Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 464 • Strona 40 z 47
  • 429 / 64 / 0
No niestety te cechy również posiadam, najgorzej z nieznajomymi albo z osobami które słabo znam się rozmawia, jak tak czytam co tutaj ludzie piszą to serio czuje się jakbym od każdego wziął po trochę, albo jakby każdy mnie tutaj opisywał...
Uwaga! Użytkownik JezusWKominiarze nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1935 / 488 / 0
Bo te zaburzenia u każdego tak samo się objawiają, jedynie u jednych mocniej u innych słabiej.
togheter the ants will conquer the elephant
:tabletki: :świnia:
  • 141 / 35 / 0
22 maja 2020DepresyjnyNerwus92 pisze:
@Pytanie w sumie do wszystkich ,co sądzicie czy leki antydepresyjne pomagają odbudować zniszczone neurony w bani itd,poszedł bym do psychiatry ale boje się żeby nie wyprały mnie z emoci bo bez leków już powoli się tak zaczynam czuć,moge mieć otępienie w wieku 28 lat??????jak ktoś do mnie mówi lub słucham muzy to mam wrażenie że robie to w spowolnionym tempie ,ktoś wie dlaczego tak może być

Ps.@d33nied ,możliwe żę przez zielsko ,sam już nwm,czy będe kiedyś normalnym człowiekiem ,ale jak to mówią nadzieja umieraostatnia,ale ci powiem że mam bardzo szybkie zmiany humoru np,silne myśli samobójcze a za chwile śmiać mi się chcę,nieraz mam tak że np 3 dni spoko w miare lekkie lęki a po 3 dniach deprecha ,później w miare spoko,czuje że moge wszystko a jdnocześnie nie mogę nic ,i powiem ci że wieczorem w miaredobrze się czuje prawie normalnie,najgorzej jest w połódnie i troche rano też,no i ostatnio od jakiegoś tygodnia problemy z zasypianiem mi doszły ,przed zasnięciem czuje się taki dziwny jak by pusty i wyprany z emoci i tak jak bym nie był w swoim ciele,a dotego jeszcze wsłuchuje się w organizm jak mi serc bije itd,i wybudzam się często w nocy z takim jak by lękiem nie mogę złapać tchu ,i pikawa wali szybko,po czym mija kilka kilkanaście sekund i wszystko wraca do normy,podejrzewam że tych wybudzeń jest więcej tylko po prostu ichnie pamiętam bo jestem w innym stanie świadomości podczas snu.
Tzn tak, jeżeli masz myśli samobójcze to nie ma co się zastanawiać. Powinieneś pójść do psychiatry, taka rada od podobnego kolegi :) Trzymaj się!

Lęki też masz silne z tego co opisujesz, przez co komfort życia jest niski.

SSRI trochę wyłączają emocje, to prawda... ale generalnie korzyści i tak są większe, a perspektywistycznie po 6 miesiącach możesz próbować schodzić.

@Buuszek No niestety, tak miałem od zawsze nawet bez narkotyków itd... Telefon lub wszelkiego rodzaju komunikatory głosowe to moje największe zmory. Już prędzej porozmawiam w 4 oczy.

Ale tak jak wspominałem wcześniej wiąże się to z przygotowywaniem milionów scenariuszy w głowie przed... nawet jeżeli chodzi o zakup wędliny w sklepie... a i tak rozmowa toczy się inaczej niż zaplanowałeś.

Ostatnio w ramach autoterapii staram się z tymi bliższymi znajomymi rozmawiać na messengerze przez nagrywanie swojego głosu lub video zamiast pisania, w ten sposób trochę się przełamuje.

Ale również wiem, że są osoby jeszcze w gorszym stanie, to jednocześnie pocieszające i przerażające.

Wydaje mi się ze początki mojej fobii społecznej zaczęły się od tego, że miałem problemy z wymową ś, ć, si, ci i jąkałem się gdy byłem mały, bardzo często spotykałem się wtedy z wyśmiewaniem i przedrzeźnianiem mnie, aż jednemu z "oprawców" prawie nie rozbiłem potylicy o chodnik będąc na nim w pełnym dosiadzie. Potem się już nikt nie śmiał, ale trwało to kilka lat.

Chodziłem z 5 lat do logopedy i nad jąkaniem się umiem panować przez odpowiednio długie pauzy lub przedłużanie zdań, problemów z wymową też raczej już nie mam, ale rysy na psychice jak widać zostały.
"morfina dała mi buzi, chciała mi ulżyć, chciała, żebym poczuł szczęście
I mogłem już sobie wywróżyć, że to jest niemożliwe bez niej..."
  • 177 / 6 / 0
a ja zawsze sobie myślałem, że chciałbym mieć te jaja i psyche co w przedszkolu... ;D tam to było można wszystko
  • 495 / 31 / 0
Ja mam to samo, lęk przed rozmawianiem, nawet przed TSa, Discorda zaraz mnie w zaklopotanie wprowadza czy to koncentracji, czy tez emocjonalnie.
Gdybym wiedzial dlaczego tak jest, moze bym z tym walczyl, ale czuje sie bezradny
  • 915 / 231 / 0
Na fobie społeczną choruje całe swoje dorosłe życie , w zasadzie już w podstawówce pojawiły się pierwsze symptomy choroby, leczyć się można, są leki przeciw depresyjne, benzodiazepiny, terapia. Niestety z tą chorobą jest jak z alkoholizmem , trzeba się pilnować, cały czas pracować nad sobą, łatwo się cofnąć w terapii i znów pojawia się lęk i strach. Dla mnie skutecznym lekiem okazały się opiaty , fobia mija w momencie zażycia , niestety wiąże się to z uzależnieniem (nie polecam). W zasadzie da się fobie oswoić, ja nie chodzę na imprezy, unikam rozmów przez telefon, mam pracę gdzie jestem sobie sterem i okrętem. Mam rodzinę, sprawy urzędowe załatwiam przez internet. Dla mnie pandemia to świetny czas i uwielbiam chodzić w maseczce, jestem wtedy mniej skrępowany w trakcie rozmowy. Według moich obserwacji marihuana powoduje straszny regres w tej chorobie, nie polecam nikomu z fobią palić, nadużywanie alkoholu też nie sprzyja terapii. Jeśli tylko pod wpływem alko/opio/benzo czujemy się dobrze w towarzystwie to może czas zostać pustelnikiem .
Jak mogę dać radę a propos sposobu na zmniejszenie fobii bez chemii to wyjazd za granicę do pracy, w nowe miejsce i nowe towarzystwo, inne realia życia, udowodnienie sobie że dajemy radę w sytuacjach kryzysowych, gdzie trzeba zarobić na chlebek albo pokój, bo inaczej zostaniemy bez dachu nad głową i głodni. Takie doświadczenia poprawiają samoocenę i ogólnie stan psychiczny.
  • 959 / 134 / 0
15 listopada 2015SRTN pisze:
Fobia społeczna to wymyślona choroba w celach marketingowych. Nie ma czegoś takiego.

Większość ludzi nie lubi wystąpień publicznych, jedzenie w miejscach publicznych jest drogie i chujowe, tylko pierdolnięci ludzie lubią słuchać jak ktoś chrząka i przeżuwa, to że ktoś się mało odzywa nie znaczy, że musi wpierdalać antydepresanty, ani to że nie lubią jak ktoś się im przygląda też. Jak wolisz prowadzić samotniczy tryb życia to twoja sprawa. Ludzie są na ogół nie warci zadawania się z nimi.

Antydepresanty podobne do fluoksetyny mają tylko skutki uboczne i nic więcej nie dają. Najpierw sam się o tym przekonałem, a potem doszedłem do tekstów potwierdzających moją tezę. Narzędzie do nabijania pieniędzy, a wymyślanie takich chorób to marketing. Np. w mediach można poczytać o częstym myciu rąk jako nerwicy, tymczasem ja notorycznie widzę jak ludzie dotykają pieniędzy i żrą bez mycia, jeszcze przeglądając smartfona, którego na pewno nigdy nie umyją. Ale psychiatrzy wmawiają, że to choroba, żeby tylko zapisać te rzekomo antydepresyjne, szkodliwe gówna. Robią tak dla własnego zysku, a nie waszego zdrowia, wasze zdrowie mają w dupie, robią to co każą im koncerny i szkodzą Wam zapisując szkodliwe leki, i wmawiając nieistniejące choroby.

Jesteście zdrowi.

Pozdrawiam.
Moim zdaniem to wyczerpuje temat

Byłem bardzo szczęśliwa osobą zanim zacząłem wierzyć że cos jest ze mną nie tak. Pójście samemu na spacer do zoo zawsze dawalo mi duża frajdę, spotkanie z płcią przeciwna już nie. W technikum zacząłem wierzyć że coś jest ze mną nie tak (dokładnie w momencie boomu na Facebooka, każdy go miał a ja nie, stwierdziłem że vis ze mną nie tak) i po prostu poszukałem znajomych, bliższe relacje z innymi ludźmi skończyły się tym że uzależniłem się od alkoholu i dragow, żeby być taki jak oni. Teraz gdy znów pozrywałem bliższe kontakty z ludźmi i zaakceptowałem to jaki jestem, przestałem ciagle udowadniać, to po prostu znów wraca mi równowaga psychiczna i znów zaczynam się uśmiechać nawet na spacerze po parku i mam nadzieję że już zawsze bez chlania i ćpania :extasy:

Po prostu nie lubię bliskości z ludzmi, a jedyne co chciałem osiągnąć poprzez kontakt z nimi to po prostu bliższe relacje z atrakcyjnymi kobietami. Nie jest to warte męki z którą przyszło mi się spotkać dlatego odpuściłem i znów zaczynam być szczęśliwy

Mam wysoka samoocenę lubię siebie i to dużo bardziej od innych, ale po prostu nienawidzę bliskich relacji z ludźmi, okej niech oni sobie będą ale nuecg się do mnie nie zbliżają. Zawsze bardzo lubiłem szkole, tam miałem co chciałem dużo ludzi a mało bliższych kontaktów. Nienawidzę jak ktoś narusza mą prywatność, nie daje mi spokoju, bardzo boję się tego że ktoś inny będzie mnie negatywnie oceniał dlatego po prostu pierdole bliski kontakt z ludzmi i jestem szczęśliwy :extasy:

Nie róbcie tego co Wam każą, robcie to co daje Wam szczęście
Uwaga! Użytkownik Marcins96 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 36 / 1 / 0
03 sierpnia 2020junkiexl pisze:
Jak mogę dać radę a propos sposobu na zmniejszenie fobii bez chemii to wyjazd za granicę do pracy, w nowe miejsce i nowe towarzystwo, inne realia życia, udowodnienie sobie że dajemy radę w sytuacjach kryzysowych, gdzie trzeba zarobić na chlebek albo pokój, bo inaczej zostaniemy bez dachu nad głową i głodni. Takie doświadczenia poprawiają samoocenę i ogólnie stan psychiczny.
Mam fobię społeczną od dobrych kilku lat, lęki, nerwice. Szykuje mi się właśnie wyjazd za granicę do pracy ale calutki czas się zastanawiam czy nie zrezygnować :/ Nie wiem po prostu czy dam sobie tam radę. Przeważnie mam tutaj na myśli mieszkanie ze współlokatorami. W pokoju tylko ja sam no ale wiadomo kuchnia wspólna, łazienka, w domu oprócz mnie jeszcze 5 obcych osób. Przecież nie zamknę się i będę siedział cały dzień w pokoju :/ Jakieś wspólne spotkania, posiłki w kuchni mnie przerażają. Nie dam rady. Kurwa, nie wiem co robić. Szkoda że ludzie do których jadę to nie fobicy. Może jakiś fobik chętny byłby na wyjazd?
  • 36 / 1 / 0
Czy ktoś z fobią społeczną z, zaburzeniami lękowymi nie chciałby ze mną wyjechać do pracy za granicę? Dokładnie Wielka Brytania. Praca zapewniona i mieszkanie też by się znalazło.
  • 959 / 134 / 0
Kolejny xD

Jak ktoś jest skrajnym introwertykiem to moim zdaniem już taki pozostanie zawsze i im szybciej się to zaakceptuje tym lepiej dla samego siebie. Tacy ludzie zamiast wypierdalać za granicę powinni poszukać pracy która ich nie męczy i tyle
Ciągle zamartwianie się tym, że nie jest się taki jak inni prowadzi tylko do nieszczęścia, alkoholu, narkotyków i ciągłego zadręczania sie, ze coś idzie nie tak, że jednak dalej nie jesteśmy wystarczająco normalni aby być normalnymi xD Nigdy introwertyk nie dogada się z ekstrawertykiem i tyle. Jesteśmy od młodych lat skupieni na ludziach którzy odnoszą tzw sukces, dzięki czemu nie skupiamy swej uwagi na tej drugiej stronie społeczeństwa która być może tego sukcesu w ogóle nie potrzebuje, a dąży do niego bo ktoś inny tak robi, ktoś wylansowany przez media czy chuj wie kogo. Pogudzcie się z tym jacy jesteście i przestańcie ciągle patrzeć na innych. Jest masa prac w życiu które tacy ludzie mogą wykonywać
Uwaga! Użytkownik Marcins96 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 464 • Strona 40 z 47
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.