Benzedryna, psychedryna, α-metylofenyloetyloamina
Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 3312 • Strona 193 z 332
  • 28 / 1 / 0
Panowie, zdecydowałem się kupić odczynniki; Marquis, Mecke, Robadope, Zimmermann i Simon do testu fety i przy okazji do mefki. Będzie trochę z tym zabawy, ale chyba nic trudnego patrząc w internecie :) Chciałbym się dowiedzieć od was a najlepiej od osób którzy się na tym dobrze znają, jakie dla was są 3 najbardziej toksyczne składniki, które mogą być dodawane do futra i 3, które są przeważnie dodawane na dzień dzisiejszy. Chce zwracać na to uwagę podczas testów. Z góry dzięki ;)
  • 2 / 1 / 0
Będzie dlugo. Nie umiem krótko z amfa czy bez amfy,bo taki ma styl, ale może zainteresuje osoby,które są ciekawe jak wygląda codzienne , długo falowe branie małych dawek.

Moja przygoda z amfą zaczęła się niedawno, ok 2 lata temu.
Mam prawie 40 lat i poza mj,czy naprawdę sporadycznie Tramalem nie bawiłam się używkami, bo wiele lat leczyłam się z nerwic,depresji i widziałam swój mega pociąg do alkoholu,więc bałam się uzależnienia, odpału jakiegoś. No i zawsze amfa kojarzyła mi się z nadaktywnoscią,zapierdalaniem, brakiem kontroli nad sobą-takie jeszcze stare programy wychowawcze z lat 80.. I ponad 2 lata temu zostałam "poczęstowana". Częstowała mnie osoba, która siedzi w produkcji amfy,co akurat wiem z autopsji a nie tylko z przechwalek, więc ja też miałam "jakieś" zaufanie co do jakości towaru-ze to nie jest kret ze szkłem,dopalacze po których oszaleję czy dostanę zapaści itp,itd. Nie śmiejcie się, ale naprawdę miałam i w sumie trochę dalej mam takie myślenie. konsumowanie czegoś,czego nie mam pewności co zawiera w składzie jest dla mnie mega stresujace.

Ale do rzeczy. Pierwsza wciągnięta kreska i nic... Zero jednorożców, zero biegania w kółko jak chomik,zero wielkich rozkmin o sensie istnienia, zero JAAAAZDAAA- myślę sobie - co to za lipa,o co tu chodzi,ze się tak wszyscy tym jarają. I nagle poczułam cudowną czystkę w glowie, cudowną czystkę w myślach, radość,ale nie taka głupawa,ale raczej wynikająca z tego spokoju w głowie, energię, ale nie taka chaotyczna, ale produktywna, przyjemna, przemyślana. Spokój emocji,jasność i klarowność myśli, radość, chęć do życia i energia do działania... POEZJA.
No i wiadomo-poszło zatem jeszcze,jeszcze i jeszcze. Jak coś mi się podoba, to lubię ma bogato. Tyle że mój towarzysz poza pytaniami jak się czuje i czy nie mam kołatania serca nie wyjawił mi BHP brania amfy. Myślał,że jako osoba w chuj poukładana,dbająca o zdrowie i stateczna, wiem co mam robić. No ale nie wiedziałam. I poza tym że w głowie czułam się po każdej kresce po prostu cudownie, w końcu jak JA, to nie jadłam,nie spałam,nie nawadnialam się, nie suplementowalam.

Po 2 tygodniach takiej zabawy dostałam takiego skurczu stóp i łydek,że prawie chodziłam po ścianach. Ból naprawdę wysoko w skali bolu. Schudłam mega dużo,co przy mojej niskiej wadze było bardzo złe, czułam się fizycznie jak śmierć,jak wrak,jak stereotypowy ćpun, wykreowany właśnie w latach 80;-) Dreszcze,poty,spazmy,skurcze, arytmia, niesamowite zimno,ból mięśni,ból trzewi,deprecha,paranoja,agresja. DRAMAT.

Wyjechałam na weekend niby zawodowo,aby mnie rodzina nie widziała, ale całe 2dni przeleżałam w hotelu masakrycznie cierpiąc fizycznie, próbując dojść do siebie i obiecując sobie,że już nigdy więcej tego gówna nie wezmę.

Przez kolejny tydzień suplementowalam się takimi dawkami witamin i minerałów, że użyć określanie -na bogato-to przy tamtej ilości która brałam,to bieda😉
Sen,spacery,joga,zdrowe żarcie,kaloryczne żarcie,ziółka,adaptogemy, pregabalina zero kresek... Poczułam się dobrze fizycznie i zapragnęłam znowu się tak poczuć w głowie.
Tym razem amfy brałam mniej,bo stwierdziłam,że do pewnej ilości jest super, a potem nie robi się bardziej super tylko nawarstwiają się te zle jej strony. Wciągam tylko do południa,aby choć trochę spać w nocy suplementowalam się bardzo (witaminy i minerały w mega dawkach), nawadniałam, nawet jak nie byłam głodna to piłam smoothi czy robiłam sobie koktajle i wmuszalam je w siebie. I tak minęło trochę czasu. Żyło,pracowało i działało mi się super, pełna aktywność, pełna gotowość, zadowolenie, czasami czułam tylko taki lekki chaos w sobie,cieżki do opisania. Wyciągałam amfe codziennie, ale właśnie przez ten lekki chaos co parę tyg.robilam parę dni,do dwóch tygodni detoksu,bo wręcz potrzebowałam się poczuć trzeźwa. I były to super okresy,ale zawsze po pewnym czasie przychodziła myśl,że mam ochotę poczuć ja znowu w głowie.

Dodam teraz coś ważnego- zawsze brałam amfe z tym moim "posypywaczem"i wciągając ja nosem i to on robil kreski. A ja poza działaniem amfy, uwielbiałam też to całe pierdolnięcie po szurze,to pieczenie,łzawienie i jego towarzystwo przy tym. I tego uczucia też mi mega brakowało.
Natomiast dużo się zmieniło,kiedy musiał wyjechać na jakiś czas. Zostawił mi zapas towaru, a ja akurat nie miałam jak się rozłożyć z kreska,więc wzięłam pierwszy raz amfę połykając ją.
I zaskoczyło mnie to,jak bardzo różni się jej sposób wchłaniania, "rozwijania" jej dzialania. Jest wolniej, jest łagodniej, ale jest też przyjemniej,bo znika ten "chaos". Jest po prostu tak jakbyś się czuł zajebiście fizycznie i psychicznie na trzeźwo i zostają tylko efekty uboczne fizyczne-brak apetytu i niekiedy problemy z zasypianiem. Natomiast sam sen jest normalny,głęboki i relaksujący.
Nie ma zbędnego działania, nadaktywnosci, która czasem występowała zaraz po pierdolnięcie nosem, nie ma aż takiego "wyrzutu"jej działania,ale właśnie wchodzi i rozwija się płynnie i powolutku płynnie zanika,nie pozostawiając aż tak wielkiej potrzeby wzięcia kolejnej dawki. Choć ta myśl niekiedy się pojawia i trzeba po prostu to przeczekac. Rano też połknięcie jej nie jest czymś, o czym myślę zaraz po przebudzeniu. Ale nie chce jej brać też zbyt późno,abym mogła spokojnie zasnąć.
Funkcjonuje już tak te dwa lata.

Nie mam ataków paniki,nie powróciła ani nerwica,ani depresja,ani inne stany lękowe czy paranoiczne, czy jakiekolwiek. Psychicznie jest zajebiście. Fizycznie natomiast nieco jestem tylko za chuda,ale wyniki krwi mam świetne, problemow ze zdrowiem żadnych też. Przynajmniej jeszcze nic nie wyszło😉
Ale biorę naprawdę małe dawki, ciężki mi napisać gramaturę,bo nigdy nie ważyłam,połykając je. 5g mam spokojnie na miesiąc. I trzymam się tych dawek, nie dodaje nic więcej w ciągu dnia,nawet jak czuję ochotę. Suplementuję się i dbam o siebie.

Są natomiast dni,kiedy pozwalam sobie na szaleństwo i wtedy wciągam ja nosem i wiadomo już w dawkach większych. To pierdolnięcie jest zawsze mega.
Wiem,że amfa jest tym,czego szukałam całe życie. Ale tylko w małych dawkach,bo potem nie jest nic lepiej,a efekty uboczne są za to widoczne.
Wiem,że się uzależniłam. Myślę,że nawet kiedy postanowie całkowicie się z nią rozstać, to myśl o niej już na zawsze zostanie.
Na razie jednak nie zamierzam. Chce sobie robić tylko dłuższe przerwy. Zobaczymy jak wyjdzie.

Dodano akapity -- 909
  • 347 / 73 / 0
No przecież, że feta rządzi. Ja być może jej tak nie ubóstwiam jak Ty ale naprawdę ją lubię ;) Tak ją polubiłem, że nie przepycham moich zatok żadnym innym prochem - tylko prawilna krajóweczka :)
Zdarzają się takie osobniki co lekceważą królową Polski. Twierdzą, że feta jest dla nich za słaba i potrzebują czegoś co ich wypierdoli w orbite.
Kiedyś przyjechałem do koleżki ze ścierwem. Podczas gdy ja robiłem krechy on pierdolił do mnie, że woli mefedron bo feta ma słabe dzialanie i ogólnie, że nie zrobi z ciebie umysłowego zjeba z którym nie da się normalnie porozmawiać. No ale jak częstuje to nie odmówi, nie zważając na to co powiedział przed chwilą. Zrobiłem po większej, jebnął, mija chwila a jemu usta już się nie mogą zamknąć, nie da dojść do słowa, tysiące myśli na sekundę, zaczyna temat, po paru słowach go zmienia, nie mogło zabraknąć też pierdolenia w czym mefedron jest lepszy od fety.
Do czego nawiązuje? Do niczego, po prostu wkurwiają mnie tacy ludzie, a jest ich sporo. Scyzoryk się w kieszeni otwiera gdy słyszę takie pierdolenie.
Wracając do koleżki, którego lubiłem częstować fetą i mimo jego ciągłego przekonania, że feta jest słaba mefedron lepszy jego też lubiłem i szanowałem, w końcu znaliśmy się od podstawówki, siedzieliśmy razem w ławce.

Zazwyczaj odwiedzałem go już później, gdy po kresce naszła mnie ochota towarzystwo. Lubię być sam, bez znaczenia czy jestem nafurany czy nie ale czasami potrzebuje z kimś pogadać, a kto mnie najlepiej zrozumie jak nie stary dobry przyjaciel, tym bardziej, że przez ostatnie parę miesięcy nie zdarzyło się tak, żebym przyjechał do niego z pustymi rękoma. Zawsze była przy mnie ubóstwiana przezemnie w tamtym okresie feta (mając na uwadze, że to były miesięczne ciągi). Tak. Wiem co pisałem wcześniej. Dosyć mocno irytowało mnie to jego gadanie, a jeszcze bardziej to, że mimo wielu prób wyjaśnienia mu jaki potencjał ma w sobie fetka i przekonywania go żeby nie oceniał działania przez pryzmat zajebanego łba on nadal nie rozumiał. Sam był świadom, tego jak na niego działa kreska dobrego ścierwa ale jak tylko miał okazję cpal ten mefiks a później opowiadał mi wystrzelony po fecie jakie to zajebiste tripy są po krysztale.
Kolega był po prostu miłośnikiem ostrego zapierdolenia bani a feta jedynie go pobudza. Wiecie jak działa duo fetka z buszkiem, tym bardziej na kogoś kto pali sporadycznie, a feta działa na niego w chuj mocno, żeby nie powiedzieć za mocno z racji rzadkiego jej spożywania.

Ja lubiłem sobie zapalić blancika do kreseczki, totalny chillout.
Kurwa... rozpisałem się trochę dlatego teraz streszczę.
Wcześniej fetę walił tylko gdy ja go odwiedzałem, jednak przyszedł czas, że zamiast tych mózgotrzepów które tak faworyzował z racji utrudnionego do nich dostępu, zaczął walić to ścierwo, nie spał po kilka dni, miał jakieś halucynacje, ogólnie poryty łeb.

A no tak, zacząłem o ziole i nie dokończyłem
Generalnie facet sobie walił to ścierwo, miał wyjebane na spanie, jedzenie no i na zdrowie a zwłaszcza to psychiczne, do którego będę zaraz nawiązywał.
Pewnego razu gdy u niego byłem, obydwoje już byliśmy dobrze porobieni skręciłem dzoja i udało mi się go do niego namówić, bo zazwyczaj nie mixowal tych dwóch rzeczy.
Z każdym buchem którego łapał robił się coraz bardziej cichszy, w jego oczach widać było, że nie bardzo ogarnia stanu w którym się znajduje, nie potrafi się normalnie wysłowić, patrzył się na mnie, widać było, że inaczej postrzega rzeczywistość, patrzy jakby z innej perspektywy, oj w głowie miał kompletny rozpierdol i to nie są moje odczucia, sam mi o tym powiedział.
Mówił, że nigdy nie przeżył czegoś takiego, po żadnym krysztale. Ten trip musiał skłonić go do sporych refleksji, przemyśleń bo tamtego razu zrobił sobie z dwa tygodnie przerwy, później znowu zaczął lecieć ze ścierwem, znowu zaczął mnie irytować (żeby nie powiedzieć wkurwiac) gdy razem waliliśmy i pewnego razu znowu skusiłem go na bucha i znowu go wyjebalo w inną czasoprzestrzeń ale ja chociaż mialem spokój.

Po tym spotkaniu nasz kontakt zaczął sie urywać, nie chciał już nic walić, nawet samego bucha nie chciał zapalić.
Myślę, że i mi i jemu wyszło to na dobre. On się ogarnął, nie wali a mi nikt juz nie psuje głowy.

Dodano akapity -- 909
  • 2 / 1 / 0
@xBambinoo

Dwa razy zapaliłam buszka po fecie. I fetą i trawa dobrej jakości.
To było tak niesamowite, długie, mocne,fizyczne,psychiczne, psychodeliczne,głębokie doznanie dla mojego ciała i umysłu, że nie da się tego opisać. To była wręcz podróż w głąb siebie,przez kosmos... Zmieniło mnie to, nie tak o 180 stopni,ale wyszłam z tego inna. I było to na tyle intensywne dla mnie,że pomimo piękna tego wydarzenia, nie chce już kolejny raz wchodzić w ten stan... To nie było dla mnie szeroko rozumiane odurzenie,ale prawdziwa podróż w jaźni w połączeniu z kosmosem.
Kolegę zatem Twojego jak najbardziej rozumiem 😁

Nie cytujemy postów znajdujących się bezpośrednio nad naszym postem. - {owerfull}
  • 4 / / 0
Zaopatrzyłem się na dn w kilkanaście gram, oby nie skończyło się na kompulsywnym waleniu konia do porno i jpg :świnia:
Uwaga! Użytkownik Plover nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3385 / 523 / 0
13 czerwca 2021SinioraAune pisze:
@xBambinoo

Dwa razy zapaliłam buszka po fecie. I fetą i trawa dobrej jakości.
To było tak niesamowite, długie, mocne,fizyczne,psychiczne, psychodeliczne,głębokie doznanie dla mojego ciała i umysłu, że nie da się tego opisać. To była wręcz podróż w głąb siebie,przez kosmos... Zmieniło mnie to, nie tak o 180 stopni,ale wyszłam z tego inna. I było to na tyle intensywne dla mnie,że pomimo piękna tego wydarzenia, nie chce już kolejny raz wchodzić w ten stan... To nie było dla mnie szeroko rozumiane odurzenie,ale prawdziwa podróż w jaźni w połączeniu z kosmosem.
Kolegę zatem Twojego jak najbardziej rozumiem 😁

Nie cytujemy postów znajdujących się bezpośrednio nad naszym postem. - {owerfull}
Buszek śmierdziuszek i fetka to to o co w bani chodzi najbardziej i wszyscy o tym wiemy :) :liść: :amfa:
"Ty mi powiesz nie rób nic: ja Ci powiem i tak już wiele zrobiłeś."
  • 347 / 73 / 0
Też odczuwacie ból jąder po fecie? Mi ostatnio często towarzyszy a zwłaszcza przy wysiłku, podczas gdy coś robię. Zastanawiam się czy może to być od wypełniaczy czy po prostu to znak żebym przestał walić bo towar naprawdę dobry.
  • 268 / 36 / 0
zawsze po usypaniu kreski wychylam jadra i pytam co o tym mysla, czy odpowiednio duzo/malo... prywatnie uwazam ze dzieki nim jeszcze nigdy nie przedawkowalem, bo zawsze maja racja i faza zawsze odpowiednia jak przy prawilnej fetce :nos: a jesli nie ma warunkow zeby swobodnie spytac jaderka o kreske to nie wale po nosie i chuj :extasy:
Uwaga! Użytkownik nawachajka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 347 / 73 / 0
@nawachajka Panu już podziękujemy... Notorycznie próbujesz być śmieszny ale ci to nie wychodzi. Twoje posty nic nie wnoszą do dyskusji a tylko zaśmiecają.
  • 268 / 36 / 0
wyznaje zasade: na glupie pytanie glupia odpowiedz
normalne posty nie trolluje, jak moge to pomoge
naucz sie myslec, samemu sobie zadaj to pytanie i odpowiedz albo idz do lekarza (wizyta u lekarza to nie glupia odpowiedz)
Uwaga! Użytkownik nawachajka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 3312 • Strona 193 z 332
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.