To mój pierwszy od kilku lat post. Chciałbym się z wami podzielić paroma refleksjami nt. tego, co mi w jakiś sposób pomogło, co pomogło mi zrozumieć siebie i swoje problemy, albo mój jeden, wielki "problem".
Pojawiłem się tu, ponieważ wracam do psychodelików. Wiele z zasadniczych życiowych rzeczy się zmieniło, więc teraz mam inne spojrzenie na swoje wcześniejsze poglądy i myślenie, i chyba stąd chęć odświeżenia sobie pamięci o tym, co było, i uaktualnienie gdzieś swojego światopoglądu.
Podsumuję najpierw w skrócie, upraszczając, co się u mnie zmieniło faktologicznie przez ostatnie kilka lat: nagle, niespodziewanie, "nawróciłem się" i wróciłem na kilka lat do Kościoła, dostałem pracę, zmieniłem kraj zamieszkania, zacząłem się utrzymywać i usamodzielniać, rzuciłem pracę i znów zostałem przyjęty do innej, a w końcu "odwróciłem się" od Kościoła.
Ogarnięcie się życiowo i różne doświadczenia po drodze pozwoliły mi zacząć myśleć bardziej trzeźwo i realistycznie o życiu, choć chyba nic tak nie pozwala myśleć w zdrowy sposób jak możność utrzymywania samego siebie przez przynajmniej w miarę znośną pracę.
Nie uważam siebie jeszcze za zdrowego, ale za to lepiej, z dużą pewnością, jestem w stanie określić, co mi dolega, i dlaczego.
Na pewno ma to związek z traumą z przeszłości, prawdopodobnie z całym okresem formowania się człowieka, z dzieciństwem i dysfunkcyjną rodziną, której jestem członkiem.
Jestem w stanie określić, na podstawie wiedzy psychologicznej, jaki miałem tryb reakcji obronnej na traumę, a więc i dlaczego zachowuję się tak, a nie inaczej, dlaczego moje życie ogólnie wygląda tak, a nie inaczej.
Próbowałem (i nadal próbuje) pracy z różnymi terapeutami, różnymi technikami. Bezcenne jest wiedzieć, jaki się ma problem, skąd się wziął, jakie metody z powodzeniem stosowano, by go rozwiązać, czytać świadectwa ludzi, którzy przez to przeszli i dzisiaj pomagają innym, i móc z nimi być w kontakcie.
Jestem niemal pewien, że moje życiowe zblokowanie to wynik nieprzepracowanej traumy. Wcześniej nie byłbym w stanie tego nazwać i określić. Praca z terapeutami dała mi nadzieję, że zdrowie jest do odzyskania, dała mi przestrzeń do doświadczania siebie w inny sposób, do rozluźnienia, do widzenia i odczuwania rzeczy, których sam sobie bym nie potrafił pokazać.
Publikuję ten post, bo mam wrażenie, że wielu ludzi cierpi, i nie wie, dlaczego, ani gdzie szukać pomocy (nie napisałem konkretnie o tym, kto lub co mi pomogło/pomaga, ale rozwinę temat, jak będzie zainteresowanie). Wiem, że ja byłem w takiej sytuacji. Kompletnie sam, jak zbity pies. Bez żadnego punktu zaczepienia, w lęku i stresie. Może kogoś to zainspiruje.
Pozdrawiam,
K
Peace.
https://www.youtube.com/watch?v=c7zN-D5vg7c
Rdzen twojej osobowosci jest dalej ten sam. A to oznacza, ze szatan ma cie nadal w garsci. Byc moze wlada toba caly czas, zeby w pewnej chwili sprowadzic cie, na koncowa mroczna droge do piekla.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.