Czesc, wiem ze pojawiało się tu to pytanie (bo ja je pisałem z pierwszego konta które usunąłem) mój problem tkwi w tym, że ciężko mi jest się wkręcić w cos na trzeźwo. Na przykład tak jak po fecie to wiadomo że człowiek co by nie robił i czego by nie robił to jest wkręcony w tą rzecz na maksa. Ja pp fecie strasznie lubiłem grac w jakies gry czy to na PC czy telefonie. Na trzeźwo jak odpale jakas grę to zaraz mnie to nudzi i zmieniam zajęcie. Dlatego mój dzień zazwyczaj wyglada tak ze leze na łóżku i oglądam jakies durnoty na YouTubie bo nawet w jakiś serial czy film na netfliksie nie mogę się wkręcić i żeby nnie to ciekawiło. Kurwa ja nie mam żadnych zainteresowań serio xD

Bo jak np. oglądasz serial naćpany amfetaminą, to masz kilkukrotny wyrzut dopaminy- z samego serialu plus ten od fety. Także z czasem oglądanie/granie itp bez wspomagania wydaje się po prostu nudne. Jedynym wyjściem jest uregulowanie przekaźników długą abstynencją od używek (wszystkie dragi nawet marihuana, która robi btw dokładnie to samo)

Mam to samo. Brak zaangażowania na trzeźwo, zaś po kocie intensywnie gram i do tego angażuje się na discordzie. Na trzeźwo ciężko mi jest nawet usiąść i skupić się nad książką.
Niestety ale dopaminowe słabości idą w parze. Tak jak hazard, pornole i gry komputerowe lepiej smakują na speedzie, betketonach. Okropieństwo.

Niestety ale tak to właśnie wygląda :/ po przygodzie z fetą na trzeźwo ciężko jest wykonać najprostsze czynności ale powoli juz od niej odchodzę

Pocieszę was, że po wszystkim tak wygląda... po alko mimo, że działa inaczej też hujowo się wraca w szczególności, że widać go wszędzie i "kusi".

Z zainteresowaniami jest często tak, że po prostu w którymś momencie się na nie trafia i cyk, to jest to. Nawet oglądanie pierdół na YT może do tego doprowadzić. U mnie tak było. Na zejściu z DXM (xD) trafiłam na YT właśnie na filmy o kosmosie i... zostałam. Do dziś to moja wielka pasja, z oglądania filmików tylko zrobiły się z czasem dziesiątki książek, kurs online z kosmologii, teleskop zajmujący pół pokoju itp. Póki ma się otwartą głowę, można trafić na coś co zainteresuje, choćby coś drobnego. Warto szukać bo posiadanie jakiegokolwiek zainteresowania na trzeźwo zwiększa szansę na tą trzeźwość. Mając historię ze stymulantami jest oczywiście trudniej, może warto by wspomóc się jakimiś ziołami wpływającymi na dopaminę, typu różeniec górski? Dużo jest tego.

Dokładnie, przede wszystkim jak najdłuższa abstynencja i aktywne próbowanie nowych rzeczy, aż trafi się na to coś.

Różeniec akurat wpływa na serotoninę, zupełne przeciwieństwo :) ale racja jest to bardzo dobry adaptogen, stymuluje i poprawia humor, zupełnie jak neuro. Osobiście jednak znacznie bardziej preferuję CBD pod każdym względem lepsze.

2 Tygodnie trzeźwości, fizycznie jest dobrze czuje takie pobudzenie. Psychicznie natomiast mój układ nagrody domaga się emocji. Nie do końca potrafię mu je teraz zapewnić. Ćwiczę, biegam, czytam książki ale głowa domaga się czegoś bardziej hardcorowego.
Chciałbym ten cały rok spędzić bez stymulantów, natomiast alkohol raz na jakiś czas gdzieś na wyjeździe.
Co wrzucacie na siebie oprócz różańca górskiego? Nie słyszałem o tym, muszę zgłębić temat bardziej.

Ashwagandha jest tak samo dobra, nie wiem nawet czy nie lepsza. Też ciekawy specyfik.