przepływu sodu (Na), kanałów wapnia (Ca) - co ma wpływ na pracę układu sercowo-naczyniowego, ale polecał jako anty-dep o właściwościach przeciwbólowych (wykorzystywana jest tak przez bardziej inteligentnych lekarzy, jako dodatek dla pacjentów z bólami nowotworowymi, terminalnie chorymi oraz... w podtypach depresji o podłożu melancholijnym).

Co ciekawe Ami stymuluje neuro-regeneracje (samonaprawę) połączeń nerwowych w mózgu (chyba szczurów - ale, że jako 'homo homini lupus est' - jak zwykli w zwyczaju miewać starożytni mieszkańcy Zatybrza - człowiek to także zwierzę - więc, kto wie ? Może i nasze przeorane jak kartoflisko na jesień zwoje mózgopodobne mają jakąś nikłą możliwość znów sięgnąć niebiańskich szczytów swoich możliwośći).

Zresztą wiele leków anty-d starszej generacji okazuje się równie, jak nie bardziej skuteczne w leczeniu lekoodpornych stanów depresyjnych od leków. tzw. nowszej generacji (1986 r., Belgia - wprowadzenie fluoksetyny, wielce sławiennego Prozac(R)' u). Dalej to poszło z górki, nowe SSRI, w końcu wynalezienie SNRI a więc: wenlafaksyna, deswenlafaksyna, sibutramina, milnacipran, duloksetyna. + te w oparciu o wydzielanie melatoniny)

Do tego specyficzne NaSSAs (Noradrenergic and specific serotonergic antidepressants) - jak cztero-pierścieniowce Mirtazapina właśnie oraz Mianseryna, Sepiptilina i izomer Esmirtazapina - jak już zwykłem napisać ich działanie polega głównie na blokowaniu receptorów serotoninowych 5-HT(2C).
Doczytałem się także, że np. blokowanie w/w receptorów uwalnia wydzielanie dopaminy w ośrodku mózgu zwanym VTA - odpowiedzialnym m.in. za wyższe procesy poznawcze, skłonności do uzależnień, motywacji, systemu nagrody.
Poza tym - w dawkach mniejszych 7,5-15mg działanie antyhistaminowe jest bardziej widoczne niż w dawkach wyższych - właśnie w dawkach powyżej 30mg. mocniej pobudzone jest wydzielanie noradrenaliny. Oczywiście poziom tych neurohormonów, a zwłaszcza ich wzajemny stosunek powoduje, że działanie takich leków jest dla każdego indywiduum najrozmaitszy.
______________________________________________________________________________________________

By nie uchybić ścisłości, przechodze aktualnie przez coś, co poddani m.in. Jej Wysokości Elżbiety II zwykli nazywać 'opioid withdrawal', a dokładnie 'short-lasting heroin use withdrawal'. Udało mi się być szczęśliwym posiadaczem 20 tab. 5mg diazepamu - niestety poszedł w 2 dni. Dziś już pewnie płynie gdzieś w ściekach, a po każdej defekacji fekalii i oddaniu moczu jest go w moim organiźmie coraz mniej.

Dlatego nie bacząc na przeciwności losu, 'znalazłem' opakowanie alprazolamu w formie Xanax'u 30 tab. po 1mg.
Jak myślicie ? Lepsze to na odtruwanie od opio od starych, poczciwych rolek ? Mnie tam rolki akurat trafiły w gusta, podoba mi się to benzo.
Niezaprzeczalnym faktem jest długi okres półtrwania diazepamu (do 100h) - a więc łatwiej odstawiać. Jak to się ma do alpry ? Jak na razie 2mg zarzuciłem, dopaliłem MJ i jakoś da się wytrzymać.
Ale rewelacji w tym Xanaxie nie widzę, podobnie jak w klonach (Meine Damen und Herren - o jakiej euforii ktoś mi pierdoli ? Że euforyczne niby najbardziej ? Takie samo pucowanie się o Midazolam, jaki to zajebisty - o, że niedawno tylko do wewnątrz-szpitalnego użycia - kuurwa - zero potencjału uzależniającego, poza amnezją i prawie natychmiastowym snem)

'De gustibus non est disputandum' - że zacytuje jeszcze raz klasyków - co, kto lubi...

Kiedyś odbyłem dłygą dysputę o lekach stricte przeciwbólowych - temat opiatów oczywiście padł, ale to co najbardziej mnie interesowało, to to, który poza-opiatowy lek jest najsilniejszy w działaniu przeciwbólowych.
Dowiedziałem się, że niekwestionowanym zwycięzcą jest stara poczciwizna - Pyralgina, czyli 500mg Metamizolu. A to, że na pogotowiu najpierw wstrzykują Ketoprofen czy inne słabe gówno, to aż mnie sraka strzela. Morfinę albo Dolargan, to chyba mają zalecenia, żeby jakimś już ostro pierdolniętym osobnikom podawać. Zresztą jak typ ma uprawnienia tylko Ratownika Med., a nie lekarza to może nawet nie ma prawa dać czegoś bardziej smakowitego.

Ale mi się off-top zrobił, muszę się czymś zająć podczas detoksu, to piszę i piszę.

To może ja zadam pytanie: Czy komuś po tym jak zaczął kuracje Mirtą, bądź Mianseryną zauważył, że go/ją głowa rzadziej/słabiej boli ? A jak jest w tym temacie z SSRI?

Napiszcie jeszcze co sądzicie o Alpra na detoksik, bo myślałem, żeby jeszcze Tramal 'znaleźć', ale jak mam rzucać to lepiej w miarę szybko. Najlepiej to jak bym sobie metadon 'wyszukał', ale pierdolę, bez sensu.

A co z dorzucaniem kodeinki (tak 150mg max) ? Pamiętajcie, że SSRI ograniczają możliwości przeróbcze wątroby z kody na morfinę - słabiej kopie.
Ostatnio zmieniony 20 kwietnia 2010 przez jogurt, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód: Z "Mirtazapina (Esprital) - jakie może mieć działanie?"
  • 3246 / 353 / 2
Nieprzeczytany post autor: jogurt »
EriXson pisze:
Pozwolę sobie nadmienić,(...)
Stary... zawsze piszesz posty takim pretensjonalnym językiem? To nie jest elo, wygląda raczej (edit. "po prostu dziwacznie" - autocenzura), ale nic mi do tego. Co do cytatów, to hmm... nie wiem, czy zauważyłeś, ale generalnie na tym forum piszemy po polsku. Myślę, że na tym forum ludzie siedzą, bo sobie chcą pogadać o ćpaniu i nie tylko, po polsku. Fajnie, że znasz dużo zagranicznych cytatów, ale duckduckgo tłumacz zna ich więcej. Jeśli już cytujesz, to wypadałoby dopisać polskie tłumaczenie. Tak per ekselans rozumisz...
mówi się, że bardziej wybiórczy wobec sertotoniny niż paroksetyna - w co wszem wobec, raczę wątpieć
W tym morzu dziwnych wyrazów, akurat słowa selektywnośc nie zrozumiałeś. Selektywność, selekcja, wybór, wybiórczość. Nie siła blokady, a jej wybiórczość. To oznacza ilość działań pobocznych poza blokadą SERT. Akurat selektywność paroksetyna ma jedną z najgorszych wśród ssri (chyba gorszą ma tylko fluwoksamina). Edit. znaczy najsłabszą, bo czasami słabsza wybiórczość jest dobra (np. blokada wychwytu zwrotnego dopaminy przez sertralinę, albo noradrenaliny przez fluoksetynę.)
Podobno Ami to stary, dobry i sprawdzony lek - ja jednak wyczytałem na zagr. forach, że występują w miarę poważne skutki uboczne (suchość w ustach, a żeby nie być gołosłownym, dodam zmęczenie w początkowym okresie połykania tegoż oto specyfiku)
To jest właśnie te cała wybiórczość. Ja osobiście wolę amitryptylinową suchość w ustach, niż sertralinowe siódme poty (że się tak wyrażę %-D ). Niektórzy sie nie pocą, niektórzy nie mają suchości, na jednych działa lepiej sertralina, na innych ami. Nie da sie tego ocenic po opisach, bez spróbowania. To najgorszy ból tych całych antydepresantów i przyczyna zgadywanek psychiatrów.

Co do pytania, to chyba najbardziej mnie głowa bolała na sertralinie. Ja miałem na niej w ogóle mnóstwo efektów ubocznych.

Co do benzosów to tak jak z antydepresantami: na każdego inaczej działają + każdy co innego lubi. Ja też najbardziej lubie diazepam, oxazepam, potem nitrazepam (tego typu, bo nie urywają mi filmu, nie wypierają z emocji, a fajnie relaksują. Alprazolamem sie sporo osób podnieca, ja go nie lubie, wypiera totalnie z emocji. A lorki, klony, midazolam są zbyt hardkorowe.

@ Schizool To by było na tyle ode mnie, widzę, że sie zrozumieliśmy. Dodam tak na marginesie, że troche powrqacam do "starego" trybu... trzeba coś wymyślić na zablokowanie tego. "Wymyślić" czytaj "chcieć" :D Ale będą remonty u mnie, więc to powinno wystarczyć na razie.

@ Wszyscy Przerzucam bo to już za daleko zaszło w tym wątku.

Edit. EriXson, eee inne posty piszesz ok, czyli to było specjalnie. Dla mnie to nie było fajne, ale z postami tak jak z antydepresantami i benzosami ;)
Ostatnio zmieniony 20 kwietnia 2010 przez jogurt, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód: Z "Mirtazapina (Esprital) - jakie może mieć działanie?"
L-8a - blog neurofarmakologiczno-empiryczny
SAMURAJOGURT.BLOGSPOT.COM

Pozdrawiam %-D
  • 1521 / 989 / 7
Nieprzeczytany post autor: CATCHaFALL »
Trzeci dzien na Lerivonie - niczym pierdolniecie młotem, ech.
Uwaga! Użytkownik CATCHaFALL nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 3802 • Strona 24 z 381
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.