Dezoksyefedryna, metyloamfetamina, meth
Więcej informacji: Metamfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 13 • Strona 1 z 2
  • 72 / 32 / 0
Na dobry wieczór musiała bym wstawić film chrapiącego jak dzik Czecha. Kończy się piąty tydzień, a ja siedzę sama jak baton na brzegu łóżka, dojechana metą jak bobas.

Opowiem wam bajkę jak kot palił metę.

Cztery miesiące temu, kiedy to myślałam że alkohol jest moim największym wrogiem, na moje osiedle przeprowadził się Czech. Znam go od ok 6-7 lat życia za granicą. Kumpel mojego toksycznego ex, z którym rozeszłam się po półtora roku walenia fety. Pięć lat później, z całej nederlandii, czech znalazł się na moim osiedlu, w moim mieście. Spotkaliśmy się. Nic się nie działo raz, drugi, piąty, dziesiąty. Za jedenastym przyszedł z tą kryształową kurwą. Ja po pieciu latach na czysto, stwierdziłam że koks to będzie optymalna sprawa, więc sobie ogarnęłam na wieczór kiedy miał przyjść. On na swojej bani, ja na swojej. Dopóki nie zaczęłam marudzić że sort jest jakiś miętki. Wcześniej gdy prosiłam o coś, cisnął po mnie że nie dostanę od niego nic, ale w tamtą noc niestety poluzował kokardę i usypał mi tyci szczura z mety. Zjebany sort, to zasnęłam po ok 5h na 2-3h. Na moje nieszczęście następny był "gorszy".

W skrócie, w pierwszym tygodniu poszedł koks, meth, MDMA, chujowa feta i alko. W drugim już tylko meta. Trzeci, meta. Czwarty, meta. Piąty meta, trochę koksu i alko. W międzyczasie jakieś pojebane pseudo wyznania miłości.

Nigdy nie miałam problemów z ćpaniem, potrafiłam jebnąć tym z dnia na dzień i nie było czarnej rozpaczy. Ale teraz... Czuję burą sukę wszędzie. Jestem znudzona gdy jej nie ma. Nie umiem być chwili sama bo myślę o niej. Mam ją w kieszeni, jestem w stanie wytrzymać dwa dni, ale potem przychodzi on. I nudzenie się we dwoje już staje się drogą do jednego... Panna meta wjeżdża na salony.

Jestem w stanie jebnąć tym, jak każdym innym ćpaniem przez tyle lat. Ale on. Ta Czeska menda bazarowa, która daje mi sort, prosto z czech i słowacji za frajer, zabiera mi powietrze, miejsce, myśli, spokój, nie daje mi żyć. On to lubi. Lubi upierdalać tym ludzi jak cholerny sadysta. A ja wpadłam w tą sieć łykając wszystko jak pelikan, i nie wiem jak z niej wyjść. Wiem w czym tkwi problem, w co się pakuję, czemu to wygląda tak a nie inaczej, a mimo wszystko wpadam na to na łeb na szyję jak debil. Uzależnia mnie od siebie, i od tego czym on żyje. Ale jakoś mi to na rękę kurwa.

Stąd pytanie - jak przestać być niewolnikiem cudzych słabości? Sama staje się niewolnicą swoich. Uzależnia mnie od siebie i tej suczy. Zainfekował mój DOM. Muzyką, zapachem, wspomnieniami. Wszędzie ona! Wchodzę do domu i nie wiem co ze sobą zrobić, chociaż mam tyle do roboty. Czekam, aż wrócą. Jest ona, czekam na niego, jest on, czekam na nią...

Nawet nie wiem jak to ogarnąć. Sprawił że są jednością. I w tej sytuacji częścią mojego domu.
Muszę go wypierdolić. A w raz z nim, tą krystaliczną wywłokę. JAK DO CHUJA? Kiedy ja jej chcę razem z nim.

Brzmi typowo jak: no, uzależniłam się od mety, ohoho. Tyle że tu mam "uzależnienie krzyżowe" - wyjebię jego, ona zniknie razem z nim. Wyjebię ją, i on zniknie razem z nią. Jak, do chuja pana i stu milicjantów, wywalić któreś z nich? Siłą woli. Wyjeb i już. Ano przecież... Bagatelka.
Ćpiem jedno i drugie.

Pojebałomisię.
Na odstawienie mam mirtazapinę; alprazolam zeżarłam, a wenla nie ma tu znaczenia 🤔 Ewentualnie do ogarnięcia pregabalina. Tyle że po niej mi się w dupie przewraca.


TAK, naćpałam się. %-D %-D
Uwaga! Użytkownik PsychoDreams nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 72 / 32 / 0
O, widzę pan bakłażan również zabawny i rozgarnięty jak taczka gnoju. Tak, do tego jeszcze gotuje, sprzątam i zwijam bawełnę.

Gdybym nie miała świadomości co jest grane, to nie była bym w stanie napisać nawet tak debilnego posta jak ten, bo żyła bym sobie w tym pseudo błogostanie bez jakiejkolwiek refleksji. Niestety okoliczności nie pozwalają mi na zamknięcie się na oddziale. Inaczej pewnie bym to zrobiła. Muszę zostać tu gdzie jestem, ale znaleźć sposób żeby jakoś przetrwać okres po wyjebaniu substancji A i osobnika B. To trzeci dzień bez niczego, ale czuje że zaczyna mnie ciągnąć do nich, jak ćmę do ognia. Więc mistrzu elokwencji, lepiej pomóż w konstruktywny sposób znaleźć jakiś mniej, lub bardziej farmakologiczny sposób żeby zdusić tego demona, albo zawrzyj jape i idź dłubać babole z nosa.
Chcę to zdeptać, ale potrzebuje dodatkowego wsparcia - farmakologia, doświadczenie etc Jak wyladuje w ośrodku, albo na oddziale zamkniętym to zwrócę honor, póki co spróbuje zajebać to w domowych warunkach w związku z obecną sytuacją.
Może to naiwne, ale nie przekonam się póki nie spróbuję... nie czy nie? :świnia:
Uwaga! Użytkownik PsychoDreams nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3396 / 528 / 2
23 sierpnia 2019PsychoDreams pisze:
Na dobry wieczór musiała bym wstawić film chrapiącego jak dzik Czecha. Kończy się piąty tydzień, a ja siedzę sama jak baton na brzegu łóżka, dojechana metą jak bobas.
Piekny opis uzaleznienia krzyzowego. I jak tam? Dalej z nim nia jestes?

Skrócony cytat | 909
Uwaga! Użytkownik Mefistofeles1945 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 72 / 32 / 0
20 grudnia 2021Mefistofeles1945 pisze:
Piekny opis uzaleznienia krzyzowego. I jak tam? Dalej z nim nia jestes?

Dzięki że pytasz.

Człowieka sobie odpuściłam, zaskakująco łatwo mi to przyszło po uświadomieniu sobie pewnych rzeczy i tymczasowej zmianie miejsca zamieszkania. Substancji niestety nie.
Męczę się jak pies. Od roku miewam czas, że nic nie biorę ani nie piję po kilka miesięcy, chodzę na terapię, zmieniam siebie i życie, po czym za jakiś czas znowu wracam do nałogu. W większości bywały to jednorazowe akcje, reszta to ciągi.
Teraz akurat jestem na zwale, bo wczoraj przyjebałam pierwszy raz od pięciu miesięcy. Siedzę, myślę co dalej. Wiadomo, pierwsza myśl - ratuj się dziewucho bo nie jest tak źle, jeszcze możesz zawrócić. Ale druga już namawia do popłynięcia choć by jeszcze jeden dzień.
Sama siebie zaskoczyłam wczoraj, że tak łatwo mi to przyszło. Ale chyba już od dłuższego czasu budowałam grunt żeby to zrobić. Straciłam czujność i chęci.
Teraz moja decyzja, co dalej z tym zrobię...
  • 3196 / 496 / 1
Też obdaruj kogoś miłością.. To straszne tak na serio.
Za oknem śpiewają kosy. Idzie wiosna :)
"Które dragi brać, żeby nie musieć brać żadnych dragów?"

"Rutyna to rzecz zgubna "
  • 72 / 32 / 0
Życie toczy się dalej.
  • 2596 / 323 / 0
Mam nadzieję że będzie tylko lepiej i uda Ci się ogarnąć wszystko :)
  • 1 / 1 / 0
obyś wszystko ogarnoł mordo
  • 3396 / 528 / 2
Ja już długi okres czasu nie miałem mety w nosie. Chyba z rok już prawie, a wiem, że to jest zgubny nałóg (mówię oczywiście o krysztale mety, śnieżno i przezroczysto-śnieżnych kryształkach, nie o "krysztale" czyli mefedronach). Dobra meta to jak american dream - ta dopaminowa euforia mmmmmm... co ja bym dał aby poczuć się tak znowu.

Najlepsza część Twojego pierwszego posta @PsychoDreams mi się podobała " Wchodzę meta wychodzę - meta! Kurwa wszędzie jest moja meta! Dawać mety! " ; )
Uwaga! Użytkownik Mefistofeles1945 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1 / / 0
23 sierpnia 2019PsychoDreams pisze:
Na dobry wieczór musiała bym wstawić film chrapiącego jak dzik Czecha. Kończy się piąty tydzień, a ja siedzę sama jak baton na brzegu łóżka, dojechana metą jak bobas.

Czyli jednak miłość.....? Mówiłaś co innego. Pamiętam. I jakoś nie tak łatwo Ci odpuścić osobnika hmmm? Już różne wersje słyszałem. Jak zabawne jest to że wylatują z tych samych ust a w różnych odstępach czasu są całkiem inne...

Kochanek >
Zabójca >
Moje ulubione "mój diler" >
....
Nie mam z nim kontaktu >
Nagle siedzi u mnie w domu >
Nagle z nim pisze łacapy i szykujemy biznes. >

No i takie tęsknoty jeszcze rok temu... Ehhh

Panu pseudoparaterapetko nie wiem czy to tak spory bagaż substancji jakie w siebie Pani wpakowała. Sądząc po "fachowych" poradach w tylu tematach. Czy zwyczajne kłamstwo i w uja cięcie. Ale to się kupy nie trzyma. Za każdym razem gdy "osobnik" się pojawia w ciągu ostatniego roku, ma inny wydźwięk.
A przecież to nie jedyny osobnik 😉😉😉😉 co chwila jakiś inny się przewija. Oczywiście "ODKLEJONY" :D
POZDRAWIAM PO KOKARDĘ 🎀🎀🎀
 ! Ostrzeżenie słowne
Edytowano. Cytujemy tylko kawałek posta, strzałka zaprowadzi do pełnego cytatu. | IGotHigh909
ODPOWIEDZ
Posty: 13 • Strona 1 z 2
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.