Benzedryna, psychedryna, α-metylofenyloetyloamina
Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 102 • Strona 10 z 11
  • 21 / 6 / 0
Rzuciłem po 6latach ciągu. Nie było łatwo przyznaję. Dodać do tego środowisko i towarzystwo w jakim się obracalem to w ogóle....nic a nic nie brałem przez 9lat. Wtedy więcej sięgnałem po alko..Ale nie codziennie. Nie brałem żadnych zamienników, itd... no ale że mam szczęście gdzie się nie pojawię przyciągał chyba złych ludzi he he. Sporadycznie zdarzy mi się wziąć. Biorę zawsze minimum 5. I z dnia na dzień umiem odstawić. Myślę że to wszystko zależy indywidualnie od osoby.
Pilna!
:extasy: :nos: :korposzczur:
  • 2 / / 0
Lubię czytać tematy na tej stronie :) podziele się z wami moją historią jakieś 7 miesięcy temu temu wróciłem do tego po 5 letniej przerwie w chwili w której to pisze jestem 3 noc nagach i szykuje się 4 jakoś na rozpoczęcie lata dałem się skusić żeby wskoczyć na pełnej kurwie do klubu i niech muzyka mnie niesie później zaczęło się jedzenie na melanżach bo przeważnie ktoś miał i latał czestować aż zaczełem kupować na własną rękę niby raz w tygodniu ale najgorsze jak zostajesz sam na niczym nie idzie się skupić prucz czytania słuch ci się wyastrza słyszysz każdy mały szmer cały czas spogląda za okno bo wydaje sie że ktoś cię obserwuje spojrzenia ludzi mijanych na ulicy czasem nawetnieche misie iść do sklepu żeby tylko nie mieć kontaktu z obcymi mi ludźmi nawet na trzeźwo strasznie się czuję rozmawiając z obcymi mi ludźmi chce z tym skończyć bo zaczyna mnie to niszczyć psychicznie i fizycznie.

Oczywiście też kiedyś ten towar naprawdę był inny nie miałeś takiego burdelu w głowie tylko że jak przesadziłeś z nadmiarem odczuwales to dobry dzień albo tak jak ja wyladowałeś w szpitalu w stanie przed zawałowy i choć sprzedawca cię informował o tym żeby nie jeść całego sam bo cię poskłada to ty chwilę potym jak poszedł sypiesz calaka na maskę jakiegoś zaparkowanego samochodu zjadasz na miejscu i dziwisz się czemu całą noc nie czujesz się piiany choć pijesz za trzech i właśnie po tym zdarzeniu powiedziałem sobie dość tylko że wjebałem się w alko na grubo oczywiście poziom menela przyszedł z czasem jak wszystko zaszyłem się w tamtym roku nie pije ale znów zaczynam brać te cholerne proszki co robią mi sieke z głowy i zamykam się w sobie przed ludźmi czasem boje sie wejść do sklepu bo każde spojrzenie kasjerki/a analizuje i innych ludzi w sumie też marihuany nie palę jakoś źle na mnie działa zamykam się w sobie gonitwa myśli ostnim razem miałem tak że po mefie spalilem blanta z kumplami i nie mogłem się skupić na tym o czym oni mówią usiadłem obok i wkrecać mi się zaczęły różne chore filmy na głowę aż się pocić zaczełem dopiero jak wyszliśmy z domu przejść się to wrócił mi dobry humor jak chyba mam tendencje do szybkiego uzasadnia bo inaczej togo co się u mnie dzieje nie mogę określić jak miałem 15 lat zaczełem swoją przygodę z narkołykami przez co nie skończyłem technikum a później jeszcze paru innych szkół teraz pracuje w budowlance a jak przestaje są w robocie to jadę na kilka miesięcy zagranicę ale ostatnio zaczynam się czuć dziko nawet w pracy tylko wśród znajomych i rodzinie jestem spokojny na luzie.

Nie wiem, czy jutro ruszę pracować bo czuje się jak chodzące zwłoki chyba rzucę prace w pl i wyjadę na kilka dobrych miesięcy oderwe się od tego klimatu bo psycholog a już na pewno nie an czy aa no chyba że się nie uda to będę musiał podejsc do tego radykalnie bo naprawdę dziczeje od tego syfu a ciężko mi jest się powstrzymać żeby nie brać no chyba że staram się izolować od znajomych którzy z tym lecą cało rocznie ale to maks tydzień włącza się lepsze samopoczucie i zaczyna się myśl a może by tak coś zafugował dobra kończę pisać te powieść SF:))) trzymajcie się ciepło i z fartem mordeczki

Dodano akapity | 909
,,Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu ,,
  • 5 / 3 / 0
Sport, sport i jeszcze raz sport.
Dlaczego zazwyczaj szarpiesz szczura? Bo możesz wszystko, jesteś królem świata, masz energię i czujesz (czasem mocniej, czasem słabiej) euforię.
Regularny wysiłek fizyczny da Ci to wszystko + zwiększy apetyt.
Nic nie dało mi nigdy takiej energii, jak solidny trening siłowy, gdzie dopalałem mięśnie do ostatniego zgięcia w stawie. Po treningu zjadałem posiłek dla dwóch osób, w łóżku się wierciłem, testosteron uderzał do głowy, mimo codziennych treningów do upadłego miałem mnóstwo energii i samoocena mocno szła w górę.
Sport
Sport
I jeszcze raz sport.
  • 4 / 2 / 0
Witam czy ktoś przeczyta nie mam pojęcia dopiero się zarejestrowałem.Od siebie dodam na początek w skrócie,że wjebany byłem,jestem po uszy przez to dziadostwo.Wyrok,zabrane prawo jazdy,grzywny,strata pracy.Najgorsze jest to,że jak dopiero wszystko straciłem to zacząłem inaczej myśleć.Niby dwa,trzy razy w miesiącu bo w delegacji w pracy nie waliłem tydzień,dwa tygodnie na zmianę dochodzenia do siebie tyle mnie nie było w domu.Przyszedl zjazd do domu na weekend to przez 5 lat żaden nieprzespany i weź człowieku 13h pracuj ciężko bez tego z normalnymi ludzmi.Sam przez dwa dni z dyszkę dobrej pasty potrafiłem sam wpierdolic dawki kurwa śmiertelne aż dwa razy praktycznie zapaść.Najgorszemu wrogowi nie życzę czegoś takiego myślałem,że zaraz umrę tak mnie rozsadzało od środka aż raz zadzwoniłem po pogotowie i to kurwa w pracy... Ktoś by chciał na temat ścierwa czy innego kurestwa pogadać to zapraszam.Ciekawe czy ktoś odpowie w ogóle i czy warto było coś napisać tu...
  • 46 / 23 / 0
Właśnie tak jest niestety człowiek się wjebie po same uszy i mimo, ze cały jest chujnia a do tego zejścia są okropne (ja wylądowałem pare razy na sorze) to i tak za jakiś czas znowu się jedzie do ziomka, bierze piątkę i tak w kółko nonstop. W chuj hajsu idzie na to gowno, przy okazji zdrowie psychiczne i fizyczne ledwo zipie, człowiek ma same problemy przez fetę, a jak nie problemy to przypal w pracy, kłótnie w związku albo z spiny z rodzina. Łazimy ze zrytym beretem od ciągłych schiz i paranoi, z wytrzeszczonymi gałami jak 5 złotych, widać po nas ze jesteśmy wystrzeleni ale kurwa za tydzień dwa, miesiąc czy pół roku finalnie i tak znowu przy okazji jebniesz rozchodniaczka, a potem już polecisz bez opamiętania.
Zniszczone relacje rodzinne u mnie i zero znajomych po przeprowadzce do innego miasta żeby nie walić w nos, i co? Człowiek cały czas leci z fazą i nie ma czasu na jakieś pierdoly typu siłownia czy spacer tylko musi zacięty przez 72 godziny odpierdalac jakiś cyrk na bombie. Więc w sumie to po co się spotykać z rodzina czy znajomymi skoro w tym czasie można się spotkać z scierwem i walić konia przez dwa dni bez przerwy? Nie umiem tego pojąć dlaczego pomimo to wszystko my nadal jeździmy po towar i chcemy go dalej wciągać? 7 lat temu byłem normalnym ziomkiem co ćwiczył na siłowni i uczył sie, pracował, spędzał czas z dziewczyna i ziomkami mając na wszystko sile i energię. Byłem silny i zmotywowany, wszystko umiałem sobie załatwić i nie ruszały mnie jakieś docinki od randomow, a teraz ktoś się krzywo spojrzy na mnie albo powie coś na jaja i już jestem obsrany o chuj temu komuś chodzi, jestem teraz tym dzieciakiem co każdy się go gnębi i wsmiewa w szkole każdy ciśnie beczke z ciebie bo nawet już się nie potrafisz obronić tylko się bardziej ryjesz o chuj w ogóle chodzi i dorabiasz sobie jakieś spiski i scenariusze. Najpierw ważyłem 85 kg miałem jakiś mięsień, potem alko i dragi apogeum 70 kg ważyłem a teraz kurwa 100 kg tłusty jak świnia każdy ciśnie: ooooo ale ty przytyłes i beczka - to znam z autopsji akurat.
Mimo wciągania to niestety teraz już nie ma ani siły ani energii ani znajomych ani (ex) dziewczyny tylko zostaliśmy zupełnie sami z workiem scierwa. Z jednej roboty mnie wywalili dostałem druga i za pare dni już poznałem ziomka-szybkiego kuriera i wpierdalalismy kreski na pace craftera, a później na swoich rejonach doreczalismy paczki wykręceni od białeg i tak już codziennie. Znowu zmiana roboty i za jakiś czas znowu poznajemy sie z elektrykami żeby znowu tkwić w tym gownie dalej, jeden prawie 30 lat, inny kilka lat po 40 ale jak zobaczył, ze nakurwiam na szybkości to od razu wiedział jak do mnie zagadać żebym mu teoche odsypal i tak co jakiś czas przychodzi i razem (26 i 40+) w pracy ciągniemy kreskę i idziemy na speeedzie robić rzeczy. Jeśli cię to pocieszy to mnie nie chcieli wypuścić z pracy bo byłem blady w końcu z tego wszystkiego zrobiło mi się słabo, nie wziąłem przepustki ze sobą i jeździłem z ochroniarzami szukać jej na wydziale. Potem już było mi słabo i karetka przyjechała a ja się rzucałem do ochrony ze nie mogę jechać do domu. Karetka przyjechała zbadali mnie, a następnego dnia wypowiedzieli mi umowę. Albo dyscyplinarka albo podpisuje porozumienie stron. Jak chcesz to pisz mogę o tej kurwie pisać na okrągło jak bardzo skurwila mi życie, książkę mogę napisać bo to co się działo/dzieje jest nie do pojęcia i chyba zacznę pisać pamiętnik żeby nie zapomnieć o tych wszystkich akcjach co się odjebaly a ja oczywiście nie pamietam nic bo mam takie dziury w mózgu a chce o tym pamiętać w jakie gowno się wpakowałem które sie ciągnie już tyle czasu i końca nie widać.
  • 3345 / 512 / 0
No a potem już z górki. Najtrudniej rzucić i przetrwać pierwsze dwa miesiące polecam wspomóc się antydepresantem efektin er wenlafaksyna będzie łatwiej.

Ja aktualnie nic nie wciągam nul zero. fety 140 gram leży u mnie w lodówce nieruszane. Oj silną wolę mam.
"Ty mi powiesz nie rób nic: ja Ci powiem i tak już wiele zrobiłeś."
  • 129 / 30 / 0
To jest najgorsze uzależnienie ja sobie zawsze na zjedzie najgorszych psychozach i paranojach z halucynacjami że demony i zabujcy wyważają mi drzwi do pokoju obiecuje że już nigdy nie biorę nic nie będę ćpał mija tydzień na sucho dochodzę do siebie i w głowie mi się odpala piosenka KRYSZTAL feta KRYSZTAL feta pomyślę o towarze to muszę się wysrać wykręcam numer i szybka ustawka z arabami na stacji benzynowej biorę 10 i paczkę clonazepamu żeby schiz nie było i jadę do końca wora rekord 5 dni bez snu średnio 16h walenia flaka dziennie Potem przychodzi zjazd i powtórka z rozrywki i tak od roku tydzień na sucho mega ciśnienie i muszę se posypać bo umre
  • 1066 / 202 / 0
Wciągniecie tej pierwszej kreski, to jak podpisanie kontraktu z diabłem. Moja przygoda z nią w wakacje ma 18stkę.
Jakiej przerwy bym nie miał, to prędzej czy później znajduje się w gronie, gdzie jest sypane. Po konkretnym ciągu, mowa o waleniu codzień przez jakieś 2 lata, rzuciłem się alkohol co by psychozy podtopić trochę, co swoją drogą na dłuższą metę, zrobiło z gówna w bani kupę gówna.
Najgorzej że ciężko jest ją zastąpić, ja sam lubię sobie czasami zarwać nockę, przedłużając dobę. A nie znajdziesz niczego, co mimo braku snu nie oderwie Cie zbytnio od rzeczywistości. (starej daty jestem nie znam się na 4EhujWi3 typu zabawkach)

To straszny nałóg, więc potem trzeba spiąć dupe i trzymać się z dala od Polaków : D serio- gdzie oni tam feta
alkoholu nie polecam, na krótką metę wydaje się wybawieniem , (chyba że masz dostęp do fety to po paru baniach pewnie z miejsca zadzwonisz )
Psychozy zanikają po paru miesiącach i myśle po roku zapomnisz o nich. Ostatnią kreske zajebałem rok temu w lutym jakoś, te pierdoły co miałem w głowie okazały się ..niczym , są tak nie istotne że nie pamiętam prawie o co mi chodziło.
Tylko że ja się nie licze bo zastąpiłem nią po prostu innymi substancjami. Ale psychozy poszły w pizdu tyle moge potwierdzić.
I don't do drugs. I am drugs.
  • 53 / 2 / 0
Pytanie którym zaczyna się ten wątek jest jednym z lepszych w tym dziale, bo pokazuje istotny problem jakim jest brak umiejętności funkcjonowania bez amfetaminy. Ta substancja taka jest, nieważne czy ćpacie tylko jak idziecie na kluby czy do pracy koniec końców każdy ćpa codziennie. Jest to cechą amfetaminy a konkretniej bycia od niej uzależnionym. Można mówic że inne substancje również uzależniają i również trzeba brać je codziennie pomimo to amfetamina wydaje mi sie być w tej kwesti inna od reszty. Każdy zaczyna raz na miesiąc bądź raz na kilka tygodni skutek końcowy zawsze jest ten sam latanie wypierdolonym cały czas aż do pobytu w szpitalu psychiatrycznym, bo roczne bądź letnie ciągi na tej substancji wiążą się z całą masą urojeń, w moim przypadku również manią prześladowczą z którymi człowiek nie daje sobie rady już od wielu miesięcy a jedyny sposób funkcjonowania nie podlega już żadnej zmianie, bo przecież lecimy od ponad roku, ale nie jest aż tak źle. Tak sobie wmawiamy i jeśli chodzi o relacje z ludzmi i jeszcze bardziej jeśli chodzi o zdrowie psychiczne. Gdzie ze znajomych pozostali tylko Ci którzy biorą, a zdrowie psychiczne jest w opłakanym stanie. Przecież jak zrobię sobie przerwę na tydzień to w zupełności wystarczy żeby się zregenerować, urojenia ustąpią a znajomi wrócą. Mija tydzień patrzymy w lustro i widzimy siebie -10 kilogramów, wychudzona twarz i zastanawiamy się czy to jeszcze my czy jedno z tych zombie o których kiedyś czytaliśmy na [H] ręczac za siebie że my tak nie skończymy. Rozmawiając oczywiście sami z sobą albo mówiac do lustra. Upływ czasu dobitnie pokazuje nam jak bardzo się myliliśmy. Uzależnienie od amfetaminy ma u mnie specjalne miejsce przez wzgląd na sposób w jaki do niego dochodzi zawsze zaczyna się niewinnie, zawsze kończy się tak samo. Ta substancja jest owiana wielona legendami, wieloma urban legends o których ludzie gadają i są one powielane niemal z pokolenia na pokolenie. Jej pokrewieństwo z metamfetaminą jest całkowicie pomijane na ulicy. Przecież to tylko wład nic ci nie będzie, każdy z nas tak zaczynał. Dopiero po wielu miesiącach uzależnienia dowiadujemy się że niedaleko podło jabłko od jabłoni i jak bardzo amfetamina potrafi być zdradziecka w perspektywie długofalowej. Każdy z nas tutaj ma już to za sobą. Każdy przekonał się że to pokrewieństwo nie jest bez znaczenia. Ze skutki ćpania przez rok z dziennymi przerwami na każdego działają tak samo o ile jakość jest podobna. Jeden skończy się po roku, drugi po półtorej, trzeci po trzech latach, ale każdy z nas już był albo blisko dna albo bramy świętego Piotra. Jest to nieodłączny element zażywania amfetaminy każdy przechodzi przez urojenia i choroby psychiczne, bo to pokrewieństwo takie jest, powoduje silne uzależnienie i mase objawód chorób psychicznych najcześciej powikłań schizofrenicznych. amfetamina nie jest zabawką jak się niektórym wydaje. Co jest według mnie całkowicie przemilczane, ludzie demonizują heroine ale nie amfetaminę. Jej działanie na człowieka jest dystrukcyjne a jednocześnie sposób w jaki działa dopuszcza funkcjonowanie tak nawet latami, o czym na ulicy nie usłyszycie, bo to przecież tylko amfetamina, i to tu według mnie dochodzi do największej pomyłki co niektórych w tym mnie. Nie zdawałem sobie sprawy z czym igram i w jakie szpony się pakuję, mam wrażenie że dokładnie tak samo jak i większość ludzi którzy zaczynają od jednej nocy raz w miesiącu, koniec zawsze jest identyczny.
Jak żyć po? Tak zaczął się ten wątek i to zwróciło moją uwagę, bo według mnie jest to bardzo trafne pytanie. Nauczenie się funkcjonowania na nowo (bez lepszej wersji samego siebie - na początku zombie stanów - na końcu) jest trudne szczególnie na początku. Potrzeba leków i kilku miesięcy żeby zbudować się na nowo potem kolejne wyzwania jak unormowanie swojego życia już bez wspomagaczy. Nie chce tu pisać o wychodzeniu że strefy komfortu bo samo nie wciąganie do nosa już według mnie jest własnie tym. Uważam że przez nasze przyzwyczajenie do amfetaminy zatracamy sens naszego życia i trzeba to odmienić. Może być to dlugotrwały proces budowania siebie od nowa. Rutyna i wciąganie doprowadziło do tego że jest to naszą strefa komfortu z której nie chcemy wyjść. Celowo pomijam problem uzależnienia, bo nikt by tego do końca nie przeczytał.

PS. Jak czytam że po maratonach chce sie jeść to śmiać mi sie chce.

PS2. A pomimo to moderatorzy tutaj piszą o silnej woli, i nie wiedzą co znaczy rush będąc moderatorami działu stymulanty. Iks de

PS3. a beta-ketony przecież lepsze bo legalne. Iks de

Tyle na dziś.
Uwaga! Użytkownik tomek4123 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 894 / 188 / 9
Najlepiej jest rzucić amfę a potem zacząć żyć normalnie i nie pierdolić głupot.... a najlepiej to tak bez nałogów i problemów, poszerzać horyzonty i rozwijać zainteresowania, dbać o kondycję psycho-fizyczną.... ewentualnie zawsze znajdą się ciekawsze subtancje do odurzania się, bądź co bądź na każdy lek znajdzie się choroba.
nie
ma.
ODPOWIEDZ
Posty: 102 • Strona 10 z 11
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.