Substancje stanowiące pochodne kwasu γ-aminomasłowego (w tym gabapentynoidy) – m.in. baklofen i pregabalina.
ODPOWIEDZ
Posty: 9425 • Strona 447 z 943
  • 30 / 2 / 0
Nasunęła mi się myśl, bo może innym też się w trakcie brania/na odstawce pojawiły swoiste tiki, mimowolne ruchy twarzy trudne do ogarnięcia nawet przy mocnym skupieniu na kontrolowaniu własnej mimiki
Mi właśnie zaczęły się one pojawiać nagminnie jak ostro leciałem na wysokich dawkach pregabaliny rekreacyjnie chociaż zapisano mi ją w mniejszych przeciwlękowo to za bardzo się spodobała, przy dawkach rzędu ~1g to już się czułem jakby mi ciało prądem raziło, chociaż przez b długi czas zwalałem to na przestimowanie innymi używkami
Jak zacząłem odstawiać ten lek jako ostatni psychotrop, który mi został poza kwetą (wcześniej pisałem, że troche za szybko odstawiałem - mimo to po 2-3 gorszych dniach jest naprawdę spoko) to oczywiście najpierw tiki się nasiliły
5 dni jestem już wyzerowany i z dnia na dzień jest ich coraz mniej a jak już się pojawią to są bardziej do ogarnięcia

+ minęło takie potężne uczucie wapna w głowie, mogłem wrzucać w siebie wszystko co klepie ale z żadnych czasów nie mam takich luk pamięci jak z okresów brania pregabaliny, 4 lata na benzo to nic
  • 959 / 134 / 0
12 lipca 2020misspill pisze:
Leczenie alkoholem słabości charakteru to stawianie najwątlejszych możliwych domków na piasku, a dzięki alko możemy znaleźć kumpli i dziewczynę, ale co najwyżej w pato. IMO to bardzo osobliwa opinia, że lepsze jest odstawianie alko niż spacerkowe cięcie pregabci.
Jeśli ktoś ma stale skrzywiony charakter to naprawdę polecam leki, a nie - żonglowanie substancjami "bo i tak nikt się nie kapnie" -co w ogóle miałeś na myśli? Microdosing MDMA?
Lekami nie osiągniemy zapewne pożądanych efektów nawet w 80%, ale waarto próbować i znajdować swoje kombinacje, a nie oszukiwać wciąż matrix dwiema setkami wódki.
Jak to co miałem na myśli? Miałem na myśli zmianę swojego charakteru na lepszy, skasowanie lęków i fobii, w opinii innych byciu kotem a nie pizdą która boi wyjść się z domu

Dziękuję narkotykom za to co przeżyłem i za to co mam.

Tak, tak na pewno medycyna by mnie kurwa wyleczyła, napierdalanie SSRI robiące z Ciebie zombiaka ze sflaczałym fiutem %-D

Nie wynaleziono leków na problemy które miałem i które opisałem, jedynym skutecznym lekarstwem na to wszystko jest dobrze dobrany narkotyk - życie

Psychoterapię, gówniane antydepresanty to dałoby mi tą życiową sytuację którą mam teraz? Potężne znajomości u poważnych ludzi (jak to nazywasz "pato") , piękna dziewczyna, hajs i piękny samochód to zdobyłem nie zawacham się użyć tego słowa - dzięki narkotykom. Jak miałem 18 lat byłem nikim, bałem wyjść się z domu, bałem się ludzi , bałem się kontaktu z dziewczynami, płakałem całymi dniami bo nie wiedziałem jak rozwiązać tą sytuacje, wtedy pierwszy raz poszedłem się najebać, poczułem szczęście i taki stan w jakim mógłbym osiągać w życiu sukcesy (alko działało na mnie bardzo euforycznie) potem poszło już z górki, ale teraz jestem już wjebany w kode i nie umiem już przeżyć dnia na trzeźwo. Wszystkich dookoła okłamuje łącznie z dziewczyną i przyjaciółmi, ale jako DDA jestem doskonałym kłamcą i z pozoru wyglądam jak człowiek sukcesu xD w środku jedna zaczyna być już coraz gorsej

Co będzie to będzie, wiem że przeżyłem wiele pięknych chwil dzięki dragom, pogadanka z przyjebanym psychologiem, który wali konia po robocie przed komputerem a w szkole zamykali go w kiblu, więc uznał że spełni się jako psycholog %-D nie pomogłaby mi w życiu tak jak narkotyki. większość psycholi u których byłem tak wyglądali. No sorry, ale na takiego gościa to można nasikać a nie kurwa słuchać jego rad i pierdolenia jakiś psychoterapii
Uwaga! Użytkownik Marcins96 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3430 / 1087 / 0
13 lipca 2020uxuuri pisze:
Nasunęła mi się myśl, bo może innym też się w trakcie brania/na odstawce pojawiły swoiste tiki, mimowolne ruchy twarzy trudne do ogarnięcia nawet przy mocnym skupieniu na kontrolowaniu własnej mimiki
[...]
Jak zacząłem odstawiać ten lek jako ostatni psychotrop, który mi został poza kwetą (wcześniej pisałem, że troche za szybko odstawiałem - mimo to po 2-3 gorszych dniach jest naprawdę spoko) to oczywiście najpierw tiki się nasiliły
[...]
Jakie leki brałeś oprócz pregabaliny kiedy pojawiły się owe "tiki"?
To są dyskinezy twarzy, trwały efekt zniszczenia części układu pozapiramidowego. Będzie się nasilało po odstawieniu miorelaksantów takich jak pregabalina.
Guide do Nikotyny w Stymulantach Roślinnych.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:

misspillz.blogspot.com
  • 30 / 2 / 0
@misspill
Walproinian sodu, którego odstawienie mam wrażenie co parę dni wprowadza mnie w hipomanię, której wcześniej nie miałem i ten stan wydaje się nasilać tiki (odstawiałem go równo z pregabaliną i brałem przeciwdrgawkowo po odstawce benzo ct stosunkowo krótki okres czasu małe dawki - 250mg 2 x dziennie) i kwetiapina, którą na dobrą sprawę biorę nasennie około roku z przerwami, dawki 50-100mg
Ciężko jednoznacznie mi stwierdzić czy jednak winna nie była cała gama substancji każdego rodzaju przyjmowanych w tamtym czasie zależnie od zachcianki ale pojawienie się tików zbiegło się z wejściem na dzienne dawki pregabaliny 600mg+ wtedy duże dawki klona łagodziły sprawę wiadomo, więc podejrzewam, że przez kilka miesięcy były one po prostu utajone
Jak w ciągu dnia nie obserwuję hipomanii to mimowolne ruszanie twarzą też jest jakieś bardziej do ogarnięcia
  • 196 / 16 / 0
@Marcins96
A jak długo bierzesz te dragi można powiedzieć w ciągu ? Wiesz, ja nie mam zamiaru prawić morałów tym bardziej na tym forum, ale budowanie wszystkiego wokół siebie na dragach w końcu zacznie przytłaczać, bliższe grono zobaczy zmianę zachowania jak wszystko przestanie klepać. Takie miksowanie każdych substancji po kolei to sprany beret murowany po latach. Ktoś mądry kiedyś rzekł " Pycha przed upadkiem kroczy ". Amen.
  • 159 / 20 / 0
Tak sądziłem, że duże dawki tego nie są bezpieczne. Kolega powyżej od rekreacyjnego dawkowania pregabaliny nabawił się trwałego urazu neurologicznego i w nagrodę ma tiki. A miałem podobne odczucia jak pisał, kiedy szarżowałem po ok. 1 g tzn dziwne prądy, lekkie drgania mięśni a raz czułem się na prawdę dziwnie, jakby brainzapsy. Moim zdaniem jeśli już, to 600mg to jest max. Przy obniżonej tolerancji taka dawka i tak wyrzuca z butów.
Uwaga! Użytkownik rangczu jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 215 / 111 / 0
Podsumowanie detoxu od pregabaliny- post z okazji jednego miesiąca od ostatniej dawki

Metoda detoksu: hard CT

Brałem pregabalinę pół roku w dawkach 300mg dziennie, łikendowe rekreacyjne loty do 1gr. Przed pregabaliną długo stimy, potem byłem wjebany w benzo, a potem nadużywałem tianeptyny, działającej jak lajtowy opioid, w moich dawkach jako normalny opioid. Odstawka do totalnej trzeźwości bez obstawy, alko, kawy, petów, apapu itd

Jak mi było po pregabalinie?

Cudownie, zero stresu, super luzik, motywacja, pewność siebie. No ale też puchnięcie, gorsza kondycja fizyczna, wizja demencji, parkinsona na starość, urazy neurologiczne.



Skręt mnie nieźle wytarmosił, ale teraz jest pięknie. Mam zajebiście dużo energii, klarowność myśli. Pierwsze trzy dni od ostatniej dawki spokojne, po trzecim dniu się zaczęło. Skręt był wyjątkowy fizyczny i psychiczny przez tydzień, bóle ciała i duszy, potem tydzień w miarę spokojnie, aż do pierwszej nerwowej sytuacji, zapaść, i kolejny tydzień niczym tortury w siódmym kręgu piekła- pierwsze w życiu ataki paniki, myśli samobójcze itd. Po trzech tygodniach uspokoiło się totalnie, przypomniałem sobie niektóre z narzędzi do radzenia sobie ze stresem, bo przez długi czas nie musiałem ich używać. W każdym razie pomogły mi:

-bieganie codziennie, 5 km wokół parku
-zdrowe jedzenie typu warzywa na parze, zero fast foodów, węglowodanów prostych czyli chleba, makaronu itd.
-stack supli: magnez, witaminy b complex, wapno, omega 3, DAA, melatonina, berberyna, lecytyna
-leżenie w łóżku, brak obowiązków
-nofap
-woda, dużo wody

Niektóre cechy charakterystyczne skręta:
-wstawanie rano z trzęsącymi się ze zdenerwowania łapami i nakurwiającym sercem
-bezsenność
-zero motywacji do czegokolwiek
-zamulenie, lekka gorączka, osłabienie, jak na początku grypy
-ekstremalna drażliwość
-mini atak serca ze stresu za każdym razem jak telefon dzwonił
-przywitanie się nawet jednym słowem z kimś ze współlokatorów jako coś daleko poza zasiegiem możliwości
-oczywistość samobójstwa jako jedynej słusznej i prawilnej drogi
-kompleksy, rozgrzebywanie swojego życia, skupianie się tylko na negatywach
-latająca ze zdenerwowania nóżka non stop
-tiki
-brain zapsy
-zerowy apetyt
-sraka

Najpierw chciałbym powiedzieć, że przeżyłem podczas skręta od pregabaliny pełnej skali załamanie nerwowe, i uważam, że dużo mu zawdzięczam. Spędziłem nieskończoną ilość czasu analizując, jakie wkurwiające mnie aspekty mojej osobowości są przyczyną wielu lat ćpania, a co wynika z mojego charakteru. Dzięki temu trochę lepiej zrozumiałem, jaki jest mój charakter, co jest dla mnie w życiu najważniejsze, i jakie są moje problemy, które maskowałem przed sobą i innymi, latając naćpany. Czy ta dziura we mnie powstała w wyniku dragów, czy była tam od zawsze? O, coś w tym stylu. Tak więc, co najbardziej we mnie uderzyło jest to, jak bardzo aspołeczny się stałem. W ostatnich latach biorąc nawet najbardziej otwierające na ludzi i prowokujące gadane stymulanty, po prostu zamykałem pizdę. Nie umiałem już rozmawiać, nie wiedziałem o czym, nic nie przychodziło mi do głowy. Gdy już rozmawiałem, widać było, że za bardzo się staram, a ludzie wyczuwają taką desperację i spierdalają od niej. Dragi nie potrafiły już mnie otworzyć na ludzi. Na zejściowych afterach po stimach dosłownie nie potrafiłem wydusić z siebie słowa, mój układ nerwowy był przepalony, podczas gdy inni z którymi ćpałem całą noc, w pogodny sposób sobie lądowali. To oczywiście był pierwszy krok ku braniu benzo na zjazd, ale nawet ono nie pomagało w komunikatywności. W każdym razie nie potrafiłem już kogoś poznać, złapać wspólną częstotliwość, i parę ostatnich lat ukrywałem to przed sobą. Nadinteretowałem prawdopodobnie neutralne reakcje ludzi względem mnie jako negatywne. Siedem przeprowadzek do siedmiu róznych miast w trzech różnych krajach też zrobiło swoje. Wiele komunikatywnych, wyluzowanych ludzi bardzo by się zdziwiło, gdyby nagle musiało budować sieć nowych znajomych od nowa, samodzielnie, zwłaszcza jak rzuciło się już szlugi.

Zdychanie na skręcie po pregabalinie dało mi dużo czasu bym cofnął się do swoich najwcześniejszych wspomnień, wszystko to przeanalizował i stanął prawdzie w oczy- to, że jestem trochę aspołeczny. Bo tak zostałem wychowany, a dragi dołożyły swoją paranoiczną cegiełkę. Miałem w życiu w pizdę znajomych i przyjaciół, którzy zawsze wynikali z jakiegoś wspólnego mianownika- chodzenia razem do szkoły, do pracy, mieszkania razem. Łatwo jest być wyluzowanym śmieszkiem w takich okolicznościach, bo przecież i tak trzeba ze sobą siedzieć, jest sie na siebie skazanym. Znając dużo osób w ten sposób nawet nie zauważyłem, że nie wyrobiłem w sobie umiejętności podchodzenia do randomowych nieznajomych i zachowywania się naturalnie. Dużo kiedyś jeździłem stopem, bez pieniędzy, i daleko. Nigdy w życiu nie czułem się lepiej niż wtedy i dużo zastanawiałem się, co tak naprawdę było w tym podróżowaniu, raczej podejrzewając szczęście i spełnienie, jakie daje w życiu nawigacja dyskomfortu i pokonywanie wyzwań. To też, ale zrozumiałem, że najbardziej lubiłem siebie wtedy, bo od tego gadania z nieznajomymi w samochodach, na luzie podchodziłem z plecakiem do obojętnie kogo i po paru minutach rozmowy byliśmy do siebie przywiązani jak liną okrętową. Znalezienie tematów do rozmowy było łatwe, bo też miało się dużo obserwacji. Dużo obserwacji miało się, bo budzenie się w namiocie codziennie w nowym miejscu jest stymulujące, podobnie jak odpoczynek od technologii, wysiłek fizyczny, no i ta niewygoda. W mieście nigdy się tego nie nauczyłem i najwyraźniej dużo mojego podszycia smutkiem brało się z samotności. Gdy jestem sam mogę być super wyraźny, mieć rzeczy, które mnie interesują, dyscyplinę, kreatywność, ale gdy tylko mam z kimś porozmawiać, to nie wiem o czym, bo nie umiem już rozmawiać z ludźmi, boję się, że kogoś obrażę, a ludzie się tak łatwo obrażają. Ja też zostałem wychowany przez zimnych, szorstkich, ironicznych ludzi, i nie biją ode mnie mega pozytywne wibracje. W każdym razie przez lata byłem zbyt dumny by przyznać, że muszę nad czymś takim jak to popracować, ale teraz to małe załamanie nerwowe mi pomogło to zauważyć. Jak o tym pomyślę, to takie pocieszne uniżenie się przed samym sobą jest dobrym początkiem jakiejś drogi. Teraz zostaje już tylko praca, by trochę siebie czasami popchnąć, zmusić, próbować, nie przejmować się jak nie wyjdzie, próbować dalej.

No i inne. Nie wiem jak to jest, ale skręt po pregabalinie całkowicie potrafi sprowadzić do parteru w sposób prowokujący spojrzenie na całe swoje życie i szukanie domniemanych przyczyn swojego spierdolenia, byle by tylko nie zaistniał pewien dysonans poznawczy w próbie jego zrozumienia. A może to nie pregabalina, tylko ogólne wracanie do trzeźwości po wielu latach, nie wiem.


Teraz jestem na pograniczu wyparcia, że chce mi się ćpać, jarania się profitami niećpania, i zdezorientowania faktem, że może to już koniec z ćpaniem.
W każdym razie na pewno koniec ze śmiesznymi tabletkami od alchemika branymi codziennie. Przyjebanie czegoś co któryś łikend jak najbardziej wchodzi w grę, ale najpierw trzeba dużo popracować nad sobą i nadrobić. Na razie odszedł cały tabletkowy brain fog i mam zajebistą klarowność myśli, super dużo energii, i lepszą pewność siebie powoli. A może to tylko chwilowa mobilizacja. Nofap i bieganie na pewno bardzo fajnie regenerują.

W każdym razie nie polecam metody zimnego indyczka na odstawienie pregabaliny. Taper jest prawdopodobnie bardziej wskazany. Zresztą z wielu przeczytanych opini wnioskuje, że przejscie z 20 mg do zera to wciąż jest dużo jebania. CT tylko dla fetyszystów skręta.
Notoryczny offtop - delicsajko
  • 159 / 20 / 0
Pregabalina nie robi normalym ludziom takich jazd po 6 mies. na 300/doba. Nie na tyle, żeby mieć tak ciężką podłamkę z myślami S i objawami jak po odstawianiu klonazepamu. Po prostu maskowałeś nią problemy, zamiatając je pod dywan a potem ten dywam (pregabalinę wraz z innymi używkami) zdjąłeś z podłogi i wszystko cie jebło.
Uwaga! Użytkownik rangczu jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4633 / 766 / 0
Ja potwierdzam. Po pół roku kiedyś odstawialem CT 300mg doba bez wyskokow rekreacyjnych i nie miałem żadnych problemów ani skreta. Jestem w szoku że Cię tak wytsrmosilo.

Teraz biore juz rok i sie tak zastanawiam co przyniesie czas. Biore 300mg doba nie nadużywam ze dwa razy wzialem po 450mg.
Uwaga! Użytkownik serotoninowy nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 215 / 111 / 0
Notoryczny offtop - delicsajko
ODPOWIEDZ
Posty: 9425 • Strona 447 z 943
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.