Tak, można. Dmt nie powoduję prawie w ogóle tolerancji.
na podkładzie harmali. Ale to juz bylo powiedziane dawno temu
Na moje po prostu zjebał ekstrakcję, naciągnął za dużo syfu przy pobieraniu pipetą rozpuszczalnika/za mocno "mieszał".
Btw. Jesteś pewien że to było 15mg? Raczej niemożliwa opisywana sytuacja, a przynajmniej nigdy o czymś takim nie słyszałem. (Chyba że jesteś bardzo podatny na DMT, chociaż i tak... 15mg?)
I skąd te 8mg?
15 kwietnia 2011Nanachivos pisze: Postaram się opisać moją pierwszą przygodę z DMT. Wiem, że długi post, ale skonsultowane, by jednak umieścić.
Kilka minut po północy przystąpiłem do waporyzacji 40mg DMT przy pomocy obciętej butelki, świeczki, folii alu. Warunki: ciemny pokój, zamknięty od środka sam, reszta domowników śpi. Szczerze obawiałem się działania nieznanej mi jeszcze substancji, ale ciekawość była większa. Moja główna obawa dotyczyła szybkości wejścia, lubię wejścia powolne, odprężające. Podgrzewania zajęło mi jakąś minutę. Gdy butla zapełniła się dymem, zgasiłem płomień świecy, odkręciłem korek i wciągnąłem dym. Niestety, nie wiem czemu (zdenerwowanie?), ale dym trzymałem krótko, jakby odruchowo zaraz go odrzuciłem, nie zaciągnąłem się, choć smak nie był zły. W porównanie do smaku który ma Ayahuasca, dym DMT to podwieczorek:-). Poza tym podejrzewam, że trzymałem butelkę za blisko płomienia i zwyczajnie była za duża temperatura. Tak więc zmarnowałem 40mg, ale chwilę potem podjąłem drugą próbę, z 50 mg. Tym razem większy dystans między folią na spodzie butelki, a świecą. Podgrzewania trwało dłużej, 3 minuty. Wciągnąłem dym, było go b. dużo, ledwo co udało się cały zmieścić. Trzymałem dym w płucach długo. Poczułem duże ciśnienie. No i zaczęło się. :scared:
W ciągu tych kilkunastu sekund zdążyłem szybko zgasić świecę, lampkę i położyć się do łóżka. Bardzo zachciało mi się pić. W momencie gdy sięgałem po szklankę wody, było to już bardzo trudne. Czułem się przez te pierwsze pół minuty jak po ekstrakcie szałwi, duże odrętwienie, jakby niedotlenienie. Opadłem na łóżko. Czułem że COŚ nadchodzi bardzo szybko i agresywnie. Nie mogłem się ruszyć. Jeśli chodzi o odbiór wizualny, pamiętam dobrze: zanim zamknąłem oczy, cały ciemny pokój, wszystko dookoła, momentalnie uległo geometryzacji i jakby mocnej „pikselozie”, takiej, jakiej nawet nie wyobrażałem sobie, będąc na innych psychodelikach. Wszystko rozpłynęło w tej geometryzacji/fraktalizacji dosłownie się w 3, 4 sekundy. Przestraszyłem się, nie miałem już kontroli nad swoim ciałem i zmysłami, czułem się kurewsko oszołomiony, nie panowałem nad tym, czułem że się dopiero zaczyna, świat zewnętrzny i moje ciało się dosłownie rozpadły. To co było potem, obserwowałem już leżąc na łóżku, choć o tym nie wiedziałem. Nie mam pojęcia czy miałem otwarte oczy czy nie. Wiem jednak, że nie percypowałem już żadnych wrażeń ze świata zewnętrznego, ani odczuć mojego ciała. Wiedziałem jednak cały czas, że to, co się dzieje, jest wynikiem przyjętego narkotyku.
Wszystko następowało tak ostro, agresywnie. Znalazłem się w zupełnie innej rzeczywistości. Nie miałem tam ciała. Byłem biernym obserwatorem. Właściwie zaraz po opadnięciu na łóżku i nie patrzeniu już na przekształcający się w mig pokój, poczułem mega uderzenie dosłownie WSZYSTKIEGO w moim kierunku. Tak jakby cały wszechświat nagle w sekundę uderzyłby by Ci do głowy. Metafora Alana Wattsa „Załaduj wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj”, jak najbardziej opisuje to uczucie. Cholernie się tego boisz. Równocześnie czujesz, że jesteś w innej rzeczywistości. Początkowe „uderzenia” DMT przypominały rzeczy istniejące w naszym świcie, ale bardzo szybko przechodzisz do „kul armatnich” innej rzeczywistości. Bo ciągle, to COŚ uderzało, atakowało we mnie, to nie było spokojne wejście, żadne zagłębianie się w halucynacje. Po prostu ostre pierdolnięcie w Twój mózg tysiącami rzeczy. Nie mogłem nic zrobić. Nie jestem w stanie wytłumaczyć na czym dokładnie polegała na inna rzeczywistość, ale masz pewność i czujesz, że jesteś zupełnie gdzie indziej. Jest to pewne miejsce, ale nie rozumiane na sposób fizyczny. Nie przemieszczałem się tam w przestrzeni, byłem stałym punktem. Właściwie jest tak jakby świat „normalny” przestał istnieć, a pozostała tylko ta nowo odkryta rzeczywistość o charakterze umysłowym, niematerialnym. Choć część doświadczenia była wizualna. Wizualna na takim poziomie, na jakim 3 LSD jest dosłownie niczym, wszelki wizualizacje komputerowe to przy tym jak ziarnko piasku do kosmosu. Wszystko napływało w moim kierunku, była to szybkość światła. Dosłownie byłem atakowany mnogością form, jakiś sił, energii. Wszystko było żółte, pomarańczowe. Ciężko opisać to logicznie, ponieważ nie odczuwa się wielu rzeczy materialnie, nie jako jakieś kształty itd. Wszystko co tam jest, jest dla mnie nowe, niespotykane w tym świecie, równocześnie ma się wrażenie świata który jest dla odbiorcy jedynie „zastany”; nie rodzi się momentem tripu, to coś, istnieje jako zewnętrzne od tej-tu rzeczywistości, nie jest modyfikacją świadomych i nieświadomych treści podmiotu pod wpływem np. LSD czy grzybów. Nie miałem żadnego na to wpływu. Czułem, że nie pochodzą te rzeczy ze mnie, ale że wkroczyłem na teren mi obcy, teren który zupełnie mnie nie chce; a na dodatek, COŚ chce mnie wygonić. Byłem bardzo przestraszony! Odczuwałem jakbym był pod jakaś okrągłą sferą, ze wszystkich stron, uderzały we mnie coraz to nowe rzeczy, jeśli mogę jakoś to językowo nazwać, to było coś jakby pozbawione formy energie-halucyncje. „Halucynacje” w sensie absolutnego bycia poza tym światem, zupełnie niemożliwe do istnienia „tutaj”. Można porównać to do puszczonego ze zwiększoną szybkością poszatkowanego filmu typu Naqoyqatsi, tyle że obrazy nie pochodzą z tego świata. Te pierdzielnięcie jest oszałamiające, czujesz, że to coś tak zupełnie nowego… Jakby niewidomy od urodzenia 90 latek, nagle zobaczył z odległości 1cm, blask oświetlenia stadionowego (i nie oślepł).
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.