22 lipca 2021divorcedX pisze: Heh, problem zaczyna się jak już kojarzą Cię nie tylko w dużym mieście typu Kraków, ale i później terenie województwa a później w województwie podkarpackim, śląskim i częściowo w świętokrzyskim. Ale staż robi swoje. Widzisz jak się zmienia rynek aptek i w ogóle, które farmaceutki odchodzą, które wzrastają w zawodzie, które są spoko - mało takich jest, ale są, które się stopniowo łamią. Ogólnie ciekawe zjawisko do badania socjologicznego jako obserwacja uczestnicząca.
No, ale tak normalnie to w niektórych miejscach nie muszę mówić po co jestem, od razu dostaję i płacę. Nie wiem, może mam twarz ćpuna i łatwo mi sprzedać bez wyrzutów sumienia. Dodam też, że zawsze jestem miły i spokojny, uśmiecham się i mówię dziękuję.
Tak się składa że w każdej knajpie wypijam kolejkę i idę dalej.
Nie mam problemu z alkoholem.
Po prostu to jest zwieńczenie mini wycieczki
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
24 lipca 2021jacekk20 pisze: Mnie znają w całym mieście i nie mam problemów z kupnem, a chodzę codziennie.
Fajne uczucie, być rozpoznawalnym na mieście. Tzn. ja jestem pazera i chodzę zwykle, gdzie najtaniej, więc w takich stacjonarnych DOZach itp nie za bardzo mnie kojarzą. Ale tańsze sieciówki, to czasem wiem, która przyszła na zastępstwo za którą. Ja nie ćpam kody już z 8 lat jakoś.
Ale zmieniłem ją na metkata . Niby trochę taniej, euforia, chęć do rozpierdolenia wszechświata. Później dół i wkurwienie. Ale koda inaczej na mnie nie działała. Nawet gorzej, bo jeszcze głodzenie się - jakieś pamiętam za moich czasów wynalazki typu Citrosept czy jakoś tak avio, chujowy smak tabsów i na odwrót niż przy kocie. Nawet z nikim ci się nie chce gadać. Słuchasz audycji radiowej o rowerach, czy innym chujostwie i to Cię zaczyna ciekawić z jakiegoś powodu . Ale później nie dość, że leń to do tego ja miewałem wkurwa. Po prostu samoistnego po fazie. A kody nie da się jak metkata. A zajebałem jakieś benzo na te wkurwy wówczas, alkohol, to rano kac. Chęć kręcenia mocniej, na początek Tramal, aż ... dwa czynniki się złożyły - koda podrożała wówczas oraz miałem przechujowego skręta. I powiedziałem sobie, nigdy kurwa więcej. Dopiero jak mi odjebie część ciała albo będę kitował na raka. Ale chcę z rolkami morfinę czy coś od razu. Nigdy nie tknę kodeiny. I trzymam się planu. Wracam tutaj, bo raz, ze sentyment, dwa patrzę kto jeszcze żyje (ale trudno oszacować -bo to np. mój 4 nick chyba tutaj). A trzy p-efkę też niechętnie sprzedają, więc bardzo dużo nas łączy
24 lipca 2021jacekk20 pisze: Tylko raz zdarzyła mi się sytuacja, że babka wrzucała mi do paczki kodeiny karteczki z numerem i adresem monaru.
Kurwa, oryginalne. Na 15-16 lat ćpania się z tym nie spotkałem. Przyznam, że też wymagało odwagi od farmaceutki (ciekaw jestem wieku jej i czy była mgr czy technik - wiem, że to nie ma porównywać, bo czasem techn. jest bardziej ogar niż pani magister, ale technik może dużo mniej). - no i nie wiem na ile Cię "znała"
W kilku miejscach też zaczęli udawać, że nie mają towaru po kilku wizytach.
24 lipca 2021jacekk20 pisze: No, ale tak normalnie to w niektórych miejscach nie muszę mówić po co jestem, od razu dostaję i płacę. Nie wiem, może mam twarz ćpuna i łatwo mi sprzedać bez wyrzutów sumienia.
Może tak jest. Nie znam się. Ja bardzo lubię taką jedną farmaceutkę z mojej małej prowincji. Młoda laska. Od razu z bananem na ryju... albo raczej jak ją widzę to tak a ona mina taka . Ostatnio mi powiedziała, że nie bierz Apselanu, bo mamy Acatar Actitabs, z krótką datą ważności za pół ceny : . Nie chcę zdradzać miejscowości, by jej nie narażać na nieprzyjemności - ale zajebista babka. Na prawdę.
Poza tym, szczerze - kurwa łaże po tych aptekach 15 lat najmniej. Do tej pory nie poszedłem na ulicę, mam auto, nie ubieram się jak żul, płacę zwykle gotówką (nie żółtymi groszami) banknotem.
Jedna raz mi tylko jebnęła fochem w stylu: "To jest Pana powtarzalny zakup, powinien mieć Pan wyliczone"... ale to co powiedziałeś
24 lipca 2021jacekk20 pisze: Dodam też, że zawsze jestem miły i spokojny, uśmiecham się i mówię dziękuję.
To podstawa - metodą na gbura, przejdzie ci parę razy, ale zaczniesz ich wkurwiać i powiedzą ci, zę już nie sprowadzają itd. Brak w hurtowniach, które ich obsługują. I po sprawie. W ogóle ćpun, który zaopatruje się głównie w aptekach powinien mieć jakąś aparycję i chęć współpracy z aptekarką.
Np. rozpierdalają mnie ludzi którzy chcą .. dla przykładu thiocodin na dwa paragony i kluczyk do pudła na przeterminowane leki Byłem raz świadkiem.
To wygląda pożałowania godne - a facet był schludny, tylko jakiś z mową nie poskładany że w sumie chuj wie o co mu chodziło. Ale na pewno chciał oprócz thiocodinów klucz do tej szafki i oddawał jeszcze jakiś lek (narkotyczny ofcourse) mówiąc, że ma po nim ostre rozwolnienie Kurwa, jakbym był farmaceutą to bym albo jebnął śmiechem (bo i tak to zrobiłem ) w kolejce... albo może raz poszedł na ustępstwa delikatne jakby był duży tłum w aptece. A następnym razem mówił, nie ma/ nie sprowadzamy/ prawo farmaceutyczne zabrania zwrotu leków/ szafki obecnie są monitorowane. I taki chuj.
Przez te lata z niektórymi farmaceutkami się uczyłem. Raz miałem dwuznaczną sytuację, bo chciałem Acatar Acti-tabs, a farmaceuta do mnie, jak zależy panu tylko p-efedrynie, to są lepsze środki. I do tej pory nie czy chciał mi coś spod lady wepchnąć, czy jakiś Cirrus na terminie .
Do mnie się już niektóre stare baby farmaceutki się przekonały. Oczywiście wzdychają, udają obrażone kury, ale lezą czasem do magazynu i ich nie ma, bo pewnie za nim szperają (Kiedyś miałem na początku schizę, że poszła po bagiety dzwonić - stare dzieje).
Nauczyliśmy się w Krakowie w miarę tolerować. Oczywiście trafi się jakaś ultras farmaceutyczny, ale kończy się na pogadance, że to może uzależniać. Zwykle mówię, wiem bo już 10 lat leczę ten uporczywy katar i ta mina tego kolesia lub kolesiówy jest zawsze bezcenna
25 lipca 2021Metropolis pisze: Nie sądzę żeby chodziło o grzeczne lub niegrzeczne zachowanie. Po prostu jeśli spotka się osobę o typie sluzbisty mającym również zawyżoną samoocenę, to możliwe jest, że nie sprzeda widząc delikwenta kupującego trzeci raz paczkę thiocodinu w tygodniu. Takiego typa spotkałem i wyraźnie próbował się przy tym wywyższać mówiąc, że jest magistrem farmacji, kierownikiem apteki. Wywiązała się z tego dłuższą dyskusja, w której wyszło, że koło po prostu ma satysfakcję ze swojej pseudowladzy. Kiedyś widziałem jak nie sprzedał leku Ukraince choć miała wypisaną receptę na antybiotyk, ale nie było peselu. Mógł jej sprzedać na 100%, ale odmówił. Taki człowiek.
Mam nawet jedną aptekę która sprzedaje mi na raz 6 dużych thio, ale to żadna sieciowka tylko raczej apteka u cioci kloci, gdzie mile babeczki nie chcą stwarzać problemów stałemu klientowi który i tak przecież wjebany po uszy to po co ma jeździć na drugą stronę ulicy
Misjinarze o których mówisz trafili mi się może ze dwa razy w życiu i rzeczywiście odmówili sprzedaży thio
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.