przepraszam, poprawiam się, zachodzi interakcja ale nie antagonistyczna, czy mimo to może być niebezpieczna ? tak, jak najbardziej.

Tolerancja taka, że 150mg rano i wieczorem żadnych "rekreacyjnych" efektów mi nie daje, po prostu dobrze się czuję, wszelkie somatyczne dolegliwości w postaci bólu głowy i pleców ustąpiły. Gdy zaczynałem pół roku temu brać pregę w dawce 75mg, to przez pierwsze dwa dni byłem lekko kołowaty, widziałem nieostro, czując się przy tym bardzo chillowo. Potem już normalnie. Na 2x150mg jestem od trzech miesięcy.

Z autopsji kompletnie nie znam tematu odstawki benzo, ale po lekturze postów na hajpku widzę, że dla wielu osób właśnie prega jest zajebistym środkiem do odstawki benzo. Poza tym relanium chyba relatywnie łatwo się odstawia w porównaniu do klonów, czy alpry, ale tak jak napisałem - ekspert ze mnie taki jak z koziej dupy trąba.

Ile byście odczekali h by nie bylo interakcji alpry i pregi w niskich terapeutycznych dawkach?30 h wystarczy?

Tolerancja po mocnym nadużywaniu też wraca na stare tory. Obecnie jestem na 2 x 150 mg i 150 mg działa jak trzeba, a 300 mg jest już mocno wyczuwalne (300mg na raz wziąłem dziś z rana, bo nie zażyłem swojej dawki 150 wieczorem). Co 12 h wrzucam sobie kapsułkę nie śpieszy mi się już z redukcją do 0 albo do 150/d - za kilka miesięcy przyjdzie na to czas. W grudniu 2020 już 2g na raz prawie nie czułem. Teraz wyczuwam 150mg a wystarczyło ok. miesiąca czasu (w tym sporo dni pocisnąłem na sucho, z 2 tyg).

225 mg daje czadu, LUX fazka (tolerka na poziomie 75 mg). A więc:
Nie wciągaj amfetaminy - weź węża PREGABALINY
Zdecydowanie lepsza niż feta, no i można po niej spać, nie to co po ścierwie. Słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, kanały wapniowe strzelają z radości

@Pandayk propsik za avatar.
-------------'-------

Z pamiętnika pregabalinowej dziewicy.

W zeszły piątek kurier podrzuca mi list, a w nim 60tabletek pregi × 300mg, z tego co mi wiadomo, to największa dawka w UK, jak jest w Polsce - ni mom pojęcia
Warto nadmienić, że nigdy nie miałam w planach wrzucać pregi leczniczo, tylko czysto rekreacyjnie, zachęcona przez przyjaciela z którym rozmawiałam o moim problemie z piciem kratomu opór, dzień w dzień.

No więc wrzucam w piątkowe popołudnie 300mg, zawijam browarkiem, sprzątam mieszkanie, robię pranie, nastawienie pozytywne, no i... Nic
O mały włos dorzuciłabym kolejne 300, ale gdy tylko o tym pomyslałam, to poczułam, że coś tam jednak krąży w krwioobiegu.
Nigdy nie wrzucałam pregi wcześniej, więc to lekkie odrealnienie od razu mi się spodobało. Nie upośledziło to zadań, które miałam do zrobienia. Z minuty na minutę nasilała się jakaś taka wyjątkowa błogość. Akurat na wyspach przez kilka dni była wspaniała, słoneczna pogoda, pół dnia siedziałam ze znajomymi na plaży i nie ukrywam, że otoczenie zrobiło na mnie duże wrażenie. Jeśli mieszkasz gdzieś dekadę, to spacer nad morzem jest po prostu spacerem nad morzem. A tego dnia wszystko nabrało takiego fajnego, interesującego na nowo akcentu.
Gadka kleiła się wyśmienicie, nie dostrzegłam aż takego stanu, jak ktoś tu pisał: "chęć tańczenia jak po emce", lol.
Wzmożona chęć do działania owszem, ale bez przesady.

Nie zwykłam zataczać się po alkoholu, ale faktycznie po miksie prega+alko, widać jak mocno ona to podbija i trzeba naprawdę się skupić, aby iść w linii prostej.

Wracam do domu, dorzucam kolejne 300.
I tu już po załadowaniu błooogi czill, muzyczka, i pełna wyjebka. A muszę niestety wtrącić, że tego dnia doszło do małego nieporozumienia z osobą bardzo mi bliską i generalnie było mi przykro, ale WTEM: prega zniwelowała wszelakie złe odczucia, skutecznie je przypudrowała, za co props.

Reasumując: fajna substancja do zabawy i miksów (kratom, koda, alpra, alko), zdecydowanie w moim przypadku nie nadawałaby się, abym wrzucała ją do pracy, gdyż daje lekki bigosik w głowie i wprowadza w stan "mam wyjebane motznoo", a ja niestety jestem odpowiedzialna za pewną grupę ludzi i muszę pilnować, żeby czegoś nie odjebali

Dopóki mam wolne, to na pewno się pobawię. Co jeszcze zauważyłam: zmniejszyła mi ciśnienie na opio, kratom leży i mnie nie korci, choćna początku dla testów zmiksowałam, efekt = nodding level hard.

Nie dziwię się, owa substancja ma tylu zwolenników, przyprawia życie przyprawą o nazwie "miej wyjebane, a będzie Ci dane".

Obecnie po kilku dniach dawki oscylują u mnie w okolicy 1.2g, niebawem koniec zabawy, bo wracam do pracy.

Ja tylko krótko wtrącę, że w Polsce też 300mg to max.

600 to dawka max czytałem, choć uważam, że powinno być 300 ofc.

@hubii 600mg to max lecznicza dawka dobowa, a 300mg to max dawka w kapsułce, jaką można kupić, o ile mi wiadomo.

To prawda. Zapraszam do FAQ 2.0, hehe, tam wszystko jest czarno na białym, dawkowanie lecznicze i rekreacyjne.