Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 3462 • Strona 316 z 347
  • 4633 / 767 / 0
Złote czasy RC 2014r, przyszła paka, odebralem w piątek ale nic nie ruszałem, w niedziele postanowilem że pojde do kościoła bo dawno nie byłem ale diabeł mnie podkusil i sniffnalem 100mg NEBa, cała msze w kościele miałem sprośne mysli na wiadome tematy az mi było trochę głupio i chciałem w pewnym momencie wyjsc ale też głupio tak w środku mszy wyjsc więc wysiedziałem do końca %-D jak tylko wrocilem do domu to odpaliłem pornhuba i zwienczylem dzieło %-D później az do wieczora sniffowalem tego NEBa na koniec zajebalem benzo I obudziłem się rano z moralniakiem %-D
Uwaga! Użytkownik serotoninowy nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1670 / 283 / 0
ledzeppelin2[/quote pisze:
Piszesz ze ludzie mdleli...
Mnie na bierzmowaniu musieli przed Kościół zabrać bo zemdlałem. Był gorąc.
Wujek mój Krzysztof po którym wziąłem imię do bierzmowania miał sporo za paznokciami. Na pewno nie wyspowiadał się przed tym sakramentem bo to były wstydliwe rzeczy.
Dodatkowo biersmowal mnie Józef Życinski.
Potem wyszły kwiatki tego kaznodziei.
Sam wiodlem spoko życie i swiat mi sprzyjal w moich prośbach
Niestety wpadlem w sidła sexoholizmu, kilka tatuaży a potem zaczęły się narkotyki.
Jak wspominałem, jestem chrześcijaninem i wierzę w w Boga, Jezusa ale Kościół posoborowy 2 dla mnie nie istnieje to już rozwalanie nauk Jezusa od środka.
Potem z koleżanką z Lublina cpalem Opiaty co miała nick Hexe i Bafometa wytatuowanego na udzie.
Żeśmy się nacpali morfina a w nocy koszmary jak coś mnie ciągnie z łóżka za stopy.
Ja tam wierzę w takie rzeczy.. Zresztą ostatnio naukowcy nawet stwierdzili ze doświadczenia pośmiertne to nie iluzje a coś innego. Dla chętnych wstawię artykuł.
Dosłownie tuż po przeczytaniu tegoż, wyłączyłem hejpa.
Z ciekawości wygooglowałem co to za tattoo bo kojarzę stąd Hexe.

Najarałem się i odpaliłem film którego wczoraj nie domęczyłem.
Włączam, a tam niemalże od razu taka scena. Zrobiłem screenshota.
Jak chciałem się zalogować żeby to napisać to service unavailable przez jakieś 15min
wtf.jpg
Demony są wszędzie. W butelce piwa, w czerwono-białej paczce z napisem Clonazepam. W szafie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 544 / 51 / 0
16 kwietnia 2022serotoninowy pisze:
Złote czasy RC 2014r, przyszła paka, odebralem w piątek ale nic nie ruszałem, w niedziele postanowilem że pojde do kościoła bo dawno nie byłem ale diabeł mnie podkusil i sniffnalem 100mg NEBa, cała msze w kościele miałem sprośne mysli na wiadome tematy az mi było trochę głupio i chciałem w pewnym momencie wyjsc ale też głupio tak w środku mszy wyjsc więc wysiedziałem do końca %-D jak tylko wrocilem do domu to odpaliłem pornhuba i zwienczylem dzieło %-D później az do wieczora sniffowalem tego NEBa na koniec zajebalem benzo I obudziłem się rano z moralniakiem %-D
To było wyzwanie wręcz nie do wykonania, zajebać dopa stymu, eufo i nie walić. Skąd ja to znam.
  • 4603 / 2178 / 1
Opowieść zawiera naturalistyczne opisy. Jeżeli wstydzisz się płci przeciwnej, na słowo dupa czerwienisz się, lub traktujesz atrakcyjny tyłek fajnej dziewczyny, jako zło największe, to nie czytaj dalej i idź się wyspowiadaj, bo właśnie zgrzeszyliście.
Zastaliście strzeżeni - dalej czytacie na własną odpowiedzialność.





Jak to się potrafią Duńczycy bawić na wycieczce w Australii.

Właśnie wróciłem z wycieczki na antypody. Poznaliśmy kilka par z krajów Europy zachodniej. Jednak szczególnie nam przypadła do gustu. Jorg i Gretta. 25 i 26 lat. Duńczycy. Żyją z rodziców, patronów z Yt i tego co dostają zamieszczając w socjalmediach swoje przygody.

Jako, że są bardzo wyzwoleni, mają także na 3 portalach swoje zakładki, gdzie prezentują swoje sexprzygody w plenerze państwa i miejsc które odwiedzają.
Generalnie fajni ludzie, zero kołtuństwa, mili, niepretensjonalni. Pewnego dnia padła propozycja rozszerzenia broadcastu z pary, na 2 pary. Czyli układ 2+2. Docelowo twierdzili że to może też być także całkowicie open akcja, gdzie każdy każdego. Jakoś mnie i mojej wybrance to się nie spodobało. Jak twierdzili, wyszła nasza polska zaściankowość. Pewnie tak. Cóż. Po chwili przemyśleń, stwierdziłem, że nie mam ochoty za 150Euro lizać chudej jak szczapa dupy dunki, gdy duńczyk pędzlowałby moją gałę, a moja partnerka jego gałę, jednocześnie wtykając w jego dupę długaśne na pół metra dildo. (taki miałby być scenariusz pierwszej sceny). Scena druga obejmowała akcję Dupa-japa-cipa (dokładnie w tej kolejności). Na szczęście bez zmiany partnerek.

Jednakże miło podziękowaliśmy, choć aby nie wyjść na całkowicie zabobonnych katotalibów zaproponowaliśmy pomoc w backstageu.
Pół dnia przygotowań, zakupy itd. Od początku Gretta była nakręcona. Bardzo szybko się okazało, że żeby być wciąż "pozytywną" i pewną siebie" - tzn chcieć przyjąć w dupę Jorgusiowego kutasa, 2 dilda i jeszcze ogórka szklarniowego jednocześnie, musiała jednocześnie wciągnąć dużooo koki. Tak więc robiła to od dnia wcześniej, niż miało się zacząć wieczorne streamowanie (18 czasu hawajskiego - znacie już dla jakiego kontynentu streamowali)

Wyczailiśmy piękną pustą plaże, rozłożyliśmy graty, jakieś przesłony, parasolki, naświetlenie (mieli tego gówna cały wan). Kilka kamerek, no i piękną lustrzankę jako narzędzie główne.

Scenariusz rozpisany na kartce o do minuty. Dostają punkty, wchodzą na prywatne pokoje itd. Puszczają wcześniej nagrane klipy by móc się ogarnąć, przebrać itd. Kasa leci fajnie i szybko. W jednej z kulminacyjnych scen Jorguś miał otworzyć szampana, pobawić się nim w dupce swojej Pani, a następnie otworzyć i wspólnie mieli wypić toast kończący pokaz.

Jednakże szampan ma ostre części, Metalowe druciki. W trakcie seansu stwierdzili, że to może być niebezpieczne, więc najpierw zdejmą osłonkę, nie spienią szampana otworzą by się wyszumiał, zatkają go ponownie i w ten sposób przeprowadzą całą scenę wieńczącą 4 godzinny pokaz.

Jak zaplanowali tak zrobili. Tyle że wcześniej zostałem poproszony o przestawienie cennej lustrzanki centralnie na wprost ochoczo sterczącego tyłeczka Grety. Oczywiście chętnie pomogłem, po czym odsunąłem się na 1,2 metry od aparatu by wszystko dobrze widzieć.

Jorguś z namaszczeniem wziął szampana (bez zabezpieczenia, ale z zamkniętym korkiem), odwrócił się do kamery, jak mi się wydawało (co potem potwierdziliśmy na filmie, który wspólnie oglądaliśmy), wyjął korek, zatkał palcem butelkę i 3-4 razy wstrząsnął nią intensywnie. Greta w tym czasie niczego nie przypuszczając pisała z jakimś Incelem z Kanady. Jorguś zapytał, czy gotowa na przyjęcie szampana. Odpowiedz była oczywiście jednoznacznie pozytywna.

I tym wstrząśniętym szampanem Jorguś załadował prosto w wypięty odbyt swojej najdroższej Wszedł za pierwszym razem i od razu głęboko, wszak ostatnie 4h w tym otworze znajdowało się bardzo wiele dziwnych rzeczy i szyjka butelki od szampana była jedną z najwęższych, jakie się tam bez problemu zmieściły.

Cała scena trwała max 3 sekundy. Najpierw usłyszeliśmy jakby odgłos uruchamianego karchera, chwilę później nałożone na siebie dźwięku wrzasku i bulgotania (tylko tak mogłem to sensownie nazwać, gdyż to bardzo dziwny dźwięk), po czym, Greta wystrzeliła z siłą sprężyny do góry, a z jej dupki wystrzeliła wielka fala szampana wraz z .....

No właśnie. Z zawartością ludzkich płynów, mas stałych, oraz półstałych, jakie przemieszczają się z dużą prędkością, w czasie płukania okrężnicy szampanem pod dużym ciśnieniem roboczym.

Parabola tegoż squirta była nie mała. Pech chciał, że przynajmniej w 50% spadła bezpośrednio na lustrzankę i statyw, oraz na stojące za nimi komputer i jakieś urządzenie do miksowania światła, którego nazwać szczegółowo nie potrafię. Wszystko zostało pokryte mieszanką szampana z .... fekaliami. Jakże się to pieniło. Bąbelki
rozkosznie harcowały na mikserze, aż ostatecznie po jakichś 10 minutach poszedł z niego dum i światło specjalne zgasło.

To był punkt zwrotny całej imprezy. Otóż. W pierwszej chwili Greta była obolała i wściekła, a Jorguś taki malutki, jak 3 miesięczny ratlerek, który właśnie spotkał na swojej drodze wielkiego bulteriera. Z chwilą, gdy mikser się usmażył ilość kokainy, jaką wciągnęła w siebie Greta przeważyła i zaczęła się tak śmiać, że dokręcili jeszcze kilka scen (ku jakże wielkiej uciesze osób oglądających całe zajście w internecie)

Społeczność degeneratów którzy oglądają takie pokazy to jednak ludzie honoru. To muszę przyznać. Gdy się dowiedzieli, że ten jakże efektowny squirt, który Greta pokazywała na laptopie uchwycony z 4 innych gopro, dokonał takich zniszczeń w sprzęcie momentalnie zaczęli kupować takie kuponiki/monety. Każda moneta to wymierna kasa dla pary, jednakże jest jeszcze drugie tego dno. Działa to na zasadzie jakiegoś mechanizmu. Mianowicie w cipce aktorki robiącej show jest taki mały wibrator podłączony przez komputer z tym portalem. Jak oni dają kasę, to ten miniwibrator wibruje przez odpowiedni czas, z odpowiednią siłą podkręcając dziewczynę. Im większa kasa, tym większy, dłuższy i silniejszy atak wibratora... Jako że tych pieniędzy nagle zaczęło się pojawiać dużo, bo zrzucali się im na sprzęt (a relatywne stawki za wibrowanie mieli nie za drogie) to na Gretę spadły ponad 2h doznań, o których może i wcześniej myślała i marzyła, ale nie w takiej sytuacji. Z naderwaną i krwawiącą dupą, łechtaczką i pochwą terroryzowaną tym wibratorem, do czerwoności, jak sama później przyznała, przeżyła najgorsze i najlepsze orgazmy jakie miała w życiu. Po 12 przestała liczyć, a jedynie leżała dogorywając i jęcząc raz za razem, gdy dochodziła kolejny raz.

Po sprzątnięciu niestety krwawienie nie zatrzymało się, a warunki w jakich przebywaliśmy nie były najlepsze, więc zasugerowałem jednak wizytę w pobliskim szpitalu celem otrzymania co najmniej antybiotyków i dobrej dozy czyszczenia, tak aby nic się w środku tego tyłeczka nie zalęgło (w końcu to Australia).

Noc spędziła w szpitalu. Rano odbyła obowiązkowe spotkanie z pracownikiem ds "sexworkerów" Który wyjaśnił jej zasady bezpieczeństwa i wypytał, czy nikt jej nie zmusza itd. (moim zdaniem super reakcja władz),
Do hotelu przyjechała na wózku inwalidzkim przywieziona przez sanitariusza, który usilnie dopytywał o nazwę kanału lub namiar na niuch jakikolwiek. Jednak wstydzili się zbyt mocno by to przekazać.
My także solenie przyrzekliśmy, że o ile będziemy się chwalić komukolwiek (tego im nie mogłem przyżec, choć najpierw próbowali), to zmienimy imiona. Tak Jorguś i Greta nazywali się inaczej, ale to byli Duńczycy i całość opowieści jest prawdziwa za wyjątkiem ich imion.
Kolejnego dnia obejrzeliśmy całość streama i okazało się, że przynajmniej 4 razy widać i mnie i moja partnerkę, którzy z oczami jak 5złotówki przyglądamy się sytuacji. Cóż. Krótki dit i zamazanie oczu i twarzy. Całość ich contentu z tej akcji jest na ich płatnym kanale. Tzn trzeba wiedzieć kim oni są, zasubskrybować, zapłacić i dopiero się uzyskuje dostęp do wszystkiego.


A jaki morał z tej opowieści? Że jak walisz dużo koki i dużo jesz, to nawet podwójna głęboka lewatywa przed analem nie zabezpieczy przez gównianym squirten, gdy masz w dupie szampana kilka razy wstrząśniętego chwilę przez wsadzeniem!!!LD

Najważniejsze, że wszyscy dobrze się bawili.

PS. Honor Inceli pozwolił zebrać równowartość prawie 4850Dolarów za cały 6h stream. Przed squirtem mieli niecały1k. Oczywiście nie dostają dla siebie całej kasy. Muszą podzielić się z platformą, na której streamują. Nie znam jednak nawet przybliżonych proporcji podziału. Niemniej kilka razy słyszałem narzekania na "złodziejskie" podejście platformy i ich administracji.
  • 3072 / 576 / 0
Ta anegdota jest niebezpośrednio związana z alko dragami, bardziej pośrednio ze złodziejstwem, i społeczeństwem które wszędzie takich osobników widzi. Póznym wieczorem poszedłem po większe gabaryty zakupowe typu zgrzewki wody mineralnej itp. wychodząc już z wózkiem przed sklep, zacząłem pakować sprawunki do toreb, Stałem obok jakiegoś samochodu, kilka pustych miejsc parkingowo dalej parkowała młoda kobieta, która coś tam się głośno wypowiadała, a taki miała kożuch kiedyś modny był większy od niej że prawie wypadła z samochodu, nie wiem co gadała i nie zwracałem na to uwagi. zostało mi trochę drobnych i wróciłem się po jakiś sok owocowy chyba, i wychodząc już z tym całym sokiem patrzę jak kobieta która coś się tam produkowała stoi z jakimś młodym Zorro przy samochodzie obok którego ja pakowałem pakiet zakupów i se tam rozmawia przez smartfona i obraca się dookoła i zdaje sprawozdanie że tak tu jest kamera, a jak zobaczyła że ja mam zakupy i spokojnie je pakuję myślałem że schowa głowę do tego futra jak żółw do skorupy, a Zorro pomyślał że głupia baba więc się sztucznie uśmiechnął. Dla baby był to fetysz filmu sensacyjnego bo ja miałem bluzę z kapturem, a ona pomyślała że będzie miała punkty na zbawienie bo złapie złodzieja. A pomoc mężnego rycerza sprawiła że opowieść skończyła się jak tani romans, w którym ja zagrałem czarny charakter.
Nie opisuję tego jako jakieś HWDP czy coś tylko jako zobrazowanie tajemnej wspaniałej krainy Robin Hooda w którym żyje ta dobra część społeczeństwa gdzie wszystko kończy się dobrze i żyli długo i szczęśliwie.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1590 / 264 / 0
W Knajpie pod półlitrówką informowałem, że 28 maja wyrwałem reckę na tramadol i alprę 1 mg. Zapowiadałem recenzję z tego jak się skończy mój mityng z tymi jakże pysznymi wzmacniaczami samopoczucia. Efekt starcia Człowiek vs Benzo?
- reckę wykupiłem PO wyjściu z pracy, całe szczęście znając siebie umówiłem wizytę tak, by nie dorwać tych leków wcześniej, bo na bank bym nakurwiony do roboty przylazł i bym wyleciał z hukiem
- pamiętam jedynie, że wziąłem 300 mg tramca, 2 mg alpry i wsiadam do autobusu w celu dojechania na Śródmieście. Godzina jest ok. 14:00. Niewątpliwie potem szły dorzutki, ale czego i ile - zgaduj zgadula. Pewnie jednego i drugiego.
- od tego czasu pamięć całkowicie wyzerowana
- budzę się w swoim łóżku (sam na szczęście, dupa mnie nie bolała), jest piąta rano. Ooo kurwa, myślę, znowu nic nie pamiętam i odkrywam, że:
a) zgubiłem telefon
b) zgubiłem plecak (w którym miałem alprę, tramca, kawę, tytoń, gilzy, maszynkę do nabijania fajek, moje wkurwienie poziom NIGHTMARE)
c) zajebiście boli mnie kostka oraz brew, wielki guz, zapewne zaryłem pizdą o chodnik, wyleciał mi telefon, spadł plecak, po czym podniosłem się i poszedłem dalej na autopilocie
- ale będąc jeszcze porobiony alprą stwierdzam, że chuj tam, idę spać dalej

Następnego dnia dochodzi do mnie co się stało... Telefon namierzyłem poprzez GPS i znalazłem w jakimś dziwnym Środmiejskim klubie, w życiu tam nie byłem wcześniej. Plecaka niestety nigdzie nie było. Smacznego chuju, który się teraz zajadasz na mój koszt.

No i znów wygrało benzo. Nie dając za wygraną, umówiłem wizytę u innego doktorka, zdążyłem tylko napisać co mi potrzeba i nie zdążyłem dołączyć dokumentów, bo telefon mi wpadł do kibla i zdechł. No myślę KURWA! Tak jakby sam Bóg Wszechmogący mówił NIE MA ĆPANIA HEHEHE! Wróciłem do domu, dałem telefon do suszenia, sprawdzam maila zrezygnowany i patrzę... "Oceń swoją wizytę" Hmmm? Ale przecież się nie stawiłem, nie miałem jak. Znalazłem starego smartfona z rozjebanym ekranem, ale wystarczająco czytelnym by odczytać SMSy i widzę... dwie e-recepty. Na tramadol i alprazolam. No kurwa nie wierzę. Doktorek wypisał za pierwszym razem na słowo honoru, a dawałem zero szans, że się uda. Bez papierów. No to tym razem zajadam tramca, odrobinę alpry i nie zamierzam wychodzić z domu. Mam wrażenie, że benzo w połączeniu z tramcem są szczególnie amnezjogenne. Muszę dokładnie notować swoje zachowanie w miarę załadunku, ewentualnego dorzucania po tabsie jednego lub drugiego. Na razie czuję się ZAJEBIŚCIE.
Nigdy wcześniej nie zgubiłem telefonu ani plecaka. Jeszcze bym kurwa zrozumiał zgubić telefon, ale plecak, który zawsze miałem na sobie podczas takich wypadów? I wracając w ogóle nie zwróciłem uwagi, że nie mam ani telefonu ani leków? Musiałem bym nakurwiony jak szpadel. Ja nie wiem, tu ludzie jedzą benzo i nic takiego im nie jest, a mi po zolpidemie lub benzo pokroju alprazolam, klonazepam i lorazepam totalnie odpierdala i nie wiem co robię, a mimo to ciągnie mnie do tego gówna mimo, że wiem, że nie powinienem. I za każdym razem mówię sobie, że tym razem będzie inaczej, że nie naodpierdalam... A na początku mojej znajomości z benzo, przy dziewiczej tolerce, miałem o wiele większą kontrolę nad dawkowaniem, choć ciśnienie tak samo masakryczne. Całe chociaż szczęście, że portfela mi nikt nie ukradł, albo, że kluczy do domu nie zgubiłem. Kiepskie to pocieszenie, ale zawsze mogło być gorzej.
Ostatnio zmieniony 30 maja 2022 przez Teabadger, łącznie zmieniany 2 razy.
Wybaczcie, ale nie odpowiadam na PMy nowych użytkowników w sprawie lekarzy, którzy wystawiają mi recki na IV-P. Ruszcie głową, panowie z komendy. A jak macie mniej niż 18 lat, to wypierdalać do szkoły, a nie bierzecie się za benzo za kasę starych.
  • 2377 / 549 / 0
"I za każdym razem mówię sobie, że tym razem będzie inaczej, że nie naodpierdalam"
Haha jakie prawdziwe.Mam taką samą relacje z benzo.
  • 882 / 70 / 0
Czytając powyższą anegdotę o "autopilocie", przypomniała mi się sytuacja z mego życia. Wydarzenie to miało miejsce już kilka lat temu, dzieliłem się nim tylko z najbliższą rodziną, może coś mi ulży, gdy upublicznie te wspomnienia...
Były to gorące miesiące, możliwe, że czerwiec. Ówcześnie moja praca nie była zbyt dobrze płatna, a i o wolny dzień było wtedy naprawdę ciężko. "Szklany sufit" osiągnąłem już jakiś czas wcześniej, ale po prostu lubiłem tą pracę, więc mało mnie ruszały opinie innych osób. Jednak w końcu i mnie zaczęła rzeczywistość już doskwierać. Czułem się jak zepsuty tryb w jakiejś większej maszynie. Poszedłem sobie po pracy wieczorem sam na ognisko. Byłem w trakcie maratonu - 5 tygodni pracy non stop, powiedzmy, że po 8 godzin. Miałem dość. Na ognisko wziąłem ze sobą plecak browarków, żadnych innych używek. Tak siedziałem nad brzegiem rzeki popijąc broko jeden za drugim, spoglądałem w niebo, oglądałem gwiazdy, zastanawiałem się na jakim etapie swego życia jestem. Przy którymś piwie położyłem sie po prostu w trawie, z głową w pokrzywach. Nic to, piwko wciąż piję. Gdy prowiant w plecaku się kończył, ruszyłem w stronę miasta, mając rzecz jasna coś na drogę. Na stacji benzynowej dokupiłem jeszcze trochę na dalszą drogę, piję dalej. Nagle widzę domofon przy swojej klatce i wstukuję cyfry raz po raz, nie pamiętając, pod jakim numerem mieszkam. W między czasie dotarło do mnie, że tak jak w historii powyżej, nie mam plecaka ani telefonu. Co więcej, nie mam okularów. Jakoś dodzwoniłem się przez domofon do mieszkania, obudziłem swoją i poprosiłem, żeby mi pomogła, bo mam problem. Dołączyła do mnie i szliśmy wstecz drogą, którą przyszedłem. Moich gratów nigdzie nie było, a ona dzwoniła na mój telefon, sygnał był, ale wszędzie cisza, a był bardzo wczesny poranek. Ja to już byłem w takim stanie - wycieńczony pracą, zmęczony melanżem na ognisku, zrozpaczony utratą moich rzeczy, że znalazłem jakieś małe ostrze w kieszeni i postanowiłem, że się potnę. Zacząłem wymachiwać tym czymś, moja strała się mi to zabrać. Wtedy zadzwonił jej telefon. To ktoś dzwonił do niej na nr, który wyświetlał się na moim urządzeniu. Ta osoba mówi, że jak się okazało, jest praktycznie pod naszym blokiem ze wszystkimi moimi rzeczami ułożonymi jedna na drugiej. To było pod ośrodkiem terapeutycznym. Idziemy tam do niej. Patrzę, faktycznie, wszystko leży, po prostu. Daję nura do plecaka. Pani, która to znalazła, mówi, że nic nie ruszała. Ja wiem, gdzie mam hajsy, więc wydobywam 100 zł i wciskam jej w ręce. Początkowo nie chce wziąć, ale bardzo nalegam. To i tak było mało za ten cały mój dobytek. Potem wypiłem jeszcze kilka piwek, ale to już pod opieką mojej i kierując się do domu. Pominąłem jakieś drażliwsze szczegóły, ale ogólny zarys doświadczenia jest. Enjoy!
  • 1670 / 283 / 0
Zgubienie fantów to najgorzej. Miałem przyjaciela, ze studiów z mojego roku, który był ostro alkoholikiem. Generalnie zabawny paradox- poznałem go na 2 roku na egzaminie (czekaliśmy w kolejce). Wyszedł, 5. Koleś najinteligentniejszy jakiego poznałem. Wymagające studia a on nonstp na piździe i same 5 na kolokwiach/egzaminach.
Do rzeczy. Oprócz tego, że ziomek robił się strasznie agresywny i np zaczepiał obcych ludzi w knajpie, że siedzą na jego miejscu itp, Nieważe, wracamy a on "o kurwa - płaszcz burberry zostawiłem gdzieś chyba w klubie z tabletem". W płaszczu był ponadto jego smartfon, warty sporo.

Nie znalazło się. Nagle dzwoni do niego jakiś typ i mówi że ma telefon, plecak i ogólnie czeka na mnie żeby to oddać. Ufff, jako, że to mój przyjaciel - poszliśmy razem odzyskać fanty. Był to taksówkasz z burdelu - Obsługiwał klientów tego konkretnego lokalu. Chciał 300 zł za zgubę, z tego co pamiętam. No to ziomek zadzwonił do swojego ojca (adwokat) przekazał słuchawkę typowi. Po rozłączeniu się, oddał wszystko za free.

btw ten mój ziomeczek w tym lokalu często bywał, chodził tam sobie zaruchać., a pewnego razu stracił świadomość i pamiętał tylko, że mu terminal pod nos podsuwali. Zajebali mu w chuj siana, podawali mu drinki za łącznie kilka stów, szampana itp. Stracił 10.000 zł. Było o tym w tv (nie konkretnie o nim, ale o tym lokalu właśnie. Poszedł na pokój a nie mógł mu nawet stanć, nawet nie zaruchał lol. Następnego dnia idzie do żabki po pieczywo z rana a tam komunikat : prosimy o pilny kontakt z bankiem. Masakra. Mieliśmy też wspólnego zioma, mega wporzo tyu z takich, co każdy go lubi, nie da się inaczej. Pokłócił się z pan u niej na chacie (wieżowiec) i wyskoczył z okna w wieżowcu. [o . Nie wytrzymał ciśnienia. Hazardzista, pełno długów. Ojciec go na początku spłacał potem przestał. Zapożuyczył się więc o znajomych lichwiarzy. Długi, nałóg, kłótnia z panną i chuj --- skoczył :/

rip to był złoty człowiek,

.

btw sprostowanie- "dzwoni jakiś typ" miałem na myśli że odebrał, wiadomo- to my dzwoniliśmy do niego na nr ziomka i w koncu odebral. Smieszna akcja, ten ziom co chwile mial cos takiego. Raz przez niego wpizde dostalem. Oklepal typa na domowce, gdzie sie wybral ze mna (moi znajomi byli hostami), po czym sobie poszedł jakby nigdy nic, nie informując mnie nawet. Potem ja wychodzę a 5 za mną lol no był wpierdol od tych kurw (ścierwa z SGH jak to czytacie sram na wasze matki, kurwy).
Wróciłem do domu pobity bez portfela i telefonu z częsciowo urwanym filmem (kilka h). W nie swojej kurtce. Bez paska w spodniach....wtf.....nie pamiętam ruchania żadnego. Zajście miało miejsce w Wawce, centrum, żelazna brama. zima 4rano -30stC dostajesz wpisde od kilku na 1, za typa który odjebał maniane i sobie poszedł :/ No ale to akurat byl dobry ziomek przyjaciel wrecz i nie ulotnil sie tak o zeby sie zawinac, tylko na pizdzie byl grubej i po prostu oklepal typa i poszedl. Szkoda, ze o mnie zapomnial bo we 2 bysmy moze i dali rade, oni tez byli najebani a ten moj ziomek sie nie piescil z typami zgasil by 3 minimum w kilka sekund lol, ja bym w miedzyczasie pozostalych 2 skasował na lajcie.

Najbardziej poobijane żebra bolały, niepolecam
  • 14 / 9 / 0
Hej wszystkim, to mój pierwszy luźny post tutaj:

Byłem wtedy w końcówce kilkumiesięcznego ciągu narkotykowego, tego z typu "hej, walę wszystko co popadnie", a w menu figurowały akurat głównie dysocianty.
Tego dnia postanowiłem znowu napaść się MXiPr, jedną z nowszych kreacji świata research chemicals. Nie pamiętam który to był dzień z kolei, a tym bardziej który raz tego wieczora czy godziny poprawiałem, jednak dawkowanie wydawało się, nawet na moje porobione oko, zbyt wysokie.
Odważyłem 46mg i podałem donosowo.
Po powrocie z głębi dysocjacyjnego rejsu postanowiłem zrobić sobie dobrze. Niemalże radośnie zbiłem kapucyna co poskutkowało falą dziwnych objawień.
A że nie kocham żony, bo się po nocach trzepię. No tak!
A że w sumie to mi obojętne jest czy to kobieta czy facet. Przecież to jasne!
A że w sumie to obojętnie czy to człowiek jest!
Prosta sprawa!
A mnie to nawet nie obchodzi czy to się jeszcze rusza.
Czy ciepłe.
No i wtedy znowu mnie olśniło, aż się w czoło puknąłem:
Jestem pierdolnięty!

Jednak zaraz, chwila, przecież się naćpałem. Gdzieś mi zaświtało, że ja tak na co dzień to nie, w żadnym wypadku, i chyba to nigdy!
Dysonans się pojawił, bo z jednej strony tak, z drugiej nie i już mnie głowa zaczęła pobolewać. Myślałem sobie: "No nie, co ja teraz zrobię? Zostanę nocnym koniobijcą? Może zacznę się ludziom obnażać? Albo trupy wykopywać, świeże w miarę, co by im trochę popieścić?".

Postanowiłem szukać pomocy w internecie, jednak pierwsza zakładka to było właśnie to forum. Przypomniałem sobie, że widziałem tutaj temat o jakichś przygodach narkotycznych, figlach różnych spowodowanych przyjętymi substancjami i postanowiłem tutaj to zostawić, ponieważ w trakcie rozwoju wypadków coraz bardziej mi zaczęła świadomość docierać, a wraz z nią - komiczność sytuacji. Bo oto ja, pan mąż naćpany (ależ oczywiście), niby mężczyzna dorosły, a pod wpływem narkotyków się przed żoną chowam i tego robaka po nocach tarmoszę, co wcale takie przyjemne nie jest.
ODPOWIEDZ
Posty: 3462 • Strona 316 z 347
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.