Na studia. Wymyśl jakąś dobrze brzmiącą baję. Ja zawsze elaboraty na 3-4 strony pisałem.

W sumie mam pytanie tylko pośrednio związane z narkotykami, mianowicie jakie są szanse że komuś dowalą karę więzienia za niezapłacone podatki? Ogółem rzecz biorąc nie przetrwałbym dnia w więzieniu więc musiałbym w takiej sytuacji udać się na inny świat. Prześladują mnie m.in. różne objawy chorobowe więc muszę wydawać kasę na lekarzy bo nie da się żyć, no i uzależnienie od benzo kosztuje. W 99% przypadkach niby dostaje się grzywnę, tylko że u jak nie będą mieli z czego ściągnąć, to mogą zamienić na jakieś prace społeczne albo więzienie. Może ktoś z forum miał jakieś doświadczenia. Z tego co się orientuję to w teorii większość dostających takie ekstremalne kary to ludzie z karuzeli VAT albo alimenciarze.

Trep za podatki musiałbyś bardzo długo niepłacić żeby dostać wyrok pozbawienia wolności raczej komornik niż ZK jeśli nie ma z czego ściągać

U nas za podatki paradoksalnie do więzienia wsadzają tylko tych biednych. Bogatych nie.

PS. Chyba że jesteś Alem Capone;)

A ile tych podatków? Bo to też jest ważna kwestia. Czasem za małe to zasypują pierdyliardem wezwań, ale egzekwowanie im topornie idzie. Większe to tam czasem lubią się przytulić, ale to też jest kwestia dyskusyjna. Fikus lubi się dopierdalać do wszystkiego. Liczę, że jak najdłużej będzie panowała era Polszy taka jak teraz. W Danii jest czasem tak, że nawet za głupi przelew powyżej XYZ sumy musisz zapierdalać i się tłumaczyć, skąd taki jest.

Byłem dziś w poradni uzależnień . U psychiatry i terapeutki . Tej i temu powiedziałem , że jestem w ciągu. Na przemian leci klon , prega , baklo , koda . Nie chcieli dalszej współpracy ze mną . Odsyłali na detox i ośrodek długoterminowy . Lekarz powiedział , że nic nie przepisze , bo i tak ćpam . A mam przepisane teraz od lekarza z detoxu , który ostatnio przebyłem :
Sertralina 100mg
Prega 150-150-75
Ketrel 100

Powiedziałem , że rodzinny przepisuje mi te leki co ćpam .

I mam pytanie , czy ten psychiatra mógł w system coś takiego wprowadzić , że mam zakaz tych rzeczy . I tal , że mój rodzinny by to widział ?? Jakaś taka notatka puszczona w system ,m, żeby tamten mi tego nie przepisywał ???

:-(

Mógł wpisać notatkę. Lekarz rodzinny jest pierwszym do wglądu w tego typu informacje. Inna sprawa, że dobrze Ci poradzili i powinieneś zrobić tak, jak Ci wskazali. Czyli detoks od razu (bez konieczności wystawiania recept na cokolwiek) choćby jutro zacznij detoks. Następnie długoterminowa praca z terapeutą. Nie ma obowiązku by to był ośrodek "zamknięty"/ Mogą to być regularne spotkania w AN, bądź coś pomiędzy jednym a drugim.

Ten schemat gwarantuje największe prawdopodobieństwo skutecznego zakończenia politoksykomanii.

A teraz słuchamy dlaczego nie jesteś w stanie rzucić dragów i leków... Będziesz 45000 osobą z tego forum która akurat nie jest w stanie przestać ćpać, bo:/wpisz dowolną bzdurę/


Pozdrawiam i życzę jednak podjęcia się odstawienia i zakończenia tego etapu Twojego życia. Dex


PS. dlaczego piszesz to w poradach prawnych? Jeżeli to zwykły błąd daj znać, przeniosę. No chyba że chcesz ich pozywać za to że nie chcą CI pomóc w dalszym ćpaniu na rachunek państwa...

@DexPL

Dzięki za odpowiedź i wsparcie <3 . Może i na inny temat to się na daje (nie wiedziałem w sumie gdzie napisać) jeśli tak uważasz to proszę o przeniesienie .

Nie chodzi o żadne pozywanie kogoś , bardziej o to jak prawnie to wyglada z rejestrowaniem takich wizyt .

3 tygodnie temu wyszedłem z detoksu i miałem , napisane bezwzględny zakaz pica i benzo . Po wyjściu byłem u rodzinnego wypisał benzo wiec nie miał tego w systemie .

Tu pytałem o takowy wpis przez lek. Psychiatri do systemu , bo mu się przyznałem że po detoxie odrazu poszedłem i tak benzo wysępić.

Notatki se robił na kompie ale czy mógł coś i co póścic w system dalej , żeby mnie uchronić przed dalsza możliwością rozwoju mojej choroby :-)

To jeszcze jeden temat bym miał , do obcykanych w temacie .

Pracowałem przed nowym rokiem u gościa na czarno . Wtedy montowaliśmy 7 Dzwi wewnętrznych w domu u klienta .

Na drugi dzień pracy zacząłem popijać whisky właściciela , wyczajone w garażu . Przesadziłem trochę z ilością do tego chyba jakieś benzo brałem .

Miałem za zadanie obciąć nożykiem nadmiar pianki , przy wstawionych oscieznicach . Na równo ze ściana .

Niestety przejechałem nożykiem po widocznej stronie ościeżnicy. W rezultacie ościeznica do wymiany .

Ja się wkurwilem zacząłem szaleć . Gość mnie odwiózł do domu .

Dopiero ostatnio się spotkaliśmy , żeby to wyjaśnić . Dodam że jeździłem do niego rowerem i po robocie wracałem nim.

Powiedział , że kwas się zrobił . Klient chciał zniżki bo robota nie w czasie zrobiona . Mi zarzucił jeszcze dwa uszkodzenia . Kazał podpisać mi umowę o dzieło i ze do wykonania miałem taka robotę i taka .

Podliczył mi straty tego wszystkiego i wyszło 1080. Powiedział , że rower narazie sobie zostawia do czasu spłaty tych pieniędzy .

Czy dobrze zrobiłem , że podpisałem ta jakaś z dupy umowę ?

Czy da radę o jeść się bez płacenia tego lub zweryfikowania faktycznych kosztów tej wpadki ?

Czy mógł ten mój rower sobie zatrzymać od tak ? Czy nie powienien mi go oddać a ja podpisać jakieś papiery ze mu jestem to winien ???

Z góry dzięki .
Wszystkiego dobrego

Wszystko źle zrobiłeś. Generalnie zrobił Ciebie w chuja i sam się zabezpieczył. Byłeś zatrudniony na czarno, a podpisując umowę uratowałeś mu dupę. Roweru on nie może od tak sobie wziąć. To kradzież. Odbierz go dzisiaj. Jak nie zechce oddać, wyjdź, idź na komisariat i wróć z Policją. Wasze rozliczenia za pracę nie mają nic do roweru. Najlepiej weź radcę prawnego. Na pewno wyjdzie taniej, niż jakbyś miał sam coś robić, bo w tego co do tej pory nawywijałeś, to wynika, że nie poradzisz sobie i niezbędna jest dla Ciebie pomoc prawnika. No i ten cwaniaczek jak będzie prawnik, to inaczej będzie liczył te "straty". Tutaj mamy słowo przeciwko słowu, nic nie nagrani, nic nie podpisałeś, że zniszczyłeś itd. (chyba że podpisałeś?).

No i na koniec. Jak będziesz się z nim kontaktował, albo załatwiał sprawy z Policją. MASZ BYĆ TRZEŹWY I NIE NAĆPANY. Bo jak wyjdzie, żeś pił., lub ćpał, to jeszcze na dołku skończysz.