Haha, to brzmi mocarnie Ja po mocnych tripach też mam ochotę na dłuższą przerwę, ale to już brzmi jak szaleństwo, trzy kartony i 4 gramy mocnych grzybów

Z abortami sobie radzę poprzez zwyczajnie zmielenie ich z resztą pełnoprawnych grzybów na pył. Moc się tym samym uśrednia i zawsze wiem, czego się spodziewać.

Bardzo żałuję, że nie mam nikogo takiego wśród znajomych, kto mógłby mi w tego typu sytuacji pomóc. Nawet jakbym do któregoś zadzwonił, to pewnie efekt byłby odwrotny do zamierzonego i - rzecz jasna, w dobrej wierze - wysłaliby do mnie pogotowie na sygnale. Tak to już jest, jak się nie obraca w odpowiednich, wtajemniczonych kręgach.

Drugi dzień od pomyłki w dawkowaniu i samopoczucie rewelacyjne. Świetny nastrój i enegia we w pełni funkcjonalny sposob. Mówię ludziom miłe rzeczy, szczególnie dziewczynom, uśmiecham się, wszystko robię swobodnie i bez pośpiechu. Duzo rzeczy mnie śmieszy, przykladowo sytuacje w których kiedyś przeżywałem trudne emocje. Chyba ta psylocybina coś przestawia w garnku, naprawdę. Ale jak pomyslę o grzybach to kompletnie nie mam na nie ochoty, przesyt totalny. Odczuwam teraz dużo pozytywnych skutków, ale jeszcze raz przez to pieklo nie chciałbym przechodzić. Jak się zaczynalo czulem jakbym zajaral za dużo DMT, "smrod, zepsuty odkurzacz" i ten dźwięk jakby ktoś wyłączał prąd, do tego wrażenie jakby mi paliło styki i zmieniajace się nowoczesne urządzenia. Awaria totalna. Towarzyszył temu strach, ze znów mi ktoś światy podmieni tak jak to bylo gdy przesadzilem z DMT. A ten już zaczyna mi się podobać, jest w nim pewna dziewczyna i chcę tu zostać choć czasami bywa nieznośna Na przykład powiedziała kiedyś, że mam obsesję na punkcie ćpania a to przecież nieprawda. Jestem po prostu człowiekiem z pasją

Wniosek z tego taki, że psylocybina jest bezpiecznym środkiem, ale bałbym się ponownie przyjąć tak dużą dawkę.

Mam szybkie pytanie. Jutro wyciągam 3 rzut i chciałbym, aby kolejna porcję robić dopiero po nowym roku. Nie będzie problemu jeżeli ciastko wrzucę do lodówki na tak długo? 3tygodnie?

Takie pytanie... Wyszedłem ze szpitala w tym tygodniu uciekł mi sezon czy teraz coś można jeszcze pozbierać cokolwiek (Małopolska)

https://medicalxpress.com/news/2019-12- ... verse.html

Pierwsza faza badań klinicznych z użyciem psylocybiny bez skutków ubocznych u pacjentów. Dawki podawane pacjentom to 10 mg i 25 mg.

@clyde79 Pogoda wydaje się być niesamowita, ale trzeba to sprawdzić samemu, u mnie na miejscówkach spadł śnieg, poleżał parę dni w mrozie i zaraz stopniał, po tym nie znalazłem już nic.

tylko że tam pewnie była podawana czysta psylocybina, a spożywając takie łysiczki mamy dodatkowe substancje, których działanie jest mniej znane (np. baeocystyna).

^ To wiadomo, mam nadzieję, że ta substancja też zostanie przebadana, bo na razie tylko wiadomo, że jej dużo w semilanceatach i że działa psychoaktywnie.

Userzy, powiedzcie jak to jest z tym że poziom psylocybiny od pewnego momentu nie rośnie razem z masą grzyba. To jakiś hr mit czy są na to jakieś dowody ??

Grzyby jadłem w życiu 3 razy, opiszę je i podam efekty, mam nadzieję, że ktoś pomoże. Za każdym razem McKenaii z domowej hodowli.

Trip 1: ekipa, muzyka, jeden gram + dodatkowo 1 gram nieznanego pochodzenia z ulicy chwilę później. Przez 3h nic, potem lekkie odrętwienie w kończynach. Znajomi po tej samej dawce mieli CEVy w 3d.

Trip 2: tydzień później, 4 gramy, w nocy, nad jeziorem. Zarówno ja i ziomek mieliśmy minimalne efekty mentalne, tj mieliśmy wrażenie (nie wzrokowe!) ze fale na jeziorze są dłuższe niż w rzeczywistości. Czysty umysł, próżnia jak w głębokiej medytacji, spokój, dziecięca ciekawość i podziwianie świata. Całkowity brak CEV/OEV


Trip 3: dwa tygodnie później, na raz zjedzone dokładnie SZEŚĆ gramów. Tym razem nie było absolutnie żadnego efektu, nawet takich jak nad jeziorem. Jedyne co, po otworzeniu balkonu w nocy butelki plastikowe zaczęły strzelać, a ja przez minutę miałem stracha, jakby ktoś miał mnie zabić.


- grzyby ze sprawdzonej hodowli, które wszystkich innych poza mną i kumplem klepią
- nie było miksu z innymi substancjami
- od drugiego tripa zniknęło mi całkowicie (do dziś) ssanie na amfetaminę, a życie na codzien jest lepsze. Terapeutycznie, na umysł zadziałały.
- nie biorę żadnych leków
- gorzka czekolada nic nie dała
- nie mam mocnej bani do używek, poza mj

Po dawce 6g McKenaii teoretycznie powinienem mieć kosmos, chociaż jakieś OEVy, o CEV nie mówiąc. Co zrobić i ile odczekać przed kolejną dawką, żeby osiągnąć najwyższe plateau?
Przeniesiono do wątku ogólnego/Imane Anys