Hej. Od jakiegoś czasu wchodzę często na to forum, ale nie znalazłam nigdzie takiego wątku. Pisze na zjedzie, wiec z góry przepraszam jeśli wypowiedzi będą napisane w sposób chaotyczny. Chciałabym się doradzić. Moja historia z narkotykami zaczęła się dwa miesiące temu, wszystko było z czystej ciekawości, ze skoro tyle osób to bierze to musi być jakieś wykurwiscie fajne. Mam oczywiście znajomych, którzy coś mogą załatwić, wiec nie było z tym problemu, kolega oczywiście ostrzegał i mówił ze na jednym razie się nie skończy, ale ja byłam pewna ze nie będę chciała więcej :p. Wiec do rzeczy, spotkałam się i załatwił mi kryształ nie znam się na tym, posypał dwie kreski dosyć malutkie i cienkie, zaszczypalo bardzo w nochal i poczułam takie ciepło na uchu i w głowie, było to bardzo przyjemne. Na początku trochę zaczęłam się bać i wkręcać sobie jakaś krzywa akcje, ale przeszło mi i czułam się na prawdę zajebiscie i już po tych dwóch kreskach byłam „nażarta” zaczęłam opowiadać jakieś rzeczy które mi przychodziły do głowy itp. Oczywiście nadal żyłam w błędzie ze już nie spróbuje i ze to tylko raz. Jak wróciłam do domu to zauważyłam ze miałam delikatnie wieksze źrenice ale nie jakoś bardzo wyjevane. Ręce mi się strasznie trzęsły, nogi tez ale oprócz tego nic się nie działo i normalnie mogłam zasnąć. Na drugi dzień cały czas myślałam o tym żeby dalej coś spróbować i okłamywałaś się ze „aaa nic mi nie będzie przecież mogę jeszcze raz spróbować ale trochę więcej żeby szczena mielić i wgl bo to nowe przeżycie”. Spotkałam się ze znaj i wciągnęłam jedna większa kreskę
MDMA w krysztale. Nic mi w sumie po tym nie było, czułam się normalnie tyle ze łapy mi się strasznie pociły. Od tego momentu miałam przerwę dwa tygodnie w ciągu której bardzo mnie kusiło ale wmawiałam sobie ze jest ok i ze mogłabym jeszcze raz spróbować bo w sumie po ostatnim razie nie miałam fazy i wgl mało wzięłam. Wiec spotkałam się kolejny raz ale już z innym kumplem i siedzieliśmy sobie i po 4 szczurki kryształu :p potem kolejny dzień i kolejne ale już 5 szczurków :p nic mi nie było tak jak np za pierwszym razem bo chyba wyrobiła mi się mała tolerancja wiec spotkałam się u kumpla w chacie na mapę szuranko :p pisał ze ma zajebisty towar od którego mi buzia się nie zamknie wiec myśle trudno mogę się jeszcze pobawić nic nie będzie, w sumie zjedliśmy razem 1gram od godziny 22 do 5 rano i pierwszy raz czułam się tak zajebiscie ze nie potrafię tego opisać, to było po prostu coś pięknego, oczy jak 5 złotych, szczenka mielila, wargi całe pogryzione, czułam ogromna euforię :) jeszcze dopisze ze nie jadłam w sumie nic cały dzień przed wciąganiem i zasnęłyśmy koło 6 obudziliśmy się o 9. Kolega zrobił herbatkę i jedzeonko ale ja nie chciałam jeść byłam totalnie wykończona ale nie ze miałam jakoś bardzo zjazd :) w ten sam dzień koło 15 pojechałam do przyjaciółki bo napisała ze ma coś fajnego i czy może nie chciałabym zostać u niej na noc. W sumie pomyślałam sobie, ze czemu nie :p było to wczorajszego dnia ;D nie zjadłam oczywiście nic tylko wypiłam herbatkę od kolegi i od razu pojechałam do niej, a tam czekała na mnie z tego co koleżanka mówiła
amfa :) no cóż myśle sobie ze spoko wiec zjadlysmy razem w niecała godzine cały gram, ja byłam pewna ze nic mi nie będzie dlatego zjadłam 5 dużych kresek z myślą ze działanie podobne do Krysi i w sumie nic mi nie było czułam z początku tak jakby euforię ale kiedy wciągnęłam piąta kreskę zaczęła dziwnie bolec mnie głowa :( byłam przerażona bo myślałam ze mi rozsadzi ja od środka była godzina 19 i zaczęło się... myślałam ze odlecę na drugi świat. Zaczęłam się strasznie pocić na dłoniach, stopach, kiedy wstawałam słyszałam szumy w uszach i miałam mroczki przed oczami dlatego leżałam cały czas i patrzyłam w sufit. Minęła godzina, dwie, trzy i nadal nie przechodziło a wręcz było jeszcze gorzej do tego wszystkie zaczęło mnie męczyć i chciało mi się wymiotować, ale nie miałam czym bo nie jadłam poprzedniego dnia :p w ciągu tych kilku godzin wypiłam cała butelkę wody bo miałam straszą Saharę w ustach. Z koleżanka myślimy sobie ze może to przez to ze po prostu nie jadłam i spałam tylko 2h wiec zamowilysmy pizzę. Wszystko spoko fajnie ale kiedy już miałam brać gryza to tak mnie przymulilo, wymiociny mi do gardła podeszły i nie dało się po prostu nic zjeść :/ leżałam w łóżku cały czas pijąc wodę raz miałam jakaś schize ze ktoś stoi koło drzwi, byłam przerażona ból głowy stawał się większy myślałam ze odlatuje :/ i tak do godziny 5 aż po prostu zasnęłam nawet nie wiem kiedy. Obudziłam się o 9 z myślą ze wszystko git już, ale kiedy tylko podniosłam się z łóżka i szlam w kierunku toalety poczułam mroczki przed oczami, strasznie słaba byłam, wymiotować mi się chciało i szumy w uszach słyszałam :d, ale na pewno było lepiej niż kilka godzin wcześniej. I tak męczyłam się do godziny 13, stwierdziłam ze muszę coś zjeść, wzięłam jabłko i na szczęście nie mulilo mnie. Godzina 15 zjadłam rosół i piłam dużooo wody, wzięłam sobie elektrolity i jakieś witaminki . Pisząc to czuje się lepiej z tym, ze jestem strasznie osłabiona i czuje strasznie uciążliwy ból głowy :p jeszcze godzinkę wcześniej myślałam ze mi serce wyleci z klatki piersiowej, musiałam oddychać przez usta bo dusiłam się :p czy ktoś miał takie objawy i mógłby napisać co było tego przyczyna ? I z góry przepraszam ze się tak rozpisałam ale nie myśle trochę teraz a chciałabym wiedzieć czy to normalne, czy przedawkowalam itp.
Proszę poprawić czytelność // ~misspill