Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 1231 • Strona 120 z 124
  • 549 / 164 / 0
Większej części tego miksu nie pamiętam dokładnie, ale na początku to było jakieś 240-480mg kodeiny i miałam pudełko klona. I strasznie, ale to po prostu tak straszliwie jak nigdy w życiu, chciałam tym pudełkiem zabić skręta. Bo musiałam czekać do wieczora na moją dostawę leków, czyli jakieś 6-8h czekania. Wzięłam 1-nego klona, później dwa, trzy... ale one nie działały. Ja chciałam, żeby zabrały ode mnie skręta, ale im bardziej tego od nich chciałam, tym bardziej tego nie robiły, byłam tak wkurwiona że to po prostu nie do opisania. Teraz już wiem, że jeśli kiedykolwiek coś takiego wydarzyłoby się ponownie, powinnam absolutnie nie brać żadnych benzo oprócz może 5mg Relanium.

Benzodiazepiny na skręcie działają na mnie w tak niewyobrażalny sposób, że wcale nie przynoszą żadnej ulgi, wręcz przeciwnie! Przynoszą pojebanie umysłowe. Jeśli kiedykolwiek na skręcie udałoby mi się dostać bardzo dużą ilość, nie spojrzę się na nie nawet tylko od razu WYRZUCĘ JE. Mimo że nigdy nie wyrzuciłam ani jednej tabletki dobrego leku, ale tak właśnie bym teraz zrobiła. Absolutnie by mi ich nie było szkoda, wiedząc jakie niebezpieczeństwo przynoszą, jeśli będą pod ręką...

Później zaczęło mi już wyżerać pamięć i mam tylko stopklatkę w głowie, jak patrzę na blister z tymi klonami, a tam... NIE MA POŁOWY BLISTRA. Normalnie to włosy stanęłyby mi dęba na taką wiadomość. Praktycznie nigdy nie nadużywam benzo, już na pewno nie w takim stopniu. Jedna, dwie tabletki dziennie - czasem się zdarzą, trzy lub cztery to już jest absolutny max, nigdy nie zdarza się więcej - NIGDY.

Wieczorem przyszła moja dostawa leków, ale będąc w takim stanie, w jakim byłam, kompletnie zapomniałam dawkowania. Wzięłam jakieś 16,8mg fenta podjęzykowo + ok. 120mg morfiny IV + 40-60mg oksykodonu IV (jakoś 3-4 x za dużo wyszło tego wszystkiego) i pierwszy raz w życiu narobiłam sobie takiego przypału, że przyjechała do mnie karetka z naloksonem, ale nie to było najgorsze... jednak nie będę dokładnie opisywać, co było później (nie żebym to jakoś bardzo pamiętała, ok. 48h po tym zdarzeniu pamiętam jako koszmarny sen, którego nie potrafię do końca opisać czy też uszeregować co było po czym. W dużym skrócie to po prostu snucie się po mieście z jakimiś dziwnymi ludźmi, z którymi - gdyby nie to, że byłam w black-oucie - najpewniej nie zamieniłabym słowa).

Od tamtego czasu przestały mi smakować benzo. Nie żebym kiedykolwiek była jakimś wielkim fanem. Ale widząc, jak wielki zanik rozumu i samokontroli one powodują, pożegnałam się z nimi od tamtego czasu praktycznie definitywnie i już nigdy nie spojrzę na nie, jak na coś bezpiecznego, niewinnego i ekscytującego. Teraz nawet ostatnio znalazłam 2/3 klonazepamu w swoich starych rzeczach i jak go zjadłam, to nie miał swojego "defaultowego" miętowego smaku, tylko smakował desperacją tamtego sądnego dnia. Tego jednego jedynego dnia, kiedy go prosiłam i zaklinałam na wszystkie świętości, żeby mi zbił skręta i wyleczył głód, ale on zadziałał w drugą stronę!! Po czymś takim to nie wiem czy choćby po 10 latach do niego wrócę - prawdopodobnie wciąż nie - dobrze, że w razie W i do tych kilku razy w miesiącu, kiedy ewentualnie jest potrzebne benzo, to istnieje jeszcze Relanium, bo na klona - przysięgam, NIE MOGĘ PATRZEĆ.
Here is my tribute to morphine
You will always be in my dreams
The last and final moment is yours
My agony is your triumph
  • 79 / 21 / 0
Dwie czerwone pixy - łapanie laski kolesia na jego oczach za dupę, zrywanie przy medykach z kumpla plastrów z buprą, zesranie się na parkiecie w gacie, zostawienie ich w klubowym kiblu, tulenie się do lamp ulicznych, odpierdalanie tańców na skrzyżowaniu (jakieś mostki i inna ekwilibrystyka), siedzenie u znajomków do 18 kolejnego dnia jarając blanty gdzie o 7 rano miałem rodziców wieść na lotnisko - jakieś wakacje gdzieś gdzie ciepło, w ostatniej chwili wezwali taxi bo stary ogarnął.

Tak na szybko.
"jak Ci się nie podoba rzeczywistość, to sobie idź gdzie indziej".
  • 44 / 14 / 0
1. 250mg świetnego 4cmc bez tolerki - ogromny szczękościsk, klatkowanie obrazu, totalny nieogar. Bywały podobne fazy na ketonach, wiadomo, ale ta zapisała mi się jako najgrubsza.

2. 600mg DXM + 5 piw - leżąc w łóżku i totalnie nie ogarniając, zachciało mi się szczać. Gdy udało mi się wstać nie wiedziałem gdzie znajduje się sufit, a gdzie podłoga.

3. DXM + LSD - totalny psychiatryk, nie lubię dysocjantów a gdy dodałem do tego LSD to było to ostro pokurwione doświadczenie, bad trip.

4. Po wypiciu pół litra wódki, wpadłem na genialny pomysł aby dojeść dwa kartony ALD-52 i dorzucić paczkę kody. Ucięło mi film, odzyskałem świadomość po kilku godzinach stojąc przed lustrem w pokoju nagi.

5. Opalanie lufy po DMT, podczas tripu na MDMA.

6. Blackout po prochu, syntetycznym kanna, nie pamiętam nic a z relacji osób, które były ze mną to mdlałem kilka razy. Gdy byłem 'przytomny' to zachowywałem się agresywnie i miałem bardzo wiele sił, nienaturalnie dużo jak na swoją posturę.
Uwaga! Użytkownik A9Cyk0lUG7uG nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 17 / 8 / 0
3 dni temu o godzinie 10 30 wziąłem 600 mikrogramów LSD,
Na początku trip był dość słaby, ale o 12 00 urwał mi się film.
Rozszczepiło mi się ego, później je straciłem.
Chodziłem po wiosce drząc mordę, ktoś wezwał policję, ale udało mi się przed nimi uciec
Wróciłem do domu w chuj naćpany o 16, (nie pamiętam co robiłem wcześniej) niektóre rzeczy w domu były inne.
Miały inny kształt i/lub kolor, rodzice mówili sztucznie, ich miny były obojętne, do tego jeszcze zapomniałem kim jestem i wszystkich moich doświadczeń.
Wszystko było w dużo lepszej jakości niż normalnie, na przedmiotach widziałem zajebiste, ale realistyczne fraktale (grafika jak z gry).
Uznałem że zajebiście będzie sobie pojeździć autem (nie umiem jeździć) wziąłem kluczyki od samochodu taty i próbowałem odpalić, na szczęście mi się nie udało.
Jak rodzice powiedzieli że nie mogę wyjść z domu, to próbowałem wyjść przez balkon.
Po tej akcji matka zadzwoniła na 112, przyjechała karetka i policja na sygnałach, zakuli mnie w kajdanki i przewieźli do szpitala.

Może ten trip nie wydaje się jakiś gruby, ale uwierzcie, że to co się ze mną działo było pojebane
  • 962 / 338 / 0
LSD z ketaminą, haszyszem i MDMA. Ło kurwa. Impreza z nieistniejącymi ludźmi, gdzie tańczyłem machając samarkami jak grzechotkami w rytm nieistniejącej muzyki, a kilkunastu ludzi tańczyło ze mną. Mimo, że widziałem halucynacje, to nie widziałem współlokatora, który z daleka mnie nagrywał, haha. Potem poszedłem do kibla, który transformował na moich oczach w kibel z pracy i jak wyszedłem stamtąd, to byłem na terenie roboty, zamkniętym o tej porze. Wracałem do kibla wielokrotnie, aby teleportować się z powrotem. Oczywiście dorzucałem kiedy pamiętałem, przez noc poszło prawie 2 g ketaminy, 5 piguł, przynajmniej 4 kwasy i dwa gramy haszu. Większości oczywiscie nie pamiętam, a połowa to filmy odtwarzane w hole. Koniec końców siedzac przed laptopem zorientowałem się, ze wyswietla obraz mnie i pokoju z samego rogu. Przeraziłem się. Znowu miałem odpalony kompleks Mesjasza, znowu miałem supermoce, ale tego laptopa nie umiałem naprawić. Potem widziałem wszystkich bliskich, jak zamieniają się w jakieś dziwne piksele i okazało się, że nigdy nie istnieli. Że świat to symulacja, a ja byłem jedyny prawdziwy, uwięziony w niej, aby cyklicznie zacząć w nią wierzyć a potem cierpieć, gdy docierała do mnie prawda. I tak w nieskończoność. Potem blackout. Potem miałem wrażenie, że obraz z pokoju mego transmitował się na żywo na wszystkie TV w całym świecie, ale miałem to w dupie, że widać mnie naćpanego, przecież na pewno było widać też moje supermoce XD oczywiście o symulacji już nie pamiętałem. Teleportowało mnie znowu, walczyłem z demonami, ratowałem życia opętanym i inne rzeczy. Łącznie tego peaku mialem z 5 godzin, pamiętam może z pół godziny akcji. Na zejściu wyjebałem 7 piw, obudziłem sie po 20h z największym bólem głowy w życiu.

Edit: samarki którymi grzechotałem w rytm muzyki zawierały 3mmc, więc jego też musiałem trochę przycpac, ale nie mam pojęcia ile.
  • 5 / / 0
Mam pytanko
Przez 2 dni zażywałam 4mmc i czy jest sens zjeść grzyby czy zadziałają czy będzie osłabione działanie ?
  • 3345 / 512 / 0
Jeżeli przez dwa dni miałaś dwie nocki z rzędu na fazie to uważam że fajnie by było zarzucić je nad ranem nie powinny stracić na mocy a nawet i powinnaś mieć lepszą fazę jak jesteś "przerobiona".
"Ty mi powiesz nie rób nic: ja Ci powiem i tak już wiele zrobiłeś."
  • 1340 / 525 / 0
@MAHONISTA niedobry pomysl , na zjezdzie brac grzyby bedziesz miec obnizona serotonine .

MODE przenies prosze do grzyby watek ogolny

Mefisto to jakie bzdury tu wypisujesz od razu widac ze nic nie masz pojecia o psychodelikach
Życie jest zdrojem rozkoszy; ale tam, gdzie pije zeń motłoch, zatrute są wszystkie studnie.
  • 1039 / 149 / 0
mefedron głównie oddziałuje na receptory dopaminowe, z kolei psychodeliki oddziałują na serotoninę, ale w specyficznie inny sposób niż stymulanty w rodzaju 3 lub 4 mmc.

Proszę mnie poprawić jeśli się mylę.
  • 345 / 102 / 0
mef działa i na dopaminę i serotoninę (powoduje ich wyrzut) natomiast sajko są strukturalnie podobne do serotoniny , są agonistami receptorów serotoninowych.

Żeby nie było oftopu to takie moje najmocniejsze banie:
1. 800mg MDMA+6piw ( przez parę miesięcy się dowiadywałem co tam się działo)
2. 3 g grzybów + paka Acodinu+N2O+mj(zajebiste viusale)
3. Klef +mj nic nie ogarniałem i schizy pojebane, nie poznawałem ludzi.
4. Apra (4mg) + dużo alko, budzę się i nie ma szyby w kiblu
5.450mg pregaby +7 browarów odbijałem się od ścian i czułem dźwięk całym ciałem
Uwaga! Użytkownik ListyDoMDMA nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 1231 • Strona 120 z 124
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.