Czy GBL jest wykrywany w testach na krew +1.5h na działaniu. I czy W ogóle znajduje się to w „menu”?

Fuzja - D5

Możliwe ze zanim zrobią badania, to enzymy we krwi rozłożą to do CO2 i H2O?

Utrzymuje się bodajże do 24h nawet. Zależy jakie testy robisz, ale GBL jest metabolizowane w organiźmie do GHB, a GHB jest dosyć popularna substancją jeśli chodzi o jakieś panele narkotykowe. Jak cos przeskrobiesz to niemal na pewno zrobią Ci test na obecność GHB. Słyszałem o jednym przypadku, gdzie gość potrącił rowerzystkę i testy zrobili mu parę godzin po wydarzeniu. Wszystko wyszło jak na dłoni. Dodam że nie pił alkoholu.

Nie wiem jak to dokładnie teraz wygląda, jaką sprawa. Przy wypadku drogowym szczególnie. Przy przypalach na mieście w szpitalach nigdy na testach nic nie znajdowali i było zdziwko heh

Na zwyklych testach nie wychodzi bo tam nie ma paneli na fhb. W szpitalu ani we krwi ani w moczu tez nie. Chyba trzeba pod katem GHB robic test.

Dziś, po ponad 3 latach bez G odkręciłem butlę (sort nie z PL). Miałem tylko mineralną na chacie, wieć wpuściłem 1,6ml do ~3/4 szklanki wody. Wiedząc, na co się porywam, w drugiej dłoni od razu przygotowłem więcej wody do popicia. A tu szok. Smak bardzo delikatny, a zapachu niemal brak (można porównać do dawnych maślano-ogórowych sortów). Kiedyś picie z wodą to była desperacja, jak już naprawdę nie było innej opcji. wykrzywiało ryj tak, że czasem zatykałem drugą ręką nos, żeby to jakoś znieść. Kilka litrów od różnych vendorów w życiu przelałem i zawsze było mniej lub bardziej chujowo pod względem estetycznym. Tego płynu nawet nie musiałem popijać! Po kilku minutach wjechała dawna magia, ta euforia, no prima sort. I co ciekawe, jak zeszło po 2h, też mnie złapała ta zamuła,zimny pot na czole, aż jakoś specjalnie nie chciało mi się dolewać. Może tak jest i było, tylko się nie zwracało na to uwagi, a może coś jest nie tak. w drugim przypadku obstawiałbym na jakiś związek z histaminą. Spróbuj szjesc lewocetyryzynę przed i\lub po. Pozdrawiam.

Już tego nie mam i nigdy nie będę miał. No ale wskazówka się przyda dla kogoś.

Dla czego kiedy sie napierdole gieblem mam ochotę pozabijać ludzi ? ma tak ktoś ?

Jak dla mnie jedna (lub wiecej) z 4 opcji:
1) jestes chorym pojebem
2) lejesz za duzo
3) giebel nie dla Ciebie
4) to, co pijesz to nie jest G
Pozdrawiam

@Migomat miałem tak kiedyś po ultra śmierdzącym chinolu, ale tylko na zejściu. rozjebałem suszarkę do prania i kilka innych rzeczy. ale to był jeden jedyny sort.

teraz miałem ponad pół roku przerwy od wszystkiego i ogarnąłem sobie tego giebla z celulozą
niestety nie jestem zadowolony

euforia 1/10 - praktycznie nic! jedynie pierwsza polewka (1,2ml) zadziałała tak jak powinna, reszta to już lipa max - sedacja, lekkie otumanienie, bardzo lekkie odrealnienie ale zero przyjemności, zero satysfakcji z tego. myślałem że po dłuższej przerwie będzie działać jakoś fajniej, przynajmniej przez chwilę, a tu dupa
libido 2/10 - szkoda gadać, mniej mi się chce niż na trzeźwo
gastro - 3/10 - w ogóle nie che mi się po tym jeść, może po 1 na 10 polewek zachce mi się czegoś słodkiego
muzyka 5/10 - niby przyjemniej się słucha, to fakt, ale daleko temu do rozpierdolu z dawnych lat

ok mówiąc szczerze s&s nie są obecnie wyborne - 99% czasu polewam siedząc w domu sam lub z dziewczyną przed którą muszę się kitrać (szkoda) i może mieć to wpływ na obiór fazy ale czy aż tak drastyczny? wydaje mi się, że nie.
do tego niedawno zauważyłem że płyn powoduje uczucie bardzo delikatnego drętwienia/znieczulenia języka i okolic ust. Coś jakby przestawało działać znieczulenie od dentysty, albo jak uczucie po wyszorowaniu języka pastą do zębów, tyle że utrzymuje się to dłużej niż działanie samego płynu, 3-4h albo dłużej. Jest to bardzo dziwne, nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłem, a przerobiłem przez ostatnie 8 lat bardzo wiele różnych sortów.


btw protip na pozbycie się celulozy - zalać porcję odrobiną wrzątku, wytrąca się w 0,1 s

Tak na szybciocha: myśli ktoś albo wie ze znaną sobie pewnością jak działa czas na GBL?

Chcę wrócić do starej butelki kupionej wwwwww... 2011? Plus, minus 2 lata. Zakupiona jeszcze ze znanego sklepu niebieskich (tak się chyba mówiło, już nawet dokładnej nazwy nie pamiętam, ale sklep był legalny w Polsce i miał renomę).

Co do przechowywania: butelka otwierana kilkunastokrotnie, 95% czasu w suchym i ciemnym miejscu o umiarkowanej temperaturze. Barwa i zapach bez zmian. Jakoś nie mam w zwyczaju eksperymentować z zabawkami z rodziny rozpuszczalników.