Pochodne kwasu lizergowego, jak na przykład LSD, czy LSA.
Więcej informacji: Lizergamidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 6833 • Strona 668 z 684
  • 68 / 16 / 0
Cieniostwory akurat nic nie mówiły, jedynie syczenie słyszałem. Bym rzekł "nie ma że za grubo" ale LSD mi zbrzydło chyba xD
  • 151 / 65 / 0
18 marca 2023metgecko pisze:
Mam pytanie czy zdarza wam się słyszeć głosy znajomych po kwasie? Po ostatniej dawce 300u + klony i zjazd po MDMA doświadczyłem rozdwojenia myśli? roztrojenia? Wydawało mi się, że słyszę moich znajomych ze szkoły, że gdzieś obok mnie rozmawiają albo są w innym wymiarze równoległym i słyszę ich głosy. Przy okazji przy zgaszonych światłach widziałem jak wychodzą mi ludzie cienia jakby tam jakiś dworzec był za tą szafką XD
Takie jazdy miałem tylko po ziole, był okres gdy moja głowa tak na nie reagowała, nie wiem dlaczego, na przykład szedłem się wylać i trzymając pindola nad kibelkiem wsłuchiwałem się w jakieś głupie zdania w mojej głowie które leciały samoistnie jak z taśmy typu: "Odpierdol się od moich skarpet"/"Twoja stara sra do beczki" albo "Świat według muminków" śpiewane jak z reklamy, bywało że głosy się zapętlały.
Czasami oprócz samych słów w mojej głowie pojawiały się dziwne filmy które również leciały same a ja biernie je oglądałem na przykład papaj Franciszek jarący gibona przed kamerami i puszczający oczko że nie robi tego po raz pierwszy, dodatkowo miewałem też halucynacje zapachowe, czułem zapach dymu od rzekomego pożaru w moim domu. Ale to i tak pikuś w porównaniu do dziwnych schiz których nawet nie sposób opisać słowami.
Co ciekawe odkąd zacząłem próbować psychodelików wszystkie te objawy zniknęły, obecnie zioło wywołuje u mnie tylko standardową fazę + ewentualnie zapętlające się rozkminy. Czyżby grzyby i kartony naprawiły mi banię? %-D
Uwaga! Użytkownik Iacobus nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 68 / 16 / 0
Mnie po ziole depersonalizowało i myślałem że Bóg mi jakąś lekcję daje.

Odkąd wpierdalam psycho to nawet sny mam realistyczniejsze i bardziej pojebane, część ma wydźwięk artystycznego horroru a część to po prostu zbyt realistyczne koszmary. Dzisiaj się obudziłem i bałem się że zjadłem bielunia i mi się film tak naprawdę urywa a to nie sen tylko parodniowa "faza". Kwas udowodnił mi, że otaczający nas świat to tylko iluzja i nie możemy być pewni niczego co widzimy i co słyszymy. Albo naprawdę łapią mnie początki zaburzeń psychicznych %-D
  • 962 / 338 / 0
Zajebałem dwa kartony i tonę ketaminy, pojechałem rowerem na pustynię koło puszczy i chodziłem boso kilka godzin, a jak zaczelo się ściemniać to miałem objawienia, zgubiłem się na tej pustyni i wróciłem dopiero nad ranem. Kurwa, jaka szkoda że tyle tam prywaty bo bym musiał zmyślać w raporcie trochę żeby pominąć te rzeczy... W każdym razie dalszego lotu już przezyc nie można. A pustynia na południe od Hierden to najpiękniejsze miejsce w jakim w życiu byłem. Zapraszam.
  • 3072 / 575 / 0
Uncle Fester - Practical LSD Manufacture 3e HQ (2006).rar
Po angielsku, nawet jako ciekawostka. plik pdf spakowany
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2 / / 0
Siema to mój 1 post na forum i chciałem się zapytać jak to ma się z mocą kartonów. Czy 200ug może mnie poklepać jak 105ug ale innego kartona rzekomo lepszej jakości? Bo puki co brałem kartony 200-250ug i było git ale teraz mam opcje na 105ug ale niby zajebistej jakości i że mają poklepać tak jak te po 200ug. Jak to więc wygląda z tą mocą kartona
  • 920 / 152 / 0
Papiery mają często zawyżoną ilość substancji deklarowanej. Często o połowę....
  • 354 / 97 / 0
Mam dla was tripraport gdzie wiodącą substancją jest LSD, ale przed jeszcze było THC a po tripie MDMA, nie był to jednak miks więc bardziej umieszczam te poboczne tripraporty bardziej jako opis części S&S oraz by lepiej ukazać całokształt tripa.

dzień 1
Przyjechałem do pewnego miasta w sobotę wieczorem. Z peronu odebrała mnie XYZ. Zaczęliśmy od przygotowania do tripa. Zrobiliśmy zakupy na kolację i kupiliśmy słodycze na niedzielę. Wspólne sprzątanie było ważnym elementem dla mojego S&S, bo pomogło mi bardziej poczuć się jak w domu. Jak już wszystko było gotowe to XYZ poczęstowała mnie ziołem, walnąłem jedno wiadro i po chwili zrobiło mi się miękko. Miałem potrzebę się położyć, a następnie zaczęło się nasilać działanie.

Rozmawialiśmy przez telefon z ABC dzięki któremu się z XYZ poznaliśmy i niestety nie udało mu się wpaść do nas na ten weekend. Z głośnika grała muzyka, CEVy się nasilały, a w ustach było coraz bardziej sucho. Z czasem również muzykę było czuć jakby falowaniem ciała. Skończyłem rozmowę z ABC który gdy rozmawiał z kolegą prawdopodobnie wracając do domu. Miałem wrażenie jakby z tego telefonu wylatywało zimno, a na dodatek już przestawałem być w stanie mówić.

Moje myślenie przedstawiało się na jakiś inny sposób myślenia. Myśli to było to co doświadczam, CEVy, emocje i inne odczucia ciała. Nie było słów. Była jednak XYZ która widząc, że potrzebuje się napić podała mi wodę. Poczęstowała mnie również sernikiem czekoladowym, jednak jego smak był tak intensywny, że nie byłem w stanie go całego zjeść. Gdy położyłem się z powrotem, wzięła ode mnie talerz. Czas spowolnił do wieczności. Zamknięte okna i palone obok zioło sprawiało wrażenie, że siedząc w tym pomieszczeniu to się nigdy nie skończy, więc nieskończony czas wydawał się zarówno w przód jak i w tył.

Całość tripa była mocno dysocjacyjna i próbowałem dojść do tego kim jestem. Trip zdecydowanie nie należał do najlżejszych, ale myślę, że było w nim coś wartościowego. Stwierdziłem, że różnica między mocną dysocjacją, a śmiercią ego są słowa że i kim. Podczas dysocjacji nie wiem kim jestem, a podczas śmierci ego że jestem. Trip płynnie przeszedł w sen, jednak były one wyraźnie oddzielne.

dzień 2
Rano zrobiliśmy śniadanie z tego co miało być na kolację poprzedniego dnia. Następnie udałem się do kościoła. Był bardzo ładny, ponieważ w przeciwieństwie do wielu kościołów nie było w nim przepychu. Po mszy i powrocie na mieszkanie wzięliśmy się za ostatnie przygotowania.

O 11:30 wzięliśmy po jednej kostce cukru nasączonych LSD. Deklarowane 230 µg na kostkę. Po około 15 minutach zaczynały się lekkie efekty na granicy placebo, po pół godziny były już wyraźne.

Peak przesiedzieliśmy w mieszkaniu. Słuchaliśmy muzykę, przemieszczanie się po mieszkaniu było ciekawe gdy przykładowo z kuchni do pokoju przeszedłem w paru krokach, a po spojrzeniu w tył zobaczyłem, że XYZ zaczęła się oddalać, a mieszkanie robić coraz dłuższe. Oglądaliśmy trochę dziwnych filmów na yt takich twórców jak Gurgie, Fabjanoryzacja, Cyriak, Cool 3D world, Will Sparks i New world sound. Zadzwonił do nas również ABC jednak ciężko było nam w takim stanie rozmawiać.

Po peaku postanowiliśmy pójść na spacer, jednak zebranie się w takim stanie zajęło nam dość długo. Wszystko było takie fascynujące i ciągle odwracało uwagę od tego co mieliśmy zrobić. W pewnym momencie gdy popatrzyłem na XYZ oglądającą topka marichuany to widziałem ją jak w kalejdoskopie. Działanie LSD również było falowe, ale nie było to jak przy 2C-B fale psychodeli przeplatane falami trzeźwości, a fale różnych psychodelicznych efektów które się wymieniały działaniem.

Gdy w końcu udało nam się zebrać, wyruszyliśmy przed siebie. OEVy na budynkach były bardzo ciekawe, a podróż była podzielona na pewnego rodzaju segmenty. Każdy z nich wydawał się trwać niesamowicie długo. Wspominając co się działo chwilę temu mieliśmy wrażenie, że wspominamy rzeczy które działy się lata temu.

Idąc po schodach w dół z zabawki dziecka wydobywały się odgłosy przywodzące na myśl wesołe miasteczka i faktycznie blisko prawdy było to skojarzenie, bo za rogiem był cyrk. Mieliśmy nawet pomysł by do niego pójść, jednak na szczęście duża kolejka odwiodła nas od tego pomysłu i wróciliśmy do pierwotnego zamiaru pójścia do lasu. Jednak zanim do niego dotarliśmy musieliśmy wymijać ludzi o robotycznych ruchach, przebyć nieskończony park i baśnowe domki działkowe. Było tam wiele pięknych elementów przyrody pełnych fraktali, jednak dopiero idąc pośród domków mogliśmy poczuć się trochę swobodniej, bo nie było aż tak dużo ludzi dookoła. Pomimo tego zanim tam dotarliśmy to wiele razy zatrzymywaliśmy się by obejrzeć różne rośliny albo inne widoki.

Idąc pośród małych domków można było poczuć się jak w bajce. Droga po której szliśmy wydawała mi się bardzo szeroka, albo w innym momencie jakby droga do zakrętu pomimo tego, że szedłem do przodu to nie ubywało mi jej pod nogami.

Po działkach w końcu dotarliśmy do lasu. Wszystko było takie piękne oraz głębokie. Głębokie działanie kwasu należy rozumieć dosłownie, nie chodzi o metaforę tego słowa, choć głębokie rozkminy też się pojawiały, a o dosłowna głębię i nieskończone fraktale w prawie wszystkim. Kwasowe CEVy i dodatkowe kolory są subtelne, jednak ta głębia jest niesamowita i wciągająca.

W lesie większość czasu spędziliśmy wśród roślinności, jednak zwiedzenie meliny która pomimo swojego stanu była dla nas piękna była swojego rodzaju przestrogą gdzie można skończyć gdy się zatraci w używkach. Ściana przed nią była jedną z lepiej przedstawiających głębię elementów, aż można było się w nią zapaść. We wnętrzu też było wiele ciekawych rzeczy. Ciemny sufit pokryty białymi kropkami przypominał gwiezdzte niebo, a graffiti w jednym z pomieszczeń nadało klimatu niczym z pradawnej jaskini z malowidłami naściennymi.

Po wyjściu z tamtego miejsca jeszcze wiele lat przemierzaliśmy bezkresny las zachwycający swoją nieskończonością oraz kolorami. Bardzo było przyjemnie się do pewnego drzewa przytulić i była to czysta ekspresja wewnętrznej potrzeby by to zrobić. Dopiero po fakcie poczułem się jakby to było coś stereotypowego i przytulnie drzewa będąc na kwasie było jakimś osiągnięciem.

Po opuszczeniu lasu poszliśmy się przejechać tramwajem w kierunku mieszkania. Jechało się trochę jak kolejką górską. Widoki z okna były bardzo ładne, jedak jazda tramwaju uniemożliwiała przypatrywanie się różnym rzeczom przez dłuższy czas.

Ostatnią częścią podróży na zewnątrz była droga przez miasto wśród ludzi. Ruchy ich twarzy wydawały się nienaturalne. Weszliśmy po drodze do sklepu na drobne zakupy. Gdy dotarliśmy na mieszkanie dałem ugryźć kotu szyszkę którą przyniosłem z lasu. Było to dla mnie przejście do ostatniej części kwasowego tripa. Po lekkim ogarnięciu się usiedliśmy przed niebieskim kocem farbowanym metoda tie-dye i wpatrywaliśmy się w niego słuchając Lucy in the Sky With Diamonds. Było to piękne zakończenie tej części.

O godzinie 20 wrzuciliśmy po jednej pigule MDMA które płynnie zaczęły zastępować efekty kończącego się kwasa. Podczas tej części omawialiśmy te wszystkie wspólnie spędzone lata podczas tego jednego spaceru który zdawał się trwać całe życie. W późniejszym czasie dosniffowałiśmy resztę MDMA która nam została.

Dotyk był bardzo przyjemny, jednak najpiękniejsze w nim było to, że te interakcje były czyste. Takie po prostu przytulenie się bez żadnych seksualnych podtekstów. Pomimo że poczucie głębokiej przyjaźni wydawało się prawdziwe to zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że to tylko iluzja narkotyku i zaczęliśmy wymyślać ile rzeczy możemy porobić na trzeźwo, by solidnie budować tą znajomość i nie skończyć jako znajomi do ćpania.

W pewnym momencie siedząc samemu w pokoju poczułem zrozumienie oraz współczucie do ludzi walących empatogeny w ciągach oraz utwierdziło mnie to w przekonaniu, że beta-ketonów nie chce nawet próbować.

dzień 3
Muzyka która leciała w tle nadawała przyjemnego spokojnego klimatu który ułatwił zaśnięcie po ustąpieniu czasu działania XTC.

Na następny dzień mieliśmy bardzo dobre samopoczucie i nie było złego samopoczucia którego się spodziewaliśmy po pigułach. Trzeźwy spacer przed moim wyjazdem był bardzo fajnym momentem podczas którego mogliśmy podziwiać świat w naturalnym stanie świadomości.
  • 6003 / 406 / 12
03 kwietnia 2023JovanKutasic pisze:
brał ktoś kartony w stanie wskazującym? Np po kilku piwach,jak to jest wtedy, człowiek trzeźwieje jak wejda,czy jest pijany plus psychodela?
03 kwietnia 2023IssueIbekwe pisze:
U mnie alko mocno splycilo dzialanie LSD.
Chyba z 2, albo 3 piwka byly - i LSD weszlo o wiele slabiej. Ale to tez nie byla heroiczna dawka, a jeden karton, pewnie kolo setki.

Kartony byly te same, kupilem z 10 czy 20 i mam je chyba juz z rok. Bez alko wciaz kopia normalnie.
03 kwietnia 2023nanawacin pisze:
03 kwietnia 2023JovanKutasic pisze:
po kilku piwach,jak to jest wtedy, człowiek trzeźwieje jak wejda,czy jest pijany plus psychodela?
to drugie. no i jak się zacznie pić podczas tripa, to wtedy alko osłabia działanie kwasa.
metgecko pisze:
Załadowany paroma kieliszkami wódki z głupoty wziąłem kwasa, nie pamiętam ile już ug, powyżej 100 na pewno. Początkowo myślałem że nie mam żadnych efektów, lecz jako że na imprezie byli ludzie którzy nie powinni widzieć mnie z wielkimi źrenicami to wpadłem w panike, próbowałem pierw wypić tyle wody, żeby zwymiotować a później okazało się że jedyne co potrafię wyrzygać dzięki dwom palcom to ta woda %-D Później próbowałem udawać, że zezgonowałem/źle się czuję. Zawsze jak zamknę oczy po dużej ilości alkoholu mam helikoptery.

Helikoptery na kwasie były jeszcze bardziej wnerwiające niż zazwyczaj XD
Przeniesiono do działu Miksy, gdzie dyskutujemy o mieszaniu substancji.lsd-miksy-t10521-300.html
Obejrzyj hyperreal.at/pelna-legalizacja na HyperTubie!
Mój Mastodon: https://kolektiva.social/@surveilled Klucze do szyfrowania emaili do mnie (surveilled-hyperreal.info): https://keys.openpgp.org/vks/v1/by-fingerprint/CD9C63559C3FBEC2545C942CD7FE3586C83BF910
  • 1340 / 525 / 0
Do glowy by mi nawet nie przyszlo zeby zbeszczescic :lsd: alkoholem podlym . Swoja droga macie takie odczucie synestezji i synchronizacji typu ze puszczacie kompletnie losowe nagranie ktorego wczesniej nie sluchaliscie a narracja jest jakby personalna i koresponduje dokladnie z przebiegiem tripa ? Wiadomo , ze muzyka psytrance jest skomponowana z faza na wzgledzie ale zeby dokladnie w odpowiednim momencie sie wszystko zgrywalo to dalej mnie zadziwia . Jakie sa kurwa szanse na takie zdarzenie losowe a jednak sie dzieje . Daje mi do myslenia czasem , razem ze zjawiskiem dejavu .
Życie jest zdrojem rozkoszy; ale tam, gdzie pije zeń motłoch, zatrute są wszystkie studnie.
ODPOWIEDZ
Posty: 6833 • Strona 668 z 684
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.