Kolega dostał wezwanie w charakterze świadka w sprawie 56 uopn 1 i 3. Nie wiedział o co chodzi ale przygotował się do przesłuchania. Na przesłuchaniu dowiedział się, że chodzi o pluga/vendora z instagrama, u którego zamawaił ponad 1.5roku temu. W zapiskach rozmów na komunikatorze znaleziono CZEK BLIK i NUMER TELEFONU. Pokazali mu, że kod czeku który przewija się we wiadomościach został wystawiony z jego konta co jest prawdą (na kwote 1000zl). Został mu też pokazany ss, na którym było widać dane do wysyłki (Numer telefonu zgadzał się z numerem telefonu kolegi, a paczkomat znajdywał się w jego mieście), była też informacja co jest zamawiane (10g zielska i 3 paczki zelkow z thc). Pytali go: Czy zamawiał kiedyś narkotyki z internetu; nie nigdy nie zamawiał, Czy zna ten i ten profil, czy ma konto na tej apliakcj, czy pisał kiedyś z tą osobą; nie zna, nie miał aplikacji, nie pisał bo nie mial aplikacji. Czy posiada konto w danym banku; Tak posiada, Czy to twój numer telefonu; tak mój, Czy wystawiał Pan czek blik na kwote 1000zł (DATA); Często kupuje coś z internetu, więc napewno kiedyś jakieś czeki wystawilem, no i jezeli mowi pan ze bank podal moje konto jako te ktore wystawilo dany czek to najprawdopodobniej tak było, nie mniej jednak nie pamietam czy wystawiałem go dla kogoś, czy coś za to kupowałem, ale napewno nie kupowałem narkotyków. Powiedział też, że nie ma za bardzo styczności z narkotykami, tak samo jego otoczenie za bardzo nie ma stycznosci z takimi substancjami. Ogolnie grał takiego co za bardzo nie pamieta, nie korzysta z narkotyków, jest grzeczny i ułożony (na takiego też wygląda). Na koniec został poproszony o numer telefonu i dane osobowe. Policjant był miły nie manipulował, nie próbował go podejść. Spisali protokół i tyle. Mineły ze 3 tygodnie i dzwoni do niego telefon, odbiera, 2 strona przedstawia się jako ktoś z CBŚ (sprawdził numer i należy on do jednostki cbs z miejscowosci gdzie toczy sie sprawa), mówi że przeczytał jego zeznania i sie pyta czy jest swiadomy jakie glupoty naopowiadał no i mówi, ze w rozmowe z dilerem padł JEGO NUMER TELEFONU, i CZEK BLIK który został wystawiony z jego konta, ponadto mówił, że z konwersacji wynika, że paczka została odebrana. Powiedział, że jego zeznania to w 100% kłamstwo bo wszystko wskazuje na to że się kontaktował kupił i odebrał narkotyki i że zostaną mu postawione zarzuty za składanie fałszywych zeznań i będzie musiał jechac 400km do innego miasta (bo tam jest sprawa), już nie jako świadek tylko oskarżony i będzie tłumaczył się z tego wszystkiego prokuraturze. Powiedział też, że dopóki nie dostanie listu od prokuratury to może jeszcze sprostować zeznania i powiedzieć jak było, wtedy będzie miał dużą szansę, że prokuratura umorzy sprawe i nie zostanie osądzony. Powiedział, że odrazu widać ze to wszystko kłamstwo i żeby lepiej se przypomniał komu wystawiał czek i czy coś zamawiał, jeżeli nie chce ponieść konsekwencji.
Stąd moje pytania; Czy to normalne ze policja dzwoni do niego przed postawieniem zarzutów, aby kolega nie został oskarżony czy to zwykła zagrywka, aby zmienił zeznania i zeznał na niekorzyść vednora (Nadmienie tylko, że po konsultacji z prawnikiem, był zaskoczony bo nigdy nie spotkał się z tym, że policja dzowni do kogos informując o postawieniu mu zarzutów, przed oficjalnym pismem). Czy kolega ma się czym martwić jeżeli naprawde zostaną mu postawione zarzuty za składanie fałszywych zeznań, jeśli tak to co dalej? Da się jakoś z tego wybrnąć? Może ktoś z was był w podobnej sytuacji, jeżeli zostaną mu postawione zarzuty to czy naprawde będzie musiał jechać aż 400km na sprawe? Czy jeżeli mają takie dowody to lepiej się przyznać, jeżeli tak to czy grozi cos koledze ze zakupił dane srodki? Nie za bardzo chce robić kłopoty vendorowi ani sobię. Może ktoś wie jakie kolega ma teraz wyjścia i co robić. Dziękuje za każdą odpowiedź, to jego pierwsza taka sytuacja i kolega bardzo to przeżywa.
1. Każdy ma prawo nie pamiętać. Za to nie ma kary i niezwykle trudno udowodnić że jest inaczej.
2. Kupowanie to nie przestępstwo
3. Mogłeś pisać z dilem, wysyłać mu pieniądze blikiem, to nie karalne. Jak Cię nie złapią za rękę to nic nie mogą. Nie ściemniaj, bo to się nie opłaca. Kupujesz różne rzeczy, ale nigdy nie nielegalne. Koniec, nie pamiętam, to było dawno.
Nie wiem po co ludzie wymyślają te wszystkie kocopoły i jakieś bzdury, przecież nie o to chodzi żeby przekonać policjanta, bo oni nie są aż tak głupi, ale żeby ustalić stan faktyczny.
Jeśli nic na Ciebie nie mają, to mogą Cię cmoknąć, jak mają, to ewaluujesz czy twoje informacje mogą poprawić twoją sytuację. Z prawnikiem. Tyle, tu nie ma głębszej filozofii.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.