Benzedryna, psychedryna, α-metylofenyloetyloamina
Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 5 • Strona 1 z 1
  • 5 / / 0
Witam, nie jestem pewien co do działu, to mój pierwszy post, proszę o wyrozumiałość. Mam niecale 22 lata (piszę to drapiąc się z zakłopotania po głowie), od 4 lat zazywalem prawie wszystko co w rączki wpadlo, nie waliłem nigdy w żyłę, ale opioidy obce mi nie są pod wieloma postaciami, jednakże nie o tym. Od mniej więcej 2 lat zażywam regularnie amfetaminę, ostatnie półtora praktycznie dzień w dzień, moją najdłuższą przerwą było 3 tygodnie, wtedy jechalem na opioidach i halucynogenach i było to mniej więcej rok temu. Zwykle zażywałem żeby zwiększyć wydajność w pracy, mam dobry sort, zejście odczuwalne jest tylko w postaci apatii i ogolniego wkur.. na wszystko wokół przez 5 dni, no ale jak to feta - spanie to nie lada wyczyn. Zacząłem sie zaopatrzać w benzo, od rolki, przez alpre, po clony. Czytałem na forach że miksowanie mija sie z celem, choć nie w moim przypadku, więc począwszy od 0,5mg alpry na dzień, teraz jestem na 6mg clona, wciągam dużo (zdalem sobie sprawę ze w 11 dni obróciłem uncję sortu ktorego 1 kreska kiedyś robiła mnie na 4h, a gram miałem na co najmniej 2-3 dni pracy), lubię sie wystrzelić (zacząłem od mefedronu i zawsze oczekiwałem podobnej euforii) i często przesadzam więc reguluje sie benzo i z brania na sen zacząłem po prostu brać na przemian bo po prostu było mi po tym mega przyjemnie, porownywalnie do mefki, oczywiście do czasu... Próbowałem rzucić chociaż fetę, ale niestety jestem calkiem sam, mieszkam w UK, mamy pandemię i jedyna osoba jaką widuje to moj diler i każde "tym razem sie uda" konczy sie na spędzeniu 3-5 dni w łóżku spiąc bo takie dawki benzo bez fety mnie gniotą i juz mi sie odechciewa rzucać bo nie mam ku temu powodu, własne zdrowie mnie nie motywuje, a zmuła sprawia iż boje sie że zapadne w letarg i nie będę w stanie wrócić do roboty po tym wszystkim. Na ten moment juz wiem ze prawdopodobnie nie zostało mi wiele czasu bo moi przyjaciele mówią że odkąd zostałem odciety od rzeczywistości to zaczynam się "rozpływac" i nawet sam to widzę, niedawna zrywka z panną na pewno nie pomogła, bo w pewnym momencie zacząłem sie niszczyć na siłę (miłość ślepa jest), także czuje jak każdy organ po kolei sie odzywa, mimo ze przejrzałem na oczy i znów zacząłem jeść i zażywać regularnie witaminy i minerały tak jak to było wcześniej. Pisząc to chyba czuje odruch desperacji, jakbym podciął sobie żyły i nagle zaczął widzieć wszystkie plusy życia więc próbuje w ostatniej chwili tamować krwawienie i sam nie wiem czy szukam pomocy czy chce sie po prostu wyżalić, a może też i dać przestrogę innym na przyszłość bo wiele małolatów robi to samo co ja i mimo ze sam stary nie jestem to nie chce wiedzieć co będzie z nimi potem. Myślicie ze jest jeszcze szansa żeby mnie odratować? Sam sobie nie poradzę, to pewne, odwyk odpada, nie ma kto mnie dopilnować bo jux probowalem a nie mogę iść na zamknięty bo rachunki sie nie spłacą same. Odczuwam bóle w klatce promieniujące do lewej ręki, drgania mięśni, ucisk w watrobie, kłucie w nerkach, nosa nawet nie wymieniam i meritum sprawy jest dylemat czy po prostu nie skreślić siebie samego (samobójstwo), skoro to zaszło tak daleko, w dodatku w tych latach zycia w których powinienem sie spełniać czy dać amfie dokończyć dzieła? Nie widzę żadnej innej drogi, wiem ze sobie nie poradzę, wsparcie przyjaciół przez telefon to nie to samo co ktoś obok a ja już po prostu się męczę i wwiercam sobie w łeb że to juz koniec i lepiej to popierdolic i skoczyć z klifu do oceanu. Może Wy macie jakieś pomysły, moje sie wyczerpały, bo pokładałem nadzieję w dziewczynie która miała tu przyjechać ale zamknęli loty ze względu na pandemie, 12h przed jej samolotem, później zaczęliśmy sie kłócić no i przeminęło z futrem, już wątpię ze cokolwiek mnie uratuje, choć nienawidzę się poddawać, dlatego jeszcze napisze ten post zanim podejme pochopnie decyzję o "eutanazji", zniosę każda krytyke bo sam uważam sie za skończonego idiotę nie przewidującego konsekwencji swoich czynów, mimo że paradoksalnie wcale nie jestem głupi. Ktoś, coś? Cokolwiek...? Z góry dziękuję, a szczyli przestrzegam. ;)
  • 1290 / 362 / 0
e tam, po prostu nie widzisz przyszlosci bez dragow. A prawda jest taka. ze mozesz od ogolnego dostac recke na SSRI i bez amfy normalnie funkcjonowac. Do tego po pol roku zwala ci przejdzie i bedziesz mogl zejsc z SSRI. A potem bez niczego normalne zycie mozesz sobie prowadzic, juz na czym chcesz TYLKO NIE NA STIMACH i w opio tez sie raczej nie zakochuj. Do powera mozesz mocnej kawy sie napic jak chcesz buzz to poprawic browarkiem i jazda.
  • 1305 / 162 / 0
Nie da rady się zajechać tak szybko ziom po prostu masz wyjałowiony organizm. Żarcie białka witaminy nie jedz śmieci typu chleb wędliny parówki za to kaszę chude mięso tłuste ryby jaja itd poszukaj se używki na której jestes w stanie ogarniac codzienność która jednocześnie da ci tyle frajdy że nie będzie ciśnień na te mocniejsze. Sportu nie będę wmuszal ale to dobra sprawa plus odżywki niektóre dają pizde prawie jak dragi hehe

SSRI i neuroleptyki olej to nic ci nie da a będzie gorzej poczytaj co tu się dzieje z ludźmi co to biorą
Uwaga! Użytkownik Anabolik nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 5 / / 0
Próbowałem SSRI, zarówno fluoksetyny jak i sertraliny, z tym że moim problemem jest to że jakby wdrożyłem to w swój codzienny plan dnia a moja silna wola ma wyjebane na zespół serotoninowy więc siupałem nawet na lekach, zdrowy rozsądek mi podpowiedział że lepiej będzie jak póki co odstawie leki skoro fety nie mogę bo mózg mi się usmaży. Co racja to racja, nie widzę życia bez nich i chciałbym to zmienić ale obecna sytuacja mi to uniemożliwia, według mnie, moim problemem jest fakt że jestem uzależniony od dwóch substancji które są przeciwnościami i tak naprawdę robi sie błędne koło bo jednym kontroluję drugie i musiałbym sie w takim razie pozbyć obu, a terapia odwykowa z benzo tez trwa, plus cierpię na borderline i czasem wystarczy jeden impuls i przestaje myśleć racjonalnie, no jak zresztą widać. Nie będę płakał ze jestem za slaby i mi sie nie uda bo to gówno prawda, tylko boję się że mogę nie zdążyć, bo odczuwam fizyczne skutki uboczne o wiele mocniej niz wcześniej, tak jak wspominalem, szczególnie wątroba a od 2 dni nieprzerwanie boli mnie od obojczyka az do dloni po lewej stronie i mam wyraźne problemy z krążeniem, nie jest to silny ból ale nigdy go nie miewałem i czuje sie zaniepokojony. Nigdy zbytnio nie dbalem o swoje zdrowie, w szkole średniej a nawet przed ciągnąłem grube melanże na litrach alkoholu, dopóki nie wypiłem tyle że wysiadł mi woreczek żółciowy, od tamtej pory alkoholu nie dotykam. Fajki też jaram jak smok i jedyne 2 miesiące bez nich miałem właśnie w trakcie terapii SSRI. Nie jestem hipochondrykiem, wręcz przeciwnie ale na ten moment z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć iż czuje sie jak wrak, czemu wcale sie nie dziwie bo ani feta ani clon do najłagodniejszych dla organizmu nie należą. Nie pierwszy raz widzę że SSRI to podstawa jak chce się rzucić spida, bo juz od roku próbuje przestać z miernym skutkiem, grzebiąc po sieci w poszukiwaniu porad i rozwiązań, jednakże na ten moment w UK lekarze nie przyjmują więc mogę mieć problem z załatwieniem tego przez czas nieokreślony. Najbardziej mnie martwi to serce, nie wiem czy to po prostu niedobór potasu (jak na złość akurat z całej tęczy witamin jakie posiadam tylko tego nie mam), czy jednak mogły mi się zacząć robić problemy z krążeniem i pasowałoby się zgłosić z tym na SOR, objawia sie drętwieniem kończyn ale to miewalem już wcześniej, zaćmienie przy podnoszeniu się to też nic nowego ale nigdy mnie nie bolalo dłużej niz przez jeden wieczór kiedy przesadziłem
  • 252 / 70 / 0
Tez tak lecę juz teraz :( 10 lat nie brałam w ogole, od września ubieglego roku lece znowu, benzo tylko na sen. 4 lata brałam escitalopram na depresję - pomógł ale odstawiłam bo zaczęłam lecieć ze ścierwem. Przymierzam sie do rzucania ponownie ( ciekawe, że pisząc to zdanie pojawiła się w mojej głowie myśl "kurwa ale ja to tak strasznie lubię") i moim pierwszym krokiem sa specjaliści od głowy. U Ciebie lekarze nie przyjmują? U nas tez ale porobili całkiem niezle sesje online na Skype, watsup itd ja znalazłam na znany lekarz czy jakoś tak. Płacisz, gadasz cala godzinę, tak jak na normalnej wizycie. Chciałabym przestać bo wiem do czego może mnie takie ćpanie doprowadzić. Jestem na etapie 2 do 1 czyli 2 nocki lecę 1 śpię, najdłuższa przerwa to chyba tydzień albo dwa...? Niestety pamięć mi zaczęła mi mocno szwankować.
Olaboga, co ta amfetamina potrafi z człowiekiem zrobić?
Lepiej trzymać nos w książkach niż w cudzych sprawach 📖
ODPOWIEDZ
Posty: 5 • Strona 1 z 1
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.