Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 899 • Strona 54 z 90
  • 1948 / 295 / 0
Ja widzę to tak: człowiek musi się zmierzyć z wyzwaniami i przeciwnościami zarówno po stronie świata zew. jak i wew. Unikanie znanego sobie zła nosi nazwę 'noszenia jednego kapelusza' w ciągu przyczynowo-skutkowym. Jeżeli stosujesz niezdrowe rzeczy to musisz mierzyć się z tego konsekwencjami. Np. pijesz kawę to potem musisz się odpowiednio nawodnić i uzupełnić cukier. wtedy wracasz do równowagi. To co książka, z której zrobiłem parę zdjęć, proponuje, to próba życia wokół środkowej osi, tzn. równowadze. jak przeginasz w jedna stronę to potem musisz się nagiąć w drugą i odwrotnie.

świadomość, czyli duch jest najistotniejsze, ponieważ to jest centralny system operacyjny, który kieruje resztą rzeczy. dlatego jak alkoholik nie będzie chciał sam przestać pić, to nic tego nie zmieni. Pierwotne nastawienie jest najważniejsze.

potem aktywność, czyli to co robisz na co dzień, na co przeznaczasz czas i swoja energie jako organizm żywy, w tym na pożywienie, czy ogólnie to, co wkładasz w siebie (3 priorytet).

świat wew i świat zew wzajemnie na siebie wpływają, dlatego stawianie sobie celów w świecie zew, dochodzenie do czegoś jest tak istotne, zamiast ciągłe próby 'uleczenia się' kolejnymi substancjami. budowa udanego związku, lepsza praca, własne mieszkanie, to co mierzalne osiągalne cele, które sprzyjają wew. równowadze. najgorsze jest wpadniecie w spirale przyczynowo-skutkowa, gdzie skutki uboczne jednej rzeczy ratujesz inna rzeczą, która produkuje kolejne problemy. dotyczy to zarówno świata zew. jak i wew. np. zdradzasz kobietę, dla chwilowej przyjemności z inna, to potem mierzysz się z różnymi konsekwencjami psychologicznymi czy czasem finansowymi (alimenty, wyprowadzka z domu itd.), przesadzasz ze stymulantami, to ciągnie cie potem do depresentów etc.

ogólnie temat-rzeka.

więcej w prnt scrn'ach na poprzedniej stronie.
Walker, there is no path, The path is made by walking.
  • 1220 / 237 / 0
06 września 2020mietowy3 pisze:
świadomość, czyli duch jest najistotniejsze, ponieważ to jest centralny system operacyjny, który kieruje resztą rzeczy. dlatego jak alkoholik nie będzie chciał sam przestać pić, to nic tego nie zmieni. Pierwotne nastawienie jest najważniejsze.
A wg mnie człowiek nie ma świadomości. To skomplikująca iluzja będąca wynikiem chemicznych procesów zachodzących w ciele poprzez kontakt z zewnętrznymi bodźcami.
Skąd wiesz, że możesz zrobić inaczej w danej chwili niż zrobiłeś?
Alkoholik właśnie sam się nie wyleczy dlatego chodzi na terapie i poprzez kontakt ze światem zewnętrznym układ nerwowy jest w pewnym momencie zmuszony to przorganizowania się. To nie jest twoja decyzja :ręka: :ręka: :ręka:
06 września 2020mietowy3 pisze:
potem aktywność, czyli to co robisz na co dzień, na co przeznaczasz czas i swoja energie jako organizm żywy, w tym na pożywienie, czy ogólnie to, co wkładasz w siebie (3 priorytet).
Tutaj się rozumiemy :świnia: :świnia:
  • 867 / 252 / 0
03 września 2020Ptaszyna pisze:
02 września 2020Arabella841 pisze:
Eh, ja mam na bank problemy hormonalne, do tego podejrzewam też jakieś jelitowe, imo to może mieć znaczny wpływ na moje zaburzenia lękowe, ale o szlajaniu się po lekarzach nawet nie mam siły myśleć, tym bardziej, że mnie nie stać, więc musiałoby to być na NFZ - czyli jak teraz się zapiszę to z Panem Dokturem widzimy się za 3 lata. Póki co dobrze dobrane SSRI i pregabalina całkiem sensownie się sprawdzają, no i wiadomo - alperka.
Ale lubuję się w lekturach psychologicznych, dużo się z nich uczę i dbam o jakiś tam rozwój mentalny na własną rękę.
Ja się lekarzy boję jak ognia.
Jak idę do lekarza to czuję się jakby mnie tygrys gonił, puls przyspiesza i ciśnienie skacze.

Też mam problemy z układem pokarmowym, mdłości od roku, ale nie mam odwagi iść, bo wiem, że wyślą mnie na gastroskopię a sama myśl o tym badaniu mrozi krew w żyłach, a do tchórzy nie należę.

Ale jak sobie przypominam ilu moim znajomym lekarze spieprzyli zdrowie i uszkodzili organizm oraz jak czytam jakie syfy wam przepisują to ogarnia mnie panika na samą myśl o pójściu tam.

Nie chcę wam dokładać do pieca, ale gwarantuję wam, że po takiej kuracji od przeciętnego konowała to za parę lat połowa z was nie będzie w stanie bez połknięcia wiadra medykamentów wyjść na ulicę.
Ja wiem, że ze mną na bank jest tak dużo nie tak, że nawet nie chce mi się zacząć tego ogarniać, tylko pozwalam mojemu organizmowi swobodnie się psuć i robić co chce %-D Niech się dzieje. Lekarzy nie lubię tak samo jak ty, nie ufam im, rzadko zdarza mi się wierzyć w ich kompetencje i w ogóle przez sam fakt fobii - nie lubię jak mnie ktoś obcy dotyka itp.
Raz półgłówka uwierał podgłówek, całą noc doskwierał mu ból,
lecz na zdrowiu ucierpiał w połowie, bo główki miał tylko pół.
Morał: doznajemy przykrości proporcjonalnie do świadomości.
  • 331 / 63 / 0
06 września 2020Arabella841 pisze:
03 września 2020Ptaszyna pisze:
02 września 2020Arabella841 pisze:
Eh, ja mam na bank problemy hormonalne, do tego podejrzewam też jakieś jelitowe, imo to może mieć znaczny wpływ na moje zaburzenia lękowe, ale o szlajaniu się po lekarzach nawet nie mam siły myśleć, tym bardziej, że mnie nie stać, więc musiałoby to być na NFZ - czyli jak teraz się zapiszę to z Panem Dokturem widzimy się za 3 lata. Póki co dobrze dobrane SSRI i pregabalina całkiem sensownie się sprawdzają, no i wiadomo - alperka.
Ale lubuję się w lekturach psychologicznych, dużo się z nich uczę i dbam o jakiś tam rozwój mentalny na własną rękę.
Ja się lekarzy boję jak ognia.
Jak idę do lekarza to czuję się jakby mnie tygrys gonił, puls przyspiesza i ciśnienie skacze.

Też mam problemy z układem pokarmowym, mdłości od roku, ale nie mam odwagi iść, bo wiem, że wyślą mnie na gastroskopię a sama myśl o tym badaniu mrozi krew w żyłach, a do tchórzy nie należę.

Ale jak sobie przypominam ilu moim znajomym lekarze spieprzyli zdrowie i uszkodzili organizm oraz jak czytam jakie syfy wam przepisują to ogarnia mnie panika na samą myśl o pójściu tam.

Nie chcę wam dokładać do pieca, ale gwarantuję wam, że po takiej kuracji od przeciętnego konowała to za parę lat połowa z was nie będzie w stanie bez połknięcia wiadra medykamentów wyjść na ulicę.
Ja wiem, że ze mną na bank jest tak dużo nie tak, że nawet nie chce mi się zacząć tego ogarniać, tylko pozwalam mojemu organizmowi swobodnie się psuć i robić co chce %-D Niech się dzieje. Lekarzy nie lubię tak samo jak ty, nie ufam im, rzadko zdarza mi się wierzyć w ich kompetencje i w ogóle przez sam fakt fobii - nie lubię jak mnie ktoś obcy dotyka itp.
No, widzę, że mamy podobną sytuację. U mnie też to wszystko żyje własnym życiem, próbowałem się diagnozować sam, ale jeden zestaw objawów zawsze pasuje do tysiąca różnych chorób. Ja bym to olał, ale najgorsze, że ja się męczę, jest mi fizycznie ciężko przetrwać każdy dzień. Od dość dawna. Nie wiem czemu to piszę, może, żeby wyrzucić to z siebie, albo się wyżalić.

Jestem żywym przykładem tego, że hajsy szczęścia nie dają. Mam nakiszone spore sumy pieniędzy u swojej babci, bo bankom nie ufam, ale co to daje jak dokuczający ból brzucha towarzyszy ci przez cały dzień i pochłania twoje myśli?

Zazdroszczę prostym ludziom, którzy pracują w tej samej firmie co ja za grosze na innych stanowiskach, nic nie mają i łoją wódę i tanie żarcie po każdym dniu tyry, a i tak nic im nie jest, są zdrowi.

Ja się boję chodzić do lekarzy, bo czytam opinie ludzi i znam historię swoich znajomych i naprawdę jest tak, że wielu moim znajomym lekarze zrujnowali zdrowie, że poszli do konowałów z jakimś problemem, albo zrobili jakiś zabieg i teraz mają ten problem razy 10, albo 10 innych problemów.

Podam przykład, mojego znajomego bolał brzuch, okazało się, że ma przepuklinę rozworu przełykowego. Poszedł zrobić zabieg fundoplikacji laparoskopowo, zapłacił i mówi, że teraz jest mu 10 razy gorzej niż przedtem i nie może zwymiotować, a minął już ponad rok. Jedna z osób z mojego otoczenia zmarła, bo przy przeszcczepie czymś ją konowały zaraziły. Nie wspominam o ludziach, którzy dostali psychotropy od psychiatrów. Jakoś nie widzę u nich poprawy. Jest tylko gorzej, nie wiem, może to akcydens i anegdotyczne dowody, a wy macie w otoczeniu inaczej, ale z tego co czytam ludzi na netach to oni mają podobnie. Ja nie wiem za co w ogóle ci lekarze dostają tyle pieniędzy, skoro to takie szkodniki.
Ostatnio zmieniony 06 września 2020 przez Ptaszyna, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 331 / 63 / 0
06 września 2020Ptaszyna pisze:
06 września 2020Arabella841 pisze:
03 września 2020Ptaszyna pisze:

Ja się lekarzy boję jak ognia.
Jak idę do lekarza to czuję się jakby mnie tygrys gonił, puls przyspiesza i ciśnienie skacze.

Też mam problemy z układem pokarmowym, mdłości od roku, ale nie mam odwagi iść, bo wiem, że wyślą mnie na gastroskopię a sama myśl o tym badaniu mrozi krew w żyłach, a do tchórzy nie należę.

Ale jak sobie przypominam ilu moim znajomym lekarze spieprzyli zdrowie i uszkodzili organizm oraz jak czytam jakie syfy wam przepisują to ogarnia mnie panika na samą myśl o pójściu tam.

Nie chcę wam dokładać do pieca, ale gwarantuję wam, że po takiej kuracji od przeciętnego konowała to za parę lat połowa z was nie będzie w stanie bez połknięcia wiadra medykamentów wyjść na ulicę.
Ja wiem, że ze mną na bank jest tak dużo nie tak, że nawet nie chce mi się zacząć tego ogarniać, tylko pozwalam mojemu organizmowi swobodnie się psuć i robić co chce %-D Niech się dzieje. Lekarzy nie lubię tak samo jak ty, nie ufam im, rzadko zdarza mi się wierzyć w ich kompetencje i w ogóle przez sam fakt fobii - nie lubię jak mnie ktoś obcy dotyka itp.
No, widzę, że mamy podobną sytuację. U mnie też to wszystko żyje własnym życiem, próbowałem się diagnozować sam, ale jeden zestaw objawów zawsze pasuje do tysiąca różnych chorób. Ja bym to olał, ale najgorsze, że ja się męczę, jest mi fizycznie ciężko przetrwać każdy dzień. Od dość dawna. Nie wiem czemu to piszę, może, żeby wyrzucić to z siebie, albo się wyżalić.

Jestem żywym przykładem tego, że hajsy szczęścia nie dają. Mam nakiszone spore sumy pieniędzy u swojej babci, bo bankom nie ufam, ale co to daje jak dokuczający ból brzucha towarzyszy ci przez cały dzień i pochłania twoje myśli?

Zazdroszczę prostym ludziom, którzy pracują w tej firmie co ja za grosze na gorszych stanowiskach, nic nie mają i łoją wódę i tanie żarcie po każdym dniu tyry, a i tak nic im nie jest, są zdrowi.

Ja się boję chodzić do lekarzy, bo czytam opinie ludzi i znam historię swoich znajomych i naprawdę jest tak, że wielu moim znajomym lekarze zrujnowali zdrowie, że poszli do konowałów z jakimś problemem, albo zrobili jakiś zabieg i teraz mają ten problem razy 10, albo 10 innych problemów.

Podam przykład, mojego znajomego bolał brzuch, okazało się, że ma przepuklinę rozworu przełykowego. Poszedł zrobić zabieg fundoplikacji laparoskopowo, zapłacił i mówi, że teraz jest mu 10 razy gorzej niż przedtem i nie może zwymiotować, a minął już ponad rok. Jedna z osób z mojego otoczenia zmarła, bo przy przeszcczepie czymś ją konowały zaraziły. Nie wspominam o ludziach, którzy dostali psychotropy od psychiatrów. Jakoś nie widzę u nich poprawy. Jest tylko gorzej, nie wiem, może to akcydens i anegdotyczne dowody, a wy macie w otoczeniu inaczej, ale z tego co czytam ludzi na netach to oni mają podobnie. Ja nie wiem za co w ogóle ci lekarze dostają tyle pieniędzy, skoro to takie szkodniki.
  • 243 / 11 / 0
@Ptaszyna
1. Idź do lekarzy prywatnie, a nie na NFZ, na NFZ pracują niedorajdy, którzy tylko odcinają kupony
2. Idź do lekarzy prywatnie, ale kilku i rozmawiając może coś wyniesiesz od nich i zastosujesz np. większościową diagnozę lub nawet 10% dobrego włożą w Twoje życie. Masz hajs jak sam mówisz, więc każde 10% jest warte, w końcu to nasze zdrowie, życie i samopoczucie.
3. Na internecie opinie piszą ludzie tylko niezadowoleni. Jak jesteś zadowolony, to korzystasz z życia, a nie idziesz na internet by zachwalać lekarza, szczęśliwi ludzie nie tracą czasu na takie bzdety.

Zapewne się nie zgodzisz ze mną i nie postąpisz tak, ale to Twoje życie, ja tylko daje wskazówkę, z której na Twoim miejscu bym korzystał.
  • 331 / 63 / 0
06 września 2020tutanota1 pisze:
@Ptaszyna
1. Idź do lekarzy prywatnie, a nie na NFZ, na NFZ pracują niedorajdy, którzy tylko odcinają kupony
2. Idź do lekarzy prywatnie, ale kilku i rozmawiając może coś wyniesiesz od nich i zastosujesz np. większościową diagnozę lub nawet 10% dobrego włożą w Twoje życie. Masz hajs jak sam mówisz, więc każde 10% jest warte, w końcu to nasze zdrowie, życie i samopoczucie.
3. Na internecie opinie piszą ludzie tylko niezadowoleni. Jak jesteś zadowolony, to korzystasz z życia, a nie idziesz na internet by zachwalać lekarza, szczęśliwi ludzie nie tracą czasu na takie bzdety.

Zapewne się nie zgodzisz ze mną i nie postąpisz tak, ale to Twoje życie, ja tylko daje wskazówkę, z której na Twoim miejscu bym korzystał.
Z całym szacunkiem stary, ale do lekarzy prywatnych też nie mam zaufania, bo nie ufam komuś kto zarabia na tym, że jestem chory i np. bierze 350 za gastro, a potem 50 za wycięcie jednego polipa, 100 za 2 etc. to skąd wiem, że nie wytnie mi coś czego nie ma, albo nie uszkodzi, żeby skasować stówę więcej.

Już były przypadki dentystów, którzy rozwalali ludziom zdrowe zęby, żeby więcej skasować.

Myślisz, że jak pójdziesz do dentysty i zapytasz czy usunąć ósemki to powie ci, że nie? Zawsze powie, że tak, bo dostaje za to kasę.

Jak pójdziesz i zapytasz czy potrzebujesz aparatu ortodontycznego to odpowie ci, że nie?

Skąd wiesz, że lek który ci przepisuje lekarz nie jest tym lekiem, bo płacą mu za to przedstawiciele medyczni?

Możesz nazwać mnie oszołomem od teorii spiskowych, ale spójrz jaki jest teraz świat, jak zachłanny jest teraz.

Nawet znane marki, które miały szacunek na rynku szmacą się teraz dla każdego grosza i oszukują wszystkich. Biedronka dostała ostatnio karę za nieuczciwe praktyki cenowe, bo oszukiwała na promocjach.

Tysiące afer z sieciami komórkowymi, że kogoś naciągali na przekazywanie danych, jakieś umowy etc.

Wszędzie fejkowe promocje z ukrytymi warunkami. Żarcie pełne chemii, umowy z kruczkami, sprzęt coraz bardziej gówniany, żeby się szybciej psuł i żebyś kupił nowy.

Dlatego nie ufam nikomu kto bierze ode mnie pieniądze za jakąś usługę i nie obchodzi mnie, że ktoś nazwie mnie oszołomem. Świat stał się tak chory, że pieniądze przesłoniły wszelkie wartości i nie ma już usług solidnej jakości, a jak są to i tak masz 90 procent szans, że trafisz na kogoś kto jest pazerny i chce tylko cię obedrzeć z hajsu.
  • 1220 / 237 / 0
A tam pierdolisz. Jedynie co do ortodontów się zgodzę, oni zawsze kroją. Poszedłem do innego lekarza i powiedział, żebym dał sobie spokój z aparatem, wymieni się 4 zęby i wyjdzie taniej i w sumie racja i bez metalu w gębie.

Istnieją opinie o lekarzach w internecie. Nie wiem czy można kasować negatywną opinię na duckduckgo. Na pewno nie w nieskończoność.

W sumie to psychiatrzy też sie chuja znają.
haha miałem się z tobą nie zgodzić, ale trochę racji masz jednak.
Sprzęt mi się nie psuje.
Ciesz się, że na mamuty nie musisz polować. Albo oglądnij se jaki rozpierdol mają na Białorusi albo Wenezueli. Jakiś punkt odniesienia złapiesz.
  • 2 / / 0
Nie no bez przesady.
W znacznej większości ci sami lekarze, którzy przyjmują prywatnie pracują też na NFZ, bo ktoś musi płacić im składki, co by nie musieć tego robić jako jednoosobowa działalność.

Stomatologia w Polsce działa w zasadzie tylko prywatnie i owszem, kroją, ale znaleźć takiego co nie kroi nie jest ciężko, wystarczy popytać, a nie czytać w internecie opinie, bo ludzie niezadowoleni ZAWSZE się wyżalą w internecie, a zadowoleni po prostu pójdą w swoją stronę.

A co do psychiatrów - czasem leki pogarszają stan, ale wtedy się wraca do psychiatry i to mówi. Przypominam że psychiatria to jedyna dziedzina medycyny, gdzie większość chorób i zaburzeń leczy się na "czuja", po prostu dobiera się leki według opisywanych objawów i później ewentualnie modyfikuje. Czasem żeby postawić dobrą diagnozę potrzeba lat (mi do stwierdzenia CHAD potrzebowali 4 lata, ale też nikogo nie obwiniam, bo przez 4 lata wyglądało to jak zwykła depresja). Plus zatajanie pewnych faktów przed lekarzem znacząco pogarsza prawdopodobieństwo dobrej diagnozy. ;)
  • 1220 / 237 / 0
12 września 2020Doksycyklina pisze:
A co do psychiatrów - czasem leki pogarszają stan, ale wtedy się wraca do psychiatry i to mówi. Przypominam że psychiatria to jedyna dziedzina medycyny, gdzie większość chorób i zaburzeń leczy się na "czuja", po prostu dobiera się leki według opisywanych objawów i później ewentualnie modyfikuje. Czasem żeby postawić dobrą diagnozę potrzeba lat (mi do stwierdzenia CHAD potrzebowali 4 lata, ale też nikogo nie obwiniam, bo przez 4 lata wyglądało to jak zwykła depresja). Plus zatajanie pewnych faktów przed lekarzem znacząco pogarsza prawdopodobieństwo dobrej diagnozy. ;)
%-D %-D
Psychiatria to ściema. Jak można coś leczyć na czuja, tym bardziej układ nerwowy. Większość tych tzw. "chorób" wygląda identycznie. Upośledzenia umysłowe to prawdziwe choroby psychiczne gdzie spada iq i nie jest się samowystarczalnym. Reszta chorób to styl życia %-D
To nie jest bakteria ani tasiemiec. Porównałbym to do nadwagi, albo krzywych zębów - to nie jest choroba. Jeśli ci to przeszkadza to spróbuj to zmienić, ale nie daj sobie nikomu wmówić, że jesteś chora (przypuszczam, że jesteś kobietą).
To społeczeństwo jest popierdolone, bo od małego jesteśmy programowani żeby być tacy i tacy. Zapierdalać pół życia do emerytury i spłodzić dzieci. Trzeba siebie zaakceptować i cieszyć się, że nie jest się takim jak większość owiec %-D %-D

I co udało się ustabilizować nastrój? :świnia:
ODPOWIEDZ
Posty: 899 • Strona 54 z 90
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.