19 września 2019Karolrdm99 pisze: Wlasnie sam zaczolem jarac jak mialem niecale 16 lat (moze ze 2 mies do 16 brakowalo) ale najwiecej jaralem majac 19-20.Dla mnie skutkiem ubocznym trawy jest to,ze mimo teraz nie jaram jakis 11 dzien to dalej mnie lapie lekkie doly i dalej mam ochote przyjarac i brakuje mi troche tej fazy.
Koniec z trawą na zawsze.
11 sierpnia 2020CATCHaFALL pisze: Ty kurwo już sklej tą pizdę tak samo, bo ani to śmieszne, ani żałosne w twoim wykonaniu.
Sądzę że powinienes dopisać co w tym czasie zazywales równolegle
mietowy3 pisze:Zapomniales dopisać jakie równolegle inne substancje przyczyniały się do zniszczenia organizmu. Ja nawet jak zapale na kacu mam inną fazę niż tuż po ćwiczeniach. A co dopiero po tych eksperymentach, które ty waliles. Dużo zdrowia życzę
@mietowy3, dzięki za życzenie mi zdrowia!
11 sierpnia 2020CATCHaFALL pisze: Ty kurwo już sklej tą pizdę tak samo, bo ani to śmieszne, ani żałosne w twoim wykonaniu.
I się przeliczyłem. Green dragon totalnie rozwalił mój układ nagrody. Ale cóż żyłem w przekonaniu że "Nikogo nie zabiła a jednak zakazana"
I tak mijają twoje lata młodości w przekonaniu że nic złego nie robisz. Przecież to tylko Maryśka nie jakiś tam mefedron czy coś w tym stylu.
Mam 21 lat DOPIERO a już chciałbym iść spać i się nie obudzić.
Wracając do tematu marihuana cię nie zabije. Zrobi z ciebie tępego Barana i przygłupa.
Bez uśmiechu bez spontaniczności poprostu ludzkie zombie
Po pierwsze: Trochę zweryfikowałem swój pogląd na legalizację. Kto twierdzi, że marihuana nie uzależnia, ten najzwyczajniej w świecie nigdy regularnie nie palił. Uzależnienie psychiczne jest ogromne i chociaż zaczyna zanikać zaledwie po kilku dniach, to zacząć ten kilkudniowy detoks jest niezwykle trudno. Kiedy nie ma palenia, jest po prostu źle i niefajnie, a wszystkie alternatywy spędzania czasu wydają się mniej atrakcyjne, niezależnie od tego, czym są
Po drugie: PROKRASTYNACJA. To moim zdaniem największy i najpoważniejszy skutek uboczny palenia marihuany. Wszystko jest odwlekane na później, byle tylko szybciej zapalić. Do tego okłamywanie siebie: jutro już nie palimy, ostatni raz zamawiamy KFC, jutro obejrzymy coś ambitniejszego niż debilne kompilacje na YT. Całkowity zastój życiowy, zero samorozwoju, praca po łebkach, zaniedbanie domu i rodziny. Zerowa motywacja do pchnięcia swojego życia do przodu, która może okazać się opłakana w skutkach
Po trzecie: To na pewno kwestia indywidualna, ale pojawiają się dziwne natręctwa, najczęściej związane z organizmem, generalnie jego funkcjonowaniem. Myśli typu "serce mi wali, na pewno mam zawał", "burczy mi w brzuchu, na pewno jakiś wrzód pękł i zaraz umrę" mam na porządku dziennym przy większej fazie i wkręcam sobie, że jak nie napnę mięśni klatki piersiowej czy brzucha, to na pewno te narządy wewnętrzne przestaną działać. Straszny debilizm, ale nie potrafię nic z tym zrobić. Robiłem to tysiące razy, nigdy nic się nie stało i zawsze budzę się jak nowo narodzony, ale to nic, bo tym razem już na pewno umrę. Irytujące o tyle, że strach przez to polecieć wyżej. Na pewno kwestia psychiki, pewnie po prostu już tak mam, że każdy trip, nad którym nie panuję, musi być tripem złym
Po czwarte: Trudne do opanowania gastro. Jedzenie na fazie to coś niesamowitego, ale jednocześnie fatalnego dla zdrowia. Pali się jednak głównie wieczorem, a najlepiej smakuje oczywiście tłuste i słodkie. Nie raz i nie dwa razy zdarzyło mi się opieprzyć dosłownie całą lodówkę bez żadnej refleksji odnośnie tego, że wjebałem zakupy na cały tydzień. Dopiero na drugi dzień rano przychodzi moralniak. Niby nie musisz koniecznie jeść, ale pokusa jest naprawdę silna
Po piąte: Problemy z pamięcią. U mnie to tak trochę pół na pół, bo pamięć krótkotrwała leży i kwiczy, szukam przedmiotów trzymając je w ręku, szukanie kluczy czy telefonu po całym domu to codzienność. Z koncentracją też słabo, pisząc zjadam słowa lub je dubluję i walę literówki, a mówiąc dużo częściej gubię wątek. Czasem nie jestem w stanie zapamiętać nawet krótkiego ciągu cyfr jak kod BLIK czy czyjś numer telefonu. Co innego z pamięcią długotrwałą. Dzięki paleniu odzyskałem dostęp do dawno utraconych wspomnień z bardzo dużą ilością szczegółów. Wróciły nazwiska dawnych kolegów z klasy, tytuły filmów czy konkretne wydarzenia lub cytaty z dawnych lat. Zwłaszcza mając furtkę w postaci starych wpisów czy zdjęć, na fazie mogę wracać do przeszłości prawie jak w "Efekcie Motyla".
Podsumowując, marihuanę określiłbym jako uczciwą używkę, w której zysk równy jest kosztom. Aczkolwiek na pewno nie jest to tak, że sobie codziennie palisz i totalnie nic się z Tobą nie dzieje, bo jesteś po prostu innym człowiekiem, inaczej myślisz i inaczej na co dzień funkcjonujesz.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.