Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 47 • Strona 1 z 5
  • 3 / / 0
Witajcie Drodzy Ludzie,

Postaram się ująć temat, szanując Wasz czas i energię. Od ponad 20.stu lat czuję ze zmiennym natężeniem bezsens - poczucie braku sensu robienia czegokolwiek, życia. Zaczęło się to po kilku użyciach mj i LSD w liceum. Teraz już to odczucie nie jest w zasadzie związane z towarzyszącymi mu myślami, po prostu to czuję. Są dni, tygodnie czy godziny, gdy jest dobrze, pozytywnie, nawet radośnie (nie w 100%, ale w większości), a są takie, gdy czuję ten dojmujący stan całym sobą. Choćby cień tego jest odczuwalny niemal stale.

W gratisie mam brak dłuższej pamięci, brak intuicji dostępnej dla świadomości, wizualizacji, spojrzenie na życie jakby zza szyby, czyli poczucie niepełnego uczestnictwa w życiu, jakby do mnie nie docierało. Ma to wpływ na wszystko. Już tysiąc razy myślałem, że to już za mną (zwykle, gdy kilka dni czy dłużej jest lepiej), ale to znów powraca. Jest to złożone, bo np. kontakty z dziećmi czy młodymi, z moim domowym zwierzątkiem dają mi radość, tylko, że nawet to jest zza szyby.

Wcześniej było znacznie trudniej - aktywne myśli nawet odejścia, agresja do siebie, lata bezczynności; teraz "normalnie" żyję, pracuję, leki sam rzuciłem dwie dekady temu; jest rytm życia, a jednak jestem wciąż obok siebie. Nauczyłem się z tym żyć, lecz nie chcę tak spędzić reszty dni: chcę żyć w radości, w pełni swojego potencjału. Jest gdzieś w głębi zagadka, którą pragnę rozwikłać, a więc mój cel numer jeden: dotrzeć do siebie.

Pracuję nad sobą od wielu lat - kontroluję myśli, zachowania, staram się żyć jak najlepiej. Więc są postępy znaczne w porównaniu do wcześniej, jednak to nadal daleko od optimum.

Czego próbowałem, by odmienić ten los: najpierw standardowo "lekarze" + "leki", sam podziękowałem. Na tzw. psychoterapii role mogły by się odwrócić. Większości rzeczy nie pamiętam niestety, ale to, co pamiętam: extrakt z psilocybe(1), sassafras, regresja hipnotyczna(2), wizyty u różnych "uzdrowicieli", "widzących"(3), skok ze spadochronu.

Proszę o podpowiedź, co Wam pomogło w wyzwoleniu się z ograniczeń, które Was pętały, przygniatały. To jest dla mnie na wagę złota. Ja chcę odzyskać swoje życie, a jestem kurva zamknięty w niewidzialnej bańce - bardzo Was proszę o wsparcie z serca, jakbyście mieli pomóc osobie bliskiej. Potrzebuję wskazówek tylko z doświadczenia. Teraz wymyśliłem MDMA, by dotrzeć do swego serca.

Mimo, że miałem okres kilku tygodni leczenia klinicznego na depresję, kilka lat leków, proszę nie sugerujcie podejścia konwencjonalnego w stylu "lekarze" i spółka, oszczędźcie energię. Spotykam się od czasu do czasu z życzliwą mi kobietą, to - niestety - też niewiele daje. Generalnie interakcje z innymi to, jak do tej pory, ślizganie się po powierzchni. Każdy z nas w sobie ma wszystko, szkopuł w tym, jak do tego dotrzeć.

Dziękuję za poświęcenie czasu na przeczytanie i tym bardziej płynące z serca odpowiedzi.

M.

(1) Dwa doświadczenia, raz dawka mała, a 2.gi 4.krotna - jeśli ktoś z Was będzie zainteresowany mogę opowiedzieć. W skrócie: okno się otworzyło, zamknęło i już - tylko dzień po czułem się wspaniale, jak nigdy przedtem

(2) Dla mnie nieporozumienie, nic mi to nie dało, mimo, że jak nigdy cieszyłem się przed będąc pewien, że to jest nareszcie to

(3) Mimo, że nikt z nich mi nie pomógł, nadal jestem przekonany, że istnieją ludzie połączeni z sercem, universum, którzy mogą realnie pomóc lub choćby coś zobaczyć, czego sami (jeszcze) nie widzimy
  • 1851 / 214 / 36
Nie wpierdalam się, ale"leczyć" za pomocą MDMA NIE POLECAM. Z doświadczenia, to nie oddawanie temu swego czasu i uwagi. Znalezienienie na początek drobnych, przyjemnych rzeczy, które lubimy, a zapominają oderwać się od świata, itd. Czas leczy rany, To tyż prawda.
  • 3 / / 0
@wildwolf Nie oddawanie temu czasu i uwagi - od jakiegoś czasu tak właśnie robię, tyle, że i tak czuję ten ciężar. Nawet, jak żadna myśl temu nie towarzyszy, to jest to odczuwalne, więc jak inaczej miałbym nie oddawać temu uwagi? Nie wiem.

Oderwać się od świata - ja chcę spojrzeć w twarz temu i to pożegnać, nie uciekać. Tego czasu to już minęło 2 dekady i nadal się magicznie nie wyleczyło, przyczyna wciąż istnieje.

Dzięki za dobrą wolę.
  • 1851 / 214 / 36
A znasz przyczynę? Serca słuchaj.
Słuchaj swego serca zawsze.
Wiem że to przejebane, zią....
E: Zaraz Ci wyjadą fachowcy z zestawami leków, czy dragów, ale to nic nie da raczej jak lata leczenia nic nie dały.
  • 1290 / 362 / 0
po prostu masz taka osobowosc. Sa nawet tacy ludzie, ze dzien sami w domu posiedza i chca skakac przez okno. Meczy ich ciagla depresja cale zycie. Standardowo zapisuje sie na to SSRI, z tym, ze trudno dobrac, trzeba probowac wielu roznych i dosc dlugo na kazdym jechac, zeby sie przekonac jak dziala. Trzeba byc obiektywnym jesli chodzi o to, jak to dziala a takze odpowiednio dobrac dawke. Wiekszosc ludzi, ktorzy zyja w depresji, wlasnie tego etapu nie potrafilo zrealizowac, bo albo w ogole nie brali, brali za krotko, szybko sie poddali, zle ocenili dzialanie itp itd
MDMA generalnie powoduje uszkodzenie rejonow mozgu, ktore odpowiadaja za twoja depresje i bardzo czesto, wywoluje gleboka depresje na cale zycie. Nawet po kilku miesiacach od spozycia. To, ze to jest zupelnie nieszkodliwy drag, to mit. Do tego MDMA w zaden sposob tez nie leczy z depresji. Od tego sa leki np. SSRI, ktore potrafia nawet po zaprzestaniu podtrzymywac wysoki poziom serotoiny, w odroznieniu od MDMA, ktore potrafi obnizyc a czasami nawet znacznie i do konca zycia.
  • 3130 / 337 / 0
21 października 2020dobroJestwNas pisze:
Od ponad 20.stu lat czuję ze zmiennym natężeniem bezsens - poczucie braku sensu robienia czegokolwiek, życia.
Wysokofunkcjonalna depresja.
21 października 2020dobroJestwNas pisze:
spojrzenie na życie jakby zza szyby, czyli poczucie niepełnego uczestnictwa w życiu, jakby do mnie nie docierało
Derealizacja. W ten sposób twoja psychika broni się przed negatywnymi uczuciami i bodźcami. Kolejna poszlaka przemawiajaca za depresją.
21 października 2020dobroJestwNas pisze:
Na tzw. psychoterapii role mogły by się odwrócić.
Odwrócić w sensie, że to terapueci zrezygnowaliby z ciebie? Dlaczego tak uważasz? Nie wierzysz że da się tobie pomóc?
21 października 2020dobroJestwNas pisze:
Proszę o podpowiedź, co Wam pomogło w wyzwoleniu się z ograniczeń, które Was pętały, przygniatały.
Mi pomogło półtora roku terapii behawioralno-poznawczej.
  • 3 / / 0
@wildwolf Niczego tak nie pragnę, jak właśnie usłyszeć głos swojego serca. Tylko nie wiem, jak to zrobić. Mówię np: moje serce, kocham Cię, chcę usłyszeć Twój głos. To jest tak głęboko od lat, że potrzeba terapii szokowej podejrzewam. Ja naprawdę nie chcę już dłużej w tym trybie wegetacyjnym tak egzystować, mam już tego organicznie, odczuwalnie dosyć.

@ZX Widzisz, ja nie dostrzegam wpływu czynników zewnętrznych na ten stan, to znaczy np. siedzenie samemu w domu nie ma wpływu negatywnego, beznadzieja potrafi dopaść w każdych okolicznościach. Brałem jakieś tam ssri (np. polski prozac); ja nie wierzę w farmację, jej czyste intencje, ani też, że coś chemicznego, sztucznego z zewnątrz może mi realnie, trwale pomóc. Chcę dotrzeć do przyczyny w środku, jestem pewien, że ją znam. Znając przyczynę, możesz już się jakoś zorientować wobec niej. Nie chodzi o uleczenie depresji, tylko odkrycie przyczyny tego stanu.

Jako dziecko, byłem (podobno, bo nic nie pamiętam) bardzo radosny, spontaniczny. Czuję, że taki jestem, a to co jest teraz, to właśnie anomalia. Były i są prowadzone terapie z użyciem m.in. MDMA (np. Terapia z użyciem MDMA i innych entaktogenów P. Torsten) czy LSD (np. prace S. Groffa).
  • 1290 / 362 / 0
No i sobie sam odpowiedziales, czemu tkwisz w depresji 20 lat. MDMA nie stosuje sie na depresje tylko PTSD i to w ciezkich, beznadziejnych przypadkach, tez u ludzi krotko przed smiercia. Jesli jestes depresyjny i wezmiesz MDMA to mozesz popasc w powazne problemy i to z calkiem duzym prawdopodobienstwem, pytanie tylko na jak dlugo, 5, 10 lat czy do konca zycia.
Ja ci napisalem w czym tkwi problem - po prostu masz taka osobowosc, tak jestes skonstruowany, tak sie urodziles, problem lezy w tobie a czynniki zewnetrzne moga to nasilac. Wystepuja rozne czynniki u roznych odmian osobowosci, ktore to dotyka, jeden np. sie zabija od samotnosci krotkiej a drugi ze wzgledu na np. zle relacje, nie koniecznie aktywne, chocby zle kiedys, albo ich brak.
Poza tym brak sensu zycia to ewidentna depresja, sa rozne odmiany i rozne powody, ale cos takiego generalnie pod to sie kwalifikuje.
Inne cechy osobowosci tego typu to osobowosc paranoiczna, podejzliwa, nieufna, choc ty sam tych cech nie koniecznie musisz dostrzegac i to tez nie tylko powoduje, ze jestes w depresji, ale tez ze nie mozesz sie wyleczyc (przez brak logicznego myslenia).
  • 2 / / 0
Kochany, żadne substancje nie zastąpią specjalisty w leczeniu. Jeżeli czujesz się źle psychicznie, udaj się do psychologa. Niektóre substancje mają potencjał wsparcia
leczenia terapeutycznego, ale nie same w sobie! Tylko jako dodatek, właśnie do pracy specjalisty. W Polsce ciężko znaleźć kogoś kto prowadzi terapie wspierane psychodelikami, które są niestety nielegalne. Warto poszukać pomocy u terapeuty, nie na forum.
Uwaga! Użytkownik p0sitiv3 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2259 / 586 / 0
Masz ten problem bo przez zażycie ciężkich psychodelików zobaczyłeś w bardzo młodym wieku świat w taki sposób w jaki widzą go osoby ( które na prawdę były po drugiej stronie ) a potem wróciłeś że tak powiem do normalnego "Systemowego życia" Tym samym Twój mózg - może świadomie a może podświadomie chciałby znowu poczuć tą wspaniałość i ogrom oraz unikatowość świata a tymczasem ty doświadczasz życia zwykłego śmiertelnika. Co było by jak mówię kompletnie normalne dla każdej jednostki która ma głowę skierowaną w dół. Ty zaś spojrzałeś na to wszystko z góry i przez to żwykłe życie Cię dołuje. Możesz próbowac się leczyć jakimis ssri albo narkotykami które urozmaicą Ci to szare życie. Ale tak naprawdę w pełni szczęsliwy poczuł bys sie gdybyś zerwał kajdany systemu i wyjechał w świat. Chłonoł jego piękno póki jesteś młody i świadomy tego co pokazały Ci kiedyś psychodeliki. Zamiast siedzieć w tym szarym miescie powinieneś Ayauascę w dżungli Amazońskiej pić. To się wyda moze i śmieszne ale to nie kosztuje prawie nic jeśli chodzi o pieniądze. Musiał byś tylko rzucić wszystko i wyjechać w pogoni za prawdziwym życiem i szczęsciem. Jedyną barierę jaką musisz pokoonac to ta w głowie. Jeśli nie masz kotwicy w postaci żony i dzieci to słuchając tego co pieszesz wlasnie to bym zrobił na Twoim miejscu. Tym bardziej że nie uzależniłeś się jeszcze od żadnych syfów pokroju Opio albo benzo które pomagają brnąć przez to bagno zwane życiem .
ODPOWIEDZ
Posty: 47 • Strona 1 z 5
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.