Szałwia wieszcza (Salvia divinorum) - dyskusja o ekstrakcji, paleniu i uprawie
Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1001 • Strona 100 z 101
  • 961 / 340 / 0
@Iacobus
Jebałem przez 2-3 lata kodeinę, nie codziennie, ale jakby policzyć dzienna średnia to i tak było to z 600-700 mg, do tego okazjonalnie tramadol do 2,4 g oraz oksykodon po 80-120 mg. Bez żadnych efektów. Zbliża się miesiąc czystości, odkad wyjechałem do NL, ale przez ten czas poszły już 3 opakowania po 25 g kratomu (testowałem pierwszy raz, paczka schodziła w dobę i nie było efektów).
Działanie poprzez kappa nie powinno mieć krzyżowej tolerancji z agonistami z dwoma pozostałymi białkami receptorowymi. Jeśli się mylę, to dajcie jakąś publikację na ten temat.
W każdym razie trzecia paczka kratomu to było 25 g żółtego, zeszło wczoraj na 3 dawki 11g + 11g + 3g w odstępach co godzinę i nic nie poczułem. W międzyczasie paliłem szałwię, kilka lufek ekstraktu x10 i prawie nic nie czułem.
  • 625 / 25 / 0
branie opio w zaden sposob nie wplywa na działanie szałwii
z szałwią z popularnych rzeczy interakcję ma jedynie akohol, najlepiej przyjęty około godziny przed paleniem
bez przesady żeby się nie znietrzeźwić, seta czy browar stykną, chodzi zwyczajnie o to, że salvinoriny rozpuszczają się tylko w alkoholu, a w wodzie nie, więc jakakolwiek ilość alkoholu we krwi drastycznie zwiększa ilość salvinorinów jakie możemy przyswoić
co do efektów, ja przechodząc anihilację przechodziłem przez jakis geometryczny tunel
wir pochłaniajacy cały czas i świat aż do końca wszechświata, w połączeniu z najgorszym możliwym cierpieniem, dosłownie paleniem się duszy w piekle, był efektem dwóch buchów zbyt mocno przyprawionego dopału o nazwie strong smerf ktory jeden gosc przypadkowo zosawil w furze i chcielismy stestować, on wzial 1 bucha ja 2
on był mega ukurwiony przez wiele godzin, ja w tym stanie rzucałem sie na ziemi wymiotujac wiec ze strachu zadzwonili po karetke, chociaz kazalem odwolac bo po odzyskaniu swiadomosci czulem sie spoko, smialem sie, przysypiałem, coś jak mocna indica z psychodelikiem albo jakims dyso, tylko że faza trwałą 24 godziny, a na narkotestach wyszła mi feta metamfetamina kestazy i kokaina, przy czym dostałem oczywiście skierowanie na detoks i odwyk bo nikt nie wierzy ze ich testy sa o kant dupy rozbić - ten dopał miał wiele wersji kazda z innym skkladem, ten batch miał w sobie ponad 4 rozne synt kanna, 5-f-akb, chiminaci, chmici, fubinaci, całą gamę najgorszego ścierwa
z szałwią jedyne co je łączyło to zwiększenie grawitacji na wejściu
Kiedyś znów wszyscy spotkamy się razem, czas straci wtedy znaczenie, gdy z hukiem otworzą się bramy Valhalli nic nigdy już nas nie rozdzieli.
  • 2362 / 548 / 0
Czekaj,to po chuj Ty tu piszesz o jakichś synt kanna?
  • 961 / 340 / 0
Póki co ta szałwia przydaje się jedynie, żeby podbić LSA. Nic nie działało, po buchu szałwi x10 przez pięć minut było jak po niedużej dawce DMT. Ostatnie 0.1 g ekstraktu zostawiam sobie na północ i peak psylo. Może chociaż pięć minut dzisiaj spędzę w kosmosie XD
  • 5 / 1 / 0
Dla mnie salvia T nic szczególnego, osobiście wolę psychodeliki a smak pozostawia wiele do życzenia...
  • 5 / 6 / 0
Po x65 spędziłem 3lata na innej planecie. Zaraz wrzucę skrót tripa.


salvia x65
Receptory wyrobione maksymalnie bo kilka miesięcy żułem susz jak i paliłem tylko susz.
Potem były ekstrakty od X5 przez X10, 20,.40 i potem x65 który był ekstremalnie mocny.

Ja i trzy inne osoby w pokoju.
Ja zaczynam więc x65 zapalniczka żarowa i lecę z lufki takiej skręcanie z metalowym cybuchem.
Jeden buch. Trzymam, czuję już to dziwne uczucie oblewanie potem którego wgl nie ma. Drugi buch. Pamiętam tylko że wypuszczałem dym i bum leżę na ziemi.
Nagle BooooM!!!!!
Lecę z prędkością światła albo szybciej. Mijam planety, słońce, układ słoneczny, drogę mleczną, galaktyki, czułem wręcz pęd bo wszystko aż wibrowało moje cialo było jakby rozciągnięte i widziałem jego różne warstwy. Odrywały się jedna od drugiej. 6-7 tyle pamiętam.
Na końcu byłem świadomością
I BooooM
Zostałem wtłoczony w ciało jakieś istoty na innej planecie. Najlepsze było to że mówili w nie znanym mi języku ale wszystko rozumiałem..tak jakbym był w umyśle tej istoty i patrzył jej oczami.
Na tej planecie spędziłem ziemskie 3 lata. Mieli inny pomiar czasu ale doba trwała prawie tyle czasu ile nasza ziemska.
Pamiętam to fioletowe niebo, trzy ogromne planety na niebie, słonce. trawa koloru prawie różowego. Mieli takie wzgórze na które codziennie się wchodziło i odprawiali jakieś modły. Wyobraźcie sobie trzy lata od teraz każdy dzień, każda minuta, godzina mijała tak samo
Płakałem gdzieś tam w środku, krzyczałem, myślę że po około roku pogodziłem się z tym że już nigdy nie wrócę na ziemię. Że nie wiem co teraz będzie, nie miałem pojęcia co robić. Prawie się załamałem. Potem minęły kolejne dwa lata, na modłach, pracy tam, uprawy różnych roślin, warzyw, owoców. Nie będę opisywał szczególow bo to trzy lata i to trip na pisanie kilku godzinne.
Nagle obraz jakby zaczął się zamazywać i poczułem bardzo mocne szarpnięcie, jakby jakaś siła wręcz wyrwała mnie z umysłu ciała tej istoty. I w ciągu kilku sekund pojawiłem się w pokoju. Cały roztrzęsiony, płakałem, byłem w szoku, pytałem który mamy rok, czy nadal jestem w związku? Czy wszystko jest ok? Myślałem że może w szpitalu w śpiączce jestem, nie mogłem dokąd do siebie. Mówili uspokój się nie było cie może 5-10min
Szok!!!
A w głowie do dziś mam trzy lata wspomnień. Nie jestem do dziś w stanie tego pojąć.
Trzy lata wspomnień z "wakacji" w 5min
Miesiąc dochodziłem do siebie
  • 26 / 6 / 0
@JestembomnieNiema o ku%#a.
Opisałeś gdzieś może pełny trip report? Z chęcią bym przeczytał.
Jak to wydarzenie wpłynęło na Twoje dalsze życie i jak wyglądał powrót do normalności?
  • 427 / 258 / 0
To brzmi nieco jak działanie Can-D i Chew-Z w książce "Trzy Stygmaty Palmera Eldritcha" pióra P.K. Dicka :o

Też z chęcią bym poczytał o Twoich dalszych losach i czy miałeś później powtórkę z rozrywki w tak głębokim wymiarze, jak powyżej.
Pokażę Wam to, czego nie ma.
  • 1 / 2 / 0
Witam serdecznie wszystkich użytkowników tego forum. Jest to mój pierwszy post. Czytałem to forum od lat jako gość ale dopiero dzisiaj postanowiłem zalogować się tutaj i podzielić swoimi doświadczeniami. Od razu zaznaczę, ze chylę czoła w stronę wszystkich psychonautow którymi kieruje czysta ciekawość i fascynacja a jednoczenie czuja respekt do świata, ludzi, istot i oczywiście substancji psychodelicznych. Dla mnie, osobiście, psychodeliki to "akceleratory zmian" odpowiedzialne za prawidłową hierarchie wartości ale także niesamowicie tajemnicza i fascynująca przygoda. Tyle tytułem wstępu

Chce się z Wami podzielić moimi dwoma pierwszymi razami z Szałwią.
Moje poprzednie doświadczenia z rożnymi substancjami to kilkadziesiąt razy z MDMA, kilkadziesiąt podróży z grzybami gdzie niektóre były na prawdę ciężkie - zrzut emocjonalnego bagażu, trudne reakcje fizjologiczne przy czym chce zaznaczyć ze dla mnie dzisiaj nie istnieje coś takiego ja Bad Trip. Zawsze jest "Good Trip" w którym zostajesz poddany konfrontacji z "czymś", dowiadujesz się "czegoś" a potem jest czas na głęboką refleksje. Kontynuując, miałem tez do czynienia z Ayahuacca - dwukrotnie, gdzie, jak wyżej, było bardzo ciężko - wyrzygując własny żołądek, czułem ze dosłownie umieram, gasło mi światło, tunel się zawężał - przerażenie przekraczające możliwości opisu. Potem w czasie tego samego tripa "wylądowałem" w pustce gdzie zbliżył się do mnie biało - świetlisty kosmita który za pomocą telepatii poprosił o dostęp do mojego ciała. Przerażony odmówiłem, on to uszanował to i wycofał się.
Drugi trip był równie niesamowity - otwarcie wrót do innego wymiaru, geometryczne byty, jeden z nich ponownie za pomocą telepatii prosi o dostęp do mojego ciała - tym razem zadałem pytania na ile po co dlaczego, ale byt nie rozumiał czegoś takiego jak czas przestrzeń, związek przyczynowo skutkowy itd jakbym doskonale rozumiał ze on jest z niematerialnej przestrzeni. Po chwili zgodziłem się a ten błyskawicznie wylądował przy mnie - uświadomiłem sobie jakaś kosmiczna zasadę mówiącą o tym ze ten byt nie może wejść bo moje "ja" zajmuje moje ciało. I tak sobie leżał przy mnie przez jakiś czas - wyraźnie czułem obecność czegoś bezosobowego co było tuz obok. Ale starczy off topu - po prostu, chce zaznaczyć ze przed spotkaniem z szałwia wydawało mi się ze już "gdzieś bylem" i "czegoś" doświadczyłem, a to wszystko w kontekście dziesiątek trip raportów i filmików które przeczytałem i obejrzałem wiedząc ze po Szalwi będzie zupełnie inaczej ale ze dam rade. Teraz już wiem ze rozpiętość i interpretacja słowa "zupełnie" jest niesamowicie elastyczna.

Ok, przywitałem się, nakreśliłem z grubsza swoje doświadczenia teraz czas na Szałwię. Zatem postanowiłem zamówić od razu ekstrakt X5 (1 gram) cut. Po tygodniu paczka była u mnie. Pierwsze spotkanie było u kumpla na chacie - zwykły pokój, cieple światło, wygodna kanapa, w tel muzyka - jakieś jamajskie rapy gandziowe. Od razu zaznaczę, ze nigdy nie paliłem dużo co oznacza ze mam problem ze ściąganiem dużych chmur "na raz".
Zacząłem od mj - bongo lodowe - jeden mały buch. Weszło, rozluźniło. Po kilku chwilach załadowałem 100mg ekstraktu - kumpel czuwał obok odpalił mi sprzęt zwykłą zapalniczka. Wszystko spaliłem na 4 chmury starając się trzymać dym w płucach przez te kilkanaście sekund. Zatem cala operacja trochę trwała - juz po 3 chmurze czułem szum w głowie. Po ostatniej chmurze po chwili weszło - wyostrzyły się kolory - wyraźnie w stronę koloru pomarańczowego do tego jakieś dziwne kształty które spływały z góry wyraźnie skręcając w lewo w połowie mojego pola widzenia. To było coś jak kalka nałożona na pokój kumpla. Bylem obecny, widziałem pokój, wiedziałem ze siedzę na kanapie i kumpel jest obok ale czułem coś na kształt wstydu - tak jakby obecność kumpla zaburzała proces - chociaż ten był poinstruowany - tylko siedział nic nie mówił i bacznie obserwował. Bylem pod wielkim wrażeniem działania przy tak malej ilości wiedząc ze dla wielu osób pierwsze razy to zero efektu. W dodatku zaskoczyła mnie prędkość, moc a także zupełnie inny wymiar tego doświadczenia. Całość trwała kilka minut. Potem wróciłem i był luz.

Drugie spotkanie:
Spoiler:
Na ten moment zostało mi 0,65g ekstraktu X5 który planuje spalić ale już w doborowym towarzystwie dwóch zaufanych osób. A na przyszłość chce zamówić zdecydowanie mocniejszy ekstrakt żebym mógł nabić tak mało żeby ściągnąć to na jedna chmurę i zatrzymać w płucach.

Pozdrowienia i do następnego razu :)

Usunięto informację nt. strony internetowej vendora, oraz dodano spoiler dla lepszej czytelności — CAF
  • 3 / / 0
komus to sie wogole podobalo ?
ODPOWIEDZ
Posty: 1001 • Strona 100 z 101
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.