Palisz hasz z THC?

Nie, mam dwa gatunki haszu cbd.
Jakiś marocco 18% i ak47 12%
Nazwy z dupy, ale fajnie je się vapuje. Dużo wiecej buszków niż z samego suszu

Spoko, było to dla mnie mylące.

4 tydzień bez jarania
Głowa jakby jakaś lżejsza
Portfel za to cięższy
CBD pięknie chilluje i usypia
Yerba pobudza lepiej niż kawa
Mało kto jest aktywny na tym forum
Same ćpuny dookoła;)

Sulpiryd jest idealny na wszelkie odstawki tylko nie wiem czy dla kogoś nie będzie to wrąbaniem się z deszczu pod rynnę. Ale fakt pozostaje faktem, nawet z alko wychodzi się bez problemu.

Odstawianie THC jest wg mnie o wiele bardziej lajtowe niż innych, cięższych substancji jak stimy, opiaty czy alko. Fizyczne objawy są praktycznie zerowe. Gorzej z przepaloną psychą i przyzwyczajeniami. Chyba nie ma co zaczynać farmakoterapii gdy nie ma się 100% pewności, że jest niezbędna. Jak dla mnie to jest szukanie nowego, legalnego nałogu pod przykrywką leczenia.
Wystarczy poczytać jak wygląda "neonarkomania" w USA i niestety także u nas.

Wiem, że nikt nie pytał, ale podzielę się moimi kolejnymi spostrzeżeniami zaobserwowanymi w trakcie odstawki.
Po kolejnym tygodniu nie jarania i codziennych sesjach cbd, nadal nie miałem żadnych snów. Czasami tylko rano miałem świadomość, że coś mi się śniło, ale nie byłem w stanie sobie czegokolwiek przypomnieć.

Sytuacja się zmieniła, gdy byłem tydzień w kolejnej delegacji i miałem do dyspozycji tylko słabe fhui kapsułki cbd oraz e-liquid, z którego mało korzystałem. Olejku tym razem nie brałem, bo skurwiała buteleczka przecieka i brudzi wszystko. Nie ważne jak dobrze zakręcę i wyczyszczę nakretkę.

No i się zaczęło...Jednego nie opowiadam nikomu, bo był zbyt zwyrolski i aż ciary przechodzą mi gdy go wspominam. A drugi był miedzy innymi o tym, że trafiłem w sam środek bitwy dresiarzy i jakiejś patologii, którzy rzucali w siebie bilami do bilarda... Strach, że dostanę jedną w dzban był paraliżujący. Eliksiry cbd zostaną ze mną już chyba na zawsze.
Skąd człowiekowi takie bzdury w bani się kotłują? Masakra jakaś.

Akapity + scalenie / 909

Poza tym chyba już na dobre wytrzeźwiałem, bo inaczej postrzegam świat i ludzi. Jacy niektórzy są głupi i oszukują samych siebie. Tkwią w nałogu, tłumacząc go sobie na wszystkie możliwe sposoby. Nawet mi, staremu stonerowi, wciskają jakieś bajki o jaraniu.

Że to lekarstwo, że na raka, że on może kiedy chce przestać, ale nie chce i inne tego typu gówna. A weekendu bez czteropaka i torby nie wytrzyma. Starego misia na sztczny miód próbują nabrać. Albo inaczej, starego ćpuna na syntetyczne canna;)
Najlepszy jest jeden, co pierdoli, że być trzeźwym można być tylko nie pijąc alko...
Detox piękna sprawa

Ja przez cały rok popalam prawie codziennie wieczorkami ,a detox robię raz w roku, przez 2 tygodnie podczas wyjazdu do Krynicy Morskiej. Na wieczór tylko dwa pifka na sen i żadnych uboków, nie wiem może to przez jod i zmianę otoczenia wcale tam nie myślę o paleniu , no i tolerka ładnie spada. Właśnie wróciłem :-) pozdro

W moim przypadku ciężko było jarać tylko wieczorami, mj all day long.
Według mnie dwa tyg to trochę krótko, żeby poczuć prawdziwe ciśnienie na bucha i objawy odstawienne. Szczególnie gdy z dymem szło co najmniej półtora gięta dziennie a w czasie wolnego więcej:)

@NajwyzszaPora normalnie pracowałeś/pracowałaś nastukana taka ilością?