Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 238 • Strona 19 z 24
  • 21 / 2 / 0
Ja poprostu lubie hamowac swoje emocje poprzez rozne subst jednymi podnosze sobie te pozytywne a gdy jest np okej ale cos mnie gryzie,przewaznie tak jest to wtedy glownie deperesanty ale stymulanty tez bardzo lubie :p,anyway kwestia regulowania emocji
jestem uzalezniony od kilku subst. ale srodki zapobiegawcze i dbania o zdrowie zawsze stosowalem,warto zawsze aktualnie zmniejszam dawki i czestotliwosc do minimum i jest okej,dalo mi to takie lepsze spojrzenie na ogolny "problem"
  • 3 / 1 / 0
Politoksykoman here.
Wezmę wszystko byle nie czuć rzeczywistości. Mam generalnie ciężką przeszłość, wiele przerastających mnie rzeczy - podczas terapii "naprawczej" powrót do konkretnego ćpania oraz 2 próby samobójcze. Jedna prawie udana.
Uzaleźniłem się od bycia nietrzeźwym. Aktualnie Beta-ketony, opiaty (tramadol, bunondol morfina), metylofenidat, benzo, alkohol, fajki. Ale w życiu sie naćpałem wszystkim co istnieje (poza heroiną, ciężkimi opiatami jak fentanyl i jakimiś dzikimi RC.
Generalnie wszystko co wpadnie mi w ręcę staram sie wziąć w dużych dawkach, żeby było pierdolnięcie. Uzależnienie mieszane też pełnoobjawowe. Jak objawy odstawienne jednego to zabijam je jakimś przeciwnym dragiem. Wpadam w ciągi.
Jestem 5 lat w terapii, w tym po terapii zamkniętej - tak na prawdę chuja dała poza detoksem (przerwą od ćpania) na jakiś czas.
Zastanawia mnie, czy jestem w stanie funkcjonować bez używek czy jednak tak nie da rady. Próba odstawienie wszystkiego - chujnia z grzybnią. Zaczyna się myślenie, flash-backi, dziwne kosznary, myśli sambójcze oraz ogromne głody. Świruję wtedy.
Generalnie nie polecem. Spierdoliłem mega fajne życie. W sumie 2 poważne zdarzenia, łącznie z odsunięciem od pracy ze względu na chujowy stan (czułem się dobrze po weekendzue - ale bełkotliwa mowa, zaburzona koordynacja ruchowa i inne takie. Gdyby nie pandemia to by mnie pewnie tu nie było.
chujnia z rozwinętą grzybnią.
przerastają mnie problemy - przeszłość, uzależnia, związanie i zależność od terpii.
przerasta moje zasoby, nużąc wszystko, dostepnosc tak dążyć żeby uniknąć odstwienienia.
Pozdro!
  • 2768 / 208 / 0
<żółwik>
Też jestem politoksy i mimo że mam szansę wyjść na ludzi mimo ponad 5-letniego ciągu na opio (głównie koda, trochę PST i trochę majki od święta) i benzo (ale to biorę za zaburzenia lękowe i fobię społeczną - klon nie ma dla mnie żadnego potencjału rekreacyjnego, po extra dawce czułbym się przyjebany zamiast fajnie), o metkatach i innych dziwnych wynalazkach iv może lepiej nie mówić, bo wątroba dostanie mi zawału jak sobie to wszystko przypomni.

ALE DO RZECZY, na początku wypunktujmy sobie parę rzeczy:
1. Jesteś ostro wjebany (jak większość forum, luzik), jednak zdajesz sobie z tego sprawę i chciałbyś na płaszczyźnie intelektualnej to zmienić - good for you
2. Jesteś mocno niestabilny emocjonalnie i wszystkie odczucia chcesz podkręcać lub wygaszać w zależności od potrzeby - heh, skąd ja to znam, no skąd ? ;)
3. Nie jesteś jeszcze gotowy rzucić lub na początek ograniczyć tych koktajli mołotowa - same here

Na podstawie tego co przeżyłem i doświadczyłem (a zaznaczę, że z psychodelików potrafię zrobić użyteczne narzędzie) powiem Ci tak: nic na siłę (odkrywcze..). Rozwijając tą myśl chodzi mi o to, że jeździli zawodnicy do Nowego Dworku na roczną terapię, po której wracali i czasem od razu a czasami po pół roku wracali do dawnego nałogu.
Z czego to wynika: takie osoby (podobnie jak ja) nie były jeszcze gotowe rzucić całkiem czy częściowo swojego nałogu, bo kontroluje on emocje (chyba najsilniejszy bodziec do działania) a na tej płaszczyźnie się to wszystko rozgrywa. Analogicznie tak jak nie mogę sobie zdroworozsądkowo przetłumaczyć, że moje lęki i fobia społeczna to jest (chyba) tylko wkręta w mojej głowie ukształtowana od dzieciństwa. Emocji nie przegadasz żadnym logicznym argumentem, wykazują na nie wrodzoną odporność ;)

Gdy dojdziesz już swoją drogą (psychodeliki/medytacje/tzw rozwój osobisty czy co tam będzie dla Ciebie najlepsze) do etapu, że będziesz potrafił się cieszyć z każdego dnia, doceniać to co masz nawet jeśli masz niewiele i myśleć przyszłościowo-perspektywistycznie w kontekście swojego dalszego życia a nie tylko "skąd tu zmotać kasę żeby dzisiaj naćpać ryja" to cały (no dobra, na początku pewnie tylko mała część, ale od czegoś trzeba zacząć) ten balast zwany uzależnieniem z czasem (cierpliwości !) zacznie od Ciebie odpadać (tak jak brud odpada od menela, który się mył w 2015 ostatnio - porównanie w dechę bo mocne i łatwo to sobie wyobrazić) i chęci sięgnięcia po jakąś używkę aby sobie zafundować zequalizowanie emocji na życzenie z czasem osłabną. Nie obiecuję, że nagle w tydzień rzucisz wszystko, ale że po tym tygodniu (luźny konstrukt myślowy, proszę się nie przypierdalać bo mam zwinne myśli obecnie i cieszę się tym jak mogę :D) będziesz na początku dobrej drogi aby to zmienić.

A wszystko opisuję na bazie swoich doświadczeń, przemyśleń, obserwacji, itd. Już kiedyś po pierwszym intensywnym roku z kodą, SSRI i metkatem iv przez jakiś czas wróciłem na jasną stronę mocy, ba, nawet szlugi przestałem palić :D Ale później coś się spierdoliło, niestety teraz ani wcześniej nie udało mi się przypomnieć (a myślałem o tym wielokrotnie) co to za sploty jakiś chujowych wydarzeń były i znów mnie ściągnęły na złą drogę. Odpowiedź na to pytanie będzie moim kluczem do tej zagadki i wszystko wyjaśni, czuję że przydałby mi się taki średnio-mocno (bad)trip na kwasie (zwłaszcza że ze dwa lata nie jadłem żadnego sajo) aby to wszystko co we mnie w środku bulgocze wreszcie ucichło.
(...) jak Artylerii braknie amunicji albo zasilania to mnie szlag trafi.
  • 117 / 48 / 0
Wreszcie natrafiłem na temat, który by opisywał mój największy życiowy problem. Odkąd tylko pamiętam zawsze brałem co popadnie i nic z tych rzeczy nie było mi straszne. Nie będe już tu wymieniał konkretnych substancji, bo wszyscy tutaj doskonale wiemy o nich i mamy z nimi doświadczenie. Już jako dzieciak rwałem się pierw to do alkoholu, potem papierosów, wreszcie ziółka, a potem to już wiadomo, poszły konie po betonie i eksperymentowałem dosłownie ze wszystkim. Wszystko to po to, żeby coś poczuć i móc sie cieszyć tą piękną chwilą kiedy w organizmie działa dana substancja i daje w głowe. Zawsze mnie to bawi jak uzmysławiam sobie, że właściwie 90% czasu w życiu kiedy robie coś co uznaje za fajne, jest właśnie pod wpływem czegokolwiek. Nawet jeżeli nie mam przy sobie nic z tych słynnych "nielegalnych substancji psychoaktywnych" to obowiązkowo musi być przynajmniej jakikolwiek rodzaj alkoholu, bo jak wiadomo najłatwiej dostępny i tani. Jeszcze kiedyś miałem ten fakt gdzieś, bo wiadomo co należy wtedy zrobić, wziąć coś i już, ale dzisiaj to cholernie utrudnia życie. Nie można przecież całe życie lecieć na haju i non stop cieszyć sie wspaniałymi chwilami, tak więc od jakiegoś czasu nabawiłem sie sporej depresji z tego powodu, że nie potrafie żyć jak normalny człowiek i zająć sie czymś innym. Takie życie od praktycznego punktu widzenia jest bardzo utrudnione, bo taki politoksykoman przez większość czasu dosłownie nie robi nic poza odurzaniem sie i byciem w śmiesznym stanie, który dodatkowo nie jest zdatny do życia w społeczeństwie. Jak więc leczyć coś takiego? Jak ktoś jest uzależniony od konkretnej substancji to sprawa jest o wiele łatwiejsza, bo należy podjąć terapie w kierunku odstawienia tej jednej konkretnej substancji, a tutaj? Należało by chyba zmienić takiego człowieka o 180 stopni, żeby przestał żyć jak do tej pory.

Stąd teraz moje osobiste pytanie, co można zrobić? Iść do psychiatry i powiedzieć, że jestem uzależniony psychicznie od wszystkiego? Poradźcie coś, bo chce z tego wyjść, ale nie potrafie. Próbowałem już nieraz, ale kiedy tylko przestaje brać cokolwiek przez okres dłuższy niż pare dni to odchodze od zmysłów i rzucam sie dosłownie na wszystko, a w pierwszej kolejności na alkohol i na psychotropy.
  • 3194 / 495 / 1
W życiu są rzeczy które można robić na trzeźwo a dają satysfakcję i przyjemność podobną do używek; każdy wymienił by tutaj Sport siłownię trening wysiłkowy Kiedy widzisz jak ci puchnie bicek to jest zajebiste uczucie, tyle że jest to wysiłek który wymaga cierpliwości i czasu niestety. Różni się to od używek tym że ćpanie wycisk wyciskasz z blistra łykasz i masz szczęście euforia uspokojenie albo co tam akurat chcesz. tymczasem przyjemności na trzeźwo często wymagają więcej czasu żeby oglądać owoce pracy które mogą być bardzo satysfakcjonujące poprawiające wiarę w siebie i pewność siebie.

Idź do lekarza popros o jakiś upierdalacz neuroleptyk, jak będziesz miał na trzeźwo wkurwienie agresja albo inne szalone pomysły łyknij ten farmakologiczny kaftan bezpieczeństwa to przynajmniej nie będziesz miał siły na balety albo wycieczkę po ćpanie. Lekarz oczywiście nie przepisze ci żadnych tabletek które mogą mieć potencjał do nadużywania bo byś się zjadł na raz. Może jak jesteś trzeźwy i rano wstajesz wiedząc że nie masz niczego do ćpania , nachodzi cię chęć kombinowania, weź wsiądź na rower i jedź do lasu albo kurwa pedałuj i tak daleko przed siebie aż padniesz z sił.

Zgaduję że nie masz dziewczyny ani żony ani dzieci a z tego co piszesz wynika że nie masz też pracy natomiast masz dużo rzeczy które spierdoliłaes. dręczą ci one sumienie, ciążą jak głaz na klacie. Gdyby był taki zawód albo taka praca jak upierdalanie się to byłbyś dyrektorem. ciekaw jestem z czego się utrzymujesz i gdzie mieszkasz.
Co jest takiego w twoim życiu że musisz się koniecznie codziennie od trzeźwości oderwać? źle ci? Zmarła ci matka? brat wyjechał do Irlandii? jesteś sam i rzuciła ci dziewczyna? a może dręczyć cie niespełniona ambicja i myślisz o tych szansach życiowych które zmarnowałeś?


Idź do lekarza powiedz mi to wszystko i myśl od razu najlepiej żeby poprosić o położenie na oddziale psychiatrycznym a jak ci to przeszkadza to złóż wniosek do sądu o ubezwłasnowolnienie. O w sumie jeszcze jakbyś poszedł do kryminału siedzieć za jakieś przestępstwo to też byś nie miał wyboru ha ha

Standardowo przepraszam za brak interpunkcji ponieważ pozwalam sobie pisać głosem


eviva artificial intelligence
"Które dragi brać, żeby nie musieć brać żadnych dragów?"

"Rutyna to rzecz zgubna "
  • 268 / 36 / 0
sulpiryd powinien dac rade :tabletki: :tabletki:
zmniejszy ochote na inne uzywki, odpedzi zle mysli... 2x dziennie
Uwaga! Użytkownik nawachajka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 117 / 48 / 0
Zgadzam sie co do powyższych, ale jeśli chodzi o ostatnie to jak namówić tego durnego upartego psychiatre na dany lek jeżeli on jest non stop nastawiony na SSRI/SNRI i nawet pregabaline z bólem dupy wypisuje, mówiąc że na pewno sie uzależnie. Tak patrze, że to w ogóle cud, że mi koniec konców ją przepisał, a na benzo nawet nie licze że sie uda przekonać jeśli typ taki jest. Istnieją w ogóle jakieś naturalne substancje bez recepty, które by mogły pomóc?
  • 712 / 215 / 0
@punelektryk

Zmienić psychiatrę.

Z naturalnych to samo placebo, na nic się nie opyla wydawać kasy. Poprawa pracy neuroprzekaznikow najtanjsza i najskutecznieksza to leki na receptę plus psychoterapia.
  • 882 / 70 / 0
Ja jestem politoksykomanem odkąd zacząłem jako nastolatek. Nie będę tu się rozpisywał o swoim przebiegu, ale od jakiegoś czasu jestem po prostu szczęśliwy. Ludzie pytają czemu, odpowiadam, że ot tak. Dziewucha dużo mi pomogła przy wychodzeniu na prostą, ale po 1sze samemu trzeba chcieć. Praca nad ciałem, potem nad umysłem. Owszem można od razu pracować nad umysłem, ale jest to żmudne. Obecnie wiele się z charakteru nie zmieniłem, wciąż ćpam różności, ale staram się przy tym zachować jakiś umiar, żeby mi to nie kolidowało z innymi aspektami życia w społeczeństwie. Każdy z udzielających się tu jest na innym etapie swojej ścieżki. Jednak jeśli ścieżka, którą podążasz jest zła, to ją zmień. Dążcie do świadomości.
  • 1893 / 174 / 0
@g3no, jak to się mówi "w zdrowym ciele zdrowy duch"
Tak trzymać :)
Take DXM and Be Happy
ODPOWIEDZ
Posty: 238 • Strona 19 z 24
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.