Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 10 • Strona 1 z 1
  • 6 / 1 / 0
Witam, siedząc dziś na mszy przed pochówkiem zmarłej osoby rozkminiałem czy komuś kiedyś zdarzyło się być naćpanym na pogrzebie, wiadomo że często zaprzyjaźnieni z substancjami leczą nimi pustkę po zmarłym, ale czy komukolwiek z forumowiczów zdarzyło się być pod wpływem na pogrzebie, ot takie dziwne pytanie jednak nie dawało o sobie zapomnieć ;). Jeśli mieliście taką sytuację, możecie ją opisać i jak to wspominacie.
  • 34 / 4 / 0
Jasne, że tak. Kilka razy nawet. Pierwszy tylko wydawał się... dziwny. Następny po prostu, był. Jak wszystko inne. Jak całe życie. Po prostu jest. Także pod wpływem. Bywa.
  • 615 / 96 / 0
Póki co na wszystkich. O ile sam pogrzeb jest ok, o tyle emocje ludzi na trzeźwo mnie przygniatały.
Pustka była mi obca nawet na trzeźwo. Śmierć uważam za coś normalnego i oczywistego. Czasami nawet pozytywnie odbieram, staram się neutralnie, rzadko negatywnie.
  • 230 / 40 / 0
Ja w sumie nigdy nie byłam pod wpływem na pogrzebie. Na pogrzebie kogoś bliskiego po prostu wolę sobie pozwolić na trzeźwo te emocje jakoś przeżyć. A na pogrzebach osób "postronnych", np. ojca kolegi czy kogoś znajomego nie odczuwam jakichś skrajnych emocji. Śmierć to nieodłączna część życia i o tyle, o ile strata kogoś bliskiego boli z powodu świadomości, że już nigdy nie będę mieć możliwości z tą osobą porozmawiać o tyle śmierć kogoś dla mnie obcego nie wywiera żadnego wrażenia.
People have been taking drugs for thousands of years; it is a universal right of all cultures, because we can't stand reality in too many doses sober.
  • 142 / 27 / 0
Jeżeli można uznać mj , to tak, prawie zawsze, kiedyś sporadycznie relanium czy hydroksyzyna.
Żywych należy się bać, nie umarłych ....
  • 24 / 2 / 0
Parę miesięcy temu zmarł mój dobry znajomy z przedawkowania. Ja byłem na pogrzebie trzeźwy ale dwóch moich kumpli przyszło na zwale i po nie przespanej nocce.
  • 230 / 40 / 0
Mój kumpel jak zmarł mu ojciec (niestety samobójstwo, choć nic na to nie wskazywało) nie umiał sobie z tym kompletnie poradzić i już przed pogrzebem się najebał i naćpał. Na pogrzebie nawet nie płakał był tak wystrzelony. No a po pochówku się spotkaliśmy dawną ekipą na piwo i kreskę za jego tatę. Bardzo w porządku gość był z jego ojca.
Każdy sobie na swój sposób radzi ze śmiercią bliskich. Lepiej czy gorzej, trzeźwo czy na czapie - przeboleć to jakoś trzeba.

Ja płakałam jak dziecko na pogrzebie mojej ukochanej Babci, jak Ją zobaczyłam już "zimną" to straciłam przytomność i wylądowałam na SOR-ze z podejrzeniem wstrząsu mózgu, tak zajebałam o glebę. Do dziś w sumie wyjątkowo bardzo boli mnie jej brak.
A później zaczęłam ćpać. I tak już mi do dziś to zostało. %-D
People have been taking drugs for thousands of years; it is a universal right of all cultures, because we can't stand reality in too many doses sober.
  • 490 / 99 / 0
na pogrzebie ojca byłem powiedzmy "znieczulony", nienawidzę tej atmosfery, wolałem być tym spokojnym, nikt nie odbierał mnie źle, raczej "podziwiam chłopaka, dobrze się trzyma w takiej sytuacji".

wolę przeżyć swoje w samotności, niż w grupie tak naprawdę obcych ludzi, a atmosfera pogrzebu nawet osoby, której nie znam jest dla mnie wystarczająco dobijająca
  • 615 / 96 / 0
Taką gorszą śmierć jakąprzeżyłem to jak dwóch przyjaciół za jednym raze się huśło na 1 sznurku. Jak to usłyszałem ręce i ryj mi zdrętwiał, metaliczny smak w ustach- czyli jeszcze chwila i bym odleciał. Nie miałem nic przy sobie jedynie zacier na bimber od razu wypiłem 1,5l, jako że nie pracowałem poszedłem poprosić matke o 5zł na fajki bo mnie zaraz.... %-D
No i zadzwoniłem do kumpla że ide do skepu i żeby przyszedł kupić wódkę po czym mu powiedziałem to kupił drugą %-D
Rozeszliśmy się i tyle. Na pogrzebe już spokojny byłem.

Z kolei parę lat później jak umarł mi ojciec chory na raka cieszyłem się nawet ponieważ chodził d samego końca, jedyny taki niesmak bo mówił że chciał jeszcze coś załatwić czego akurat za niego już nikt zrobić nie może. Dzień przed śmiercią byłem z nim u Jego przyjaciela (on prowadził), no a na drugi dzień odszedł. Jedynie ciekawy byłem czy był zadowolony w ostatnich chwilach jak go włożyliśmy do karetki, sąsiad na bezczela wsadził łeb i gapił a ja do niego "wypierdalaj kurwo", sanitariusz odpowiedział "to do mnie" po czym ja "nie, do tej kurwy sąsiada"- ciekawska dewota :korposzczur:
No a na pogrzebie miałem wybór być na bani lub nie być, wtedy byłem w takim stanie że zejście ze wszystkiego= padaczka. :korposzczur:
Ogólnie przygniatają mnie emocje ludzi szczególnie tych bliskich- choć ich aktualnie nie mam więc luz :korposzczur: , ta gęsta atmosfera, sam takiego czegoś nie produkuje raczej spokój dopóki jakiś nerwus się nie pojawi :korposzczur:

Tak po za tym obecność ojca jeszcze nie raz gdzieś spotkałem np na detoksie, jak trafił tam Jego kumpel za młodu z którym razem grandzili, a ja go nie znałem, miło było posłuchać historyjek :korposzczur:
  • 82 / 11 / 0
Nie widzę związku.to zależy czy ktoś jest codziennym użytkownikiem czy sporadycznym.jak codziennym,to co to za wydarzenie żeby aż nie wziąć swojej normalnej dawki dziennej,?nie wyobrażam sobie np być wjebanym w opjo i robić sobie tortury nie wzięciem „leku” swojego żeby uczestniczyć w pogrzebie.tortura i tyle.tak jest czasem bywa ze zdarza się konus być uzależnionym i bierze brać musi albo w obawie o skręt albo zwale,albo np padake czy delire.ja z pewnością nie bede robić dnia abstynencji tylko żeby na pogrzeb pójść.póki nadużywam czegoś to chcąc niechcac staje się to częścią mnie i nie ma sensu przed tym uciekać.jeśli ktoś myśli ze będzie trzeźwy dla oddania czci bądź okazania szacunku osobie zmarłej to lepiej niech się pierdolnie w łeb, jeśli nie chce być trzeźwy dla siebie tylko i wyłącznie to niech się przestanie oszukiwać i zapętlać w mechanizmy uzależnienia.ja mam traumę od kiedy ojciec na pogrzeb swojej matki, mojej babci przyszedł pijany w sztok,znacznie gorzej niż całe lata na codzień.i jeszcze się patrzył tymi oczami pełnymi nienawiści,masakra nie zapomnę tego nigdy.byłam wstrząśnięta jak można tak odwalić żeby swojej matki śmierci nie uszanować.ale teraz patrząc na siebie rozumiem,skoro się nie szanowało przed śmiercią to po chuj szopki odstawiać?a może by tak zacząć szanować siebie na początek?
Nie widzę w tym nic niestosownego ot życie i nasze historie
Dziękuje za uwagę i pozdrawiam
Wciągam amffe ze słomek. A miało być z pińćsetek, dwusetek lub chociaż dziesionek. Walczę o więcej spida w spidzie i patronuję akcji „seta plus”-czy się stoi czy się leży, przykurwić ścieżkę se należy. Walę pasa na lepsze spanie, sranie a także jebanie.
ODPOWIEDZ
Posty: 10 • Strona 1 z 1
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.