Witam. Biorę oksykodon iniekcyjnie właściwie od niedawna, bo ok. 2 miesiące, w dawkach ok. 400 mg dziennie. Problem wygląda następująco, baty na przegubie mam już zjechane, mój błąd, że waliłem ciągle w to samo miejsce, na przedramieniu nie potrafię się wkłuć, pomimo tego, że jestem prawie pewny, że się dobrze wbijam, to nigdy krew nie napływa do kontrolki. Jedynie gdzie potrafię się wkłuć, to zewnętrzna część dłoni. Wbijam igłę, krew normalnie napływa do kontrolki, igłą nie ruszam wcale podczas iniekcji, i przeważnie, gdy do wstrzyknięcia pozostała jeszcze połowa roztworu zaczyna się ból, oraz pojawia się mały bąbel. Czy to oznacza, że igła wyskoczyła z żyły i część roztworu poszła podskórnie? Czy coś się może stać od takiego przypadkowego podania podskórnego? Dodam, że nieraz dłonią nie mogę niczego dotknąć przed 2-3 dni, ponieważ przy każdym dotyku okropnie boli, a ból zaczyna się po kilku godzinach od iniekcji. Druga sprawa jest taka, że zawsze zostaje spora część nie rozpuszczonej masy tabletkowej, czy w niej jest oksykodon, czy to tylko nierozpuszczalne wypełniacze? Nie ważne, czy użyje zimnej wody, czy ciepłej, czy soli fizjologicznej zawsze sporą część zostaje. Dodam, że nie gotuje roztworu, czasem użyje ciepłej wody z kranu. oksykodon mam w postaci tabletek Oxydolor. Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.

Próbował ktoś podać 10 ml roztworu bez puszczania stazy zaraz po wbiciu igly?

Ja bym nawet nie próbował.
Co za kretyński pomysł.
Toż po to się podaje, żeby mieć nad tym kontrolę i to czuć.
Zawsze można to przerwać.

Swoją drogą ciekawe czy żyła mogłaby pęknąć.
Abyśmy wiedzieli, ktoś to musi zrobić.
Losować będziemy.

Co to znaczy bez puszczania stazy bo ja w ogóle tego nie rozumiem? Chodzi wam o to że podają 10 ml roztworu bez zaciągania troszeczkę krwi do pompki? Ja nieraz biłem coś to wstrzykiwałem to bezpośrednio a nie robiłem że zaciągam troszkę krwi do pompki nigdy tak nie robiłem że zaciągam troszkę krwi do pompki nigdy tak nie robiłem od razu do pompki wstrzykiwałem to co miałem a nie przeciągałem krwi. Jeżeli o to ci chodzi to ja odpowiadam prosto moja odpowiedź jest prosta tak można ja tak robiłem bez zaciągania krwi do pompki.

Głębinówki tak,ale tylko dla starej gwardii bo można zrobić sobie wielką krzywdę. Mam na myśli pachwiny. Pierwsza kwestia to odróżnienie żyły głębinowej od przytętnicówki. Najłatwiej odróżnić po bardzo jasnej krwi-wtedy absolutnie nie podawać! Rzeczywiście można się zesr... Abstrahując już od zakrzepicy i tym podobnym kwiatkom, nie jest to dla osób, które robią to okazjonalnie lub tym bardziej zaczynają. Fakt-mozna w ten sposób podawać nawet wiele lat,wiem na własnym przykładzie,ale przestroga dla chcących iść tą drogą-zakrzepica w końcu przyjdzie (u mnie po 8latach),ślad czyli często pokaźna dziura pozostanie pewnie do końca życia,dodatkowo noga z zakrzepicą grubsza niż ta zdrowa. A tak na marginesie to pierwsze otworzenie pachwiny nie jest dla laików. Piszę ku przestrodze-nie warto,chociaż początkowo może wydawać się innaczej.

Tzn...
Krew pojawia się w kontrolce jak wbijesz się w żyłę. Staza to pasek który zaciskasz na wysokości bicepsa.
Nie wiem gdzie pukałeś.
Ponawiam pytanie, ale Raczej Mefisto mi nie powie. Bez urazy ;)

Efekt super,zgadzam się,ale jak widzisz,że dziewczyna nie ma o tym pojęcia to nie polecaj czegoś takiego!! Myślisz że będzie potrafiła beż problemu sobie podać? Będzie wiedziała,w którą żyłę? Po tym co pisze nie jestem pewna.

Anabolik tak robił, nazywał to podaniem na kopa.
Zapodajesz cały towar i puszczasz stazę.
Wtedy wjazd działa jeszcze szybciej, mocniej.
10ml to strasznie dużo.

No właśnie, można podać cent lub 3 bez puszczenia stazy zeby nie wypasc z żyły. Ale czy ten sam sposób da radę na 10ml? I mean bez pęknięcia żyły itp skutków ubocznych?

Ja myslalem,ze podanie na kopa to po prostu wtłoczenie całości najszybciej jak się da.

Jaki ma być w ogóle cel nie puszczania stazy @AlfredDinozaur ? żeby nie wypaść? nie wiem jak ma Ci to ułatwić.Ja mam za staze pasek z "pętelką" zrobioną przez przeciągnięcie drugiej strony paska przez klamrę,trzymam go w zębach i zaciskam.Wbijam się pod kątem,jak czuje ze się wbiłem to zmniejszam kąt i dopycham igłę jak najgłębiej,najlepiej całą,zaciągam jeszcze krew dla pewności,jak jest to wypuszczam pasek z zębów a ten automatycznie się luzuje.Nie zaprzątam sobie nim głowy,upada sobie jak chce i podaję.