Jak to wyrzucic, omijajac specjalistow... ? Tlumacze sobie przed, ze ogarniety to moge ale po czesci swiadomy ze organizm po dupie dostaje...
A ja znowu poleciałem na makach, ale od dzisiaj próbuję cold turkey, to chyba jedyna droga jednak.
30 maja 2020kanda pisze: A jak przychodzi trzeźwość, zaczynasz rozumieć, że to wszystko jest bez sensu, że to wszystko jest zbyt ciężkie, żeby się podnieść, żeby nie brać i wrócić do normalnego życia. I w tym momencie koło się zapętla. Zaczynasz brać, potem masz wyrzuty, znowu jakieś marne próby odstawek.
Moim zdaniem na czas detox potrzebna jest dobra dawka optymizmu, a po detoxie bardzo dużo silnej woli i mozna wygrać z uzależnieniem. Niestety tego drugiego nigdy nie miałem.
Swoją drogą - bardzo niewiele się tu udzielałam, ale bywałam w ostatnich latach często - pamiętam Twoje, kanda, początki z majką iv (z ampułek, waloną podskórnie, prawda?) spod znaku „ja się nie wjebię” - chociaż oczywiście wszyscy próbowali Cię przekonać, że będzie inaczej... Zapadło mi to mocno w pamięć i tym mocniej trzymam kciuki za powodzenie terapii :) samo rozpoczęcie to super ważny krok, o ile robi się go z własnej woli.
I nie zrażaj się, jezeli pierwsza próba okaże się niewypałem. Z własnego doświadczenia wiem, że czasem trzeba trochę poszukać, żeby znaleźć terapeutę, z którym dasz radę stworzyć relację. Mi się udało za trzecią czy czwartą próbą, po bodaj 4 latach, kosztowało mnóstwo frustracji (w międzyczasie, w ramach rozłożonego na raty samobójstwa, wjebalam się w opio) - ale i tak uważam, że mogło być gorzej, bo w końcu trafiłam idealnie ;)
Co do pregaby - super przydatny lek na opio-skręta, pierwsze 2-3 razy niweluje jego objawy bardzo mocno (jak bardzo - to już chyba kwestia osobnicza), później przestaje być cudownym środkiem, ale nadal pomaga. Staram się nie przekraczać 300 mg/dobę, bo ma irytujące skutki uboczne (oględnie mówiąc...upośledza błędnik); brana regularnie (75-150mg) działa trochę przeciwlękowo, znacznie słabiej niż jakiekolwiek znane mi benzo, ale ma też odpowiednio mniejszy potencjał uzależniający :) biorę okresowo chyba od 4 lat, nigdy nie miałam problemu z odstawieniem.
Co do terapii też uważam ją za stratę czasu i moja i terapeuty nie uznaje żadnych autorytetów nie rozumiem co to znaczy współpraca z terapeuta chodziłem najdłużej jakies 8miesiecy od pierwszego do ostatniego dnia nie wiedzialem po co ćpaćć ćpałem jak zwykle tyle że się musiałem pilnować.
Co do siłowni to jedyna rzecz która jest mnie w stanie zmotywować do przerwania ciągu reszta to dodatki
Co do detoxu ja już przerabiałem etapy żali poczucia bezsensu chęć zmiany naprawy swojego życia. Jebać to teraz podchodzę do tego metodycznie na chłodno huj kogo obchodzi moja depr sja czy moje ulomnosci płakanie w rękaw psychologom też pierdole za stary jestem wiem że fizyczne uzależnienie pokonam zawwse psychicznego już nigdy
30 maja 2020coldone pisze: Jestem ciekaw - kiedy sobie uświadomiliście, że musicie zrobić detox i jaka to była sytuacja?
i co zrobiłem? pobiegłem do sklepu po wódkę. dużo wódki.
później było już tylko ciekawiej.
Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
02 czerwca 2020nieprzysiadalna pisze: Swoją drogą - bardzo niewiele się tu udzielałam, ale bywałam w ostatnich latach często - pamiętam Twoje, kanda, początki z majką iv (z ampułek, waloną podskórnie, prawda?) spod znaku „ja się nie wjebię” - chociaż oczywiście wszyscy próbowali Cię przekonać, że będzie inaczej... Zapadło mi to mocno w pamięć i tym mocniej trzymam kciuki za powodzenie terapii :) samo rozpoczęcie to super ważny krok, o ile robi się go z własnej woli.
I nie zrażaj się, jezeli pierwsza próba okaże się niewypałem. Z własnego doświadczenia wiem, że czasem trzeba trochę poszukać, żeby znaleźć terapeutę, z którym dasz radę stworzyć relację. Mi się udało za trzecią czy czwartą próbą, po bodaj 4 latach, kosztowało mnóstwo frustracji (w międzyczasie, w ramach rozłożonego na raty samobójstwa, wjebalam się w opio) - ale i tak uważam, że mogło być gorzej, bo w końcu trafiłam idealnie ;)
Ale chociaż na benzo staram się uważać.
Po tym, co zobaczyłam i co słyszałam od innych ludzi wypowiadających się tutaj, naprawdę nie chcę się wjebać w kolejne bagno. Tak samo nie próbuje nowych rzeczy. Jak nie ma morfiny to nie ciapam hery. Tak sobie postanowiłam i póki co mi się udaje, chociaż to marne pocieszenie.
02 czerwca 2020nieprzysiadalna pisze: zdaję sobie sprawę z tego, że chłopiec zignoruje moją (ewidentną) zaczepkę - bo nie ma pojęcia, o czym pisze (...)
Wybacz, że chłopiec początkowo zignorował Twoją zaczepkę, ale po tym jak przeczytał po Twoim poście, wyciągniętą z dupy prywatę w wykonaniu kandy, to odechciało mu się odpisywać To teraz do rzeczy: byłem tylko u trzech terapeutów, u każdego po 1-10 razy i każdy z nich nie wykonywał tego zawodu z powołania, był tylko wkurwiającym typem/typiarą, który tylko czekał aż sesja się skończy i skasuje hajsik (niemały) za pierdolenie mi oczywistości, których jestem totalnie świadomy. A nie byłem uprzedzony, wręcz przeciwnie. Może rzeczywiście mam za mało doświadczenia z terapeutami, żeby się do nich w końcu przekonać, ale też ileż kurwa można próbować Nie twierdzę, że każdy terapeuta od uzależnień musi być chujowy, absolutnie nie, takie kwantyfikatory są przecież z zasady błędne. Ja natomiast nie miałem okazji na dobrego psychoterapeutę trafić. To czy psychoterapia jest skuteczna, zależy także od osobowości osoby leczącej się, to niewątpliwe. Samodzielne wyjście z nałogu jest możliwe, nawet bez rozpoczynania żadnej realnej terapii. I tak wszystko się dzieje tylko w naszych głowach
Wybacz w ogóle, ale Twoje skojarzenie Potęgi Podświadomości z czymkolwiek Coehlo stawia pod znakiem zapytania Twoją znajomość treści tych lektur, przecież to jest totalnie inny przekaz. Tak na serio, to do wyjścia z uzależnienia poleciłbym w chuj mocniejsze pozycje takie jak Filozofia Tragadeii Szestowa, przedmowę do Magiji Crowleya czy jakaś Wolę Mocy No, ale to miesiącami trzeba studiować by coś z tego wyciągnąć, ale Murphy'iego można na lajcie w tydzień robić. W sensie, że przeżyć dogłębnie treść, hehe.
A jeszcze co do pregaby, to gdyby mieć np. tylko 4-8 tabsów na całego skręta, to miałoby to sens. Ja bardzo kompulsywnie podchodzę do ćpania i jak dostaję od konowała paczkę 56 tabsów, to zawsze kończy się napierdalaniem tego w ilościach po 900 mg/doba
niepotrzebnie się wdajesz w dyskusje z jakimiś tępymi cipami które nie potrafią przeczytać tekstu ze zrozumieniem.
Skuteczność psychoterapii uwarunkowana jest od typu osobowości tak pacjenta, jak i terapeuty. Już są dwie zmienne, czyli dość małe jest prawdopodobieństwo szybkiego trafienia dobrego fachowca leczącego uzależnienia. Sama @nieprzysiadalna o tym wyżej pisze, że kilka lat szukała takiego. Poza tym, te osobowości, które są podatne na psychoterapię nie należą do pożądanych, jak tak trafnie zauważyli panowie poniżej:
31 maja 2020Anabolik pisze: Terapeuta / psycholog to nie powinny być zawody traktowane poważnie raczej jako hobby po pracy żeby podnieść podatnych na manipulacje i szukających przysłowiowego poklepania po ramieniu ludzi na duchu
31 maja 2020LOBO87 pisze: Terapie działają na ludzi podatnych na manipulacje... Albo na obsranych meneli którzy są jedną nogą w grobie.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.