25 sierpnia 2019Elegist pisze: [...]
Ktoś tu wspomniał o problemach z serotoniną i ma rację, biorę SNRI. Wiem, że wenla ma nie po drodze z MDMA, ale pytałem o to psychiatre w kontekście zespołu serotoninowego, powiedział, że ryzyko minimalne, ale nie wiem jak to się ma do długotrwałego procesu leczenia. Na to nie oczekuję odpowiedzi bo nikt z was tego nie wie. Z MDMA jestem skłonny zaryzykować.
Jeszcze raz dziękuję za wyrozumiałość i rzeczowe odpowiedzi.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:
misspillz.blogspot.com
To serio pomaga w fobii społecznej- znam to z autopsji. Ewentualnie za rogiem wrzesień, więc wybierz się na jakąś pobliską łąkę i spróbuj znaleźć grzyby. Chodzisz do elitarnego liceum, więc z pewnością wiesz jak wyglądają :)
Mam nawet już gotowy plan dla Ciebie:
Medytacja-1h, napiszesz jak Ci poszło. Jeśli się nie uda to medytacja 1h plus grzyby. Medytacja przed tripem aby wprawić Cię w dobry nastrój- to ważne aby uchronić Cię przed bad tripem. Medytacja może nie uczynić Cię prospołecznym(50%) ale na pewno poczujesz się wyluzowany co zaowocuje przed tripem jak i na przyszłość.
Daj znać jak Ci poszło
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
Poza tym taka ciekawostka, wiecie co łączy wielu uzależnionych od narkotyków (obojętnie jakich)? Nieleczone lub źle leczone zaburzenia i choroby psychiczne. Wnioski niech autor wyciągnie sam, każdy tu w sumie to samo powtarza tylko innymi slowami. Może dotrze w końcu.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
Po co tak agresywnie ? Często fobia społeczna wynika z kompleksów a medytujących się ich pozbędzie.
Medytacja nie ochroni go przed schizofrenika czy paranoja ale różne zaburzenia obsesyjno- konwulsyjne też.
Co do psychodelików to goście powyżej poruszyli temat i uważam że jeśli juz to lepiej brać psychodeliki niż fete.
Zawsze to tak w cudzysłowiu. Powiedzmy że często/większości są z domieszką a pisałam to bo on raczej będzie nie zorientowany w temacie
Psychodeliki za to mogą być pomocne, bo działają przeciwdepresyjne. Ale jeżeli jesteś dodatkowo lękowcem, to możesz sobie zafundować niezłego bad tripa.
A co dostępu, to to jest naprawdę żaden problem. Ja w pół roku z poziomu: jestem grzeczna studentką i nie umiem sobie sama nawet ogarnąć zioła, przeszłam na poziom: ogarnę WSZYSTKO w tym mieście, na niektóre rzeczy potrzebuje po prostu więcej czasu.
Piszę że muszę się zarejestrować albo brać udział w dyskusjach a to przecież robię:)
Po pierwsze, w żaden sposób nie manipuluję żebyscie zachęcali mnie do ćpania, a wręcz, jako kompletny nuworysz, wykładam wszystko w tak szczery i trywialny sposób, że jestem w ogóle pozytywnie zaskoczony poważnym odbiorem mojego wątku, jak na razie pojawił się chyba tylko jeden trollpost, niezły wynik jak na to forum.
Po drugie wiem, że nawet jeśli SNRI I MDMA nie jest szczególnie zabójczym połączeniem, to musiałbym przerwać leczenie na jakiś czas żeby coś poczuć. Przetestowane już z kodą. Obiektywnie, przerywanie leczenia to idiotyzm, ale czy ono coś daje - nie wiem, może trochę. Na pewno wielu z was wie, że są momenty, w których wszystko zwisa i można zrobić różne głupoty, żeby się lepiej poczuć. Dotychczas moje najglupsze imulsywne wybryki to łączenie benzo z alkoholem a to dlatego, że to jedyne substancje do których mam dostęp, a to trochę przestaje satysfakcjonowac.
Po trzecie, psychodelikami na razie się w ogóle nie interesowałem i nie wiem jaki mają wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne, wolałbym póki co zostawić ten temat.
Po czwarte, mając świadomość co opio robią z ludźmi postanowiłem skierować się bardziej w stronę stymulantow, i tak np. w życiu nie spróbowałbym heroiny, może będę eksperymentowal z kodą jeszcze parę razy i miał nadzieję że nie skończę na fentantylu, ale się zobaczy.
Po piąte, doceniam cały wkład w odciagniecie mnie od tego syfu - mnóstwo truizmów, no ale przynajmniej mówionych przez narkomanów ze stażem a nie matkę czy słynnego pana Inspektora Sanitarnego. Chyba jednak uświadomiło mnie to w przekonaniu, że albo się idzie na całość, albo się nie ćpa w ogóle.
Zrobiło się łzawo i filozoficznie, więc przejdźmy z powrotem do konkretów.
Na razie odciagneliscie mnie od twardych narkotyków, MOŻE zostaje amfa/MDMA JAK będzie okazja. To już wasz mały sukces, dziękuję.
Nurtują mnie jeszcze dwie kwestie, już poza głównym tematem żałosnych imprez itd.
1. Co myślicie o okazjonalnym paleniu trawy, powiedzmy co weekend, w kontekście uzależnienia fizycznego i psychicznego? Oraz czy załatwianie trawy na mieście to także zły pomysł czy tutaj ryzyko oszustwa/wciśnięcia syntetyka jest bardzo małe?
2. Ktoś tu pisał, że uzależnienia od benzo i opio to te najgorsze. O ile szkodliwość i problemy z opio to kwestia oczywista, to zastanawia mnie, co jest złego w uzależnieniu się od benzo, poza tym, że pojawia się jakiś dodatkowy przymus w życiu. Benzo jednak naprawdę pomagają (może nawet powstrzymały mnie przed samobojstwem parę razy, kto wie?), nie trzeba się bać o dostępność bo chodzę do psychiatry, nie działa psychoaktywnie, pomaga normalnie funkcjonować, nie jest niebezpieczne dla zdrowia i życia, ponadto nie biorę rekreacyjnie tylko terapeutycznie. Ostatnio prawie codziennie, co ja bym zrobił bez mojego ukochanego alprazolamu?
Miło, jeśli ktoś dotrwal do tego przydługawego posta. Myślę, że po odpowiedzi na moje dwa ostatnie pytania temat można zostawić, bo wnioski wyciągnąłem, dziękuję.
Ja byłem w podobnej sytuacji co autor tematu przez ostatnie X lat. Depresja i wycofanie społeczne, aczkolwiek dość delikatne, normalnie mam pracę itp. Ale później brak chęci na jakąś aktywność itp.
Leczyłem się u psychologa i psychiatry, końskie dawki iMAO, SNRI, SSRI, neuroleptyków - i nic. Łykałem jak cukierki. Zero poprawy sytuacji mimo wypróbowania max dawek około 10 leków.
Niedawno jakoś przypadkiem trafiłem na paroksetynę i tutaj dopiero odczułem lekką poprawę. W międzyczasie zacząłem brać dragi (najpierw psychodeliki, potem doszły benzo, stimy i wiele innych). Po konsultacjach z lekarzem, odstawiłem paroksetynę, chociaż znowu nie odczuwam żeby było lepiej niż przed leczeniem.
Też mam osobowość skłonną do uzależnień, szczególnie depresantów, stymulanty mnie jakoś nie przekonują, raczej nie chodzę na imprezy itp, a samemu nie ma co robić po nich. Co innego benzodiazepiny, ich złudzenie trzeźwości i tego że nic się nie dzieje jest ogromnie zdradliwe. Łatwo się wjebać w benzo RC i to już przy użyciu małych dawek, przed nimi przestrzegam. Ja nie mam jakichś lęków czy fobii na co dzień, ale często biorę benzo wieczorem, po wkurwiającym/męczącym dniu w pracy, lub na sen. I co tym zyskuję? Nic, po prostu zasypiam bez wkurwiania i wiercenia się i następuje jakby "przewinięcie" dnia. Patrz jakie to nielogiczne.
Masz 2 opcje: 1. to zmień psychiatrę i weź się w garść, a 2. - bardziej ryzykowna to MDMA lub psychodeliki. Z tym że psychodeliki absolutnie nie na imprezę tylko z kimś zaufanym albo sam i przy perfekcyjnym set and setting. Każda inna opcja typu "chcę się wjebać w ciężki syf jak wy" jest nonsensem i zastanów się 3 razy zanim coś takiego pomyślisz.
A i dodam jeszcze jedno - dużo ludzi poleca psychodeliki i rzeczywiście nie ma praktycznie opcji uzależnienia od nich, ALE po niektórych tripach miałem też lekkie nasilenie depresji, odczuwałem jakby bezsensowność wszystkiego. Dodatkowo nie ma z kim o tym pogadać, wszędzie jesteś stygmatyzowany i w ogóle kończy się to jeszcze większą izolacją i byciem "innym"...
Dobra - kolejny edit: co złego w uzależnieniu od benzo? Bardzo dużo, po pierwsze szybko rosnąca tolerka, groźne efekty odstawienne, spłycenie emocji (ktoś gdzieś napisał fajnego posta, że życie ucieka między palcami), obniżenie funkcji kognitywnych, zobaczysz za parę lat jak cię benzo otępi...
Mówisz, że jesteś już zdecydowany, ale spróbujesz tylko wtedy, kiedy zostaniesz poczęstowany - to się chwali! Tyle dobrego.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:
misspillz.blogspot.com
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.