Siemanko
Jestem na tym forum już trochę, sporo czytam, ojebałem cały ten wątek oraz o cracku, czasem nawet na trzeźwo.
Nie bawiłem się nigdy z narkotykami za bardzo ale od zeszłego roku jak zobaczyłem siwe kudły na mordzie, myśle - chuj, jak nie teraz to kiedy bo za 15 lat to mi serce może jebnąć przy małym szczurze xD
Kupiłem 3x
koko z różnych źródeł, ogólnie próbowałem 5x i mam bardzo wątpliwe doznania. Na pewno odróżnie od
fety bo to akurat syf nie do zapomnienia nawet sprzed 15 lat. Chuj wbijam w cene, jakość od dilera też może być różna i zastanawiam się, czy to w ogóle na mnie działą bo jedyne co czułem to uderzenie gorąca przy wbiciu ponad 100mg jako trzecia kreska i miałem wrażenie, że wcześniejsze czy kolejne (50-80mg) nie dawały albo nic albo co najwyżej uczucie zadowolenia tylko z faktu, że robie coś pojebanego...
Stąd kupiłem sztuke z innego źródła, efekty podobne, drętwienie dziąseł, znieczulony kinol, raz uderzenie gorąca. Zmniejszony apetyt (ale nie taki, że nie można jeść w ogóle, bo czuć głód, cośtam jadłem, tylko mniej), lekki ślinotok (nie mylić z gadulstwem) i troche dziwnie coś pić (dziwnie się połyka napoje/wodę). To tyle. Wkurwiłem się i na nastepny dzien wypaliłem cracka. Nie poczułem za bardzo nic.
Towar chujowy czy przereklamowany? bo jakaś śladowea chęć zajebania zostaje na następne pare dni ale jako wspomnienie nowego doznania a nie przemożna chęć powtórki bo nie wytrzymam
I i ostatnie pytanko - jak kolejny raz bede sie szykować na
koko, ile polecacie kupić tak na wieczór (6-8h) i jak wbijać? W sensie od razu gruby szczur 150mg (ja wiem, różna czystość, ale jak to niby poznać, cieżka sprawa jak sie nie wciąga często) i poprawiać 50tkami czy co pół godziny czy co godzine walić setkę? Chodzi o zmaksymalizowanie efektu przez te parę godzin