...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 1785 • Strona 53 z 179
  • 375 / 102 / 0
25 sierpnia 2019weedkacy pisze:
bo żyłam na PST i majce jak 'normalny' człowiek: zdałam studia licencjackie i magisterskie, zaczęłam doktorat, pracuję codziennie, spotykam się ze znajomymi i rodziną, pomagam starszym i chorym członkom rodziny, spędzam czas z moim partnerem i cały czas mamy w miarę stabilny związek... No wiecie, banał, najzwyklejsze kurde, przeciętne życie. I to wszystko na opio. I właśnie to jest najtrudniejsze: dlaczego miałabym rzucać opio skoro mam 'normalne' życie i nic nie straciłam przez opio?
Mam dokładnie tak samo jak ty - też prowadziłam bardzo normalne życie na opio, przez długi, długi czas i to życie pełne sukcesów zawodowych z mnóstwem przyjaciół (nikt z nich nie wiedział, że jestem w ciągu) i też myślała i nadal tak myślę, że więcej przez opio zyskałam niż straciłam w generalnym rozrachunku. Czemu przestała zatem brać. Bo chyba byłam po prostu zmęczona, a poza tym pojawił się w moim życiu nowy związek z uzależnionym człowiekiem (bardzo dla mnie ważnym, który walczy ze swoim nałogiem też) i ten związek jest dla mnie ważniejszy niż rozpływanie się w opiatowej melasie.

Odtruwałam się ostatni raz w kwietniu tego roku po tramalowym ciągu (tramal towarzyszył mi wtedy przez rok z przerwami przepisywany przez lekarza na różne (3 różne) dolegliwości, ale oczywiście brałam go zachłannie). Teraz jestem na blokerach (naltrekson) i pregabalinie. U mnie ten miks gasi głody opiatowe plus oczywiście terapia.
Uwaga! Użytkownik drmjp nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 23 / 3 / 0
No, nigdy nie myślałem, że tu coś napiszę, ale po pierwszym skręcie (koda kilka lat- >7, koło 450 mg/doba ) zdobyłem (xd...) wiedzę którą chciał bym się podzielić. Bo wcześniej nie słyszałem o tym. W moim przypadku skręt opierał się na wymiotach kurewskich i srace. Najgorsze były wymioty. Do tego ja nie wiedziałem, że mam skręta-to 1-rwszy raz był- i myslałem, że to jakieś zatrucie. Objawy tak się nasiliły, że (z obawy o siebie, a nie jestem hipohondrykiem...) udałem się na nocny, niedzielny dyżur ośrodka zdrowia.
Tam dostałem receptę na METOCLOPRAMIDUM. To fantastyczny lek na wymioty !!! Trzeba wziąć podwójną dawkę (pod język, bo inaczej się wyrzyga i to będzie problem, bo nie wiemy ile się przyjęło, a więc i ile "dobrać"- niestety przetestowałem :) ), ale po 20 min człowiek wie, ze jest ulga !!! Dla mnie to było wybawienie, bo myślałem, że umrę od wymiotów. Najgorszemu wrogowi skręta nie życzę ... sam odstawiłem i miesiac już nie tykam opio.
Dołączenie do obstawy lekowej na odstawce opio METOCOPRAMIDUM pozwoli superznacząco wyeliminować kłopoty z wymiotami. Pozdrawiam i siły życzę :) !
  • 199 / 26 / 0
Mogłeś iść do szpitala daliby kroplówki nawodnili i skręt by szybciej przeszedł :)
  • 1917 / 335 / 2
To życie pełne sukcesów itp. to się udaje na poziomie kodeiny czy Tramalu, im mocniejsze opio się bierze, tym więcej zabierają i tym samym zmieniają stosunek plusów do minusów brania. Też mi się super żyło na kodeinie i nie rozumiałem, czemu tak się straszy tym nałogiem opiatowym. Dopiero później się to rozumie, jak jest pełno długów, ambicje życiowe spadają w dół, a dla nas liczy się to, żeby się naćpać, dopiero potem jest cała reszta.
Uwaga! Użytkownik 52eu126Iz60j nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 218 / 51 / 0
@guccilui dokładnie w punkt, kiedy byłem na etapie kodeinowym wszystko układało się bardzo dobrze (pomiając kwestie finansowo-logistyczne, ale to raczej detal)
Trwało to ze 2 lata, potem ta kurwa tolerka zaczęła stawać się bardzo odczuwalna i przeskoczyłem na majkę, czasem oxy. I nagle kompletna zmiana priorytetów, dosłownie na moich oczach życie zaczęło mi się sypać. Zamiast dodatkowej motywacji i otwartości coraz bardziej zamykałem się w sobie i izolowałem. W końcu dobiłem do ~400mg majki na strzała i na szczęście powiedziałem dość. Prawie zajebałem bardzo dobre studia, pracę, przyjaciele zeszli na dalszy plan - jedyne co było ważne to rano puknąć dawkę 'na przetrwanie', przecierpieć jakoś dzień i wreszcie wieczorem porządnie się zajebać. Nie muszę mówić jak dewastujące to było pod każdym względem. Otrząśnięcie się z tego i najbardziej kurewski dtx w życiu + pójście do specjalisty to chyba najważniejsze decyzje jakie podjąłem w życiu.
Kilka miesięcy na cięższych opio prawie zrujnowały mi życie. Myślę że gdyby nie kroki które wtedy podjąłem żyłbym teraz na ulicy od strzała do strzała, gdybym w ogóle dalej żył.

Wiem że nie jest to łatwa decyzja, ale warto zrobić sobie 'rachunek sumienia' typu co zyskałem, a co straciłem przez opioidy. Tylko taki uczciwy, bez kłamania przed samym sobą. Gdyby ktoś potrzebował wsparcia (a nawet takie on-line potrafi pomóc) to śmiało piszcie PMki. Kilka osób z tego forum ogromnie pomogło mi w rzuceniu tego kurewskiego nałogu. Gdybym mógł komuś w analogicznej sytuacji spróbować pomóc, czułbym że też daje coś tej jebniętej, ale w większości świetnej i wrażliwej społeczności.

Uff, nieźle się rozpisałem, ale mam nadzieję że uda mi się pomóc komuś wygrzebać się z tego bagna. Pozdro dla wszystkich walczących i ogromne propsy dla dexa czy gucciego za bardzo wartościowe posty.
I am Alpha and Omega, the beginning and the end. I will give unto him that is athirst of the fountain of the water of life, freely.
  • 434 / 107 / 0
29 sierpnia 2019picabia pisze:
Kilka miesięcy na cięższych opio prawie zrujnowały mi życie. Myślę że gdyby nie kroki które wtedy podjąłem żyłbym teraz na ulicy od strzała do strzała, gdybym w ogóle dalej żył.
Fajnie, że ktoś to tu otwarcie napisał. Ja już nigdy nie pozwolę, żeby substancja odebrała mi moją wolność, po czterech latach przejrzałem na oczy. Powodzenia wszystkim rzucającym.
  • 4603 / 2170 / 1
W związku z tym, że temat deczko wyewoluował w kierunku waszych doświadczeń opioidowych, zmieniłem nazwę tematu by regulaminowi stało się zadość.
Wszystkim życzę krótkich skrętów!
  • 1507 / 217 / 0
29 sierpnia 2019DexPL pisze:
Odnośnie informacji: loperamid wydłuża skręta.
(...)
Ładując w siebie duże dawki loperamidu zatrzymujemy kał i zawarte w nim toksyny i wydłużamy skręta.
Czyli fachowymi określeniami po prostu potwierdziłeś moje domysły i słowa. :)
29 sierpnia 2019DexPL pisze:
PS. Apropos lopermidu. Lopermid nie powinien być stosowany w sraczkach o podłożu bakteryjnym. W takim przypadku - od razu na SOR.
I teraz w głowie dźwięczą mi te słowa z reklamy Stoperanu: Leczy/hamuje* biegunkę, nawet bakteryjną!

*dokładnie nie pamiętam, jakiego zwrotu użyli
"My addiction is based on my shame and sorrow"
"Uuuuh, yea-e-yeah!" ~ Robert Plant
Pisząc na hexankova@yahoo.com, masz pewność, że odczytam wiadomość/odpiszę.
  • 224 / 53 / 16
guccilui pisze:
To życie pełne sukcesów itp. to się udaje na poziomie kodeiny czy Tramalu, im mocniejsze opio się bierze, tym więcej zabierają i tym samym zmieniają stosunek plusów do minusów brania. Też mi się super żyło na kodeinie i nie rozumiałem, czemu tak się straszy tym nałogiem opiatowym. Dopiero później się to rozumie, jak jest pełno długów, ambicje życiowe spadają w dół, a dla nas liczy się to, żeby się naćpać, dopiero potem jest cała reszta.
Ja swoją przygodę z opio od razu zaczęłam od oxy i w sumie jakoś do tej pory (ponad 2 lata) nie zawaliłam sobie tym ani pasji, ani studiów, ani życia prywatnego, tak więc (przynajmniej przez jakiś czas) da się [emoji3]

Aczkolwiek wyobrażam sobie, że może się to skończyć dużo gorzej i zdaję sobie sprawę, że jestem w tej kwestii wyjątkiem. Mam też świadomość, że pewnego dnia w końcu może mnie dopaść to samo co wszystkich.
I alone have known all shades of the horror.
I am the pit without sun, where blind beasts dwell. 
  • 2372 / 311 / 0
29 sierpnia 2019drmjp pisze:
....a poza tym pojawił się w moim życiu nowy związek z uzależnionym człowiekiem (bardzo dla mnie ważnym, który walczy ze swoim nałogiem też) i ten związek jest dla mnie ważniejszy niż rozpływanie się w opiatowej melasie.
Bardzo się z tego cieszę i życzę Wam oboju sukcesu w walce (podobno nie powinno się nazywać tego walką/podchodzić do tego jak do walki bo z góry jesteśmy na przegranej pozycji, tylko musimy się dostosowywać do sytuacji itp....ale chuj - wiesz co co mi chodzi z tym sukcesem ;))
Pozdrów proszę tego uzależnionego "człowieka" i poproś, żeby się odezwał do mnie :)
Bywam pod mailem hyperalien@yahoo.com
ODPOWIEDZ
Posty: 1785 • Strona 53 z 179
HyperTuba dodaj film
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.