Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
To bierzesz kosmiczne dawki. Ja biorę 150mg.
------------------------------------------------
Zwiększyli mi dawkę na 100-0-200.
Ślinotok potężny... Muszę kłaść ręcznik na poduszkę, bo budzę się z zaślinioną...
Scalono. taurinnn
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
Ale to jedyna rzecz(poza ultrademonicznym skurwymiksem Rispolept+Pernazyna) która działa. W zasadzie to bardziej "coś robi" niż faktycznie działa.
Mam zdjagnozowaną schizofrenię paranoidalną, objawjającą się jedynie halucynacjami słuchowymi w postaci cisnących mi głosów znających kilka wrzutek na krzyż:
-"jesteś pedałem"[jestem 100% hetero]
-"gówno znaczysz"[konkrety? myślałem chodzić po trawnikach wtykając maleńkie flagi Unii Europejskiej w każdą kupę, tylko po to, żeby na "gówno znaczysz" z czystym sumieniem odpowiadać "tak właśnie robię"]
-"jesteś ciotą"[moją naiwność wyliczyłem na 8%, więc jeśli jest wyznacznikiem cioty to w 92% nie jestem; na dodatek w 20-30% nie dam se w kaszę dmuchać z automatu(tj. wyczuję podstęp natychmiast), więc jestem w tych 25%... anty-ciotą? minus? to się odejmuje od tych 8 do wartości -17% jeszcze jakieś pytania?]
-powtarzanie nawet do tygodnia prześmiewczo, jak umysł mi podpowie złe słowo i wyjdzie jakiś absurd, albo jak szukając określenia na coś przez myśl przejdzie coś zupełnie nietrafionego. Tylko dokładnie słowo w słowo moją nietrafną myśl, i zawsze ironicznie, mimo że nie słyszałem od nich jak żyje ani jednej udanej ironii
-w fazie ostrej pociski następują nawet co 5-15 sekund, żaden mnie nie boli(są zwyczajnie fałszywe), ale ich nieuchronność. ciągłość i nieustępliwość powodują mega depresję i demotywację do czegokolwiek
Teraz klozapol. Klozapol bardzo osłabia a nawet wyłącza na całe tygodnie i miesiące wszystkie głosy. Niestety, nie pomaga; w sensie "nie jest lekiem". Kłóciłem się o to z lekarzem na ostatniej wizycie; że w walce z głosami klozapol odpowiada jedynie trzymaniu konkretnej gardy, ale nie jest w stanie wyprowadzić żadnego ciosu; utrzymuje "status quo", charakteryzujące się przejebanymi efektami ubocznymi i pewnością, że odstawienie do 0 pociąga za sobą pełen nawrót objawów w przeciągu max 2 tygodni.
Podobno on sam prowadził przypadki, w których udało się zejść do zera bez nawrotu objawów. Ale wszystkie dwa(!) spośród nich charakteryzowały łagodniejsze objawy i łączny czas leczenia poniżej jednego roku.
Ja mam formę przewlekłą. Biorę kloziego ponad 2 lata. Nic innego nie działało, to był dla mnie"wybór ostatniej szansy".
To mnie zabija od środka. Gdyby choć w zamian leczyło...
To nie jest lek. To jest jebany paracetamol. Zbija skutki, redukuje objawy... Nie tyka przyczyn, nie powoduje poprawy. Po 2 latach mam dosyć. Z miesiąca na miesiąc moje "przejebane" rośnie. Czuje coraz mniej mnie we mnie, z każdym tygodniem. Wiem dobrze, że to klozapol. Ale jedyna alternatywa to głosy.
Rozmawiałem z lekarzem. Przedstawiam w miarę rzetelną rekonstrukcję.
-Wytrzymam jeszcze rok. Maksymalnie półtorej.
-Cóż, musi pan wierzyć. Dziś leczy się zaburzenia obsesyjno-kompulsywne wszczepiając w precyzyjne punkty mózgu maleńkich elektrod, które pobudzając elektrycznie dane obszary całkowicie wygaszają objawy. Niedługo będziemy leczyć tą metodą depresję. Wie pan, medycyna robi ogromne postępy. Za pięć lat...
-PIĘĆ LAT?
-Za pięć lat być może będziemy tak leczyć problremy schizo- i psycho- typowe.
-Za pięć lat... Być może... Pan siebie słyszy? Rok dotrwam z trudem. Półtorej to moje maksimum. Boże... Kolejne PIĘĆ lat na klozapolu. Wolę od razu umrzeć.
-Pan żartuje.
-Mam jeszcze uwierzyć, że głosy generuje mój umysł? Samoczynny system autodestrukcji na przekór intynktowi samozachowawczemu i na pochybel korzyści ewolucyjnej? Wie pan. Znam gościa specjalizującego się w zielarstwie, paramedycynie, ale też magii i okultyzmie. Opowiadał mi o tzw. serwitorach, autonomicznych półświadomych bytach energetycznych bez formy fizycznej, o ograniczonych możliwościach zmiany i rozwoju, podobnych do programów napisanych do konkretnego zadania i nasłanych na konkretną osobę. Nie wierzę w serwitory. Ale sposób i zakres działania głosów pokrywa się z ich opisem niemal dokładnie. W tym tygodniu przeprowadzamy magiczny rytuał, podczas którego powinienem być w stanie go zobaczyć, a być może nawet zaatakować... Oceniam szanse powodzenia na 1%. To o wiele więcej niż pański wyrok. Niż PIĘĆ lat.
[rytuał się odbył <36o mg dxm dla pacjenta, 240 mg magikowi>, widziałem gdzie jest i jak wygląda(jest zielony, śliski, mniej więcej pokrywa się z hipokampem<co tłumaczy trochę skuteczność akurat klozapolu>, ale wbija się trzema mackami w mózg o wiele dalej i głębiej); tym niemniej mogłem go dotknąć, ale nie byłem w stanie odczepić czy chociaż przesunąć]
-Ale pan mówi o magii. Takje objawy najczęściej powodują zaburzenia w przekaźnictwie między neuronami lub obszarami mózgu.
-Mój mózg mi to robi? Jak w to uwierzę to umrę.
-Medycyna jest zdania...
-Że mam żreć klozapol pięć lat. By uciszyć objawy generowane przez mój mózg. Później. Być może. Mam wierzyć?!?
[Tak, wierzę. Że za rok nie będę słyszał głosów ANI jadł leków. "naiwnie" - rzekłby specjalista. "bezpodstawnie" - dodałaby medycyna]
-Wiec niech pan zamawia karetkę. Bo zachodzi realne zagrożenie że targnę się na swoje życie, i powinienem przebywać pod obserwacją dla własnego bezpieczeństwa.
-Pan teraz żartuje. Ile lat już się znamy? [wypowiedział słowa]
-Blefujesz koleś. Nic nie zrobisz. Nie dasz rady. [wyczytałem spomiędzy warstw wyuczonego uśmiechu]
-Pięć lat na sztywno. A potem się zobaczy. [brzmiał wyrok w mojej głowie]
Od tego czasu mijają dwa miesiące. Większość tego czasu przypada na zawieszenie przy grach komputerowych lub latanie na stymulantach. Wtedy nie słyszę głosów. I nie czuję ujebania lekami. I nawet nie myślę, bo na cholerę myśli, gdy każda jedna ryzykuje obleśny komentarz? Szukam wyjścia. Klozapol zabija. Powoli. Nie chcę umierać. Mam cholernie dobre powody by żyć.
Chcę tylko tego co Ty masz. I On ma. I Oni Wszyscy. Co prawie każdy ma z miejsca.
Nie brać leków i nie słyszeć głosów... Jednocześnie... Zapłacę, i nie żartuję. 1200 euro w ratach na przestrzeni 6 miesięcy. 5160 polskich złotych po kursie 4.3... Za rozwiązanie problemu. Dla mnie to warte o wiele więcej niż piszę. I, wierz lub nie, ale nie należę do ludzi robiących z gęby dupę.
Istnieje jakiś lek na głupote po dragach?
Macie jakieś sposoby na to ?
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.