Inspirowałem się tą sceną.
Z był jak doktor Gonzo, a ja chyba skończę jak Thompson.
Ja w studenckich czasach niejakiego Zło Wieszczego. Co razem wychlaliśmy i przećpaliśmy, to nasze. Ale schemat ten sam. Szlajanie się po pustkowiach toruńskich przedmieść. On mnie skwaszonego wyciągał z szamba (dosłownie), ja mu nieraz kwadrat udostępniłem jak np. schlany rzygał za dwóch albo cisnął jakieś nieprawdopodobne zygzaki językowe porobiony powojem hawajskim.
Do dzisiaj nie zapomnę żarcia suszonych muchomorów. Myślałem że wyrzygam wszystkie flaki a On miał pizdę życia, doprawiając się własnym moczem niczym syberyjski szaman. Czuwał nade mną jak w jakimś transie, żebym za bardzo nie poszedł w Tamtą Stronę.
Bogowie, wróćcie te piękne chwile. Chociaż na chwilę....
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
https://www.youtube.com/watch?v=s-Kzm6e7yh0
say truth-hypnotic halucination
https://www.youtube.com/watch?v=RdEF6-oykrI
say truth-chce ci powiedziec
https://www.youtube.com/watch?v=RIY7D74rVXM
Say Truth - Dzień Pierwszy
https://www.youtube.com/watch?v=dsf5zZWLTGg
Say Truth - Dzień Drugi
Nie dygaj, buddyzmem intersuję się od dawna, zarówno tym tybetańskim jak i zen. Nawet moja ksywka osobista została wymyślona dlatego że przynosiłem znajomym do przeglądania książkę o buddyzmie. Ja te sprawy mam poukładane w głowie i nazwane po imieniu, rozdzielone pomiędzy wiarą, wiedzą i emocjami, i cierpię z powodu skrajności które są niezależne ode mnie i wychodzą poza mój własny pogląd i dystans. Ok, dzięki że trafiłeś w zrozumienie. Btw. Chrześcijaństwo też mam w sobie jako wartość, dzwiganie i umieranie na krzyżu to też cierpienie i odnośniki do niego.
to mogło kiedyś imponowac, teraz śmieszy..."
nie wiem czy też tak macie, ale żeby mieć ochotę wyjść na jakieś urodziny, sylwestra czy inny sped, najlepiej... się czymś porobić. Te 10-15 lat temu każda domowka, każdy jebany grill na którym i tak mało kto zdążył zjeść kiełbasę, był wyczekiwany i dostarczał człowiekowi tyle radości. Teraz jak mam wyjść gdzieś na dokładnie zaplanowana imprezę, z wydarzeniem na fejsie i kurwa dziewczyny robią sałatki, chłopaki przynoszą czipsy to chce mi się przeważnie zostać w domu. Melanż się kręci wtedy jak jebne parę piwek, spontanicznie kogoś spotkam i akcja toczy się sama. Na trzeźwo stałem się strasznym introwertykiem z fobia społeczna, dlatego na takie planowane imprezy chodził bym najchętniej już najebany, gdyby nie to że ilość alkoholu która mogę przyjąć do zgonu nie jest jakaś wielka. Sprawę długi czas załatwiało benzo, ale obecnie z niego schodze i ciężko mi się rusza dupe na jakieś okazyjne imprezy, na których nie wypadałoby się nie pojawić. Dziwią mnie też moi znajomi którzy w wieku 30/30+ potrafią się jeszcze cieszyć takimi sprawami, choć wielu z nich już pozakladalo rodziny itp więc jest dla nich odskocznią to co dla mnie codziennością. Jest też tak że kiedyś walenie ścierwa to było wooow, sobota, ja cały na bialo, 40 zł w kieszeni i viceroye czerwone, klubing, kurwa zajebiemy po kichawie, wygrałem zycie. Potem czasy mefki, chodziło się 30 cm ponad chodnika i. Ile radości sprawiało jaranie. U mnie w okolicy sprzedawało się tzw połówki, czyli dwa nabicia lufy, worki czyli 4, no i giety (ciekawe czy obecni 15 latkowie kontynuują ta tradycje). Ile radości było z takiego worka na dwóch, się zajebie po dwa wiadra, dzisiaj liga mistrzów, poogladamy, zamówimy pizze, o kurwa, życie jest piękne. Potem pierwsze kolowania piedziesiatek, o kurwa ile palenia, kopsnij 4 bibulki, zajaramy po grubym lolku zanim zacznę to dzielić. Ja np zawsze musiałem kolowac cześć hajsu na spłacenia, bo za mało kontroli i za duża zajawka na zajebywanie sie no ale przechodząc do meritum, po pierwsze układ nagrody tak styrany że ciężko zmobilizować go do jakiegokolwiek optymizmu, człowiek zajechany już chlaniem i cpaniem, stało się to codziennością i na trzeźwo przynosi wyrzuty częściej niż poczucie że było fajnie, choroba psychiczna w postaci stanów depresyjnych, leków, fobii oraz ogólnej niechęci do wszystkiego i anchedonii no i wkoncu ile można się jarac tym co się robi przez ponad pół życia. Ale za to jak już zacznę nie kończę telemarkiem
18 lipca 2019ZX pisze: Wraz z wiekiem neurony obrastają i już nie czuć tych samych emocji co się czuło za młodu. Ostatnio wrzucaliśmy fetke w gronie 50+ i kilku małolatów - małolatów wystrzeliło mimo że dużo ketonów brali ostatnio, a grono 50+ stwierdziło, że zero euforii, tylko wyraźny bodyload czują i że hujnia i sie nie nadaje do niczego. A niby dobra fetka miała być.
Małolatów wystrzeliło po dobrych 50 mg a starsi w sumie w ciągu 2h wydmuchali po gramie i nic, tak samo się czułem, lekka stymulacja i na pewno zero euforii, może przez pierwsze 10 min coś tam było przy wejściu, ale potem zupełnie nic.
I też potwiedzam - feta, ketony - totalna hujnia jak już ma się te lata.
sorry, ale nie uswiadczysz euforii od noradrenaliny. Niezależnie od wieku, feta stymuluje a keretony fundują euforię
"Rutyna to rzecz zgubna "
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.