Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
30 czerwca 2022IMalyDiabelekI pisze:
ale wiem jedno, idź z tym kurwa do lekarza
sorry, że nie mogę pomóc
30 czerwca 2022IMalyDiabelekI pisze: Pilne!
Jakiś czas temu zaprzyjaźniłam się z Brownem, znowu zrobiłam ciąg (poszło mi I.V około 2gieta ogółem (Lub więcej) mocnej, w 2 tyg. jakoś) i.v strzelałam kilka razy dziennie, teraz schodzę znowu, ogółem poszło tylko w ręce, ale od kilku dni mam mega spuchnięte łydki i stopy (Nadal to robię ale zmniejszam dawki)(Jestem chuda jak patyczak, a kostek mi nawet nie widać na stopach) Jutro jadę na wesele i nie umiem założyć żadnych butów Może tak się dziać od helupy? Wcześniej tak nie miałam, nigdy nie miałam spuchniętych stóp ani łydek (1 raz w życiu), normalnie się odżywiam itd. Prawie cały czas przebywam w domu ale w miarę dużo się ruszam pomimo siedzenia na chacie
Dodam jeszcze że biorę na codzień klony (Leczę się nimi ogółem, 1-3 na dzień)...
Poza tym pytaniem czy to wina browna, da się szybko jakoś coś z tym zrobić? :/
JEŚLI to nie temat od tego - proszę o przeniesienie
Niech ktoś szybko odpowie, błagam W stopy i nogi zdarzyło mi się dwa razy pół roku temu chyba
01 lipca 2022junkiexl pisze: @IMalyDiabelekI Te spuchnięte stopy w okolicy kostek to normalna rzecz u ludzi którzy grzeją heroine, klony też swoje dokładają. Nie wiem co jest przyczyną, czy problem z żyłami, czy coś innego, ale kilku znajomych grzejników tak ma, często dłonie też mają spuchnięte à la Popeye
https://scholar.duckduckgo.com/scholar?hl=p ... rome&btnG=
btw. po francusku zjawisko funkcjonuje właśnie pod nazwą "syndrome de Popeye"
https://www.lemonde.fr/blog/realitesbio ... stitution/
chociaż mama podejrzewała że to przez to, albo że coś biorę, nie wiem od czego to mam ale raczej nie od helenki bo jest już ok w miarę, a nadal lecę na tym, nie boli ani nic, prawie całe zeszło Do lekarza nie poszłam bo mi zrzędzili że zejdzie samo i po co iść, wciskali mi jakieś herbatki, bo 'domowe sposoby oczywiście wystarczą' a z nimi dyskutować to jak z głuchym rozmawiać.. (Z moją rodziną) Do tego kazali mi jechać, bo miejsce było dla mnie albo jakieś inne wymówki.. Jak ja się nawkurwiałam przez to, bo chciałam zrezygnować w ostatniej chwili jak było tragicznie, a gadanie że mogę robić co chcę i zapłacę za miejsce nic nie dało, kilka godzin drogi jeszcze w ciasnych butach..
Ważne że już jest dobrze, z wesela szybko wróciłam, 3 kieliszki wina i do mieszkania, przez te nogi też, dzień i dwa po weselu przestało puchnąć i znowu zaczęło, wyszłam na słońce to zaś opuchlizna, ciul wie, może od tego upału.. Chociaż dziwne bo jestem dosyć młoda i nie powinny mi nogi i stopy puchnąć 'od tak'
Najważniejsze że widać i czuć poprawę.. Żel, tabletki i dieta działają faktycznie, ale i tak chyba pójdę do lekarza
Układ krążenia też nie jest w szczytowej formie, co ma wpływ na ogólne zarządzanie gospodarką wodno-elektrolitową.
Teraz zainteresowałam się suplementacją diuretykami, skręciłam kranik bezwzględnego nakurwiania chorych dawek, po tym jak wybiła mi cała bateria ze ściany, ostatnimi czasy
I powiem, że pod względem opuchnięć i obrzęków jest znacznie lepiej.
Suplementuję się preparatami z zawartością korzenia mniszka lekarskiego, witaminą B6 i oczywiście potasem, bo bez potasu i magnezu w zestai3 na codzień nie da rady podbijać świata xD
Teraz jeszcze sprowadziłam specfik
o iście szamańskiej nazwie Chanca Piedra:
https://planteon.pl/blog/chanca-piedra
Dopiero zaczęłam tym się wspomagać, dlatego na razie nie mogę od siebie nic więcej powiedzieć. Aczkolwiek z wielu niezależnych opinii wynika, że to bardzo skuteczne zioło.
Co więcej? Na pewno trzeba się pilnować, aby się nie odwodnić, więc to 2l płynów dziennie też nas obowiązuje. A zwłaszcza nas ;)
Oczywiście trzeba się ruszać, długie spacery już beda wystarczające, bezruch nie sprzyja rozbijaniu złogów.
W środy jestem strasznym ćpunem, za to czwartki są ćpuńskie jak sześć do en, do sześć, razy sto jedenaście +
4:45 budzi zew wrzasku trzasku, zacznam od przedśniadanka, kulturalnie helena zabezpiecza mnie wstępnie pod prysznicem przed złem nadchodzącego dnia. Po wykonaniu rutynek zasiadam na stanowisku służbowym i skrupulatnie wykonuję, co do mnie należy powstrzymując się od samosabotażu.
Nodd na klawiaturę, odklejony mutyzm na zmianę z ekstrawertyczną polilingwistyką powodują jednak zaburzenia w harmonii pracy.
Na pewno także wprawiają otoczenie w konsternację, a w obliczu faktu, że pasta otworzyła mnie do wyznań niedawno, preferuję jednak nie narażać się na "kojarzenie faktów" związanych z mą skromną osobą.
Następie rytuał obiadu, wstępne trawienie wspomagane zieloną herbatą z imbirem, po czym następuje clué dnia.
Deserek. Tłuściutki, hebanowy (lub ciemnokasztanowy, ale też słomkowo cytrynowy – barwa r-ru to nie jest wyznacznik KM, serio i potwierdzam ;)) koktajl ściągany do 2ml pompki, wyścielonej uprzednio białym dywanikiem adekwatnej ilości błyszczącego, białego specjału z kolumbijskich plantacji.
Po dokonaniu control checka, czy aby obiad wpadł na tyle głęboko, że go zaraz nie cofnie w chluście jednej fali, dokonuję zabiegu.
&auuuuu, lotka miesiąca, a to dopiero pierwszy tydzień.
Jeśli podanie majki jest kwintesencja wjazdu, to OG sb jest definicją o d j a z d u t o t a l n e g o.
Kurwa, doskonały, tak doskonale skomponowany, że ostatnich 3 mm3 nie docisnęłam z rozwagi
Ale lepiej zrobić za dużo, bo zawsze lepiej, jak jest więcej.
Poza tym za słaba kompozycją mieszanki najprościej prowadzi do tej słynnej sballowej narkomatni.
Za słabo? Trzeba poprawić i po poprawieniu też poprawić i t d. koło fortuny iniekcji na loopie co chwilę, aż skonczy się materiał, umysł, psychika i ciało.
Po wygranej bitwie w walce o przeżycie podania tego deseru, kilku innych prozaicznych czynnościach nastaje zmrok.
Wyznacza to porę na podkurek, którym dla urozmaicenia życia tym razem jest heromef. Pląsawica gałek ocznych, trzęsienie ziemi, absolutne rozmazanie i tradycyjny zjazd w niebyt na łóżku przytuliwszy się do strzałki.
@nieprzysiadalna , to twoje top candy, jak ty to robisz, że ten zabójczy koktajl służy ci, jako wsparcie pracy kreatywnej?
Ja sobie mogę tylko kreatywnie porobić, ale ćwiczenia oddechowe, aby uspokoić serce i trzewia oraz odliczać od 100 do 0, żeby przypadkiem żadne przemyślenia nie postanowiły pogłębiać istniejącego terroru umysłu.
Sypnęłam na prawdę niewiele kryształków do adekwatnej porcji helu i kolejna bitwa o przeżycie, być może nie aż tak intensywna, jak popołudniowa. Ale, whatarush.
Nie jestem też koneserką mefu, może tolerka moja akurat w tej narkodziedzinie jest wciąż niezbrukana przez OCD fiksacje? + ten skurwensyn z dojczlandu to REAL skurwensyn xD
W ogóle po 4ce tudzież 3ce robi mi się jeszcze bardziej paskudny grymas na gębie, wykrzywiony w lekki, zdegustowany pałąk pysk.
Ma ktoś podobnie, czy to tylko wyraz mojego wewnętrznego ja, na całokształt własnej antytwórczości?
Teraz staram się 2 max 3 dni tak balować w minicugu, z planem, bo tu najłatwiej popłynąć w tą tragikomedię.
Dziś już na przykład koniec cyrku po porannym minisb na orzeźwienie.
___________________________^__^____?
Ogólnie, to niektórzy wiedzą, że nie tak miało być, ale to też "nie jest tak, jak myślisz, kotku".
Z tego poślizgu na tequilli I fudze mogłam się jeszcze wykaraskać, ale potem zamiast pomocnej dłoni wsparcia otrzymałam w jego ramach takie po/dobicie, że...no nie mogę uwierzyć, że doświadczyłam czegoś takiego, znowu po tej niby lepszej, bo trzeźwej stronie życia. Nie mogę już nawet uwierzyć w to, że znajdę wiarę w sobie na sukces życia w trzeźwości, nie mam już w sobie na to cienia nadziei..zatem w celach krótkoterminowych zakładam teraz zejście z tego total suisydalnego runu na rzecz umiarkowanej rozpusty, żeby chociaż tym ćpaniem względnie móc się jeszcze "nacieszyć" na ile czasu i zdrowia, reperowanego na bieżąco, mi zostało.
Z drugiej strony rozszczepienia jaźni wróciłam do rozważań nad ośrodkiem.
No, zobaczymy. Czy w ogóle dożyjemy ;)
&BTW @Grzyboryba co tam za to u ciebie?
Normalnie jak wrócę do grzania to przez te Twoje soczyste opisy, jak czytam Cię to zapominam o tych scianach fekali i smrodzie palonych włosów na bajzlu, gdzie kupowałem towar od bezzębnego opryszka, pijacego wódkę z musztardówki, zapominam o grubasie z którego pot lał się na władka, którego waliłem w kabel, zapominam wesołych pielęgniarzy, którzy enty raz ratowali mnie naloksonem. Pamięć moja pokazuje wspaniałe chwile, gdy w nowym kapselku rozpuszczona herka, ja zastanawiam sie czy dać jeszcze jeden biały okruszek, a sypne, tak wspaniale się rozpuszcza , potem cykpyk żyła wyssała zawartość pompki, jeszcze odciąg żeby przypadkiem nic się nie zmarnowało i JEB. Samo wspomnienie wywołuje motylki w brzuchu.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.