A czym się różnią te sole fizjologiczne, jedną mam IV cudem wyrwałem z apteki, bo na receptę. Drugich mam, aż 5 czy nadają się one do zrobienia strzała ? I jeszcze takie pytanie, czy w żyły na dłoni można ładować? Bo u mnie nigdzie indziej nie widać.. Mam już wszystko teraz tylko się nauczyć.

@KarmiKlasik jedna z najgłupszych decyzji Twojego życia, nie za długo będziesz się zastanawiał, czy kilkudniowy filtr da pirogena, czy opuści skręt o godzinę, czy może obydwa. Ale bez zbędnego umoralniania, bo i tak już jebniesz. Nagrzałeś się tą myślą psychicznie, to minimalizujemy uszkodzenia.

Oczywiście, że walenie w dłonie jest możliwe. Ba! Jest nawet bardzo wygodne. Używałam dłoni przez lata, potem udało mi się nawet pozbyć w 90% ścieżek. Minusem jet to, że kable lubią się tam psuć wyjątkowo często. Z nieoczywistych miejsc - boki palców (tak jest, paliczków i palców dłoni, bardzo silne mięśnie tam są od podnoszenia), dla desperatów poduszka kciuka WEWNĄTRZ dłoni (b. ostrożnie tutaj), miejsca zaznaczone w moim 'miniporadniku' w jednym z tematów o najlepszych miejscach do IV, tj. żyła na boku dłoni, nadgarstkowa zegarówka oraz bazyliczna wyżej. Dbaj o bazyliczną, jest witalna.
Może być. Najlepsza jednak na podstawie doświadczenia wydaje mi się przegotowana i odkamieniona (odstana) woda z czystego czajnika i nabrana czystym sprzętem, względnie. No i latać nie trzeba i się prosić... Strzykawek i igieł też kupuj WIĘCEJ, niż potrzebujesz. Nie warto ryzykować za 0,10zł w nocnej. Nie, farmaceutek generalnie nie obchodzi, że kupujesz igły. Nie Ty jeden. Masz prawo prosić o taki rozmiar i firmę, jaka ci odpowiada, nie ma, to dziękuję. Rozmiary typu 0,5x16mm (najlepszy, nie .45mm, bo łatwiej rozpierdolisz sobie żyły ciśnieniem) trzeba często zamawiać, 25mm za długie dla dłoni. Uwaga na zastawki. Czy w tętnice można walić... Generalnie nie. Zdarzyło mi się jednak przywalić w żyły lub 'autostrady' oboczne połączone w pewien sposób z tętniczkami i nie było aż takiej lipy. Oczywiście zależy od tematu. Ten powinien się rozpuszczać przy DOSŁOWNIE ziarenku grubego kwaska cytrynowego. To, że sypiemy obficie, to kolejny mit amerykańskich filmów, jak wyższość insulinówek bez kontrolek i ładne cheerleaderki.

@Jamedris
Powiem ci szczerze, że się pomyliłaś z Masz rację z tym co napisałaś dalej, ustawiłem się na to po tym gdy mój człowiek zafundował sobie złoty
Jednak już kiedyś byłem nastawiony, sprzęt trzymam od dawna, ale ja po prostu mam lęk przed igłami, większy niż chęć spróbowania i dlatego zawszę tylko gonie krople.
Jestem idiotą, że w ogóle zacząłem z opioidami, wydaje mi się, że idę ścieżką każdego innego ćpuna po prostu wciskam sobie, żeby ulżyć nerwą, lęką i tak dalej..
Tak jak mój Św. Pamięci przyjaciel.. Kurwa poprawiłem właśnie kolejną setkę charlie i mimo tego, twój post mnie poprostu przeraził.. jestem paranoikiem, albo to resztki zdrowego rozsądku
Jestem za dużą ciotą, aby rozdziewiczyć swoje kable, prościej mi było z kobietami.
Przepraszam, że zmarnowałem ci trochę czasu. Jednak dziękuje ci też, bo obsrałem przez ciebie zbroje.. Kurwa bazłotko też nie jest najlepszym sposobem, nie chcę tak atakować płóc..
Jest jeszcze jakaś dobra biodostępność?

Swoją drogą moje igły to 0.5x25, a strzykaweczka 2ml Chyba mam cyklofrenie, bo dwie osoby we mnie walczą

Sweet Dreams -Ibiza Deep Summer Remix 2015
Najlepsza wersja na całym świecie

@Jamedris
Mogę zapytać, dlaczego reprezentujesz takie logo?
Wydaje mi się, że to tylko w żartach prawda? Chyba przegiąłem z witaminą C, bo mam duszności alprą się ratować czy przy tym temacie nie pomoże?

Ach.. jednak pogonienie kropli jest sto razy lepsze od tej padaki białej :)
Ten czarny szlaczek po kropli, to zanieczyszczenia tak? uch.. słodko, a 2 godzizny temu czułem się jakbym miał się udusić uhh.. <3
Jak mocno opalacie bazłotko, bo z mojego nic czarnego nie leci, biały dymek. Jak Za dłuugo trzymam to dziury przepalam hmm?

Powiem Ci tak: jeżeli porządnie robiłeś produkcję, tak, że towar wychodził bez "ciar", tzn. był dobrze przeacetylowany, to próbując tego, co lata po ulicach, srogo się zawiedziesz i będziesz wściekły przez wydaną kasę. Ja ponad trzydzieści lat grzałem odpał, głównie własnej roboty. Pierwszy kontakt z brownem miałem w drugiej połowie lat '80 w Niemczech i byłem srogo zawiedziony, akurat skończył mi się towar, który przywiozłem z Polski i musiałem ratować się miejscowym sortem. Przywiozłem moją robotę w postaci waty, którą zamoczyłem w towarze i wysuszyłem. Włożyłem ją między narzędzia w skrzynce w bagażniku auta, by w razie czego mówić celnikom, że wycierałem w nią bagnet z oleju. Ale nawet tam nie zajrzeli.
W wacie było ze sto centów i gdy potrzebowałem strzelić, urywałem kawałek, zalewałem wodą, gotowałem i cyk. Kiedyś, podczas takiej operacji u kumpla, gdzie mieszkałem, był obecny Irańczyk, o którym myśleliśmy, że diluje tylko hasz. Pociągnął nosem, gdy poczuł zapach i stwierdził, że coś fajnego gotuję i czy też dostanie. No, dałem mu, mało co nie zesrał się ze szczęścia, bo jak powiedział, czegoś takiego jeszcze nie grzał. Zaczął marudzić, żeby mu trochę sprzedać, bo jak się okazało, był też regularnym grzejnikiem, a oprócz haszu dilował też browna, ale kompot uznał za sto razy lepszy. Później od niego kupowałem, gdy mi zabrakło, a nie zawsze w weekend mogłem pojechać do Polski, na produkcję.
Co do tego co pisze @Jamedris, to dziecko się myli i bzdeci, nie wszystkie alkaloidy przechodzą podczas produkcji do towaru, tylko fenantrenowe - czyli morfina, kodeina i te śladowe ilości tebainy. Natomiast alkalioidy izochinolinowe, których głównym przedstawicielem w maku jest papaweryna, pozostają w wyekstahowanej zupie.
Niestety, z @Jamedris już tak jest, że lubi się wymądrzać, na tematy, które nie do końca ogarnia, cóż, młoda siksa jest, co nie zmienia faktu, że ją lubię, a dobrze ją znam.
Jeśli chodzi o kupno browna, uważam to za głupotę, ćwiara ma w rzeczywistości 200 - 220mg i to tylko w Warszawie, gdzie indziej jest gorzej 100, góra 120mg gówna, ale zawsze kosztuje min. 50 zł. Znacznie lepiej załatwić sobie plastry z fentanylem, plaster w którym jest 16 z kawałkiem mg fentanylu, kosztuje 80 - 120zł, przelicznik jest taki:1mg fentanylu, to ok 50mg hery. Czystej, bez dosypek, a to co lata po ulicach, to ma góra 12 do 15%. Gdy ma 15%, to browniarze szczają i srają po nogach że szczęścia.
Tak, że wybór jest prosty: z jednej strony czysty, farmaceutyczny fentanyl, z drugiej strony brudna hera, zmieszana z łajnem wielbłąda i wysuszoną mastką (ser spod napletka :-)) taliba. W tym gównie może być nawet wirus zapalenia wątroby, gotowanie go nie niszczy, jest cholernie odporny, a jakie warunki higieniczne są w Afganistanie, to chyba masz orientację. Gdy talib się skaleczy przy pakowaniu proszku i krew kapnie do niego, to się nie przejmuje tym.
Tak, że rozważ sobie sam, ja stary grzejnik, mam w dupie browna i nie tylko ja,znam paru innych starych grzejników, którzy tak samo do tego podchodzą: wybierają fentanyl.
Uff, się rozpisałem.

Z rana brąziwa flegma, jak ma mogłem znów to ścierwo palić ile tam jest gówna.. a wy to ładujecie w kable, kurwa a moja flegma wygląda jakbym kakao pił.. tragiczna jakość. Można to jakoś kurwa oczyścić, żeby mieć chociaż małą dawkę w miare czystą?
Sądzicie, że filtr od papierosa zatrzyma w sobie cały ten kurewski syf? Tak pytam z ciekawości..

"Uzależnienie... Psychiczne i fizyczne; pojawia się bardzo szybko i jest bardzo silne; praktycznie nikomu nie udaje się zapanować nad uzależnieniem" to prawda?

Piszesz o ścieraniu wysuszonej zupy, to jedno. Ścieranie plastra samym acetonem to jakaś tragedia. W praktyce ścierałem zanim plaster zrobił się całkiem suchy. Druga sprawa, "Listonosz" mi tłumaczył, że jak do gotowania wat nie da się wody to wyjdzie mniej towaru, 1/3 tego co po dodaniu wody. I tak to zapamiętałem. Czesiek "Doktorek" mówił, że najczystszy towar uzyskiwał toluenem i ksylenem, ale nie podawał szczegółów, "Listonosz" radził w tym przypadku dolewać spirytusu lub denaturatu, żeby uzyskać dobrą wydajność.

@stary dziad
Miałam ja ci dziadzie teraz taki brown, co przy dawce hajowej (rozróżniam dawkę leczniczą i hajową) dawał przy wejściu takie ciary i prądy, jak przy dobrym kompocie, który miałam kiedyś farta kosztować.
Jak to wytłumaczyć, ta mastka taki efekt daje, czy wielbłądzie łajno?
W każdym razie masz rację, lepiej ładować czyste farmaceutyczne scierwo niż ścierwo nieznanej konstytucji. Jednak jakiś związek sentymentalny z herą nie pozwala mi się całkowicie przestawić.

Czysta hera, dobry odpał nie powinien dawać ciar, to oznacza, że towarze jest nieprzacetylowana morfina. I należy odróżnić to od tzw. swędziochy, która pojawia się później, a nie jak ciary na wejściu. Przeacetylowana poprawnie morfina z tabletek, daje miękką bombę, bez ciar.
@gazyfikacja, listonosz pieprzy, bo nie zna chemii produkcji, po prostu powtarzał jak małpa, to czego go nauczyli też niezbyt kumaci w temacie. Były dwie metody na smołę: jedna, gdy była wysuszona na wiór, to trzeba było ją czymś zdrapać, najlepiej szpachelką i pokruszyć na proszek, który gotowało się później w acetonie, następnie cedziło się go, druga, gdy waty były mokre, to trzeba było stosować podwójną acetylację, pierwszą normalnie, lało się bzt do acetonu z treścią, a następnie po wysuszeniu szkliwa, lało się na nie 1,5 - 2ccm bezwodnika. Chodzi o to, że aceton miesza się z wodą (no przecież wiesz) i dużo bzt się traciło, bo w połączeniu z wodą, tworzył się kwas octowy. Po to ta druga acetylacja, suchego szkliwa.
Zawsze przy takiej robocie, wychodziła, miękka, potężna bomba,bez, tfu, ciar.