Ja, jak zarzucę 1 mg, to zmusza mnie do spania i żadnego porobienia nie daje.
Kiedyś jak miałem zaburzenia lękowe, to działało super, lub na kaca.
Teraz to, po prostu proszki na sen.
Po jakim czasie tolerka na benzo powinna się względnie wyzerować albo spaść do ludzkiego poziomu przy założeniu, że nie będę pił ani podjadał benzoli, ogólnie smyrał GABA.
Piłem długo i dużo. Benzo dziennie z 10 mg alprazolamu idzie, dojadam co i raz klona. Teraz co kilka dni zarzucam trampka (w tej chwili jestem na 600 mg) - tu mi tolerka ładnie spadła, bo doszedłem do około 2 gram, żeby być usatysfakcjonowanym, a te 600 mg delikatnie czuję.
Wiem, że to kwestia bardzo indywidualna i ciężko jednoznacznie odpowiedzieć, dlatego pytam o sytuacje z życia wzięte.
Po jakim czasie będzie miało sens rozpocząć brać pregabalinę bądź mirtazepinę. Typowo w celach leczniczych. Cel jaki chcę osiągnąć to zdrowy, regularny sen, stabilizacja nastroju, poradzenie sobie z depresją objawiającą się stanami lękowymi, agorafobią, przewlekłą anhedonią. Choć te objawy związane z depresją ostatnio trochę same uległy złagodzeniu po solidnym PTSM, gdzie mogło się skończyć tak żebym tu teraz nie pisał. Ewentualnie myślałem o trazodonie, poleconym mi przez panią doktor. Leków nie zamierzam mieszać. Zacznę pewnie od pragabaliny, ale jako, że na nią tolerka też szybuję to po jakimś czasie wskoczę na mirte. Trazodon to raczej tak luźno myślę. Generalnie mam dość ćpania i libacji, muszę w końcu się ustatkować, z pracą, pannami i ogólnie życiowo.
Kurwa trzy razy musiałem post edytować przez błędy przez zaburzenia funkcji kognitywnych spowodowanego piciem, ćpaniem i w głównej mierze według mnie chroniczną insomnią.
Pozdrawiam P.
2021 paź 30, 20:36 / scalono -surv
Chodziło oczywiśćie o PTSD - zespół stresu pourazowego i to na zasadzie NDE (near-death experience), co paradoksalnie nie dobiło mnie jeszcze bardziej, a trochę otworzyło oczy, że problemy doczesne to chuj, bo mogły się skończyć w jednej sekundzie. Wolałbym, żeby tak się nie stało.
Dziś właśnie jestem na odstawieniu, pierwszy dzień i już czuję to zirytowanie, rozdrażnienie, branie wszystkiego do siebie. Muszę mieć dwa dni przerwy, żeby na wtorek do pracy mieć benzo. Trzeba wytrzymać, ale ciężko. Jestem ciekawa, jak długo by mnie trzymał taki straszny stan? Ile trwa schodzenie z benzo i dochodzenie do względnej normalności?
Ja odstawiałem benzynki kilka razy i różnie to bywało. Bardzo dużo zależy od trybu życia, czy ma się fajną pracę, rodzinę która wspiera, a nie tylko pozuje do zdjęcia, rutyny w dobrym znaczeniu tego słowa. Bardzo istotne jest ile trwał ciąg - im dłuższe ciągi tym gorzej, do tego każdy kolejny zjazd gorszy. Teoretycznie, bo jednak człowiek nabiera "wprawy" z radzeniem sobie z zespołem odstawiennym. Wielki wpływ ma też czy było uzależnienie krzyżowe tj. czy się piło do benzo i ile. Ogólnie benzo plus wóda = mega rozkalibrowanie całej homeostazy.
Ja przeważnie odstawiałem CT pomagając sobie piwkiem. Teraz nie mogę bo wszyłem sobie w tyłek disulfiram, więc będzie ciężko.
Z doświadczenia to czasem po naprawdę konkret ciągach odstawka CT poszła łagodnie, innym razem niby po krótszych ciągach odstawka była piekłem. Ja najdłużej dochodziłem do siebie kilka tygodni, może kwartał. Tyle trwał powrót do normalności, pozbycie się lęków, fobii, ciągłego doła, przywrócenie jako takiego snu.
W sumie to Ci nie odpowiedziałem nic konkretnego, raczej rzeczy, które powinien wiedzieć każdy benzożerca.
Dlatego też konkretnie pytam co inni użytkownicy sądzą o leczeniu zespołu abstynencyjnego farmakologicznie. Na start rozważam by wspomagać się pregabaliną albo mirtazepiną plus porządna suplementacja Neurovitem, magnezem, potasem, witaminą C etc.
Jako ciekawostkę powiem, że najgorszą odstawkę miałem kiedy to szło sporo feciury i alko za dnia, a wieczorem benzo na wygaszenie i tak całe wakacje - to był koszmar kiedy nastała jesień i trzeba było zmienić tryb życia.
Sorry za ewentualne błędy, ale trzasnąłem sobie 750 mg trampka, dobrze grzeje, eh żeby na benzo tolerancja spdała jak na opioidy :-)
Dzięki wszystkim za odpowiedzi, ja poważnie zastanawiam się nad całkowita rezygnacja z alpry, ale przeraża mnie to, co się dzieje. Osoby, które wcześniej chętnie ze mną rozmawiały, teraz dziwnie na mnie patrzą i nie podejmują rozmowy :( mam straszne oczy, takie smutne, opuchnięte, najbardziej po nich widać, że coś się dzieje.
Jakie widzicie zalety w życiu na trzeźwo? Czy warto całkowicie odłożyć alpre?
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.