Rozpoczął się anegdotą DexPL na temat spotkanych bezdomnych. Potem wypowiedzieli się inni.
12 lutego 2020DexPL pisze: Nikt w tym państwie świadomie, z pełną świadomością nie jest bezdomny. Jeżeli taka persona wykazuje choć minimum iskrzenia na zwojach, to z bezdomności wychodzi się w ciągu doby - max 2. Wystarczy wytrzeźwieć. Jednak jest to niezbędny element, a 99% z tych, którzy są bezdomnymi nie wyobraża sobie nie bycia najebanym. Żyją by być najebanymi, a bezdomność to tylko droga do "wolności".
Taka anegdotka związana z bezdomnością.
Był czas, że w Wawie i wianuszku jeździłem karetami po takich "zbiorowiskach" by zbiorowo im udzielić pomocy. Jechał z nami gość z jakiegoś kościoła ulicznego, brał ubrania na zmianę, jedzenie. Zakładaliśmy opatrunki, dawaliśmy antybiotyki co bardziej potrzebującym. Paradoksalnie część z nich ma gdzie się podziać i na ulicy są tylko okresowo. W pamięci została mi jedna 18 letnia dziewczyna (wg niej miała 18, choć równie dobrze mogła mieć i 16-17). Z opowieści wynikało, że miała DOM, średnio zamożną rodzinę, rodzeństwo na studiach. Matka walczyła o nią latami (z jej odpałami). W pewnym momencie powiedziała - w domu nie ma dragów. Więc dziewucha się wyprowadziła i śpi z innymi na rurach grzewczych w jednym z bardziej znanych miejsc na Pradze.
Chcieliśmy ją zabrać do szpitala, żeby choć ogarnęła się na chwilę, umyła, odpoczęłą i na trzeźwo pomyślała (może by zechciała wrócić, ale jak się "herszt" o tym dowiedział to stanął z cegłą przed karetką i mówi: Nie będziecie nam tu dziewuszki nakręcać na powrót do domu. Wypier... Odjechaliśmy. Nigdy już jej nie widziałem w tym miejscu, jak i innych choć jeździliśmy 2x w tygodniu. Miesiąc później jak zawieliśmy jednego z nich do ZMS na Oczki to pracownicy zapytali czy przypadkiem któregoś z NN rozpoznajemy. Jedną z tych osób była ta dziewczyna. Gwałt i pobicie pod wpływem (tyle z sekcji zwłok wynikało). Nie była ładna. Wręcz uznaliśmy ją wg współczesnych kanonów za brzydką. Z nadwagą, zaniedbaną. Ale w pamięci obok setek tych innych cadaverów, ten szczególnie utkwił mi w pamięci.
12 lutego 2020DexPL pisze: Nikt w tym państwie świadomie, z pełną świadomością nie jest bezdomny. Jeżeli taka persona wykazuje choć minimum iskrzenia na zwojach, to z bezdomności wychodzi się w ciągu doby - max 2. Wystarczy wytrzeźwieć. Jednak jest to niezbędny element, a 99% z tych, którzy są bezdomnymi nie wyobraża sobie nie bycia najebanym. Żyją by być najebanymi, a bezdomność to tylko droga do "wolności".
Pomijam już to, że nie każdy bezdomny - być może nawet nie większość - wylądował na ulicy przez alkohol. Na odwrót, w alkoholizm wpadają jak już na tej ulicy wylądują, straciwszy wcześniej dach nad głową. Znam problem niejako z pierwszej ręki, moja ciotka do niedawna angażowała się w fundację pomagającą biednym wielodzietnym rodzinom i bezdomnym właśnie (Pruszcz Gdański i okolice). Tak to przynajmniej wygląda z jej relacji.
Nie wiem, może w W-wie inne macie klimaty? A może Twoje doświadczenia jako ratownika medycznego (dobrze pamiętam zawód?) nie dają jednak wystarczających podstaw do pełnej diagnozy przyczyn i przebiegu bezdomności? Zdaniem Adriany Porowskiej (pracownica socjalna, Dyrektor Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej, Przewodnicząca Warszawskiej Rady Opiekuńczej KDS ds. Bezdomności przy Prezydencie m. st. Warszawy, członek Rady Społecznej Rzecznika Praw Obywatelskich, Współprzewodnicząca Komisji Ekspertów ds. Przeciwdziałania Bezdomności przy Rzeczniku Praw Obywatelskich) "nie ma bezdomności z wyboru" - polecam wywiad, jaki 4 lata temu udzieliła Nowemu Obywatelowi (dostępny również online), jeśli ktoś nie dowierza świadectwu mojej ciotki.
(sorry za offtop, ale temat zbyt ważny społecznie i za bardzo zmitologizowany, żeby przejść nad nim do porządku dziennego bez słowa komentarza)
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
"przychodze do apteki i wpierdalam akodin na oczach pani LOL xD"
Moja kolezanka udziela sie tez w roznych pomocach spolecznych w UK i miala bezdomnego typka ktoremu zaoferowala talerz zupy. W domu juz typ wyciagnal noz kuchenny z szafki i tu cytat "rozetnie ja od pizdy po gardlo jak nie zobaczy portfela i bizuterii".chujek nie mogl wiedziec ze mieszkala w czynszowce i jak krzyknela z gory zeszll 4rech chlopa wraz z jej mezem ktorzy wyniesli go na butach. Nadal pomaga ludziom pomimo to, taka juz jest. To w ramach anegdotek
Aco do bezdomnosci z wyboru to reguly nie ma. Sam kiedys bylem bezdomny 2 dni :) spalem za stara kotlownia i na lace za torami. Takie przezycie zmienia w pewien sposob perspektywe, nie polecam w zadnym wypadku ale czlowiek jest troche madrzejszy pozniej i nie sra na wszystko z gory.
Pamietam w jednym radyjku internetowym gosc sie zalil ze brat go zabral do Polski z Walii bo tam zyl sobie spokojnie na squocie, chlal ile wlezie a codziennie zawsze ktos cos sobrego mu do zarcia ktos postawil (a to krewetki w stoisku, a to full english w barze, czasem piwko) zyl sobie na socjalu i dostawal pieniadze za friko. A w polsce teraz marudzil ze chujnia i tylko sie powiesic bo zeby zyc trzeba pracowac a nawet jak pracujesz to dostajesz jebane grosze za ktore mozna wyzyc od piereszego do pierwszego. Ciekawy punkt widzenia %D
12 lutego 2020nie lubię pisze: Aco do bezdomnosci z wyboru to reguly nie ma. Sam kiedys bylem bezdomny 2 dni :) spalem za stara kotlownia i na lace za torami. Takie przezycie zmienia w pewien sposob perspektywe, nie polecam w zadnym wypadku ale czlowiek jest troche madrzejszy pozniej i nie sra na wszystko z gory.
Anegdotyczne przykłady mają swój urok i pewien walor poznawczy, ale niekoniecznie świadczą o regule czy dają głębszy wgląd w zagadnienie. Anegdotycznie to Jerzy Zięba uzdrowił tysiące ludzi z raka wodą strukturyzowaną i wlewami z witaminy C. Tak więc, ostrożnie.
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
Nie twierdzę, że w kwestii mojej diagnozy odnośnie bezdomności sprawdza się ona w 100%, jednak jakimś dziwnym trafem nie znam osoby stale (ważne) bezdomnej, która nie wali, bądź nie chla. (jeżeli takie osoby są, to ich ilość nie jest większa niż 10% populacji bezdomnych)
Każda z tych osób może spać w ciepłym, miękkim łóżku, dostać 3-4 posiłki dziennie, umyć się, ubrać w czyste rzeczy, uzyskać pomoc medyczną, prawną, psychologiczną itd itd. Jest jedno jebane ALE. Trzeba być w miarę trzeźwym (nie całkowicie, ale na poziomie w którym nie zarzuca ciebie na boki). 95% bezdomnych świadomie rezygnuje z tego wszystkiego z potrzeby zajebania/wypicia.
Teraz możemy przytaczać dowody, że to ten kapitalistyczny wyzysk jest przyczyną, że społeczeństwo tak ludzi dobija itd itd. Że picie jest skutkiem bezdomności, a nie odwrotnie (serio w to wierzysz?) itd. Im więcej socjologii społecznej i gender studies skończysz, tym łatwiej jesteś w stanie alkoholizm/narkomanię nazwać chorobą, a bezdomność wolnością i prawem wyboru. Kwestia semantyki. Wszystko jest do udowodnienia. Kwestia znalezienia durnia, który w to uwierzy.
Ja akurat nie łykam takich pierdół, bo za wielu żuli widziałem na własne oczy i z za wieloma rozmawiałem.
PS. Nie zmienia to jednak faktu, że to też ludzie i potrzebują pomocy. Dlatego w wolnym czasie jeździłem prawie dekadę by im pomagać i gdybym miał jak dalej bym jeździł. Tylko na boga - nie róbmy z bumów nie wiadomo kogo.
PS2. Odpisałem dla zasady, ale nie chciałbym, by temat anegdotach zmienił się w dyskusję natury społecznopolitycznej. Jeżeli jest taka potrzeba - dajcie znać. Wyciągniemy do nowego tematu i w dziale społecznym będziecie sobie kontynuować temat.
12 lutego 2020DexPL pisze: Znam twierdzenia "nowoczesnej nauki". Nie mówię, że nie są prawdziwe. Z tym, że prawdę ma, każdy swoją. Problemem tych badań jest pomijanie faktów. Szczególnie tych, które są bardzo szkodliwe dla prawd. W ten właśnie sposób doszliśmy w "nauce" do 70 płci,
12 lutego 2020DexPL pisze: Nie twierdzę, że w kwestii mojej diagnozy odnośnie bezdomności sprawdza się ona w 100%, jednak jakimś dziwnym trafem nie znam osoby stale (ważne) bezdomnej, która nie wali, bądź nie chla.
Czy w to wierzę? A czemu miałbym zakładać, że moja własna ciotka konfabuluje, mimo że staż jako społeczniczka ma sporo dłuższy od Adriany Porowskiej (ta od wywiadu, który podlinkowałem)? Ponadto osobiście słyszałem takie historie z ust licznych bezdomnych. Gdzieś tak w połowie studiów, gdy moja politoksykomania i izolowanie się od ludzi (+ kilka innych problemów natury psychicznej) zaczęły się pogłębiać, to często zdarzało mi się samotnie jechać na miasto i pić z bezdomnymi: jawili mi się wówczas jako bardziej prawdziwi i mniej zakłamani niż większość tzw. normalsów (od których coraz bardziej się odsuwałem), ale też kierowała mną obawa że sam tak niebawem skończę i próbowałem w ten sposób oswoić się z tą perspektywą. Zresztą tego strachu przed utratą środków do życia i bezdomnością do dzisiaj się nie pozbyłem, mimo że mogę liczyć na wsparcie finansowe ze strony - dość nieźle ustawionej, jak na polskie realia - rodziny w razie poważniejszych kłopotów natury materialnej. Każdemu okresowi bezrobocia w moim życiu towarzyszy silny nawrót tych (irracjonalnych w moim położeniu) lęków.
Jak widzisz, nie powołuję się na jakąś "nowoczesną naukę", tylko życiowe - choć nie wyłącznie moje własne - doświadczenia. Bardzo proszę w związku z tym, żebyś na przyszłość nie traktował mnie jak idioty zmanipulowanego polityczną poprawnością, który bezdomnych zna tylko ze łzawych, wyidealizowanych historyjek powielanych w lewackich banieczkach. Dobrze też wiem, jakie patologiczne zachowania wśród nich się zdarzają, również z autopsji: miałem już w czasie ww. popijaw nóż przy szyi, a innym razem tulipana z butelki po piwie. W związku z tym dziękuję, ale nie musisz mnie uświadamiać, że to nie są same aniołki.
Z mniej hardcore'owych akcji. Wynurzam się z nory po jakieś drobne zakupy, idę w biały dzień ruchliwą ulicą, której pobocza rozkopano żeby wymienić jakieś rury. A na jednej z tych rur siedzi sobie znany mi bezdomny. Siedzi tak se, bez spodni i gaci, dupą wypiętą w stronę ulicy i wali kloca na chodnik w akompaniamencie głośnych piardów.
Tak, trochę takich odcinków "z życia dzikich w Bolandii" widziałem na żywo.
Każda z tych osób może spać w ciepłym, miękkim łóżku, dostać 3-4 posiłki dziennie, umyć się, ubrać w czyste rzeczy, uzyskać pomoc medyczną, prawną, psychologiczną itd itd. Jest jedno jebane ALE. Trzeba być w miarę trzeźwym (nie całkowicie, ale na poziomie w którym nie zarzuca ciebie na boki). 95% bezdomnych świadomie rezygnuje z tego wszystkiego z potrzeby zajebania/wypicia.
Nie zmienia to jednak faktu, że to też ludzie i potrzebują pomocy. Dlatego w wolnym czasie jeździłem prawie dekadę by im pomagać i gdybym miał jak dalej bym jeździł.
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
13 lutego 2020nanawacin pisze:to nie są płcie w sensie biologicznym. "sex" oraz "gender" to odmienne kwestie, a ty je wrzucasz do jednego worka. reszta twoich przykładów jest w podobny sposób zmanipulowana.12 lutego 2020DexPL pisze: Znam twierdzenia "nowoczesnej nauki". Nie mówię, że nie są prawdziwe. Z tym, że prawdę ma, każdy swoją. Problemem tych badań jest pomijanie faktów. Szczególnie tych, które są bardzo szkodliwe dla prawd. W ten właśnie sposób doszliśmy w "nauce" do 70 płci,
@3eyewideopened
Widzisz. Problem jest taki, że zarówno Ty, jak i Ja operujemy bazą własnych doświadczeń. Zawodowych, rodzinnych, własnych, pozyskanych ze świata itd. Tylko, że Twoja prawda Musi być większa niż moja. Ja nie neguję, Twoich słów. Pokazuję jedynie, że mam inne zdanie, inna opinię, inne doświadczenia. Co pewnie wynika z naszych poglądów, doświadczeń życiowych itd. Nie odbieraj też mojego szyderstwa odnośnie "nauki" jako ataku personalnego. Wyraźnie używam liczby mnogiej i odwołuję się do politpoprawności i ludzi się nią posługujących, a nie o Tobie. Że trafiłem w punkt, świadczy najlepiej przykład posta nanawacin, który już pokazał, że zamiast czytać że zrozumieniem, lepiej zarzucać manipulację i zrobił z Siebie pośmiewisko.
Zwróć uwagę, że nawet dałem karmę, za Twojego posta, bo rzadko na tym forum ktoś potrafi wyrażając swoje zdanie, umotywować je i obronić. Żaden atak. Po prostu normalny spór o pryncypia. Każdy z nas pozostaje na własnym stanowisku, piszemy protokół rozbieżności i spoko. Czy zawsze to musi kończyć się wojną i konfliktem? Nie. Twoja prawda jest tak samo dobra, jak i moja prawda. Tyle i tylko tyle.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.