Więcej informacji: Beta-ketony w Narkopedii [H]yperreala
Sama faza niezbyt mi się podobała, czułem się pobudzony na ciele, ale psychicznie zamulony, w ogóle nie chciało mi się gadać + duża chcica na seks.
Cierpię na nerwicę lękową , przyjmuje sulpiryd z rana, i pregabalina 150 mg. Czy ten jednorazowy wyskok mógł mi coś namieszać w bańce?
Niestety od tego czasu czuje się dużo gorzej psychicznie, ale też dużo nakręcam się że " po co ja to robiłem", "może coś sobie pogorszyłem" itp.
17 lipca 2019DuchPL pisze:Ja piszę i o tym i o tym... "nadużywanie alko" było spoko - kiedy tak na prawde tego świata ketonowego nie znałem, flaszki szły dzień w dzień, jak nie piwo to wino jak nie wino to wódka - okazja do napicia się była zawsze. Póki nie zaczęło mnie boleć "pod żebrem" ot taki drobny ból ale bardzo wkurzający. Tak mnie to zaczeło wkurzać, że zrobiłem sobie pierwszy raz w życiu badania zarówno wątroby jak i morfologii krwi. Gdy zrobiłem badania ASPAT i ALAT zmieniło to trochę moje życie. Wyniki były wywalone w kosmos, się przeraziłem, stąd moja subiektywna ocena zarówno ketonów jak i porównanie do nich nałogu z alko.17 lipca 2019Stteetart pisze:
Smiesznie sie to czyta bo jeden pisze o naduzywaniu alko i lajtowym cpaniu a drugi odwrotnie.
Wcześniej mogłem czytać o wszystkim bo mnie interesowało i ogólnie było bardzo pozytywnie, teraz momentami to bym się zajebał, zryta psycha i ogl. dupa, też z bardzo miłego i normalnego człowieka zacząłem się zmieniać w agresywnego wychudzonego bardziej niż jestem (w naturze ekto), już nie chodziłem do szkoły więc miałem więcej czasu, z ketonami jest tak że jak weźmiesz raz i się czujesz hujowo to wmawiają ci ze jak weźmiesz więcej to będzie lepiej jednak jest kompletnie na odwrót im więcej tym gorzej, sam momentami wierzyłem w tą 1 wersje.
Szybko zmieniają na gorsze ostatnio 1 raz heroiny próbowałem to bym powiedział że jest zdecydowanie lepsza, bez zastanowienia, więcej osób przeciwko siebie zaczynają być po tych puderkach a niszczy to jak cholera amfa to też w sumie ścierwo jest, nie polecam raz nie wezmę alcaru to świruje, więc jak ktoś jeszcze nie próbował a chce to bym polecał czym innym się pobawi, chociażby MDMA które do bk to jak niebo i piekło, jest w pytkę więcej o wiele lepszych substancji, Pozdro
Dodano akapity dla czytelności | 909
25 sierpnia 2019DywanMuslicrafT pisze: ostatnio 1 raz heroiny próbowałem to bym powiedział że jest zdecydowanie lepsza, bez zastanowienia,
Gdyby mieć pewne źródło i nie martwić się o hajs można grzać latami. Fizycznie rozpierdala tak naprawdę zdobywanie tematu i domieszki.
Co do ketonów. Ogromnie się cieszę, ze juz nigdy więcej tego gówna w moim życiu. meth przetyrala mnie nieporownywalnie delikatniej. Funkcje poznawcze bardziej zajebalem sobie lodem, do stanu sprzed już nie wróciłem, ale emocjonalnie, społecznie i psychicznie ketony zdegradowaly mnie o wiele bardziej.
Po dwoch latach absty od wszystkiego poza ziolem, psychodelikami i dyso powoli dochodzę do siebie. Do stanu wyjściowego nie wrócę, ale da się żyć.
Co się zmieniło? Czy odczuwam jakieś negatywne skutki zażywania ketonów? Hm...
Od momentu pierwszej kreski 4-MMC mam totalnie spaczony punkt odniesienia dotyczący tego "co jest najlepsze". Jest to mój drag nr 1 i jeżeli mam do czynienia z jakimkolwiek innym narkotykiem, to bez przerwy marudzę, że "to nie to". Myślę, że po części przez ten fakt nie potrafię cieszyć się tak zajebistymi substancjami jak np. LSD - wszystko jest "nie takie jak trzeba".
Nerwica i schizy, które próbowałem (jak idiota) leczyć benzo. Ketony spowodowały wjebanie w benzo, a wjebanie w benzo spowodowało szereg innych nieprzyjemnych odczuć. Negatywy uwydatniają się w sytuacjach, gdzie poczuję lekki brak pewności siebie lub gdy nawet leciutko się czegoś wystraszę. Schiza i totalna paranoja, godziny spędzone na trzymaniu się za serce. Dodam jeszcze wkurwiającą bezsenność. Gdy nie biorę żadnego uspokajacza to sen jest daleki od ideału.
Spaczone podejście do seksu. Im sorry, ale ketonowe spierdolenie jest dalekie od szeroko rozumianej normy.
Tiki nerwowe. Dziwne "prądy", przechodzące przez całe ciało. Mimowolne ruchy szczęką, zagryzanie warg, szczękościsk bez stimów (mam tu np na myśli szczękościsk po DXM, ketaminie, LSD i ogólnie chyba wszystkim oprócz depresantów i marihuany), ciągłe zaciąganie nosem... nadpobudliwość ruchowa (nie potrafię normalnie siedzieć, muszę non stop ruszać nogami lub rękoma). Mlaskanie, nadmiar śliny w mordzie, wkurwiające przełykanie śliny, której prawie nie ma (wtf), ciągłe uczucie suchości w mordzie. No i nos prawdopodobnie już nigdy nie wróci do kondycji "sprzed ketonów".
Do tego, gdy tylko wracam do jakichkolwiek stymulantów, to wszystko co najgorsze się uruchamia. Benzo nie biorę już od kilku miesięcy, ale tym razem odstawka benzo nie zadziałała kojąco na całą sytuację (a kilka lat temu zadziałała). Gdy tylko próbuje coś szybszego przyćpać, to zaraz mam napięty brzuch, wręcz napompowany. Problemy z oddechem (zapowietrzanie się), ból w nadnerczach(??? anyway w tych okolicach) no i trudności w porozumiewaniu się z ludźmi - czyli wprost przeciwnie do tego, co początkowo dawały mi dragi z tej grupy.
Czy to MDMA, czy to feta, czy to CMC - zawsze coś jest nie tak, zawsze coś mi dokucza i zawsze czuję się niezbyt komfortowo. O ile w przypadku emki czasami zdarza się tak, że mam normalną fazę jak za dawnych lat, to w przypadku innych stimów/euforyków nie. Wyjątkiem jest 4-MMC, po mefedronie czuję się zajebiście i oprócz przekurewskiego potencjału uzależniającego nie wymienię jego żadnych wad.
Pojawiły się też problemy z nadciśnieniem, zaburzenia odżywiania (totalny brak apetytu mimo wyraźnej niedowagi) no i o wiele szybciej czuję się wypłukany z elektrolitów. Odczuwam potrzebę uzupełniania magenzu, potasu itd o wiele mocniej niż kiedykolwiek (a ćpam mniej niż kiedykolwiek!)
Kiedyś robiłem 5g klefedronu w ciągu 24h, a 3-CMC ok. 2g/dzień. Teraz gdy zasiadłem do metaklefa to zrobiłem lekko ponad 0,5g i... jakość posiadanego sortu nie była najwyższa, zatem faza była tępa, chujowa i pusta. Zupełnie "nie to". Dorzutki zamiast poprawić sytuację związaną z niedoćpaniem, jedynie poryły bardziej pod względem odczuwania schizowych skutków ubocznych. Wyglądało to mniej więcej tak:
1 szczur = zapchany nos, cholerny ból, lekko wyczuwalne działanie
2 szczur - czuć dopaminkę, ale nos JUŻ odmawia posłuszeństwa, a serducho bije za mocno jak na tę substancję i wyraźnie odczuwam spięcie każdego miejsca na ciele
3 szczur = po oczyszczeniu nosa weszło dosyć mocno ale... ale to nie było przyjemne. To była męczarnia. Siedzenie kilka godzin aż ci przejdzie ten chujowy stan i zapijanie fazy (polegającej na napierdalającym sercu i nadciśnieniu, niczym więcej...) browarami. Ofc bez oczekiwanego skutku w postaci snu.
Pamiętam czasy, gdy waliłem szczura żeby mi się lepiej spało. Teraz nie mogę się nawet naćpać tak, żeby faza sprawiała mi radośc.
Chyba temat tych substancji jest dla mnie definitywnie zamknięty. Only 4-MMC.
Pozdrawiam, Static.
https://www.youtube.com/watch?v=c7zN-D5vg7c
02 listopada 2019statyczny pisze: Pozdrawiam, Static.
Przy czym odnosi się to do momentu przerwania cpania kietonow.
Było już setki razy pisanr, że ketony wypierdalajacej tolerke na wszystko.
Można zaryzykować stwierdzenie, że na benzo i opio także, bo jak napisales- przesuwają punkt odniesienia.
Co do śliny to zbyt mało napojów/owocow/warzyw spozywasz. I tyle
Co do samych ubokow to najcięższe są te pierwsze miesiące :-)
Ciągnie ku ketonom jak Kaczyńskiego do władzy.
Co do samych ubokow najlepiej prostuje je spokój i stała suplementacja adaptogenami, Wit z gr B i duża ilością wody plus ofcors potas/ magnez i inne pierwiastki.
Ja już cpam śladowe ilości dragow i Rc. Większości ubokow które opisujesz nie doświadczyłem lub były na poziomie o wiele niższym.
Tylko, że dla mnie kariera zakończyła się z ostatnią kreska klefedronu.
Po ketonach już nic nie jest takie jak było. Zwłaszcza jak się tego wjebalo lekko ponad 2kilo że wskazaniem na 2,5kg.
A z ketonow szło wszystko od heksia przez śladowe ilości apvp przez pv8/pv9 aż po cece i mece.
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
02 listopada 2019statyczny pisze:
nadpobudliwość ruchowa (nie potrafię normalnie siedzieć, muszę non stop ruszać nogami lub rękoma).
I jeszcze, skoro już zabrałem tutaj głos, ketonom przypisuję też negatywno-pozytywny efekt taki, że chyba tak sobie wyeksploatowałem układ dopaminergicznym że ostatecznie uwolniłem się od dążenia do tych małych bodźców dostarczających dopaminę - jak gierki, oglądanie gównostronek w necie, porno itp. - po prostu nie mam ochoty na żadne niekonstruktywne przyjemności, żyję sobie bez problemu bez tych wszystkich głupot, mam to po prostu w dupie. Może to jakaś forma zobojętnienia, a może uwolniłem się spod jarzma swojego striatum, a zatriumfował u mnie cortex. Jeśli ktoś nie wie, o co biega, polecam nienaukowy artykuł do poczytania: https://krytykapolityczna.pl/nauka/jak- ... iszczenia/
Na pewno mam też permanentnie obniżony poziom serotoniny, w ogóle jej nie czuję w żadnej sytuacji. Do tego jakiekolwiek suplementy przestały na mnie działać - cokolwiek suplementuję, działa jakbym pił wodę i jadł gips.
22 listopada 2019vortexxix pisze: muszę się pilnować, bo inaczej gram podwójną stopę na wirtualnej perkusji ;)
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.