Wątki traktujące o muchomorze czerwonym (Amanita muscaria).
ODPOWIEDZ
Posty: 3662 • Strona 359 z 367
  • 101 / 16 / 0
A wlasciwie po co w ogole brac te muchomory? Raporty tutaj zamieszczone nawet nie wskazuja, ze to fajnie lub ciekawie dziala. Do tego trzeba bawic sie w ich przygotowanie, zeby w miare znosnie przejsc faze. Jest przeciez tyle innych grzybkow z psylocybina, gruntownie przebadanych przez miliony ludzi.
  • 3473 / 529 / 1630
Czemu bawić? Ususzone praktycznie gotowe do zażywania masz bezpośrednio na pierwszym lepszym portalu. Więc ile tutaj zabawy?
https://www.tiktok.com/@hyperreal_talk (ciekawostki o [h] substancjach).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Hajpowe podcasty - kliknij „subskrybuj” i bądź na bieżąco! — https://www.youtube.com/@hyperrealofficialpl
Konkurs na logo Narkopedii - https://hyperreal.info/talk/post3740502.html#p3740502
  • 913 / 164 / 0
@IGotHigh909 ogólnie to mikrodawkuje tego grzyba od dwóch tych w dawce 0,4g i wczoraj tak z ciekawości zarzuciłem 0,8g
  • 1 / 2 / 0
Witam, to mój pierwszy post, także pozdrawiam wszystkich :D
Chciałem opisać moją przygodę z tym grzybkiem.
Przeczytałem ten wątek od samego początku i zajęło mi to z pół roku i w sumie nie wiele ciekawego szło wywnioskować.
Na początku wątku było polecane usuwanie blaszek co też i uczyniłem.
Jako że mieszkam w wielkim mieście w Niemczech i się tyle nachodziłem żeby znaleźć jakiekolwiek sensowny las, bo tu tereny górzyste i zarośnięte wszystko samymi jeżynami że bez maczety to nie da się wejść w głąb nawet metr. Po 2 tygodniach i nabiciu ze 30 km znalazłem pierwsze dwa małe grzybki i zebrałem je do domu, zadowolony że coś na pierwszy test będzie, były to naprawdę skromne grzybki, postanowiłem je ususzyć i dwa dni później je skonsumowałem. Pierwszego zjadłem jak chrupka zapijając czystą niegazowaną wodą, smak był ultra obrzydliwy i wiele nie brakowało aby się cofnęło już przy samym żuciu. Poza małym rzyganiem coś czułem jakbym był po małym piwku ale szybko przeszło. Drugiego grzyba zmieliłem i postanowiłem wsypać proszek do buzi i zapić, to był jeszcze gorszy pomysł niż żucie jak chipsy bo broszek przykleił się do języka i nie szło tego przełknąć, coś na styl jakby ktoś próbował suchy cynamon zapić :D No ale jak już jakoś się z tym uporałem to było podobnie, rzyganie gdzieś już po 20 minutach, chwilę poszumiało w głowie, ale naprawdę minimalnie. Jednak nie zrażony porażką, poszedłem z ciekawości jeszcze raz w to samo miejsce po około tygodniu czy dwóch gdzie znalazłem poprzednie i znalazłem tyle że małą siatkę zapełniłem, ale z obawy że to wszystko to brałem jak leci, pogryzione przez ślimaki brałem wszystkie :D No i w misce je z wodą obmywałem i od razu skrobałem blaszki, w galerii dodaję kilka zdjęć. zapełniłem jeden słoik takimi grzybami i co kilka dni chodziłem w to samo miejsce po kolejne, w pewnym momencie był w tym miejscu taki urodzaj, że już drugi słoik ususzonych nazbierałem bardzo starannie i tylko ładne okazy brałem do suszenia. Łącznie nazbierałem jeśli dobrze pamiętam koło 10 kilo świeżych :D W między czasie doszedłem do miejsca w tym wątku jak ktoś pisał, że w blaszkach też jest to co nas interesuje, także jeden słoik miałem bez blaszek i drugi słoik brzydkich grzybów bo zbierane były z myślą że będzie mało.
W galerii mam zdjęcie jak ja je suszyłem, posiadam kompresorowy osuszacz powietrza który wieje ciepłym powietrzem, myślę max 40 stopni, dosłownie lekkie ciepło. Postawiłem wewnątrz kartonu i tam przewieszałem na nitce grzyby, to było najgorsze z tego wszystkiego, bo nitka cięła je jak żyletka i spadały(grzyby były napite wodą po czyszczeniu). Dla potomnych jakby kto szedł w moje ślady, dosłownie z ostatnimi grzybami zrobiłem inaczej i z nitki zrobiłem jakby ruszt i tylko kładłem grzyby. Oszczędziło by mi to ze dwa dni roboty :D
Wysuszone grzyby wcinałem co jakiś czas dla testów i mogę śmiało powiedzieć, że czekanie jest bardzo ważne. Pierwszy słoik stał dłużej ale już go zjadłem(myślę że dwa miesiące max się suszył) a drugi dla próby raz użyłem i jeszcze się hartuje :D 2 miesiące to za mało dla moich grzybów. Teraz trochę o działaniu. Brałem na początku mniejsze dawki, na rozgrzewkę 3g i było jak z pierwszym podejściem, rzyganie po 20 minutach, efekt ze 3 piwek, także coś już działało ale krótko gdyż się nie miało za bardzo czasu wchłonąć. Potem po jakimś tygodniu ciekawość dalej mnie brała i zrobiłem kolejny wywar, tym razem z 10g, już efekty były fajne ale i tak czyściło niemiłosiernie i po rzyganku brało mocno do spania, sny super, mimo iż co jakiś czas kopał jakby prąd w kończynach, jakby ktoś pająka podeptał i takie podrygi mimowolne były xd Do przeżycia ale kolejne dawki dłużej leżały i jak kończyłem pierwszy słoik to już takich negatywnych efektów nie było. Mój maks to wywar z 25 gram, to już pod koniec słoika, faza konkret, obyło się bez wymiotowania, fazę opisać to ciężka misja, leżałem jakbym wypił flaszkę, miałem jakby podróż do własnego umysłu, miałem wrażenie jakbym znalazł centrum mojego skupienia w mózgu, jakby siedzibę duszy :D Naprawdę nie idzie tego normalnie opisać xd Na koniec tego miałem tak głowę spraną że jak mi już schodziło to do komputera doszedłem i tylko zapisałem to co wtedy uważałem za bardzo ważne: "Jesteśmy tylko 0-1" xd Faza naprawdę daleka od placebo, bo koordynacja już ciężka i trzeba było dobrze celować żeby po drodze do toalety nie uderzyć w futrynę. A rano rześki, wyspany jak nigdy. A ostatnia próba rozciągnęła się na 2 dni. Wziąłem z drugiego słoika także 25g ale z blaszkami smak jest zdecydowanie bardziej grzybowy i nie byłem w stanie na raz łyknąć całego i podzieliłem na 2 szklanki. I tu już nie było tak wesoło jak ostatnim razem, po ciężkim trzymaniu w żołądku wytrzymałem z półtorej godziny i musiałem iść wymiotować, ale potem już było konkretnie i faza bardzo mocna, z tym że bardzo mocne prądy w kończynach. Leżałem tak i przez te prądy nie szło za bardzo zasnąć więc tak leżałem i w momencie skurczu widziałem w umyśle takie pulsujące kolorki :D starałem się na tym skupić jak najmocniej i w końcu jakoś zasnąłem. Sny naprawdę bardzo ciekawe, sen za snem, bardzo realne, lepsze niż na codzień. Z czasem pęcherz dał się we znak i poszedłem bez problemów do toalety i się wysikałem potem dalej spać. Potem znowu do wc na powtórkę i miałem wrażenie jakbym dosłownie minutę temu był sikać, ale nie możliwe bo sikałem pełnym pęcherzem bardzo długo i nie możliwe żebym raz za razem tyle wysikał. Także dziwnie się czułem w tym momencie. Potem dalej poszedłem spać, sny jak filmy akcji, a później już wstałem wcześniej nawet niż normalnie i zdrów jak ryba, wyspany elegancko. Drugą porcję z tej samej dawki wypiłem dopiero na następny wieczór ale jeszcze nie miałem odcedzonych grzybów i miałem wątpliwości czy to pić bo na wierzchu grzyby co miały dostęp do powietrza poczerniały, mam zdjęcie tego w galerii, no ale że żal wyrzucać to zebrałem ciemny materiał do wywalenia a resztę normalnie odcedziłem i łyknąłem. Faza podobna do poprzedniego dnia z tą różnicą, że włączyłem sobie do słuchania takiego tam satanistycznego utworu, ale mniejsza z tym :P Byłem ciekawy czy uda mi się zobaczyć coś że tak powiem na jawie i starałem się z otwartymi oczami skupić na otaczającej mnie ciemności i utworze. Jednak nic czego poszukiwałem się nie działo, mimo iż w głowie kręciło się konkretnie i po około jednej godzinie na sen mnie już tak brało, ale było cały czas podobnie jak poprzednia dawka, rzyganko i losowe impulsy w palcach rąk albo w nogach, takie jakby tiki nerwowe. Potem faza poszła w kierunku abstrakcyjnym i wyobrażałem sobie skąd idą impulsy do serca xd Znowu faza zeszła że tak powiem w głąb umysłu, słuchanie szumu własnej głowy dawało ciekawe efekty. Potem skończyło się to standardowo mega snami. Hiponagogi na całego, łatwo było sobie coś wyobrazić i jakbym tam był. Po jakimś czasie spania miałem wrażenie że nic dokoła mnie nie ma, leżałem na brzuchu świadomy, ale nie czułem własnego oddechu, zero dźwięków i miałem myśl że się "skasowałem" i mnie nie ma xd porównałbym to do stanu świeżo po obudzeniu jak się jeszcze nic nie ruszę to słuch jakby jest wyłączony mimo iż np osuszacz wyje w tle a go nie słyszę, a jak się przebudzę to wszystko wraca do normalności. No i jak tak leżałem z tą myślą że się skasowałem to w końcu telefon usłyszałem jak w tle youtube leci i mnie puściło. Generalnie nie byłem tym przerażony czy coś. Ciekawe to było xd Ok innym razem naprawdę krzywo wywar się przyjął, ale to któraś z pierwszych dawek, na pełny żołądek się grzybów napiłem a wcześniej z pół bochenka chleba zjadłem, taki dobry świeży i chrupiący chlebek miałem xd A potem nim rzygałem i już tak milusio nie było, ciężko opróżniłem jelita jedną i drugą stroną xd jak spałem to mi się pierdzieć chciało to sobie puściłem bączka i gacie do wymiany xd żeby było mało to 2 razy jeszcze się powtórzyło xd tak dobrze się spało że zapominałem że biegunka xd ale mniejsza już z tym bo wstyd :D Metodę przyjmowania miałem że zalewałem w szklance grzyby trochę ponad stan grzybów, bo jak nasiąkły i robiła się sztywna bryła to dolewałem tyle żeby było trochę samej wody i żeby szło to przemieszać. Potem zostawiałem na różny czas i przelewałem sobie łyżką na sitko z wyłożoną pociętą chusteczką jako filtr i mikstura wychodziła prawie krystaliczna. Także na pewno działa, nie bawiłem się w żadne gotowanie, tylko suszenie i dekarboksylacja. Ale zdecydowanie jest to za każdym razem dla mnie mega obrzydliwe, nigdy grzybów nie lubiłem i sam zapach dla mnie to koszmar. Ale zatkanie nosa dużo pomaga przy piciu, pierw biorę do buzi łyk i zanim połknę to trzymam wodę i poganiam nią wywar, pierw używałem czystej niegazowanej wody ale smak grzybów tak przebijał że masakra, a potem jak się bęknęło to ten smak na cofkę brał xd Więc później próbowałem gazowanej wody z takim izotonikiem o smaku pomarańczowym i to już robiło robotę, nic po tym nie było czuć, tylko w momencie jak zalewałem usta wywarem przed popiciem to mnie od tego smaku niedobrze za każdym razem xd Zdecydowanie wolę używkę w postaci konopi, aromatyczne, miłe przy przyjmowaniu, ale grzyby to zupełnie inne odczucia, jednak myślę, że na stałe u mnie grzyby nie będą gościły :D Ale małe dawki nawet 3 gramy tak dobrze do spania wpływają że sobie chwaliłem ale no ten smak xd Grzybowstręt też mnie czasem brał. Podsumowując tę moją opowieść mogę powiedzieć, że nie ma co się bawić w usuwanie blaszek bo efekt moim zdaniem słabszy, do tego oszczędza się sporo czasu. I jakby mnie kiedyś jeszcze na zbieranie wzięło to na pewno nie będę każdego grzyba przewlekał, bo świeżo po myciu były tak napite że się w rękach rozlatywały, także ruszt ze sznurków raz bym zrobił. Osuszacz wyciągał z nich wodę już na następny dzień, ewentualnie takie większe grzyby to dwa dni i suche na popiół, ładnie błyszczące czerwone grzybki. Widać je w galerii. Co do miejscówki jeszcze, to zauważyłem, jak szedłem tam, to cały las suchy aż wszystko chrupało i do pożaru jeden krok, to sama miejscówka z grzybami, jedyna w promieniu 10km była wilgotna, musiała dobrze rosę trzymać, bo buty miałem za każdym razem tam zwilżone. Rosły w wzdłuż drogi i maksymalnie w głąb lasu to może z 5 metrów wchodziłem. A tak grzyb na grzybie w pewnym momencie tam rósł, tam dużo Niemców spacerowało, się często chowałem xd I żadnych innych grzybów nie było widać, tylko te czerwono białe główki świeciły a potem same nogi wystawały, ciekawe co sobie myśleli ci co tam regularnie chodzili xd 1h drogi na miejscówkę i 15 min zbierania, pełnego plecaka i dużej siaty xd Ok jak ktoś wytrwał w czytaniu to przepraszam xd Jakoś się rozkręciłem xd
Moja mała galeria:
https://imgbox.com/g/qyBFaILQae
Pozdrawiam.
  • 42 / 12 / 0
Ja po muchomorze przy dobrym set&setting zaczęłam czuć, że wszystkie moje tkanki, w zasadzie można powiedzieć w uproszczeniu, że żyły, zaczęły poruszać się w rytm psychodelicznego folku, który leciał w tle. Tak jak po LSD mówi się, że się widzi muzykę, tak ja po muchomorze muzykę wyraźnie czulam w swoim ciele i było to absolutnie niezwykłe doświadczenie. Potem zasnęłam/zemdlałam na dwie godziny. Nie miałam żadnych snów. Gdy po obudzeniu próbowałam sięgnąć po szklankę, okazało się, że nie jestem w stanie trzymać jej w dłoni i rozbiła się na podłodze. Chciałam więc iść do kuchni po nową, ale co kilka kroków nogi same się zatrzymywały i tak jakby odmawialy pójścia dalej, dopóki bardzo się nie skupiłam. Totalnie dziwne doświadczenie, niezdrowe, trochę straszne, choć w pewnym klimacie mogłoby wydawać się zabawne. Dodam na koniec, że później wracając do łóżka musiałam mocno skupiać się, by nie upuszczać szklanki, bo głowa nie chciała pozwolić na jednoczesne chodzenie i zaciskanie palców na uchwycie. Napój się rozlewał. 20 metrów pokonywalam całą wieczność. Ogólnie nie polecam, lepiej już ogarnąć sobie LSD lub zebrać na łące łysiczki.
  • 23 / / 0
Miałem trochę suszonego muchomora, odczekanego 3 msc. Zjadłem 0,2g - nic. 0,5g - nic. 1g - nic. Dziś rano resztkę, czyli 2,9g - nic. Przy mikrodawkach to rozumiem, że nic nie czułem (ewentualnie przy 0,2 byłem podenerwowany, jakby ten efekt pobudzenia rzeczywiście zadziałał), ale żeby przy prawie 3g nic nie czuć? Nie rozumiem. Jadłem na czczo, z jogurtem. Ktoś też tak miewał? Albo wie o co chodzi? Grzyb nie zdążył może wytworzyć toksyn w sobie? Zbierałem je jakoś w październiku, ale przyznaję, że były to małe okazy.
Samo życie.
  • 481 / 126 / 0
3g to mało. Wpierdol z 10 w przyszłym sezonie.
'The sound of the ocean is dead,
It's just the echo of the blood in your head'
  • 3473 / 529 / 1630
Dawkowane z popularnego serwisu. Chyba za mało, albo waga za duża, bo żadnych zmian nie czuć.
https://www.tiktok.com/@hyperreal_talk (ciekawostki o [h] substancjach).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Hajpowe podcasty - kliknij „subskrybuj” i bądź na bieżąco! — https://www.youtube.com/@hyperrealofficialpl
Konkurs na logo Narkopedii - https://hyperreal.info/talk/post3740502.html#p3740502
  • 2916 / 795 / 5
28 listopada 2022unit1 pisze:
A wlasciwie po co w ogole brac te muchomory? Raporty tutaj zamieszczone nawet nie wskazuja, ze to fajnie lub ciekawie dziala. Do tego trzeba bawic sie w ich przygotowanie, zeby w miare znosnie przejsc faze. Jest przeciez tyle innych grzybkow z psylocybina, gruntownie przebadanych przez miliony ludzi.
Amanita muscaria nie zawiera psylocybiny.
Za psychonautwiki:

"The principle psychoactive compounds in amanita muscaria are muscimol and the related compound ibotenic acid. Both compounds have similar molecular structures; however, ibotenic acid contains a carboxyl group. Both compounds contain an isoxazole ring with a hydroxyl group bonded at the 3-position. Unlike muscimol, ibotenic acid is a non-selective glutamate receptor agonist, which contributes to its relatively powerful neurotoxic effects. Ibotenic acid is also decarboxylated to muscimol.

Amanita muscaria also contains small amounts of muscarine, a non-selective muscarinic acetylcholine receptor agonist. While this was once thought to be the principle mechanism of action of amanita muscaria, it is no longer thought to be since the levels of muscarine are too low to be significant."
Narkotyki są dla przegranych
  • 49 / 12 / 0
20 stycznia 2023tataambrozy pisze:
Miałem trochę suszonego muchomora, odczekanego 3 msc. Zjadłem 0,2g - nic. 0,5g - nic. 1g - nic. Dziś rano resztkę, czyli 2,9g - nic. Przy mikrodawkach to rozumiem, że nic nie czułem (ewentualnie przy 0,2 byłem podenerwowany, jakby ten efekt pobudzenia rzeczywiście zadziałał), ale żeby przy prawie 3g nic nie czuć? Nie rozumiem. Jadłem na czczo, z jogurtem. Ktoś też tak miewał? Albo wie o co chodzi? Grzyb nie zdążył może wytworzyć toksyn w sobie? Zbierałem je jakoś w październiku, ale przyznaję, że były to małe okazy.
3g to tyle co nic. 15g to minimum żeby coś poczuć z naciskiem na COŚ. Z mojego doświadczenia świeżo suszone lepiej działają ale i tak przy AM nie miałem jakiegoś konkretniejszego tripu. Za to A Pantherina ożeszku rwa mać... jebie w dekiel równo ale nie polecam bo muchomory nie nadają się do ćpania. Obecnie używam AM w jako usypiacz i wydłużacz snu, wystarcza mi dawka 0,6g w tym celu
ODPOWIEDZ
Posty: 3662 • Strona 359 z 367
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.