Strony podają, że po Yerbie nie ma takiego "after roztrzęsienia" jak po kawie. Mi się to jednakże niejednokrotnie zdarzyło po tym stymulancie roślinnym. Taka zwała, roztrzęsienie, ścisk w środku. Generalnie po czasie picie to mija, pewnie organizm się przyzwyczaja i tolerka wzrasta

A jak jest u was?

tak samo jest czasami jeszcze gorsze niz po kawie

O to to. No i na serducho wchodzi, wiadomo. Palacze mają najgorzej. Jak jestem na przerwie od nikotyny to aż tak nie jebie po układzie krwionośnym. Może po prostu powinno to się pić tak 3-4 zaparzone kubki/tykwy rozłożone w ciągu dnia? Ale tak się nie da kurwa, bo chce się ciągle co chwilę dolewać i sączyć

https://www.czajnikowy.com.pl/100-wlasc ... wajskiego/

Zapawne niejeden z was to czytał. Po raz kolejny chciałbym się dowiedzieć, co o tym sądzicie? Koloryzowanie czy może skrawek większy lub mniejszy rzeczywistości?

Koloryzowanie, zwała jest jak po kawie i trudno zasnąć. Raz dziennie rano piję i jest ok, nie lubię wiele razy tego samego zalewać, najlepsze 2 pierwsze zalania więcej nie lubię bo podnosi ciśnienie.

Ja właśnie potrafię pić jak pojebany, zalewać non stop. Chociaż czasami wjedzie beta-bloker, to nic dziwnego. Ogólnie faktycznie potrafi wyjebać ciśnienie i jest zwałka, trzeba pić cały czas. Dobra przed siłownią za to jest i humor rzeczywiście poprawia

Cześć, Chciałbym zacząć przygodę z yerba mate, w lokalnym sklepie z herbatami kupilem jakąś yerbe na wage,ale byla ona bardzo gorzka w smaku. Polecacie cos bardziej cytrusowego w smaku z duzą ilością kofeiny?

jak chcesz coś słabszego w smaku to polecałbym yerba mate green, chyba nawet mają jakąś z cytrusami

Chce spróbować yerbe, jaka jest zalecana na pierwszy raz? Bombilla i tykwa są potrzebne czy można przecedzić przez sitko?

Można przecedzić, ale na dłuższą metę lepiej Ci będzie z tykwą i bombillą. W końcu będziesz to zalewać kilka razy. Na pewno bombilla Ci się przyda. W pracy sypałem Yerbę do kubka i po prostu piłem przez bombillę i nie było problemu

Uwielbiam yerba mate, zwłaszcza na nocne zmiany, czy niewyspaniu się. Lecz niestety ostatnio mam problem, mam wrażenie, że żołądek/jelita wyrobił jakąś nietolerancję. Generalnie zaczęło się od silnych bóli w brzuchu (strzelam, że to jelita), wzdęć, zaparć i niemożności wysrania się, a nawet puszczenia bąków przez 3 godziny. Przez prawie miesiąc przeszedłem na dietę lekkostrawną, która trochę pomogła i zacząłem mieć biegunki. Mimo wszystko ból wciąż czasami potrafił zaskoczyć po zjedzeniu czegoś ciężkiego. Oczywiście w trakcie tej "kuracji" ograniczyłem do zera kawę i yerba mate. Koniec końców poszedłem do lekarza, temu oczywiście nie chciało się sprawdzać dokładnie co mi jest tylko przepisał tabletki na niestrawność i dał L4 xD Po czasie mogę w końcu jeść normalnie, kawę mogę pić nawet najmocniejszą i nic mi nie jest, ale jak napiję się choć małej ilości mojej yerby to czuję, że coś się dzieje w żołądku i mam nudności, a po większej ilości nawet się zrzygałem i czułem się jak gówno przez 3 godziny. Próbowałem drugi raz jeszcze mniejszą dawkę i sytuacja ta sama, choć z mniejszymi dolegliwościami. Przestałem ją pić i nic mi do tej pory nie było. Moja yerba to CBSE Guarana (aromatyzowana). Wiecie może co mi może być? Czy potrzebuję jakiejś dłuższej przerwy od yerby, czy już na zawsze mam bana na ten zajebisty napój? Nie ukrywam bardzo lubię jego działanie i ratuje dupe (choć teraz niekoniecznie xD). Czy to kwestia aromatów? Czy może po normalnej yerbie bez aromatów może nie będzie tych problemów? Może ktoś miał podobnie i mógłby mi coś poradzić? Ostatni raz yerby próbowałem 3 tygodnie temu, to wtedy jak rzygałem. Do tej pory już nic nie piłem. Mogę jeść mocno ostre, tłuste ciężkie jedzenie, obżerać się i mieć zdrowe stolce, a jak się napiję tej yerby to od razu lipa, mimo, że pobudza, a piłem ją 2 miesiące i oczywiście nie przesadzałem z dawkami, tak samo nie piłem na pusty żołądek i było jak najbardziej w porządku. Mógłbym sprawdzić normalnej yerby bez aromatów, ale czas mi nie pozwala jeżeli znowu mnie coś zaatakuje.