Dział dotyczący roślin wykazujących działanie pobudzające, w tym: guarana, herbata, kawa, khat, tytoń, yerba mate.
ODPOWIEDZ
Posty: 908 • Strona 52 z 91
  • 294 / 10 / 0
@Gohan
Nie znalazłem teraz jakiejś przyswajalności kofeiny podanej donosowo, ale IMO najważniejsze zalety takiego podania to szybkość wejścia i mniej nerwowy profil działania.

Co do dawek to nie waliłbym do nosa więcej niż 100, raczej lubowałem się w mniejszych dawkach - 30mg, które były odczuwalne i przyjemne.
  • 1 / / 0
Próbował ktoś z was palić kofeine z lufki albo nasączyć ją tytoniem?

Bo zastanawiam się czy przyjęta w ten sposób kofeina daje mocniejsze efekty czy może wcale ich nie ma. :)

Z góry dziękuję za odpowiedź 💪🏻
  • 779 / 208 / 0
Odpuść se, szkoda płuc.
23 października 2020Dualizm22 pisze:
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
:halu:
  • 319 / 61 / 0
Szkoda, że nie ma już tu mojego najlepszego kumpla z HP, czyli Obrazoburcy.

No, ale nie offtopując. Jeśli chodzi o kofeinę to jak dla mnie tylko czarna kawa, naturalna, jakieś pastylki to wszystko się kojarzy z chemią. Najbardziej lubię w słoneczny dzień w domku na wsi usiąść i trzasnąć sobie czarną kawę.

Odwiedzam też wszystkie kawiarnie w PL, jestem jakby koneserem. Podejrzewam, że nie ma osoby, która odwiedziłaby tyle kawiarni co ja. Lubię eksperymentować z różnymi przepisami na kawę czarną

Ciekawostka. Jestem całkowitym abstynentem od alkoholu, nigdy nie wypiłem nawet łyka piwa, wódki, nie byłem nigdy pijany, ale pijam czasami kawę po Irlandzku lub kawę z koniakiem (ten przepis zaczerpnąłem z książki Sygietyńskiego "Na skałach Calvados" gdy marynarze utknęli na morzu i było zimno gotowali w kociołku kawę czarną z koniakiem na rozgrzanie się. Więc dodajesz niewielką ilość alkoholu, maksymalnie kieliszek. Może być też kardamon do tego i cynamon.

Nigdy nie pijam kawy rozpuszczalnej, bez obrazy, ale uważam to za syf dla kobiet, jest paskudne, z odpadów, o wiele bardziej szkodliwe od kawy naturalnej. Kiedyś pijałem taką kawę z mlekiem i utworzył mi się mały kamień na nerce to jak go rodziłem to ból był taki, że wolałbym autentycznie eutanazję niż jeszcze raz to przechodzić.

kofeina niestety działa na mnie średnio. Najlepiej jest gdy robię przerwę i piję kawę okazyjnie. Wtedy czuję się jak po małej kresce. Jest mi przyjemnie, pozytywnie, mam zwiększone libido i poprawiony nastrój. Gdy jestem w ciągu kawowym zaczynają przeważać negatywne efekty. Widzę, że zaczynam nabierać gorszego wyglądu i zaczynam się robić mniej spokojnym człowiekiem. Ostatnio po odstawieniu kawy na miesiąc stałem się oazą spokoju.

Myślę, że kawa jest najbardziej wskazana dla niskociśnieniowców i osób, które z natury są spokojne i senne, mają dużo receptorów GABA. Takim osobom może nawet nie szkodzić a pomagać. Moja dziewczyna ma ciśnienie 90 na 60 to dla niej kawa jest chyba wskazana. Moja koleżanka miała takie objawy. Senność, niskie ciśnienie, bóle głowy i lekarz kazał jej brać tabsy z kofeiną. Twierdzi, że nic jej nie dały.

U mnie sprawdza się kawa okazyjnie. Niestety mam takie inklinacje. Jak wypije jedną dosc mocną kawę z rana to jest ok. Jak wypije więcej i piję ciągle to z moim samopoczuciem na dłuższą metę jest coraz gorzej. Zaczynam się robić zestresowany i rozregulowuje mi się oś HPA.

Niestety strasznie mnie ciągnie do kawy i jak zaczynam ją pić to chleję hektolitrami. Co ciekawe nigdy nie byłem od niczego uzależniony, ale kofeina jest tu wyjątkiem. Strasznie mnie wciąga.

Zazdroszczę ludziom w typie GABA, z niską noradrenaliną, kortyzolem itd. bo oni najlepiej reagują na kofeinę i mogą sobie bardziej pofolgować. Ja wiem, że to jest używka dla mnie ale doraźnie. Lepiej by było, gdybym mógł spalić i adrenalinę i prowadzić aktywne życie, ale ostatnio nie mogę. Praca siedząca i popijam kawę z nudów. Dla mnie najlepiej doraźnie, ale nie sprawdza się u mnie. Jak przez miesiąc nie piję kawy, a potem wypiję jedną to potem się wciągam i jest już ciąg.

Jak byłem w tym roku na wakacjach we Włoszech to tam robiliśmy 30 km dziennie pieszo to byłem tak zajechany, że tam to mocna kawa nawet mnie nie smyrnęła.
  • 515 / 70 / 0
Ja jestem niskociśnieniowcem. Mogę potwierdzić że w moim wypadku kofeina działa świetnie.

Z dróg podania to bardzo lubię donosowo. kofeina prawie w ogóle nie szczypie w nos, na prawdę jest najłagodnijsza ze wszystkiego co przeszło przez moją śluzówkę, zero dyskomfortu, no ewentulanie odrobinę gorzkawy spływ.
Przy podaniu oralnym zawsze mam jakieś rewolucje żołądkowe czy to kawa (rozpuszczalna i zwykła) czy to czysta kofa, zawsze mam jakiś szachermacher w brzuchu.
Nie mniej lubię często spożyć 200 mg doustnie a po jakiejś godzinie poprawić donosowo.
  • 319 / 61 / 0
28 lutego 2020Kosmaa pisze:

Przy podaniu oralnym zawsze mam jakieś rewolucje żołądkowe czy to kawa (rozpuszczalna i zwykła) czy to czysta kofa, zawsze mam jakiś szachermacher w brzuchu.
Klasyka. Problemy żołądkowe po kawie to norma, ja mam wrzody w wywiadzie rodzinnym to znam to z autopsji. Najgorzej mają osoby z grupą krwi 0, ja właśnie takową posiadam. Najstarsza grupa krwi i najwięcej kwasu solnego, skłonności do wrzodów.

W moim przypadku zauważyłem, że bardzo pomaga sączenie kawy powoli, małymi, mikroskopijnymi łyczkami, zdecydowanie nie na pusty żołądek, bez wielkich haustów. Nie potrafiłbym zastąpić kawy kofeiną z innego źródła. Po prostu kocham rytuał picia kawy z filiżanki. To mi dodatkowo potęguje przyjemność i doznania, efekt psychologiczny. Polecam też unikać picia gorącej, prosto z ekspresu. Musi przestygnąć, bo gorące napoje mocno drażnią przełyk, żołądek.

Piję kawę w różnych wersjach. Czasem zalewajkę jak w PRL z kubka z koszyczkiem, czasem z ekspresu z filiżanki. Eksperymentuję. Czasem z kardamonem, przyprawami, lekką dolewką alkoholu (świetnie komponuje się z czarną kawą i rozgrzewa w zimne dni). Lubię też mieszać herbaty liściaste i pić z imbirem i miodem.

Jeśli chodzi o kawę rozpuszczalną to nie czuję w ogóle, żeby coś dawało. Takich to mógłbym wypić chyba 50 naraz i nawet nie poczułbym efektu pobudzenia. To piją u mnie w pracy głównie dziewczyny i dodają tony mleka i cukru, a jak to widzę to ledwie się powstrzymuję, żeby nie bełtnąć (bez urazy dla wszystkich koneserów rozpuszczalnej, dla mnie to lura i słodki, okropny, karmelowy kleik). Najardziej lubie taką kawę czarną, której kwaśność jest prawie niewyczuwalna, ma bardzo neutralny smak. Taka jest u mnie w pracy z ekspresu. Bardzo dobra.

Kawy nie słodzę, mleka nie dodaję. Tylko czarna z ekspresu bez dodatków, lub po Irlandzku, czy z przyprawami.

Planuję niedługo zakupić jakieś droższe odmiany kawy, żeby spróbować, nie jakieś Lavazze tylko z tych najdroższych. Na razie mnie nie stać, bo zakurfiam za strasznie słabą kasę, 4 tysiaki na rękę w systemie zmianowym to jest przy obecnych kosztach życia może nienajgorzej, ale wcale nie jest wesoło, patrząc na inflację.

Wiem, że piję tej kawy za dużo i może nie jest to zdrowe, ale pocieszam się, że moja babcia i jej koleżanki całe życie piły czarną kawę zalewajkę i dożyły dość sędziwego wieku, ona ma już 82 lata i myślę, że jeszcze spokojnie parę lat pociągnie. Więc chyba nie robi takiego spustoszenia ta kawa.

Inna sprawa, że nie wiadomo jaka jest jakość kawy teraz, a tej którą ona piła. Pestycydy i chemia może być szkodliwa. Mnie najbardziej denerwuje generalnie to, że płacimy za wszystko coraz drożej, ale nie idzie za tym jakość produktów.
  • 335 / 116 / 0
28 lutego 2020Ptaszyna pisze:
Szkoda, że nie ma już tu mojego najlepszego kumpla z HP, czyli Obrazoburcy.
Jestem cały czas, aczkolwiek już nie tak często piszę jak kiedyś :-)
28 lutego 2020Ptaszyna pisze:
Jeśli chodzi o kofeinę to jak dla mnie tylko czarna kawa, naturalna
U mnie tak samo, z tym że czasem lubię też sobie pierdzielnąć mocnej, takiej trochę więziennej, czarnej herbaty. Musi być mocno, gorzko i konkretnie. Żadnych sików, rozpuszczalnych gówien, dolewania mleka czy cukru.
28 lutego 2020Ptaszyna pisze:
Ciekawostka. Jestem całkowitym abstynentem od alkoholu, nigdy nie wypiłem nawet łyka piwa, wódki
Nie wiem jak tego dokonałeś. Normalnie szacun, przy jednoczesnym zaszokowaniu.
28 lutego 2020Ptaszyna pisze:
Nigdy nie pijam kawy rozpuszczalnej, bez obrazy, ale uważam to za syf dla kobiet, jest paskudne, z odpadów, o wiele bardziej szkodliwe od kawy naturalnej.
Też jestem hejterem kawy rozpuszczalnej. Totalny syf i obrzydlistwo przyprawiające o bełta. Jeszcze do czasu studiów nie piłem w ogóle kawy, chyba tylko i wyłącznie z tego powodu, że gdzieś u rodziny zostałem poczęstowany kawą rozpuszczalną i było to tak traumatyczne doświadczenie, że od tamtego momentu już miałem zakodowane, że kawa jest ohydna. Nie miałem jeszcze świadomości, że istnieją różne rodzaje kawy, które mogą się aż tak diametralnie różnić w smaku.
28 lutego 2020Ptaszyna pisze:
kofeina niestety działa na mnie średnio. Najlepiej jest gdy robię przerwę i piję kawę okazyjnie.
To, co piszesz, tyczy się chyba prawie każdego. Mimo iż ciężko jest mi przedawkować kofeinę, a tolerancja na nią rośnie bardzo powoli, to też najlepsze efekty i samopoczucie po wypiciu kofeiny mam wtedy, gdy bardzo miarkuję z jej spożyciem. Myślę, że nawet nie tyle chodzi tu o częstotliwość spożywania, co o średnie, dzienne dawki. Jedna kawa dziennie (o umiarkowanej mocy) jest optimum, przynajmniej w moim przypadku.
28 lutego 2020Ptaszyna pisze:
Myślę, że kawa jest najbardziej wskazana dla niskociśnieniowców i osób, które z natury są spokojne i senne, mają dużo receptorów GABA.
Nie wiem co ma wspólnego GABA z kofeiną. Z tego co mi wiadomo, to kofeina w żaden sposób nie oddziałuje na receptory GABA - no chyba że w jakiś pośredni sposób. Tak zwani niskociśnieniowcy też kofeiny nie wymagają, gdyż są to osoby, których organizmy są przyzwyczajone i przystosowane do niskiego, bazowego poziomu ciśnienia. Znam takich ludzi i albo nie piją kawy wcale, albo piją, ale nie robi im to żadnej różnicy. Pieprzenie o kawie i niskim ciśnieniu jest zazwyczaj tylko wytłumaczeniem dla kofeinowych nałogowców, których od rana boli głowa (właśnie z powodu odstawienia kofeiny, a nie niskiego ciśnienia) i którzy jak najprędzej muszę tej kawy się napić, zachowując się trochę jak ćpun na głodzie.
28 lutego 2020Ptaszyna pisze:
Takim osobom może nawet nie szkodzić a pomagać.
kofeina pomaga najbardziej tym, którzy mają zaburzenia w układzie dopaminergicznym. Wszelkie ADHD/ADD, zaburzenia ze spektrum autyzmu, czy jakieś inne o podłożu neurologicznym - tu kawa może bardzo pomóc, być swego rodzaju lekiem.
28 lutego 2020Ptaszyna pisze:
U mnie sprawdza się kawa okazyjnie. Niestety mam takie inklinacje. Jak wypije jedną dosc mocną kawę z rana to jest ok. Jak wypije więcej i piję ciągle to z moim samopoczuciem na dłuższą metę jest coraz gorzej. Zaczynam się robić zestresowany i rozregulowuje mi się oś HPA.
Tak jak ze wszystkim - co za dużo, to niezdrowo, trzeba zachowywać umiar.
28 lutego 2020Ptaszyna pisze:
Niestety strasznie mnie ciągnie do kawy i jak zaczynam ją pić to chleję hektolitrami. Co ciekawe nigdy nie byłem od niczego uzależniony, ale kofeina jest tu wyjątkiem. Strasznie mnie wciąga.
I chlejesz hektolitry kawy, nawet pomimo pojawiających się przykrych skutków ubocznych i pogorszonego samopoczucia?
29 lutego 2020Ptaszyna pisze:
Klasyka. Problemy żołądkowe po kawie to norma, ja mam wrzody w wywiadzie rodzinnym to znam to z autopsji. Najgorzej mają osoby z grupą krwi 0, ja właśnie takową posiadam. Najstarsza grupa krwi i najwięcej kwasu solnego, skłonności do wrzodów.
Co to za jakieś z dupy teorie, Jerzego Zięby się naczytałeś? Oczywiście kawa (zwłaszcza ta czarna, mocna - sypana z fusami) może u niektórych osób powodować nieprzyjemności gastrologiczne, ale wiązanie tego z wrzodami, czy tym bardziej z grupą krwi, jest już mocną przesadą. Też mam grupę krwi 0. Bywały czasy, że piłem po 3-4 kawy dziennie - nic do tego nie jedząc od rana, i nie miałem absolutnie żadnych problemów czy przykrych odczuć ze strony żołądka.
29 lutego 2020Ptaszyna pisze:
Wiem, że piję tej kawy za dużo i może nie jest to zdrowe, ale pocieszam się, że moja babcia i jej koleżanki całe życie piły czarną kawę zalewajkę i dożyły dość sędziwego wieku, ona ma już 82 lata i myślę, że jeszcze spokojnie parę lat pociągnie. Więc chyba nie robi takiego spustoszenia ta kawa.
Kawa była przez całe lata niesłusznie demonizowana w mediach i w środowisku medycznym. Obecnie coraz więcej badań naukowych wskazuje na korzystny wpływ kawy na nasze zdrowie. Moja babcia też całe życie pije kawę-zalewajkę, a ma już 87 lat i nadal bardzo dobrze się trzyma. Tu parę przykładów na korzystny wpływ kawy na organizm:
https://katarzynaswiatkowska.pl/czy-kaw ... ja-chroni/
https://katarzynaswiatkowska.pl/kawa-ko ... z-reklamy/
https://katarzynaswiatkowska.pl/osoby-p ... -jelitowe/
  • 8643 / 1632 / 2
Każda z zalet kawy jest też jej przekleństwem.

Zwiększa perystaltykę jelit ale jednocześnie przyzwyczaja jelita do większego wysiłku ale pod wpływem czynników (kofeiny)

Sama w sobie kofeina nie podnosi ciśnienia ale odwodnienie do którego może prowadzić i kortyzol który podnosi już może podnieść puls jak i ciśnienie. Tylko tu trzeba się przebić z dawka lub stosować długo.

Ja na przeziębienie dostałem teraz etopiryne. 3 dni latałem do klopa w 20min od wrzucenia tabsy.
Traf chciał, że od ostatniej pixy minęły dwa dni do pełnego wypróżnienia.
Za to właśnie nie lubię i nigdy nie lubiłem kofeiny.
Pierdoli wszystko na co działa.
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
  • 319 / 61 / 0
@Obrazoburca
Odpowiem po kolei, bo nie umiem zacytować fragmentów.

Cieszę się, że jednak jesteś tu jeszcze. Ja też sporadycznie się tu udzielam. Dawno mnie nie było, ale przechodziłem przez różne fora, historia zatoczyła koło i wróciłem tutaj. Nigdzie tak nie pogadasz jak na starym dobrym hyperealu. Gdzie ja bym tłumaczył ludziom o receptorach etc? A tu każdy wie o co chodzi.

Więc wspomniałeś o herbacie. Również pijam wymiennie z kawą, albo wieczorem, gdy mam ochotę na kofeinę, ale herbata działa subtelniej. kofeina z garbnikami inaczej się przyswaja. Ja mieszam zieloną liściastą z białą. Ma jeszcze inne związki antyoksydacyjne, polifenole, katechiny i l-theaninę. Ten ostatni związek podobno pomaga mózgowi w latwiejszym generowaniu fal theta, które sprzyjają regeneracji i dają dostęp do większej kreatywności.

Z alkoholem to dokonałem tego tak, że u mnie w domu rodzinnym ojciec był kiedyś uzależniony, ale poszedł na leczenie i 25 lat nie pije, rodzice byli strasznie cięci na alkohol i nie piłem przez lata, a teraz szkoda mi już tego zmarnować, skoro tyle wytrzymałem. Dolewam jak mówiłem tylko czasem do kawy, ale to śladową ilość, ewentualnie desery, tiramisu, czekoladki. Nie wiem czy to się liczy %-D

O rozpuszczalnej kawie już sobie daruję, bo szkoda na ten syf czasu. Ostatnio tylko powiem, że gdzieś trafiłem na artykuł, gdzie było napisane, że rozpuszczalna z mlekiem i z cukrem to jeden z gorszych syfow o trucizn, coś się dzieje w organizmie, nie pamiętam co. Chyba najbardziej nerki obrywają.

Z tymi receptorami GABA to jest powiązanie. Zauważ, że dużo osób pisało tutaj jak świetnie komponuje się kawa z benzosami. Tutaj mógłbym wskazać kilka czynników. Jak jesteś spokojniejszy to nie ma takiego wyjazdu na noradrenalinę i czuć bardziej samo dopaminowe działanie kawy. Ponadto benzodiazepiny, albo w ogóle więcej GABA w mózgu ma jakiś wpływ na wytwarzanie dopaminy, że szybciej się regeneruje. Np. medytujące osoby mają więcej GABA i po jakimś czasie to powoduje, że mają zwiększony poziom dopaminy w mózgu. Sam to zauważyłem. U mnie jest np. tak, że kawa robi mocny wjazd na dopaminę, ale potem podnosi noradrenalinę i nerwowość jakby zasłania działanie dopaminowe. Jest ono w tle, obecne, ale są przy tym też nieprzyjemne efekty. Gdzieś czytałem też, że po długim czasie stosowania kofeina wyczerpuje rezerwy GABA w mózgu i działanie jest gorsze

U mnie specyfika działania kofeiny jest taka. Najpierw wjazd to 10-15 minut lekkiej euforii, która potem przechodzi w pobudzenie fizyczne i lekkie podenerwowanie. Nieprzyjemne, ale niezbyt silne. Oczywiście zależy od dawki. Myślę, że u osoby spokojniejszej ten efekt byłby złagodzony i byłoby bardziej odczuwalne działanie na dopaminę.

Wiem jak działa na tych z ADHD, bo przeczytałem wszystkie twoje posty i napisałeś, że kofeina działa na Ciebie bardzo dobrze i długo utrzymuje się poprawiony nastrój. U mnie taki efekt jest jeśli długo nie pije kawy, a potem się napije okazyjnie. Wtedy rush i podniesiony nastrój trwa nawet okolo godziny, lub dłużej.

Jest jeszcze kwestia enzymów. Podobno można zrobić badanie. Są trzy warianty enzymu metabolizującego kofeinę. Jest szybki metabolizm, średni i długi. Osoba z długim, wolnym metabolizmem nie powinna według badań w ogóle spożywać kofeiny, gdyż jest najbardziej narażona na skutki uboczne. To te osoby mają najczęściej jakieś problemy.

Niestety pije hektolitry kawy jak napisałeś. Pracuję w systemie zmianowym, czterobrygadowym i u mnie wszystko już nie działa jak należy. W pracy siedzę i nic nie robię, bo roboty mam na godzinę, dwie, a resztę czasu się nudzę to pije kawę z ekspresu. I nie można też w moim przypadku mówić już o jakichkolwiek działaniach czegokolwiek, bo nie jestem typowym przypadkiem. Jako osoba pracująca na zmiany jestem anomalia. To nie jest coś normalnego i nigdy nie idźcie do takiej pracy, chyba, że wam grubo za to zapłacą. Za mniej niż 5 k trzeba być głupim, żeby w ogóle się zgodzić na taki system. Mnie trzyma w tej pracy to, że jednak te 4 k mam, i brak obowiązków, oraz nadzoru to mogę zająć się swoimi sprawami. Sam organizuję sobie pracę. Nie jest to ochrona, ani nic w tym rodzaju. Tam uczę się języków, czytam książki i mam jako taki komfort, że nikt mi nic nie może. Na nockach niestety przychodzi silna ochota na kawę, jednak o tych porach północ-szosta rano już prawie nie czuje jej działania. I raz jeszcze powtarzam. Nie idźcie nigdy do pracy w takim systemie, bo to nie jest dla ludzi, tylko niewolników. Ja się wkrótce zwalniam. Wolę mieć robotę nawet za 2500 na rano, niż za te 4 k na jakiejś chorej czterobrygadówce. Tylko idioci, albo ludzie z nożem na gardle zgodzą się całe "życie" przepracować w takim systemie.

Z żołądkiem to jest głównie ten myk, że kawa pobudza wydzielanie soku żołądkowego, przynajmniej u mnie i wszystkich których znam. Wrzody przeważnie powstają przez Helicobaxter, ale nadmiar kwasu jest też niedobry. Osoby z grupą 0 mają więcej enzymów trawiennych i więcej kwasu solnego. U mnie zawsze najbardziej problemy z żołądkiem nasila kawa i nie jest to placebo, jest to fakt. Sama aktywacja osi HPA przez kofeinę pobudza wszystkie procesy metaboliczne w tym wydzielanie kwasu. Tylko, że u mnie dochodzi czynnik pracy zmianowej, która sama w sobie jest teorethcznje bardziej destrukcyjna dla układu pokarmowego niż kawa. Jednak zauważyłem, że odstawienie kawy u mnie skutkuje, niezależnie od tego w jakim systemie pracuje, natychmiastowym ustaniem wszelkjch problemów z żołądkiem. Mój ojciec miał tak samo. On pił codziennie po 5 takich kaw, że od jednej to by nawet wam, ćpakom z hyperealu wysiadło serce. Musiał odstawić przez żołądek. Pomogło i od tamtej pory nie ma żadnych problemów.

Oczywiście są doniesienia o prozdrowotnych właścuwosciach kawy. Oprócz kofeiny ma wiele związków, też ma jakieś przeciwutleniacze. Ja myślę, że największe korzyści daje ze stosowania doraźnego, albo osobom, które są z natury zmulone i spokojne, bo osoby nerwowe z wysoką noradrenaliną mogą się jeszcze bardziej nakręcić.
  • 319 / 61 / 0
Witam. To znowu ja. Mam pytanie. Zna ktoś jakieś protripy, żeby kofeina wchodziła mocniej na dopaminę, a słabiej na noradrenaline, adrenalinę i kortyzol?
ODPOWIEDZ
Posty: 908 • Strona 52 z 91
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.