Benzedryna, psychedryna, α-metylofenyloetyloamina
Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 2041 • Strona 190 z 205
  • 268 / 35 / 0
w dlugim ciagu nawet jesli jemy i spimy (zazwyczaj mniej niz normalnie ale regularnie) to tak czy siak meczymy organizm dosc mocno i po pewnym czasie to "skumulowane "zmeczenie pozwala spac bez wiekszego problemu, moze nie tuz po kresce ale szybciej niz rzadko uzywajaca osoba ktora 12godzin od ostatniej aplikacji jeszcze pobudzona na tyle ze o zasnieciu bez wspomagaczy (leki, alkohol, ziolo) nie ma co probowac...
podobnie z jedzeniem "na bombie"- w ciagu ciagle jestes pod wplywem a jesc trzeba

edit: pierwsze dni po odstawce/detoxie tez jadlowstret czy problem ze snem ale szybko wraca stan sprzed przerwy (o ile to nie bylo pare miesiecy przerwy tylko delikatnie kilka czy kilkanascie dni na odpoczynek hehe)

powiedzmy ze 2letni ciag z przerwami to max 7kg na minusie w pierwszym pol roku, aktualnie 3-4kg mniej od wagi sprzed ciagu takiej wzorcowej dla mojego wzrostu (powyzej 80kg)
wiec najgorszy poczatek, pozniej juz leci jakos xd
Uwaga! Użytkownik nawachajka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2 / / 0
Też zamieszczę tutaj swoją historię, może ktoś wspomoże mądrym słowem.

Z amfetaminą walczę praktycznie od pierwszej przygody tj. jakieś 6 lat. Od początku wiedziałem, że to ścierwo, że niszczy zdrowie, psychikę. Pomijając powody, dla których zdecydowałem się na "tą pierwszą", chciałbym zaznaczyć, że nie chcę już tego, mam dość a życie wali się coraz bardziej.

Prowadzę nieustanne walki, próbuję wszystkiego co mi przyjdzie do głowy, moja ostatnia przerwa trwała 5 miesięcy, życie poszło do przodu, ogarnąłem się, zrobiłem progres na siłce. Przez te 6 lat miewałem przerwy po parę miesięcy lub parę tygodni. Rzecz w tym, że kiedy już uda mi się do takiej przerwy doprowadzić, zaczynam czuć się lepiej i wszystko ogarniać to jakimś cudem (w pełnej świadomości) chwytam po zwiję kolejny raz.

Jestem raczej człowiekiem doświadczeń, próbowałem różnych różności, kwasy, piguły, kokolino, grzybki, mj, jakieś kryształy i leki. Nie mam problemów z opanowaniem żadnych innych substancji, amfetamina to moja pięta Achillesowa, mimo, że wolę zabawę po czym innym.

Prawda jest taka, że ta faza już nawet nie przypomina czegoś pożądanego, potrafię się nawet po tym zamulić, nie mam emocji i jestem zdołowany. Napizgam się, porobię coś w domu, potem siedzę w pustce, kładę się do łóżka z nadzieją, że odpłynę chociaż na chwilę ale okazuje się, że jak wstaje słońce to muszę zajebać kolejną bo nie przerobię następnego dnia. Popłynę trochę, robię parę dni przerwy i sama myśl o tym, że jest możliwość zajebania całkowicie odbiera mi kontrolę.

Ma ktoś jakieś rady? Co można zrobić? Wydaje mi się, że izolacja byłaby rozwiązaniem ale musiałbym się wyprowadzić do innego miasta a to niemożliwe. Odwyk też odpada, rodzina nie może nic skumać, póki co staram się żeby nikt się nie musiał o mnie martwić, tego by było za dużo. Zresztą skoro sam potrafiłem przetrzymać 5 miechów to nie wiem czy odwyk byłby dla mnie rozwiązaniem.

Jeśli ktoś czuje, że może się jakoś sensownie wypowiedzieć co do mojego problemu to z chęcią poczytam.

Pozdrawiam, kolejny z tysięcy.
  • 6 / / 0
Wydajesz mi się typową wersją mnie gdybym się nie interesował Bogiem.

Bierzesz ją bo jest Ci po niej lepiej ale nie potrafisz sobie zająć odpowiednio czasu i w związku z tym tylko przepieprzasz zdrowie, czas i pieniądze nic nie uzyskując.

Ja w tym samym czasie, kiedy Ty to robisz - rozmawiam z Bogiem, czytam Pismo Święte i uczę się biegłości w Prawie (Chodzi oczywiście o Boskie Prawo ze Starego Testamentu). Dobre jest takie "ćwiczenie" - Zakładam, że każdy zapis z Księgi Powtórzonego Prawa jest prawdziwy i wartościowy - Dlaczego dane prawo jest mądre i w jaki sposób może ono działać? Dam przykład. Jest takie prawo, że jeśli mężczyzna zgwałcił kobietę, to musiał on wziąć sobie ją za żonę i nie miał prawa do rozwodu. Wydaje się to być czystą brednią a jednak! W Izraelu bodajże po dziś dzień siedzi w więzieniu (coś koło 20 lat) mężczyzna za to, że nie chce dać swojej żonie rozwodu. Taka żona mogła być dla niego najgorszą suką jaką tylko chciała, mogła się puszczać itp a on nie mógł jej zostawić i musiał na nią pracować :D I co? Może spodoba Ci się moja zajawka? Pamiętaj, że nauka o Bogu i szukanie go to najlepsze co można w życiu robić. Uspokoi Ci sumienie i pozwoli żyć z tym nałogiem.
  • 142 / 27 / 0
@Fettamin - każdy sposób jest dobry, ale pewnie już doszedłeś do tego , że przez najróżniejszych "Bogów" wybuchały najkrwawsze wojny w historii. Lata temu przesiadywałem długie godziny w akademickiej bibliotece i czytałem na temat świętej inkwizycji. Ogrom zła, wymyślne metody tortur, zabijanie kobiet, dzieci, palenie na stosie, piętnowanie ludzi innych często niepełnosprawnych.... poczytaj też o tym. Zakładam ,że te przekazy historyczne są prawdziwe, wielokrotnie powtórzone w kolejnych kronikach ...
@SzkodzenieZabija - może czas zaakceptować przyfuranie raz czy dwa razy do roku a nie męczyć się z samym sobą ...
  • 54 / 6 / 0
Ja się zawsze zastanawiam jak wy ludzie dajecie rade lecieć na tym po kilka dni i nie spać kilka nocy,raz w życiu zdarzyło mi się polecieć dwa tj. dwie nocki nieprzespane i już miałem jakieś halucynacje słuchowe i nigdy więcej nie powtórzyłem takiej akcji.Sam od czasu do czasu sobie coś podziałam łącznie będzie już może z 3 lata ale nigdy w ciągach,chociaż nie powiem najdłuższą przerwę od używek łącznie z alkoholem miałem ponad pół roku i zawsze znajdzie się jakaś "dobra duszyczka",która zaproponuje i wciągam się od nowa w ten syf,nie wiem czy słusznie ale wydaje mi się,że kontroluje to i wjebany chyba nie jestem,chociaż był okres,że już mialem w głowie "ok trzeba szukać gdzieś pomocy bo tego nie kontroluje".
Ostatnio zmieniony 15 września 2021 przez SilverSky7, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 3345 / 512 / 0
24 lipca 2021trippy2137 pisze:
Ja uciekam przed fetą już chyba ze 3 lata jakoś. Na poczatku wiadomo mega fazy i mieszanie fety ze wszystkim co mozliwe zeby sie mocniej porobic. Pozniej coraz gorzej, coraz wieksze zwaly i trudnosci z funkcjonowaniem na codzien. Dzisiaj zaluje ze dalem sie namowic na languste z 'przyjacielem' i smiac mi sie chce jak niektorzy bardzo maja cisnienie zeby zobaczyc jak to jest albo wychwalaja fete. Ilekroc kogos ostrzegalem to smial sie ze mnie albo mial wyjebane na moje pierdolenie i robil swoje. Teraz zaluja ale chuj im w dupe i chuj mi w dupe bo sami tego chcielismy wiec pretensje mozemy miec tylko do siebie.
Historia własciwa zaczyna sie od tego ze sprobowalem kiedys od dila kiedys bo nie mial akurat jarania i tak sie zaczelo zycie na prądzie. Z pierwszej roboty mnie wyjebali bo chodzilem tyłem w roznych stanach swiadomosci porobiony xD wiec szukalem jakiejs roboty i zatrudnilem sie przy stawianiu scen. Poznalem tam mlodego typa ktory tez kreslil i lecielismy oboje w robocie i po robocie. Niedlugo pozniej kolejna praca, kolejni koleszkowie ktorzy nakurwiali dziennie i tam to solidnie sie juz wpierdolilem w nalog walac razem z nimi w pracy. W tym momencie w moim zyciu chyba najbardziej lecialem i popalilo mi juz styki porzadnie. Poltorej roku pozniej mnie juz wyjebali bo tak sie zrobilem ze prawie wyjechalem na dniowce na serducho poza tym odpierdalalem rozne akcje i wcale sie nie dziwie ze tak sie to skonczylo. Schudłem wtedy jakos 20kg i wygladalem jak jebany szczur, a poza tym same problemy przez wdupianie, a rzadnych korzysci. Wszystko sie posypalo praktycznie jak domino wtedy, całe moje życie jebło jak domek z kart. Dziewczyna mnie zostawila po 3 latach bo odpierdalalem jakies chore akcje, rodzina sie pokapowala i wyjebali z domu na zbity pysk, a znajomi mieli za psychicznego bo mialem strasznie czerep poryty i jakies schizy jebane coraz czesciej. Kolejna robota jakies pol roku pozniej, kolejne wybryki, kolejne kłopoty, kolejne kreski. Miałem autko ale rozjebalem je nafurany jak koleżka koleżki zadzwonil ze mu slabo i mamy przyjechac pomoc, okazalo sie ze ten jebany cpun sciemnil bo mial cisnienie na listwe, a ja glupi zapierdalalem zeby mu sie nic nie stalo. Oczywiscie ten lump mial wyjebane na to co sie stalo i jak bardzo moglem miec przejebane i zostalem z rozjebanym autem. Pierdolona patologia. Oczywiscie wielokrotnie dostawalem sztuki po 0.7g, a na koniec jeszcze jak zbijalismy pione to ziomek pytal czy hukniemy razem za fatyge xDDDD. Kazdy na kazdym kroku mnie wypierdalal na kase bo zarabialem wtedy dosyc sporo jak na swoj wiek i generalnie to mialem wyjebane na kwit po prostu staralem sie kazdemu pomoc i byc dobrym ziomkiem ale wiadomo jakie sa cpuny i ilu z nich mi pomoglo jak sam tego potrzebowalem. Wyjebalem sie na wszystkich bo to nie ma sensu wsrod takich ludzi szukac kolegow bo predzej czy pozniej kazdy cie wyjebie na sprzet albo siano.
Aktualnie wyprowadzilem sie z rodzinnego miasta i ukladam sobie zycie na nowo gdzies indziej myslac ze zostawilem problemy swojego zycia za soba. W miedzyczasie znalazlem milosc swojego zycia wiec powoli sie wszystko ukladalo jak dawniej. Znalazlem szybko robote i poznalem wspolpracownikow łapiac kontakty praktycznie w pierwsze dni w nowej robocie. Znacie to uczucie jak kogos widzicie ewidentnie wystrzelonego i juz wiadomo do kogo zagadac jak cos potrzeba. No i czasami sobie polece z tym ze juz teraz staram sie wytrzymac ile sie da bez pradu, a jezeli juz wciagam to jak juz nie umiem wytrzymac ale tak zeby w piatek poleciec wieczorem, a sobote przechorowac i w niedziele odpoczywac. Po prostu dbac o siebie i nie nakuriwac po 6 nocek bez snu jak kiedys. Jak mam straszne cisnienie na kreche a nie chce/nie moge to oporowo chleje wóde w ciagach, a czasami zapale bandziorka zeby sie wyluzowac. Jednak futer jest jakis inny bo za kazdym razem nawet bedac na innej fazie jest niewystarczajaco i jedynie amfetamina potrafi zaspokoic to uczucie. Politoksykomania na pełnej kurwie i przed tym sie nie da uciec mozna jedynie zaakceptowac fakt bycia narkomanem starajac sie walic najrzadziej jak sie da i minimalizowac szkody. Ale prawda jest taka ze jesli sie juz porzadnie wjebales w kreslenie to raczej nie uda sie samemu wyjsc z nalogu. Teraz juz wygladam o wiele lepiej niz kiedys, przytylem i dzieki pracy troche sie wyjebalem wiec wygladam calkiem zdrowo i normalnie, zyje tez normalnie z tym wyjatkiem ze czasem zdarzy mi sie poleciec jedna nocke i tyle. Calkowicie zapomniec o szmacie nie potrafie, zawsze znajdzie sie ktos kto ma albo ogarnie torbe i jazda. Sorki za taka dluga historie jednak chcialem napisac jak sie zaczelo moje uzaleznienie i jak aktualnie wyglada. Tak czy owak narkotyki to syf i mega biznes, czaisz? Ktos zyje z ciebie i twoich ziomali.
Bardzo ładnie nakreśliłeś swoją opowieść. Nic dodać nic ująć Boże dobrze że nie kreślę zbyt często.
"Ty mi powiesz nie rób nic: ja Ci powiem i tak już wiele zrobiłeś."
  • 38 / 3 / 0
Ja brałam niemalże codziennie z rana przez prawie dwa lata (z krótkimi przerwami nie dłuższymi niż miesiąc, a było tych przerw może 2 lub 4).

W pierwszym roku brania ograniczał mnie hajs i dostęp, więc spałam i jadłam normalnie bo brałam na tyle mało, że w porze obiadowej byłam głodna i zasypiałam o normalnej porze.

Gorzej jak już nie miałam obowiązków(okres wakacyjny) a szukać pracy wakacyjnej się nie chciało, bo fajniej jest przecież walić krechy, palić mj i słuchać muzyki w domu...
Teraz traktuje to jak coś, co mi pomaga przesiedzieć cały dzień bez usypiania, coś co sprawia że mam w robocie chociaż trochę energii i nie wyglądam jak ktoś, kto przyszedł do tej pracy za karę.

Niestety ten syf działa tak, że nawet mając wolny weekend nie dasz sobie odpocząć od tego, bo szkoda ci wolnego dnia przesiedzieć jak dziad zdziadziały....
O dziwo nie doszłam jeszcze do zarywania kilku nocek pod rząd, zdarzało się kilka razy ale nie musiałam wstawać rano, więc odsypiałam w dzień...

Najgorzej jak się ma benzo pod ręką. Wtedy to kaplica.
Pamiętam te pierwsze kreski, jak najpierw przygotowywałam się do pisania pracy na studia i dopiero w trakcie brałam kreskę zeby się skupić na pisaniu, owszem pomogło na kilka dni ale potem to już było jak kawa na śniadanie, bo czemu nie? Humor zawsze lepszy... do momentu aż ci organizm się buntuje i masz tak dosyć, że spłukujesz towar w kiblu. Uważam, że pozbycie się nawet dużej ilości towaru i jeszcze usunięcie wszelkich kontaktów do dilów to odważny ale chyba najmądrzejszy pomysł jeśli naprawdę chcemy z tego wyjść.
  • 9 / 1 / 0
Mój staż z białą damą to już kilka dobrych lat. Przez ten czas bardzo rzadko jechałem na ciągach, jeżeli już to max dwie doby. Staram się raczej wciągać weekendowo i na sportowo, między innymi ze strachu przed wjebaniem. Niemniej jednak wydaje mi się, że moja relacja z fetką jest i tak dosyć bliska. W życiu próbowałem wielu różnych używek i żadna nie była mnie w stanie wciągnąć do tego stopnia, żebym używał jej regularnie co weekend i myślał o niej, nawet alko używam jeżeli muszę i to z oporem i dużym umiarem Raczej nie przepadam za tym aby mnie odcinało od rzeczywistości i żebym miał grubą pizde.
No i właśnie fetka na tle drugów jest inna, nie daje mi bomby czy kompletnego odlotu, daje mi trzeźwość i wyostrza cechy, z którymi gdzieś mam problem na codzień. Nie czuję się wtedy nabuzowany czy naćpany, czuję się po prostu normalnie jak człowiek, pewny siebie, skupiony, wiedzący co ma powiedzieć, a nie zarąbany w smole, zmotywowany, produktywny. Dodam, że na trzeźwo od kiedy pamiętam, czyli jeszcze grubo przed ćpaniem miałem problem wydaje mi się z niedoborem dopiaminy, czyli borykałem się z demotywacją, ciągłym zmęczeniem, brakiem nastroju, niechęcią do podejmowania działań(ciężko mi często jest wstać z łóżka, potrafię przeleżeć praktycznie cały dzień, kiedy mam wolne i nie mam zaplanowanych spotkań czy imprez). Po frycie jestem w stanie zrobić rzeczy umysłowe ze skupieniem i być bardziej produktywnym. Dlatego też dzięki fecie zdałem studia, gdyż na trzeźwo nie ujechałbym z ilością materiału do przerobienia oraz z zerową motywacją co wiązało się ze słabą koncentracją. Dodatkowo przez mój intensywny tryb życia zawodowy jak i towarzyski w tamtym czasie pojawiałem się na uczelni dopiero jak były ostatnie zajęcia z przedmiotów i zbliżała się sesja co powodowało, że podwójnie byłem w plecy hehe. No, ale studia się skończyły, a ja nadal uwielbiam wracać co jakiś czas do niej aby poczuć ten dopiaminowy zastrzyk i poczuć się jak człowiek, a nie jak to bywa na codzień, chodzące zombie bez energii ;) Zdaje sobie sprawę, że codzienne używanie białej damy nie poprowadziłoby mnie do niczego dobrego, dlatego biorę ją zazwyczaj max raz w tygodniu, a na codzień niosę ten krzyż życia z dużym oporem oraz niedoborem dopiaminy ;) Może znacie jakieś inne sposoby, żeby zwiększyć poziom tego neuroprzekaźnika? Lekarz przepisał mi amisan, ale efekt czułem przez pierwsze parę dni, a później powrót do normy..
  • 146 / 8 / 0
Wale to dziadostwo w ciągach od prawie dziesięciu lat. Zastanawiam się czy jest w ogóle możliwość, że po takim czasie mój mózg będzie funkcjonował w miarę normalnie. Jest tu ktoś z takim stażem, komu udało się z tym skończyć? U mnie największym problemem jest praca, na sucho to siedzę i kompletnie nic nie robię. Straszna męczarnia, człowiek przychodzi do roboty i przez osiem godzin przechodzi katusze od samego siedzenia.
  • 6 / / 0
Ja mam nie co większy staż coś koło 15 lat z tym że od jakichś 5 lat to jest jeden wielki ciąg i też niestety nie udało mi się z tym skończyć.
ODPOWIEDZ
Posty: 2041 • Strona 190 z 205
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.