Cwiczylem z jakis rok, przestalem i teraz znowu cwicze, i za kazdym razem mi sie wydaje, ze chudne, za za kazdym treningiem spalam za duzo i chudne i chudne. Jem zajebiscie duzo, staram sie jesc wszystko co mam na drodze, waga pokazuje, ze przytylem 2 kilo ale ja nadal patrze w lustro i widze jakbym wazyl z 30kg. Dotykam swoje ramie i czuje jak mi kosci wystaja. Probuje sobie wmowic, ze wszystko jest ok i to moja wkreta, ale nie da rady i tak niewazne jak sobie wmowie to wiem, ze jestem jak szkielet. Kazde palenie tez jest gorsze. Kiedys tylko o tym rozmyslalem, teraz juz dostaje paranoi i za kazdym razem jak zapale to wydaje mi sie, ze chudszy jestem i bardziej sie tym przejmuje. Juz nie potrafie normalnie korzystac z fazy. Za kazdym razem sobie obiecuje, ze juz nigdy nie zapale i wezme sie za siebie ale gowno z tego wychodzi i do domu wracam z kolejnym workiem mj :/

Moja faza wyglada tak: Pale, siadam na kanapie/fotelu i mysle juz nigdy nie zapale bo chudne. Lapie sie za ramie i dostaje takich lekow, paranoi, nie moge sie uspokoic, chodze patrze w lustra, dotykam sie i wiem, ze z kazda godzina jakbym tracil po 3 kilo. NAJGORSZE JEST TO, ZE JA NIE ZASTANAWIAM SIE CZY CHUDNE, TYLKO JA TO WIEM W 1000%, chociaz kazdy inaczej mowi, waga tez.

Probuje przestac palic, teraz 6 dzien (oprocz jednego ale wtedy spalilem mikroskopijne ilosci) no i narazie tylko to mi w glowie, ale trzymam sie. Najgorsze jest to, ze mi sie nadal wydaje, ze chudne z dnia na dzien, i ze wpadne w anemie, a potem bialaczke.

Dzieki za odp! Do lekarza nie pojde bo nie powiem mu, "Czesc palilem ziolo w jednym duzym trzy letnim ciagu (nie licznych 2 dniowych / 3 dniowych przerw) i teraz dostaje chyba depresji" bo mnie wysmieje :/ i pomysli sobie, ze idiota

wrzuc fote to cie ocenimy

no poka klate i napnij bica

po chuj opowiadać lekażowi, że sie trawe jarało, wystarczy powiedzieć jakie masz odczucia! w domu lustra wynieś i nie tykaj sie kórwa ramienia!