Zamówiłem Kuriera Bolt, aby tylko złapać kontakt, nigdzie się nie wybierałem będąc na oddziale zamkniętym toksykologii. Chciałem się dogadać na usługę kurierską. Lek, który chciałem wykupić najbliżej był w Myślenicach, wiec odwołałem kurs boltem i dałem z typowi 300 PLN (wypłaciłem blikiem, na tyle się umówiliśmy) i wysłałem kod recki i pesel. Receptę zrealizował, kupił mi pare rzeczy jeszcze tylu fajki i miał wpaść przekazać rzeczy prze drzwi. Wydygał, powiedział, ze jak coś się komuś stanie to będzie na niego i uciekł spod drzwi toksy. Zawrócił spod drzwi oddziału i polazł w pizdu. Napisał, ze jak wyjdę to mi to da, albo żebym dał adres to zawiezie od razu. Później napisał, ze jestem pojebany i 120
tabletek to on wyrzuca na śmietnik. Wolałem poczekać, dogadać się ale z gościem obecnie nie ma kontaktu. Chłop nie dość, ze w chuja mnie zrobił to jeszcze jestem 300 PLN i 120xOxy80. Napisałem mu, ze to już nie jest kodeks wykroczeń bo za leki może i zapłacił 55 PLN, ale NFZ refunduje je i w sumie warte są prawie 750, a to już chyba KK, ale nic sobie z tego nie zrobił. A do tego „wynagrodzenie” 300.

Czy iść na psiarnie w tej sytuacji? Chyba nie zrobiłem niczego nielegalnego
i sobie krzywdy nie zrobię, natomiast typ okradł mnie na 300 PLN + 2 op. Oxy 80. i nie mogę mu odpuścić.

Jeżeli recepta była poprawnie na ciebie i "legalna" to oczywiście że iść. To Twoja kasa i Twoje leki. Jednakże jeżeli z tymi lekami jest coś nie tak, to nigdzie nie idź, bo narobisz sobie większych kłopotów niż już masz.

Całkowite umorzenie sprawy. Nawet mandatu nie zapłacę.

@Błazen
Czyli rozumiem, że do zdarzenia doszło poza drogą pobliczną, strefą zamieszkania i strefą ruchu, a w dodatku w pojeździe byłeś sam. Czyli artykuł 98 kw. W związku z tym oczywiste, że sprawa została umorzona z powodu czynu, który nie zawiera znamion wykroczenia.

Ale z ubezpieczenia i tak ściągną :) chyba, że dogadaleś się z pokrzywdzonym.

Do zdarzenia doszło w mieście, a ja przypierdoliłem w autobus i odjechałem z miejaca kolizji, zgłosiłem kradzież swojego auta, którym przyjebałem w autobus, składałem na komisariacie fałszywe zeznania, następnego dnia je odwołałem.

Całkowite umorzenie i nic z ubezpieczenia nie ściągną. Takie to story, Ziomek.

A to ciekawa historia ;) Nie spodziewałem się takiego zakończenia. Niebieskim chyba nie chciało się zbytnio pracować w takim razie Kolizja, oddalenie się z miejsca zdarzenia, zawiadomienie o przestępstwie, które nie miało miejsca w rzeczywistości. Skoro sprawa zakończyła się całkowicie, to gratuluję, miałeś farta

Błędy młodości. W skrócie: 4 osoby art. 280kk. Odmawiam składania zeznań i wychodzę za kaucją. Ostatecznie czytam wersję 3 wcześniejszych, potwierdzam te zeznania bez dodawania żadnych szczegółów. Wracam do domku, reszta zostaje na wakacjach. W związku z tym zostałem frajerem, nie muszę chyba mówić jakie to ma konsekwencje. 2 razy zostałem napadnięty, brak wstępu do niektórych miejsc. Przez słowa jednego przygłupa który wysprzęglił się pierwszy ze szczegółami które mogły by dorzucić jakiś paragraf. Sprawa miała miejsce 10 lat temu, przez ten czas próbowałem odpuścić temat, jednak ciągle to do mnie wraca. Proszę o poradę krok po kroku odzyskać kopie akt wraz z tym co zeznawali ci ludzie. Ten post ma być dla mnie motywacją abym tym razem załatwił sprawę do końca. Mogłem pominąć kilka akapitów jednak ulżyło mi opisanie tej sytuacji. Ktoś zgadnie pod wpływem jakiej substancji pisałem ten post? :)

Wprawdzie ten temat jest o prawie stanowionym, a nie o prawie dżungli, ale moim zdaniem to, że ktoś inny najpierw zakapował nie zdejmie z Ciebie łatki frajera. Po akta zadzwoń zawczasu do czytelni, żeby je wyciągnęli z archiwum. Ale (jak już wspomniałem) moim zdaniem nic Ci to nie da.

Tu już nie chodzi o to co ludzie będą o mnie mówili. Zostałem kozłem ofiarnym tamtych trzech śmieci. Wybielili się moim kosztem. Chcę aby teraz oni zobaczyli jak to jest i przeżyli to co ja. Pozwoli mi to zamknąć ten temat. Dużo nad sobą pracowałem, a ta akcja ciągle do mnie wraca.
Wiem, że mogę umówić się na czytanie akt, ale z tego co kojarzę nie mogę robić zdjęć. Potrzebna jest jakaś zgoda? Najlepsza była by kopia papierowa. Jak taką uzyskać? Foty mogą być w ostateczności.

Teoretycznie trzeba pisać wniosek do sądu o zgodę na robienie fotek, bo bez zgody można tylko przepisywać treść akt. W praktyce chyba mało kto cokolwiek przepisuje, wszyscy robią fotki i raczej nie piszą wniosków. Jak będziesz dzwonił, możesz zapytać, czy będziesz mógł robić fotki. Zmniejszysz ryzyko, że nie będziesz mógł i zyskasz argument, jeśli na miejscu będą mieć obiekcje. Oczywiście najlepiej pstrykać bez lampy błyskowej i dźwięku migawki.

Ksero można zamówić, ale kosztuje bodajże 1 zł za stronę i to np. 20 zł za każde rozpoczęte 20 stron. I to przy niepotwierdzonej kopii, bo uwierzytelniona to bodajże 6 zł za stronę.