Fuzja / 909
Z tym, że pierwszy raz trawę paliłam już w wieku 14 lat, później były jakieś próby z Acodinem i pierwszy raz feta w wieku 15 lat, i tak do 19 roku życia, w fazie towarzyskiej się to toczyło, a później miałam 6 lat abstynencji. Czasem trawę, ale to bardzo rzadko. I pierwsze spotkanie z mefedronem i beta.
Ja to niestety lecę od 2018r i moja najdłuższa przerwa to lekko ponad 2 miesiące, od lutego do końca kwietnia 2023.
Ogólnie przez te lata to raz na tydzień lub raz na 2 tygodnie wpadam w te szambo.
Mewa( jaka kurwa mewa toż to 4 i 3cmc) w zasadzie prawie wcale nie działa już... taka tolerka... jedynie wali się po to aby... walić konia...
Co jest wkuwające...
Jak wpierw efekty mewy były mega magiczne = mega zjazd, tak teraz efekty są chujowe = prawie wcale nie ma zjazdu.
I tak już lecę ponad 5 lat i chyba jakimś wyjątkiem tu jestem, bo ogarniam życie.
Przez ten czas jak ćpam okazyjnie(no hehe bo raz na tydzień lub dwa) założyłem firmę w 2019r która z roku na rok przynosi zyski większe o 100%.
Znalazłem laskę z którą jestem 3 rok(ona nie wali, wie o moim uzależnieniu no i czasami przez to płaczę), boję się że przez te używki mogę spierdolić związek.
Na trzeźwo nie lubię załatwiać spraw w firmie - telefonicznych, z biurokracją itp, jak się naćpam to łażę z urzędu do urzędu i wszystko załatwiam, oraz wykonuje telefony biznesowe, zresztą naćpany założyłem firmę.
Ale dzień po waleniu normalnie na trzeźwo od 5 rano do 21 ogarniam życie, firmę, związek, biznesy.
Obecnie zatrudniam 5 osób.
Niestety są też efekty ubocznego tego ćpania, jak za mocno polecę w melanż to na 1-2 dni raz na jakiś czas wcale nie zajmuje się firmą(bo walenie konia i inne głupoty) no i robią się zaległości oraz niezałatwione sprawy...
Hajs w życiu jest(nigdy na mewe nie brakował), jestem na swoim, rozszerzam działalność.
Zarabiam na czysto ponad 10 koła miesięcznie, na legalu... a płacę miesięcznie okolo 8000 zł na państwo(ZUS, dochodowy i vat)
Dziwi mnie tu że niektórzy piszą o tej depresji po odstawieniu i braku motywacji, bo ja z czymś takim nigdy się nie spotkałem.
Mam przerwy z mewa(cmc kurde a nie mewa bo mewy nie ma) tygodniowe, dwu tygodniowe, ostatnio ponad 2 miesiące i podczas tych przerw cały czas i tak zapierdalam(pracuje) - non stop jestem na trzeźwo nakręcony i zmotywowany.
W sobotę i niedzielę potrafię ćpać, w niedzielę w nocy nachlać się aby szybko zasnąć a w poniedziałek od 5 rano już w pełni zmotywowany zapierdalam(biorę dużo suplementów, między innymi żeńszeń, L-Tyrozynę, Yerba Matę, elektrolity(witaminy), guaranę, chlorellę, spiruline, inositol, macę itp
Wkurwiają mnie tylko paraliże senne przez te 2/3 dni od ćpania.
Ćpanie to nie powód do dumy, a raczej wstyd i ta bezsilność uzależnienia - zawsze jakoś w te gówno się wpada i lecę dzień lub dwa, ale potem 5 dni zapierdalam jak pojebany w robocie, po 20 godzinach walenia ścieżek normalnie mogę iść już spać, jeść (żaden sort po tym czasie już nie działa na mnie).
No i tak sobie analizuje swoich znajomych(ćpunków), no to dobre 70% rozpierdala sobie życie ćpając - nie umieją pogodzić tego z życiem prywatnym, a około 30% znajomych mimo że wali to sobie ogarnia swoje sprawy i życie.
Więc moi drodzy da się ćpać z głową - lecz to zabawa na granicy.
A mam 25 lat...
Kiedyś ćpałem, było spoko i mega mi sie to spodobało, brałem ze znajomymi, z czasem już nawet sam i w sumie zajebałbym za każdym razem gdy ktoś proponował, z czasem zaczęły sie paranoje i dziwne wkręty na zjazdach.
Ktoś może pomyśleć że to dziwne że zdarzały sie i haluny niekiedy na zwałach i różne przewidzenia ale biorąc pod uwagę że to sie łączyło często z brakiem snu to też wiele wyjaśnia.
Ostatni raz kiedy brałem kryształ (ogólnie każdy miał po tym prochu spoko faze) natomiast mnie poryło konkretnie i miałem później tak przejebane schizy i czułem niebezpieczeństwo że ktoś chce mi coś zrobić złego, co nie było wcale prawdą, do tego to była mocna faza która ogólnie na początku była spoko a przerodziło sie to w prawdziwy koszmar.
Schizy w stylu że czułem mega zagrożenie życia i klasycznie że znowu miałem nie ćpać a przyjebałem coś i może mnie poryć na długo, tak faktycznie było.
Żeby od tego uciec chciałem zrobić coś mega dziwnego ale nie będe wchodził w szczegóły bo to nie o tu chodzi.
To nie był pierwszy raz gdy czułem odczuwalne skutki na psychice oraz zdrowiu po braniu tego szajsu i powiem tak, też nie pomyślałbym że tak może być dopóki tego nie przeżyłem.
Patrząc realistycznie wpierdala sie do nosa jakiś kryształ, wyobraźcie sobie że gdyby to nie miało żadnego działania to po prostu wpierdalasz jakąś chemie sobie do nosa, wiadomo że to nie może być zdrowe.
Do tego zadaj sobie ważne pytanie czy istnieje jakikolwiek towar który byś odmówił, jestem pewien że wiele osób już uzależnionych obchodzi żeby cokolwiek zajebać, ale skutki mogą być tragiczne.
Obecnie mija ponad rok odkąd nie biore i nigdy nie wróce do tego syfu, nawet jak sie najebie to nic nie wciągne. pisze to w takim celu że jeśli ktoś wie że to nie jest dla niego, że przeszkadza to komuś w normalnym funkcjonowaniu to odbijcie od tego i wierze w was że wam sie uda.
Każdy zaczyna z reguły w taki sposób że na początku nie ma żadnych efektów ubocznych ale z czasem to sie różnie kończy, czego nikomu oczywiście nie życze.
nie zjebcie sobie zdrowia i psychy, prochy to mega ciężkie klimaty nie ma co sie oszukiwać, może mój rok trzeźwości kogoś zainspiruje.
I na koniec dodam że czy to mefedron czy to jakiś inny temat to bądźmy szczerzy to wszystko i tak jest ponad 10 lat dopiero dostępne i nie zostało dobrze przebadane pod wieloma aspektami medycznymi, nie ma co bronić żadnej substancji, ja też bym kiedyś powiedział że to jest zajebiste ale przeżyłem z tym swoje i uznałbym te prochy na dzień dzisiejszy za kompletne gówno.
Aktualnie u mnie ze zdrowiem fizycznym i psychicznym lepiej, staram sobie jakoś radzić chociaż wychodzi to różnie ale oby do przodu, tak czy siak rok bez tego szajsu i mogę być śmiało z tego dumny.
Z fartem wszystkim dobrym ludziom, pozdro i mam nadzieję że tym co chcą z tego wyjść to to sie uda, wiedzcie że to jest jak najbardziej możliwe, wszystko zależy od was
03 lipca 2023janosik1358 pisze: Heh to słabiaki jesteście skoro mewa robi wam aż takie skutki.
Ja to niestety lecę od 2018r i moja najdłuższa przerwa to lekko ponad 2 miesiące, od lutego do końca kwietnia 2023.
Ogólnie przez te lata to raz na tydzień lub raz na 2 tygodnie wpadam w te szambo.
Mewa( jaka kurwa mewa toż to 4 i 3cmc) w zasadzie prawie wcale nie działa już... taka tolerka... jedynie wali się po to aby... walić konia...
Co jest wkuwające...
Jak wpierw efekty mewy były mega magiczne = mega zjazd, tak teraz efekty są chujowe = prawie wcale nie ma zjazdu.
I tak już lecę ponad 5 lat i chyba jakimś wyjątkiem tu jestem, bo ogarniam życie.
Przez ten czas jak ćpam okazyjnie(no hehe bo raz na tydzień lub dwa) założyłem firmę w 2019r która z roku na rok przynosi zyski większe o 100%.
Znalazłem laskę z którą jestem 3 rok(ona nie wali, wie o moim uzależnieniu no i czasami przez to płaczę), boję się że przez te używki mogę spierdolić związek.
Na trzeźwo nie lubię załatwiać spraw w firmie - telefonicznych, z biurokracją itp, jak się naćpam to łażę z urzędu do urzędu i wszystko załatwiam, oraz wykonuje telefony biznesowe, zresztą naćpany założyłem firmę.
Ale dzień po waleniu normalnie na trzeźwo od 5 rano do 21 ogarniam życie, firmę, związek, biznesy.
Obecnie zatrudniam 5 osób.
Niestety są też efekty ubocznego tego ćpania, jak za mocno polecę w melanż to na 1-2 dni raz na jakiś czas wcale nie zajmuje się firmą(bo walenie konia i inne głupoty) no i robią się zaległości oraz niezałatwione sprawy...
Hajs w życiu jest(nigdy na mewe nie brakował), jestem na swoim, rozszerzam działalność.
Zarabiam na czysto ponad 10 koła miesięcznie, na legalu... a płacę miesięcznie okolo 8000 zł na państwo(ZUS, dochodowy i vat)
Dziwi mnie tu że niektórzy piszą o tej depresji po odstawieniu i braku motywacji, bo ja z czymś takim nigdy się nie spotkałem.
Mam przerwy z mewa(cmc kurde a nie mewa bo mewy nie ma) tygodniowe, dwu tygodniowe, ostatnio ponad 2 miesiące i podczas tych przerw cały czas i tak zapierdalam(pracuje) - non stop jestem na trzeźwo nakręcony i zmotywowany.
W sobotę i niedzielę potrafię ćpać, w niedzielę w nocy nachlać się aby szybko zasnąć a w poniedziałek od 5 rano już w pełni zmotywowany zapierdalam(biorę dużo suplementów, między innymi żeńszeń, L-Tyrozynę, Yerba Matę, elektrolity(witaminy), guaranę, chlorellę, spiruline, inositol, macę itp
Wkurwiają mnie tylko paraliże senne przez te 2/3 dni od ćpania.
Ćpanie to nie powód do dumy, a raczej wstyd i ta bezsilność uzależnienia - zawsze jakoś w te gówno się wpada i lecę dzień lub dwa, ale potem 5 dni zapierdalam jak pojebany w robocie, po 20 godzinach walenia ścieżek normalnie mogę iść już spać, jeść (żaden sort po tym czasie już nie działa na mnie).
No i tak sobie analizuje swoich znajomych(ćpunków), no to dobre 70% rozpierdala sobie życie ćpając - nie umieją pogodzić tego z życiem prywatnym, a około 30% znajomych mimo że wali to sobie ogarnia swoje sprawy i życie.
Więc moi drodzy da się ćpać z głową - lecz to zabawa na granicy.
A mam 25 lat...
Jestem dosłownie w takiej samej sytuacji (albo byłem, bo dostawca zrobił sobie wieczny urlop i nie mam zamiaru szukać innego). Dobra praca, szczęśliwy związek, ogarnięty na co dzień. Ale pisanie o kimś, że jest słabiakiem bo ma problemy po odstawieniu a samemu walenie towaru tylko po to żeby trzepać kapucyna to trochę hipokryzja. Jesteś taki sam słabiak jak wszyscy tutaj, którzy się wjebali w to gówno. To, że ogarniasz swoje sprawy na co dzień, firmę i ogólnie życie nie znaczy, że ten syf Cię nie pochłonął. Też tak myślałem, że mam nad tym kontrole bo przecież w tygodniu normalnie pracuje, żyje i nie ćpam. Aż przychodzi każdy kolejny weekend i jedyna myśl to zajebanie krechy. Każdy ma inna psychikę, inne życie na co dzień, inne priorytety. Ale pewne wspólne mianowniki mamy wszyscy wjebani w ten syf.
09 lipca 2023plstellmewhatisthis pisze: siema, chciałbym opisać tutaj moją przygode z mefem i ogólnie kryształami bo bądźmy szczerzy nie każdy zawsze ma 100% pewność co sie zarzuca, moim zdaniem u nikogo prawie ćpanie nigdy nie kończy sie dobrze, rozpierdala to życie w wielu aspektach.
Kiedyś ćpałem, było spoko i mega mi sie to spodobało, brałem ze znajomymi, z czasem już nawet sam i w sumie zajebałbym za każdym razem gdy ktoś proponował, z czasem zaczęły sie paranoje i dziwne wkręty na zjazdach.
Ktoś może pomyśleć że to dziwne że zdarzały sie i haluny niekiedy na zwałach i różne przewidzenia ale biorąc pod uwagę że to sie łączyło często z brakiem snu to też wiele wyjaśnia.
Ostatni raz kiedy brałem kryształ (ogólnie każdy miał po tym prochu spoko faze) natomiast mnie poryło konkretnie i miałem później tak przejebane schizy i czułem niebezpieczeństwo że ktoś chce mi coś zrobić złego, co nie było wcale prawdą, do tego to była mocna faza która ogólnie na początku była spoko a przerodziło sie to w prawdziwy koszmar.
Schizy w stylu że czułem mega zagrożenie życia i klasycznie że znowu miałem nie ćpać a przyjebałem coś i może mnie poryć na długo, tak faktycznie było.
Żeby od tego uciec chciałem zrobić coś mega dziwnego ale nie będe wchodził w szczegóły bo to nie o tu chodzi.
To nie był pierwszy raz gdy czułem odczuwalne skutki na psychice oraz zdrowiu po braniu tego szajsu i powiem tak, też nie pomyślałbym że tak może być dopóki tego nie przeżyłem.
Patrząc realistycznie wpierdala sie do nosa jakiś kryształ, wyobraźcie sobie że gdyby to nie miało żadnego działania to po prostu wpierdalasz jakąś chemie sobie do nosa, wiadomo że to nie może być zdrowe.
Do tego zadaj sobie ważne pytanie czy istnieje jakikolwiek towar który byś odmówił, jestem pewien że wiele osób już uzależnionych obchodzi żeby cokolwiek zajebać, ale skutki mogą być tragiczne.
Obecnie mija ponad rok odkąd nie biore i nigdy nie wróce do tego syfu, nawet jak sie najebie to nic nie wciągne. pisze to w takim celu że jeśli ktoś wie że to nie jest dla niego, że przeszkadza to komuś w normalnym funkcjonowaniu to odbijcie od tego i wierze w was że wam sie uda.
Każdy zaczyna z reguły w taki sposób że na początku nie ma żadnych efektów ubocznych ale z czasem to sie różnie kończy, czego nikomu oczywiście nie życze.
nie zjebcie sobie zdrowia i psychy, prochy to mega ciężkie klimaty nie ma co sie oszukiwać, może mój rok trzeźwości kogoś zainspiruje.
I na koniec dodam że czy to mefedron czy to jakiś inny temat to bądźmy szczerzy to wszystko i tak jest ponad 10 lat dopiero dostępne i nie zostało dobrze przebadane pod wieloma aspektami medycznymi, nie ma co bronić żadnej substancji, ja też bym kiedyś powiedział że to jest zajebiste ale przeżyłem z tym swoje i uznałbym te prochy na dzień dzisiejszy za kompletne gówno.
Aktualnie u mnie ze zdrowiem fizycznym i psychicznym lepiej, staram sobie jakoś radzić chociaż wychodzi to różnie ale oby do przodu, tak czy siak rok bez tego szajsu i mogę być śmiało z tego dumny.
Z fartem wszystkim dobrym ludziom, pozdro i mam nadzieję że tym co chcą z tego wyjść to to sie uda, wiedzcie że to jest jak najbardziej możliwe, wszystko zależy od was
Super, świetnie że wyszedłeś z tego, gratuluję bez żadnego grama ironii. Po kamykach mam różne urojenia i zjazd potężny. Ale jak wyżej wspomniano, tutaj wszyscy i tak jesteśmy w to wjebani. A gdyby serio ktoś poświęcił zapał i chęci na przebadanie tego to by już dawno laboratoria chemiczne wzięły i przeanalizowały kryształ a jednak dalej niby wszystko jasne a jednak nie jasne.
No to pora na kolejny ciąg w którym zrobię *coś* a potem kolejny zjazd, spróbuję może jakiegoś odwyku czy coś, do zobaczenia
10 lipca 2023Saldov pisze:03 lipca 2023janosik1358 pisze: Heh to słabiaki jesteście skoro mewa robi wam aż takie skutki.
Ja to niestety lecę od 2018r i moja najdłuższa przerwa to lekko ponad 2 miesiące, od lutego do końca kwietnia 2023.
Ogólnie przez te lata to raz na tydzień lub raz na 2 tygodnie wpadam w te szambo.
Mewa( jaka kurwa mewa toż to 4 i 3cmc) w zasadzie prawie wcale nie działa już... taka tolerka... jedynie wali się po to aby... walić konia...
Co jest wkuwające...
Jak wpierw efekty mewy były mega magiczne = mega zjazd, tak teraz efekty są chujowe = prawie wcale nie ma zjazdu.
I tak już lecę ponad 5 lat i chyba jakimś wyjątkiem tu jestem, bo ogarniam życie.
Przez ten czas jak ćpam okazyjnie(no hehe bo raz na tydzień lub dwa) założyłem firmę w 2019r która z roku na rok przynosi zyski większe o 100%.
Znalazłem laskę z którą jestem 3 rok(ona nie wali, wie o moim uzależnieniu no i czasami przez to płaczę), boję się że przez te używki mogę spierdolić związek.
Na trzeźwo nie lubię załatwiać spraw w firmie - telefonicznych, z biurokracją itp, jak się naćpam to łażę z urzędu do urzędu i wszystko załatwiam, oraz wykonuje telefony biznesowe, zresztą naćpany założyłem firmę.
Ale dzień po waleniu normalnie na trzeźwo od 5 rano do 21 ogarniam życie, firmę, związek, biznesy.
Obecnie zatrudniam 5 osób.
Niestety są też efekty ubocznego tego ćpania, jak za mocno polecę w melanż to na 1-2 dni raz na jakiś czas wcale nie zajmuje się firmą(bo walenie konia i inne głupoty) no i robią się zaległości oraz niezałatwione sprawy...
Hajs w życiu jest(nigdy na mewe nie brakował), jestem na swoim, rozszerzam działalność.
Zarabiam na czysto ponad 10 koła miesięcznie, na legalu... a płacę miesięcznie okolo 8000 zł na państwo(ZUS, dochodowy i vat)
Dziwi mnie tu że niektórzy piszą o tej depresji po odstawieniu i braku motywacji, bo ja z czymś takim nigdy się nie spotkałem.
Mam przerwy z mewa(cmc kurde a nie mewa bo mewy nie ma) tygodniowe, dwu tygodniowe, ostatnio ponad 2 miesiące i podczas tych przerw cały czas i tak zapierdalam(pracuje) - non stop jestem na trzeźwo nakręcony i zmotywowany.
W sobotę i niedzielę potrafię ćpać, w niedzielę w nocy nachlać się aby szybko zasnąć a w poniedziałek od 5 rano już w pełni zmotywowany zapierdalam(biorę dużo suplementów, między innymi żeńszeń, L-Tyrozynę, Yerba Matę, elektrolity(witaminy), guaranę, chlorellę, spiruline, inositol, macę itp
Wkurwiają mnie tylko paraliże senne przez te 2/3 dni od ćpania.
Ćpanie to nie powód do dumy, a raczej wstyd i ta bezsilność uzależnienia - zawsze jakoś w te gówno się wpada i lecę dzień lub dwa, ale potem 5 dni zapierdalam jak pojebany w robocie, po 20 godzinach walenia ścieżek normalnie mogę iść już spać, jeść (żaden sort po tym czasie już nie działa na mnie).
No i tak sobie analizuje swoich znajomych(ćpunków), no to dobre 70% rozpierdala sobie życie ćpając - nie umieją pogodzić tego z życiem prywatnym, a około 30% znajomych mimo że wali to sobie ogarnia swoje sprawy i życie.
Więc moi drodzy da się ćpać z głową - lecz to zabawa na granicy.
A mam 25 lat...
Jestem dosłownie w takiej samej sytuacji (albo byłem, bo dostawca zrobił sobie wieczny urlop i nie mam zamiaru szukać innego). Dobra praca, szczęśliwy związek, ogarnięty na co dzień. Ale pisanie o kimś, że jest słabiakiem bo ma problemy po odstawieniu a samemu walenie towaru tylko po to żeby trzepać kapucyna to trochę hipokryzja. Jesteś taki sam słabiak jak wszyscy tutaj, którzy się wjebali w to gówno. To, że ogarniasz swoje sprawy na co dzień, firmę i ogólnie życie nie znaczy, że ten syf Cię nie pochłonął. Też tak myślałem, że mam nad tym kontrole bo przecież w tygodniu normalnie pracuje, żyje i nie ćpam. Aż przychodzi każdy kolejny weekend i jedyna myśl to zajebanie krechy. Każdy ma inna psychikę, inne życie na co dzień, inne priorytety. Ale pewne wspólne mianowniki mamy wszyscy wjebani w ten syf.
W sumie to tak, skoro dalej walę to jestem słabiakiem bo nie potrafię tego odstawić raz na zawsze.
Najbardziej zabawne w tym wszystkim jest to, że tolerka jest tak wyrobiona iż towar w zasadzie niemal wcale na mnie nie działa, nie ma tego pobudzenia, magii, piękna... na początku do 3/4 rysy jest tylko deko inne myślenie, delikatnie większa otwartość i gadatliwość i w zasadzie tyle...
A walę kurwa chyba tylko po to aby libido podskoczyło i aby powalić konia... oraz walę dla samego walenia jako uzależnienie...
Myślę, że gdyby nie te libido i porno to bym tego gówna nie walił... no ale wciągnąłem się za bardzo.
Tyle dobrego, że ogarniam życie
Boje sie stwierdzic jak moglabym sie wiebac w to gdyby na omawiany produkt tolerancja rosła bardzo wolno albo nawet wcale, wtedy to czuje ze odstawic mefa graniczyłoby z cudem. Wiec jezeli chodzi o jego uzależniający potencjał to powiedziałabym ze jest raczej średni ze wzgledu na tolerke, przynajmniej jezeli chodzi o moje podejscie.
Poczekaj nie znam nikogo osobiście kto by nie wracał już nigdy do ketonów. Poczekaj tydzień dwa pomyślisz sobie - tyle minęło teraz mnie wyjebie - i polecisz zobaczysz.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.